Dziewczyny nie są świadome jak widać kosztów leczenia nagłych wypadków i to chyba najbardziej drażni i boli (?) . I dalej jestem za tym, że nie wspomogę.
Sprawa trwa już miesiąc ? Dlaczego w.w Joanna nie znalazła jakiejkolwiek pracy ?
To jak już tak absurdalny wątek powstał to musze zgłosić reklamacje! Dzieci dopiero tydzień temu przyjechały i pracować do tego nie chcą!! Jutro odeśle i orosze o wymiane 🙂 A tak serio to coś mi tu nie gra. Osoba co chce wykupić tego konia miała może tydzień, a do teraz sprawa się ciągnia. Dodatkowo przy stałych zarobkach NIC w ciągu miesiąca nie uzbierałaś? Coś mi tu nie gra.
Małoletnia znajoma chciała dorobić, to znalazła psa do wyprowadzania na spacer. I zarabia. Inna małoletnia zasuwa cały dzień w pensjonacie w którym stoję ( aż mi jej szkoda) Ja nie mówię, że jest łatwo, ale MOŻNA.
Przez ten miesiąc spokojnie zarobiłybyście ten 1000 zł. Ta mała 13-latka mogłaby komuś właśnie wyprowadzać psa. Gdyby przyszło do mnie takie maleństwo prosząc o pomoc, to za te wyprowadzanie psa przepłaciłabym jej zdrowo. Bo liczą się CHĘCI, a nie sięganie po cudze, do tego w sposób obrażający, ordynarny i krnąbrny. Gdyby któraś z moich małoletnich znajomych poprosiła o pomoc w wykupieniu konia, to bym pożyczyła/dała, bo widzę, że są warte tego by im pomóc. Są odpowiedzialne !!
Nie zamierzam pomóc wykupić konia osobom które nawet logicznie nie potrafią się wypowiedzieć na forum. Takie osoby są na tyle nieletnie, niesprawne, że nie powinny samodzielnie posiadać zwierzęcia bez wsparcia osób dorosłych. Tak uważam.
Osoby dorosłe, pracujące miewają problemy z opłaceniem systematycznym wszystkich kosztów posiadania zwierzęcia ( także tych kosztów niespodziewanych) więc nie wyobrażam sobie, żeby zwierzę miały utrzymywać dzieci, osoby niepracujące, nie zarabiające, BEZ WSPARCIA DOROSŁYCH.
Tym bardziej dodam informację od samej Joanny, że dziewczyna nie posiada rodziców. Więc tym bardziej jestem przeciw pomocy tutaj. Bo w razie czego nie wiem czy ktokolwiek będzie w stanie ją wspomóc finansowo.
A co do koników, to oczywiście, że zdarzają się inne niż myszate i są rasowe. Taki konik normanie dostaje rodowód itp. Nie dostaje za to licencji i nie można ich rozmnażać. Ale to nie zmienia faktu, że nawet w najczystszej hodowli zdarzają się koniki innej maści, np. kare, albo rude.
tak offtopujac: te konie maja rodowod, ale sama napisalas, ze bez prawa wpisu do ksiag. wlasnie dlatego, ze maja namieszane w genach i tu odsylam do historii rasy. po prostu nie sa wystarczajaco czystymi potomkami tarpana. maja zbyt duzo genow koni, z ktorymi zostaly przekrzyzowane. nie sa rasowe.
[quote author=Tomek_J link=topic=63355.msg1086169#msg1086169 date=1311890381] Zebraliście w miesiąc trzy stówki. Taka kwota nawet nie musi pokryć kosztów miesięcznego utrzymania nawet w owym sielankowym gospodarstwie hodowlanym i "po kosztach własnych". Co będzie w przyszłym miesiącu? Za dwa miesiące ? Za rok ?
[/quote]
Krótko konkretnie i na temat. 🙂
Liczycie się z tym, że co miesiąc trzeba będzie wydawać te 300-400 zł, które ledwo uzbierałyście w tym jednym miesiącu? A tak będzie miesiąc w miesiąc. Koleżankom, znajomym, babciom odechce się płacenia. A i rzeczy do sprzedaży się skończą. Skoro teraz robicie Wielką Akcję zbierania i zebrałyście TYLKO tyle, to co będzie w kolejnych miesiącach?
