Feromony tak naprawdę mogą się sprawdzać w przypadku zwierząt, dla których na co dzień odgrywają jakąś rolę w komunikacji, jak chociażby kotów. Zdziwiłabym się, gdyby ktoś po podaniu miał faktycznie wyraźny efekt, bo to jest raczej rzecz do podania wspomagająco, ze skutkiem podobnym mniej więcej do tego, jak pogłaskanie i mówienie przy tym cichym, spokojnym głosem. Niewątpliwie miłe, ale w żaden trwały sposób nie zmieni zachowania ani nawyków konia.
A z zabawek, to ja się zaczynam rozglądać za psimi aportami w rozmiarze xl. Na przykład czymś w ten deseń (toto jest zrobione z węża strażackiego)

Mój Jolly Tug byłby idealny, ale przez rok został zdewastowany na amen. Uszy oddarte i przeżute, pokrowiec już ledwie trzyma się na piłce, ale zwierz dalej się bawi, gryzie, nosi i rzuca po boksie. Nie jest źle, bo zabawka rok przeżyła, ale nie do końca mi się uśmiecha wydawać 2 stówki na coś, co koń i tak poszarpie 😉
hehi, przetestuj smak, który koniowi pasuje i nie musisz go zmieniać. To tak nie działa, że koń sobie myśli "o, dzisiaj czosnek, jaka odmiana". Niektóre rodzaje smakowych lizawek mogą się okazać dla końskiego konsumenta niejadalne - lepiej szczególnie na początek wybierać dosyć słodkie i neutralne (czyli raczej jabłko, niż czosnek).