potwierdzam wyrazy uznania dla Organizatorów Kliniki-Horse Sport moim zdaniem organizacyjnie przedsięwzięcie dopięte na ostatni guzik, na bardzo wysokim poziomie! Oby więcej takich eventów w przyszłości 🙂 i czapki z głów za lifting ośrodka, też uważam żezaprezentował się dzięki włożonej pracy całkiem ok! a lokalizacja i dojazd rewelacja więc tym bardziej fajnie że się udało!
Piszcie więcej nt. samej kliniki - i różnych uwag Ulli. No i tego jakie dokładnie problemy były rozwiązywane. ElaPe, dzięki za dokładniejszy opis.
Wojenka - popieram, popieram. Co mnie dziwi, jak kiedyś - dawno temu, na tym forum pisałam (jak jeszcze Replay był w dyspozycji Amazonki, ale już wiadomo było, że właściciel będzie go sprzedawał), że to głupota uczenie nie swojego konia takich rzeczy, to zostałam zakrzyczana, a Amazonka jako forumowe guru od najpiękniejszego konia wystawiona na piedestale za cudowne zdjęcia i jeszcze cudowniejszą więź z koniem. To co wtedy pisałam - że to się kiedyś, gdzieś, u kogoś innego będzie mściło - sprawdziło się jak widać...
paa, pewnie miał do tego predyspozycje - ale u takich koni to się wszelkie takie zapędy dusi w zarodku, a nie jeszcze podbija. Szczególnie, jeśli to nie twój koń. Ze swoim, to sobie możesz robić co chcesz. A nie, że uczysz go durnot, a potem niech się ktoś męczy - bo to nie twoja brocha.
epk, wiadomo, że tak, po prostu staram się nikogo nie oceniać, zwłaszcza, że w naszym małym światku prawie zawsze kolejny jeździec krytykuje to, co zrobił poprzedni. I jeszcze szczerze napiszę, że też miałam takie skłonności. faraa- oba siwe bardzo ciekawe. W tym "Twoim" przypadku zastanawiam się, ile tan koń naprawdę potrafi- wygląda na to, że duuużo😉
Organizacja super !!! Sama bałam się problemów ze strony Aromeru, ale powiem Wam szczerze... hala konkursowa jeszcze nigdy nie była taka piękna i za dnia i wieczorem 🙂 Bardzo przyjemna atmosfera na trybunach, ciepło, dobre jedzonko, kawka, herbatka, super !!
Świetne połączenie między halą konkursową a lustrzaną, dzięki niezastąpionej Kasi, która mało, że ogarniała każdą obsuwę czasową, każdego doprowadzała i odprowadzała z hali, pilnowała żeby wyszedł na rozprężalnie o czasie to po treningu zawsze pytała serdecznie "Jak tam poszło? " Super Kasiaaa !!!!!
Ulla świetnie mówi po angielsku, więc tłumaczenie symultaniczne nie było mi potrzebne, a w Aromerze nagłośnienie jest na tyle dobre, że nie było żadnego pogłosu ani zakłóceń. Tylko stojąc przy drzwiach hali nie słyszałam ani słowa 😁
Jeśli chodzi o sprawy merytoryczne - niektóre ćwiczenia absolutnie nowatorskie, niektóre wcale nie odkrywcze, a wręcz oczywiste, co mnie w ogóle nie dziwi zwłaszcza przy pracy na podstawach. Generalnie bardzo doceniam indywidualne podejście, świeże pomysły, wczucie się w rolę i odczucia jeźdźca, dosadne odgadnięcie problemu i znalezienie jego rozwiązania, bo trzeba przyznać, że większość z nich została rozwiana.
