Forum towarzyskie »

Jak się pozbyć zaskrońców?

galopada_Jakkolwiek podziałasz a będziesz się czuła bezpieczna, będzie ok. Tylko uważaj, nie zrób biedakowi krzywdy przy tej przymusowej przeprowadzce. I...może spróbuj zwierza przy okazji pomacać? Choćby tylko sekundę, czubkiem paznokcia? Tak wiesz, z własnej nieprzymuszonej woli, przecież nikt Cię nie namawia ani nic,nie musisz ale możesz jak tylko zechcesz. Zawsze mogłaś tylko nie chciałaś 😉 Takie tam..sznurowadło 😁
A może jeszcze doradzicie gdzie "wujka z rodziną " wypuścić?
Tak, żeby nie poczuł się obco .
Najlepiej by było w pobliżu jakiegokolwiek zbiornika wodnego.Rzeczka, staw, leśne bajoro, bagienko jakieś. Rok był mokry więc pewnie coś się znajdzie. Ale gdyby nie, to po prostu głębiej w las i tyle. Poradzą sobie. Byleby możliwie szybko bo zwierzak musi się odnaleźć w nowym miejscu i jeszcze przed nadejściem zimy,która ponoć ma w tym roku przyjść jakoś wcześnie, znalazł sobie zimowe schronienie. I tyle. Wyprawki nie potrzeba na nową drogę życia
Moja metoda na fobie zwierzęce (u mnie akurat pająki, węże są okej):
- wziąć pod opiekę dziecko (ludzkie) - przy nim trzeba być tą dzielną osobą i nie panikować
- robić zdjęcia (najpierw z daleka)
- na widok stwora: oddychać! Taki automat: stwór = świadome oddychanie
Nadal jestem panikarz pająkowy, ale postęp widzę zdecydowany.

A czy do odpędzania węży nie byłyby dobre tupiące chodaki? 🙂
Galopada tylko zanim zaczniesz jakiekolwiek działania upewnij się, że nie masz na pewno do czynienia ze żmiją co?? 😁
nie no wiem jak wygląda zaskroniec. na szczescie w naszej okolicy rzadko bywają zmije. Zaskroniec to taki  ciemno-szary, metaliczny z zoltymi plamkami na glowie?  😉
Mogą być tupiące chodaki. One wprawdzie głuche jak malinowe pnioki ale odbierają drgania podłoża. Tylko trzeba uważać żeby nie tupnąć w węża bo taki całkiem płaski już sobie nigdzie nie pójdzie
Żmiję od zaskrońca łatwo odróżnić na pierwszy rzut oka po plamach na głowie. Przynajmniej u zaskrońca zwyczajnego
Tak mi się kojarzy, że przed drganiami podłoża uciekają.

Chociaż jak u nas w stajni żmija się pojawiła w końskim boksie, to trochę się waham. Ale może ona przypełzła przed czworonożnym lokatorem i nie miała gdzie szybko uciec?
galopada_brawo! Znaczy,że się przyglądałaś zamiast zatrzasnąć oczy na widok węża! Eee, nie jest tak źle! 😅
Hi! Hi! Ja pamiętam jak moja siostra spotkała zaskrońca kąpiąc się w jeziorze.
Nie wiedziałam, że da się tak szybko płynąć jednocześnie rycząc ze strachu.  😂
Taniu ja jak spotkam takiego nagle, czyli zobacze tuż obok mnie to bije rekordy szybkosci w bieganiu  😁 jak go widze z daleka to zamieram w bezruchu na chwile i mogę popatrzeć  😁
[quote author=galopada_ link=topic=67299.msg1129312#msg1129312 date=1315903666]
Taniu ja jak spotkam takiego nagle, czyli zobacze tuż obok mnie to bije rekordy szybkosci w bieganiu  😁 jak go widze z daleka to zamieram w bezruchu na chwile i mogę popatrzeć  😁
[/quote]
To trzeba Ciebie i moją siostrę zgłosić na olimpiadę.
"Wujek z rodziną" do czarnego pudełka i mamy medale.
Wiecie, pamiętam co mi się kiedyś przydarzyło. 😡
Mogłam mieć ze7-8 lat. Byliśmy z rodzicami na wczasach w jakimś ośrodku nad jeziorem. Spadł deszcz i na asfaltowe alejki powyłaziło mnóstwo wielkich dżdżownic i rosówek. A my z ojcem napaleni wędkarze. No to wzięłam pudełko i poszłam zbierać robale. Patrzę-ale okaz! 😜 Wyciągam łapę a tu nagle..różowa dżdżownica wywala na mnie oczy 👀 Tak się przestraszyłam że rzuciłam pudełko i uciekłam z duszą na ramieniu.
Kto wie co to było za zwierzątko? 😀iabeł: No, zgadujemy!
Na początku jak przeprowadziliśmy się do domu pod las to zaskrońce mieliśmy na porządku dziennym, nawet raz trafił się nam jeden egzemplarz albinotyczny, ale częste koszenie trawy i ogrodowe działania psa jamnikopodobnego skutecznie je wypłoszyły.
Podobno zakrońce nie lubią towarzystwa jeży więc może warto dla tych drugich stworzyć warunki bytowe żeby sie wprowadziły 😉 ewentualnie często zapraszać kogoś z jamnikiem 🙂

enigma: zgaduję (nawiązując do tego co napisałam powyżej hee) wąż albinos 😉 🤣
Padalec??
Z tymi oczami?
Taniu :kwiatek: Jesteś wielka 👍
Taniu :kwiatek: Jesteś wielka 👍