Poza tym bawiliśmy się świetnie, oby więcej takich w Aro, bo ten ośrodek przez te trzy dni znów tętnił życiem jak kiedyś, aż miło popatrzeć !!! 🙂
croopie, opowiedz o tych nowatorskich ćwiczeniach proszę : )) ElaPe, przykre i prawdziwe to co napisałaś. Znani zawodnicy, jeżdżący już wcale nie małe rzeczy w ujeżdżeniu mają braki w najbardziej elementarnych kwestiach. To samo było na konsultacjach z Kyrą, czy z Zagersem. Jak pracować nad ciągiem skoro koń nie odpowiada na pomoce.. eh.
Jeśli chodzi o sprawy merytoryczne - niektóre ćwiczenia absolutnie nowatorskie, niektóre wcale nie odkrywcze, a wręcz oczywiste, co mnie w ogóle nie dziwi zwłaszcza przy pracy na podstawach. Generalnie bardzo doceniam indywidualne podejście, świeże pomysły, wczucie się w rolę i odczucia jeźdźca, dosadne odgadnięcie problemu i znalezienie jego rozwiązania, bo trzeba przyznać, że większość z nich została rozwiana.
A czy można usłyszeć więcej o tych nowatorskich ćwiczeniach? Jakieś przykłady? Czy może składaliście przysięgę dochowania tajemnicy? 😉 Bardzo chciałam uczestniczyć, niestety termin pokrył się z zagranicznym wyjazdem służbowym i nie miało prawa wypalić, więc ciekawość mnie zżera...
ElaPe, przykro czytać, że tylko to dostrzegasz w klinikach. Po to są te treningi, żeby rozwiązać problem. A rozwiązanie problemu najczęściej tkwi w podstawach i po to jest taka Ulla czy inna Kyra albo Anky, żeby tym ludziom pomóc rozwiązać problem od podstaw. Zauważ, że większość z tych zawodników jeździ codziennie pod okiem trenera, a samemu, a tak najtrudniej się cofnąć do najprostszych rozwiązań 😉
Halo, na konsultacje nie przyjeżdżają mistrzowie, bo boją się krytyki - przyjeżdżają ludzie świadomi problemu i chcący go rozwiązać. Czy u podstaw, jeśli jest taka konieczność, czy nie.
Jeśli chodzi o nowatorskie, przynajmniej dla mnie, podobały mi się pomysły na ciągi i piruety 🙂
Mimo, że nie podpisałam żadnej klauzuli poufności nie mam zamiaru przytaczać krok po kroku ćwiczeń i sposobu ich wykonywania. Z szacunku zarówno dla trenerki oraz ludzi uczestniczących w tych konsultacjach - na koniach i na trybunach. 🙂
przy pracy z ciągami był np. taki pomysł, żeby jechać łopatką w linii ciągu - traktować linię C-B jako linię jechania łopatki. I potem z tego ćwiczenia ciąg na tej samej linii.
To co mi się rzuciło jeszcze z takich drobiazgów w oczy - to to, że bardzo zwracała uwagę na prostą sylwetkę i zgięcie kręgosłupa... nie wiem jak to przetłumaczyć - "arched back/upper body?" - chodziło o wyprostowanie, wyciągnięcie sylwetki z jednoczesnym siedzeniem na tyłku 😉, z zaznaczonym miejscem wygięcia kręgosłupa (szczególnie u Janka i Marceliny).
przy pracy z ciągami był np. taki pomysł, żeby jechać łopatką w linii ciągu - traktować linię C-B jako linię jechania łopatki. I potem z tego ćwiczenia ciąg na tej samej linii.
To akurat ćwiczenie absolutnie podstawowe - przy uczeniu ciągów po prostu, ale jego wartość faktycznie jest nie do przecenienia. 😉
Jak już napisałam na fejsie Replay bardzo fajnie wygląda, w końcu widać że nowa właścicielka wiele pracy w niego włożyła. Wcześniej trochę rozmawiałyśmy i naprawdę 👍 bo wiem, że miała "trochę" problemów z nim.
Głowne motto kliniki to to że ludziom, nawet tym co są na wyższym poziomie, brakuje podstaw. Np. nie umie wyjechać koła 20 m a jedzie jakieś jajo. Albo zaczyna piafy z koniem a kon zupelnie nie pracuje zadem. Albo koń nie akceptuje kontaktu, nie jest przejechany przez wędzidło, chowa się albo wychodzi ponad nie. Albo podstawowe błędy dosiadu typu rozlatane ręce, wiecznie coś majstrujące i poruszające się, nieustabilizowany tułów żyjący własnym życiem, ustawicznie krzywa głowa ze wzrokiem wlepionym w szyję zamiast ze wzrokiem wytyczającym trasę jazy. Albo nieprzyłożone łydki i przejścia bez tych łydek czego rezultatem jest np zatrzymanie krzywe i z poodstawianymi tylnimi nogami konia.
Generalnie klinikę można streścić tak: przejścia pomiędzy chodami i w obrębie chodów tak po prostych jak i na kołach. Że 50% pracy ujeżdżeniowej w ogóle to przejścia właśnie. Że pracując z koniem trzeba przez cały czas myśleć co się z koniem robi.
Co do konkursów to by osiągnąć wysokie noty, to trzeba też prezentować dobre elementy ale być świadomym że diabeł tkwi w szczegółach czyli jeździć bardzo dokładnie, jak wolta w literze to w literze i nie jajo a wolta, mieć opanowane podstawy - czego jeźdźcom w głównej mierze brakuje.
Ela, to że brakuje nam podstaw, a właściwie zrozumienia sensu podstaw mówią nam wszyscy trenerzy, którzy tu przyjeżdżają Nie doceniamy ważności podtawowych elementów i JAKOŚCI chodów, a zachwycamy uczeniem coraz większej ilości nowych rzeczy.
Jednym z powodów wg mnie jest brak tych podstaw u osób które nas uczą jeździc. i to jest najbardziej martwiace, ludzie, którzy nazywaja sie trenerami, instruktorami, ktorzy prowadza pary i g... z tego wynika. I nikt sie nie zastanawia dlaczego jezdzi czworoboki na gora 60% po tylu latach, na naszym podworku, regionalnym. Bo go nikt nie nauczyl; podstaw, z ktorych wynika ta druga wazna rzecz - jakosc.
I tutaj mamy nasz problem, zachwycamy sie ze konie umieja zmieniac nogi co dwa tempa, jak rpzylozymy lydke to zrobia ciag, czy pseudo piruet. zabieraja sie do piafu, ba! nawet zawiesza kończyny i mamy uczucie pasażu. Tylko po co? skoro galop jest plaski i miejscami czterotaktowy, kon kompletnie nie jest zebrany i nie posadzony za zadzie z szybkim zadem. Moze warto poswiecic rok i zajac sie praca nad podstawami, niz brnac dalej?
Nie mamy nauczyciel, którzy rozumija podstawy i mamy jezdzcow, ktorzy nie doceniaja podstaw. Bo precyzja wykonania kola nie polega na przykładaniu wagi do szczegółów, i tu wydaje mi sie ze nie zrozumialas. przecyzja wykoniania kola polega na podstawie, ktora jest utrzymanie konia na lole w zgieciu.
mam nadzieje, ze wnioski z tych wszystkich klinik ktore sie odbywaja w koncu zostana przez nas zaaplikowane w zycie i skupimy sie na tych nudnych rzeczach i za rok dwa bedzie widac efekty.
Jak już napisałam na fejsie Replay bardzo fajnie wygląda, w końcu widać że nowa właścicielka wiele pracy w niego włożyła. Wcześniej trochę rozmawiałyśmy i naprawdę 👍 bo wiem, że miała "trochę" problemów z nim.