Jaka jest nagroda??
:emota2006091:
:emota2006091:

Przyjmuję.  :kwiatek:
o właśnie, znowu sezon na zaskrońce!
u nas na ścieżce rowerowo/pieszej na Lisią Górę było ich mnóstwo w zeszłym roku. Niestety wygrzewanie się na słonku na asfalcie często kończyło się przejechaniem przez rower  🙁 raz takiego przejechanego biedaka (jeszcze żywego) zanioslam na kijku w trawe, żeby się chociaż nie męczył w tym skwarze. dobić nie potrafiłam..

a czy takiego zaskrońca można wziąć w rękę w razie 'w'? nie ugryzie na pewno?
Można spokojnie. Jedyna jego obrona jest taka, że w momencie zagrożenia wydziela on taką dość gęstą kremowobiałą substancję, która śmierdzi niemożebnie i trudno się tego zapachu ze skóry pozbyć. Dokładnie wypływa to to z kloaki(jakieś 10 cm od końca węża.) Jak go weźmiesz w którymkolwiek miejscu za głową i przytrzymasz drugą ręką ogon żeby się nie owinął wokół ręki to unikniesz wyperfumowania. Na pewno zaskroniec Cię nie ugryzie
U nas w tym roku zrobiło się zatrzęsienie zaskrońców. W niedzielnym terenie jeden dosłownie wił się pod nogami konia. Musiał być bardzo przestraszony, bo próbował nas ugryźć. Nie wiem czy bardziej bał się on czy ja (nienawidzę wszystkiego co pełza, mam jakąś straszną fobię i gdy widzę węża dosłownie nie mogę się ruszyć). O dziwo koń nie przestraszył się wcale i zastanawiam się jak to jest. Czy jest możliwość, że koń nie zauważył kilkudziesięciu centymetrów wijących się pod jego nogami, czy po prostu koniom nie straszne takie świństwa?

Meise  👍 ja bym pewnie przejechała go jeszcze raz, żeby mieć pewność, że już po nim 😉
Meise  👍 ja bym pewnie przejechała go jeszcze raz, żeby mieć pewność, że już po nim 😉


pewnie powinnam była tak zrobić, ale nie dałabym rady chyba... ja non stop wypatruje sobie oczy, żeby żadnego nie rozjechać, bardzo lubię zaskrońce  🙂

enigma, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź  :kwiatek:
Nie ma za co :kwiatek:
🙂

a tu jeszcze w temacie "łapania" nieproszonych gości zabawny filmik (o pajączku chytrusku)  😁
Ja przestałam się bać wężów właśnie dzięki zaskrońcom.  /na obozie jeździeckim  w Polanie przy naszej bacówce mieszkała cała zaskrońcowa rodzinka. Bardzo fajne zwierzątka, nie agresywne i maja ta fajną wężowatą skórkę 🙂
Przypomniało mi się, gdy wreszcie zapadła decyzja - czas na psa. Bo mój, wówczas 6-letni, synek zaczął łazić po krzakach pod domem, błagalnie nawołując: "Krońcu, krońcu, gdzie jesteś, ja chcę się z Tobą zaprzyjaźnić, no Krońcu - gdzie popełzłeś?" 🤣
Przez Was popłakałam się ze śmiechu. Też zwizualizowałam sobie procedurę zaganiania węża do rury  😁
Rady Teo jak najbardziej potwierdzam. Mam fobię osową. Tylko konieczność obrony dziecka (zdarza się, że mam pod opieką dzieci obozowe) albo swojego własnego kota wyzwala we mnie pokłady odwagi. Niestety, kiedy dzieci się kończą, kończy mi się odwaga. Mogę się w osy wpatrywać, przyzwyczajać, przybliżać i oddalać, nawet wytrzymywać już pod koniec lata, jak mi przy posiłku w dość dużej odległości lata, ale potem lato mija, osy mijają, i z kolejnym rokiem fobia pojawia się z taką samą siłą. Może powinnam sobie w domu, w cieple te osy chodować przez zimę i się z nimi zaprzyjaźniać, żeby się od nich nie odzwyczajać?  🙄

Galopada doskonale Cię rozumiem, bo ja mam taką samą reakcję o jakiej piszesz jak widze jakiegokolwiek pająka! cos strasznego!
Jun okropne uczucie nie?  😉  załóżmy kącik wsparcia  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się