A możecie mi wreszcie wytłumaczyć dlaczego wszyscy tak strasznie "podniecają" się Replayem i to jeszcze w wątku z zupełnie inną treścią( nie kieruje tylko do Cierp1enie, ale akurat ją zacytowałam bo była "najbliżej"😉) Nie bardzo wiem dlaczego tak naskakujecie na poprzednią opiekunkę Replaya i tak bardzo współczujecie obecnej, uważam że koń w poprzednich rękach nie miał źle, wyglądał ładnie, widać że był zadbany (nie można odmówić umiejętności Justynie) i teraz też wygląda dobrze, jest w jakimś treningu i właśnie nie bardzo rozumiem skąd ta nagła zmiana podejścia...Najpierw jak został sprzedany to połowa re-volty płakała nad jego przyszłym losem, bo przecież to była TAKA para, a teraz wszyscy pierniczą jak bardzo mu było wcześniej źle i jakich głupot go wcześniej uczyli...Argument, że uczyła stawania dęba nieswojego konia jest żałosny, bo właściciel tego konia to akceptował, a że nowa właścicielka takiego konia kupiła to już jest jej problem ponieważ wiedziała że koń takie sztuki wyprawia (chyba że nie siedzi na re-volcie i innych photoblogach, gdzie te zdjęcia swojego czasu przewijały się ciągle). Na prawdę nie rozumiem takiego zainteresowania w sumie zwykłym koniem, bo ani pod Justyna, ani pod obecną właścicielką koń jeszcze niczego aż tak spektakularnego nie pokazał (choćby na zawodach) żeby aż tak niezdrowo roztrząsać jego losy... A teraz do rzeczy...Powiedzcie, to pytanie do uczestników kliniki bez koni, ile faktycznie wynieśliście z tych konsultacji, dużo Wam to dało, pytam zupełnie poważnie, czy można wiele fajnych rzeczy podpatrzeć do takiego odtworzenia w domu, czy faktycznie była zwracana uwaga tylko na bardzo konkretne problemy, bo domyślam się że jeźdźcy wynieśli ogrom wskazówek...
moje spostrzeżenia; duuuuuża dawka pokory - na koniec jeden Pan zapytał trochę rozczarowany dlaczego nie było tych piaffów i pasaży, które były nam obiecywane w programie... i odpowiedź Ulli potwierdzająca to co mówi Lostak - pary nie były na to gotowe, bo nie potrafiły się zatrzymać w literze, bo konie nie przyzwyczajone do ciężkiej pracy itd. Chcemy za szyko i za dużo - ta klinika miała dla mnie jedno motto - BACK TO THE BASIC - nawet dla osób jeżdżących wysokie konkursy. Nie znałam par, przyjechałyśmy z zaścianka sportowego - Szczecina i z mojej perspektywy to co dla mnie było zupełnie innym spojrzeniem na sposób jazdy od czego staramy się odchodzić a co widać jest praktykowane w wysokim sporcie - BRAK SENTYMENTÓW - gdy ćwiczenie jest dla konia za trudne, widać że jest zmęczony, wymagany element jest ponad jego siły i ewidentnie zwierz daje nam to do zrozumienia - ja jestem uczona szacunku do tego buntu - odpuszczenia na chwilę, dania luźnej wodzy, chwili oddechu, żeby za tę minutę dwie można było wziąć się dalej do roboty. Na klinice nie ma zmiłuj - jak to nie raz powiedziała Ulla - ja wiem że jemu się to nie podoba, ma dosyć, jest zmęczony - ALE NIE OBCHODZI MNIE TO - nie ma że on nie chce - on ma chcieć - trochę mocno instrumentalne traktowanie koni - ja wiem że to sport i nie ma przebacz ale obrazek tych złamanych koni - trochę smutny - czasem ewidentnie było widać że zwierz potrzebuje dosłownie chwili wytchnienia, odpuszczenia na moment... ja nie mówię ze to jest złe a Ulla to sadystka - nie neguję tego podejścia i rozumiem że na pewnym etapie rozwoju tak musi być... chyba? to refleksja jeśli chodzi o sposób podejścia do koni a technika - łokcie za tułowiem, ręce na siodle - to najczęściej wymagane ćwiczenie od jeźdźców - tak przynosiło efekt - ale znowu - miałam wrażenie że bardziej siłowy - pracując w ten sposób z łokciami za plecami, długą wodzą, niską ręką wymuszamy pozycję - konie sprawiały wrażenie złamanych i nie było to ładny obrazek; bardzo dużo pracy w zgięciach - i to było ciekawe - wygięcia jako pomoc do rozluźnienia - np w wolcie na lewo koń szyją ale tylko szyją skręcony na prawo - w ogóle dużo pracy szyją, nawet rozmowy o zadzie zazwyczaj sprowadzały się do szyji - bardzo to było ciekawe, dla mnie nowe i na pewno do przemyślenia to czego mi zabrakło to omawiania przykładowych ćwiczeń - przyglądaliśmy się treningom ale ciężko było coś z tego wynieść do domu - nie było porad w stylu - z tak długimi albo spiętymi albo... trzeba pracować tak i tak, zastosować takie ćwiczenia - jakby niespecjalnie chciała się dzielić wiedzą. Nawet na pytanie jakie ćwiczenia rozluźniające może zaproponować dla konia który po dniu wolnego jest spięty... odpowiedziała (w skrócie) że w takim razie nie może mieć wolnego🙂 ech... trochę inny świat; jeździectwo to jest sport i tylko sport i jeśli masz 15letniego wałacha z chorymi trzeszczkami, który potrzebuje rozluźnienia to po co się za to bierzesz - na takich koniach się nie jeździ🙂 tak ja to odebrałam Ogromny szacunek do niej jako szkoleniowca - bezkres cierpliwości, jasność przekazywanych komunikatów - aż chce się powiedzieć - niemiecka precyzja🙂 ale jak pomyślę co wyniosłam... - to chyba radość że nie trenujemy sportowo - bo jeśli wiąże się to z takim podejściem do zwierzęcia to ja nie chcę... na moje podwórko chyba nie mogę nic przenieść z proponowanych technik bo pracujemy z Panią Trener🙂 nad łosiem inaczej i to przynosi efekty w zgodzie z koniem - i na moim etapie mi to wystarczy.
Kika tyle, że ty były konsultacje sportowe, a w sporcie nie ma przebacz... Nie ma opcji aby dać koniowi odsapnąć w połowie czworoboku... Co do sportowego zaścianka - mamy najlepszych WKKWistów w Polsce (w województwie i jednego w Szczecinie) i jednego z najlepszych ujeżdżeniowców (Pani Kasia M.), a że niewiele osób korzysta z tego faktu to już zupełnie inny temat :-( przepraszam za mały off... pobytu na klinice zazdroszczę, niestety mając własną stajnię na "końcu świata" ciężko się tak daleko wyrwać :-(
Nie każdy koń może być sportowcem, tak jak nie każda z Nas może być baletnicą... W sporcie nie ma przebacz, nie raz mówi Justyna, że ma odmrożone ręce, a Maja W. do krwi starte kolana, ale to sport, jak chce sie wygrywać, trzeba wytrzymać. Na szczęście nie wszyscy musimy być zawodowcami i nie wszystkie konie muszą ćwiczyć sportowo. Większość koni, które mają różne problemy z wadą budowy, ze zdrowiem problemy lub są ukochanymi pupilami nie muszą być poddawane tak ciężkim treningom,a mogą doskonale spisywać się jako towarzysze życia.
Kika, sport albo nie, 3 dni wolnych to troche duzo dla starszego konia, i proszenie sie samemu na usztywnienie. I dobrze ze Ulla to podkreslila, watpie zeby nie chciala sie dzielic sie wiedza, bo starala sie odpowiadac na naprawde rozne dziwne pytania merytoryczie. A na rozluznienie ona wielokrotnie mowila ze czeste przejscia sa dobre na wszystko, jedna sesja treningowa nawet byla temu dokladnie poswiecona.