1) Zebraliście w miesiąc trzy stówki. Taka kwota nawet nie musi pokryć kosztów miesięcznego utrzymania nawet w owym sielankowym gospodarstwie hodowlanym i "po kosztach własnych". Co będzie w przyszłym miesiącu? Za dwa miesiące ? Za rok ? Znowu ktoś zacznie po łbie dawać Re-Voltowiczom, że nieczułe chamy są ?... [/quote]
300 zł mieli już miesiąc temu, a przez ten miesiąc chyba nic się nie udało zarobić? Do pracy rodacy, do pracy!
To i ja dodam swoje trzy słowa Też byłam dzieckiem, i również nie był mi obojętny los krzywdzonych koni. Marzyłam o własnym koniu od 10 roku życia i ze wszystkich sił namawiałam mamę na kupno... Mama mi długo tłumaczyła że na sam zakup konia można wziąć kredyt, gorzej jest utrzymać konia i naleźć co miesiąc pieniążki na niego plus dodatkowe koszta...
Teraz mam 25 lat własną rodzinę i własne pieniądze i dopiero teraz kupiłam sobie własnego konia wiem teraz o czym kiedyś mówiła mi mama czego wtedy nie rozumiałam
Kupić konia nie jest problem problem jest go utrzymać Ja kupiłam konia dopiero w tedy kiedy wiedziałam, że dam radę go utrzymywać, i tak rezygnuje z wielu innych zachcianek.
Więc radze wam z doświadczenia jeździjcie konno, zajmujcie się końmi które już macie pod opieką na ratowanie koni będziecie miały jeszcze czas, możecie temu konikowi zrobić większą krzywdę jak zachoruje będzie cierpiał a wy nie będziecie miały pieniążków na leczenie poczekajcie aż będzie was na to stać, zaczniecie zarabiać i dojdziecie do wniosku że właśnie na to chciały byście przeznaczać swoje pensje
Swoja droga, tak a propos wykupywania konia. Majac 15 lat kochałm bardzo jednego konia, który miał być sprzedany na rzeźnie. Oczywiscie jako przerazone dziecko zrobiłam wszystko co w mojej mocy zeby pieniadze na wykup uzbierać. Nie prosiłam o pomoc na volcie. Rodzice nie mieli pieniedzy żeby kupić mi konia, ale obiecali że pomogą. Widac nie mogli patrzec jak becze po nocach za tym koniem. Pomogli mi znaleźc dla niego odpowiedni dom jesli uda sie go wykupić, a potem tata zaproponował, że jeśli obracam sie w towarzystie osob które maja swoje zespoły itp to czemu nie zorganizowac koncertu. Dla dzieciaków to fajna zabawa, dla mnie poważne wyzwanie. I w sumie taki koncert zorganizowałam. Grało 5 zespołów z mojego miasta, przyszła masa dzieciaków z róznych szkół. Za te pieniadze opłacilismy sale która wynajmowalismy i w zasadzie tyle. Zostało 2500 zł. Zespoły grały charytatywnie, plakaty były zrobione charytatywnie, cała impreze udało sie zorganizować w ciagu 2 tygodni. I w tym czasie rodzice pomagali mi raz kiedy trzeba było miec zgodze z urzedu miasta na taka impreze bo odbywała sie w miejskim kinie.Dało rade ogłosisc to nawet w miejskiej gazecie. I na prawde nie trzeba było na to wiele wysiłku. Trzeba było byc upartym i chcieć. W ostatecznosci konia nie wykupiliśmy bo z pewnych wzgledów został uśpiony... wykupilismy natomiast rocznego źrebaka, który do tej pory jest w prywatnych odpowiedzialnych rekach. Nie było w tym wszystkim wkładu i namowy fundacji itp. Jedynie Tara dała nam namiary na konia którego mozemy wykupić, bo pieniadze były, a zespoły które grały podjeły decyzje ze tzreba je przeznaczyc na cel w jakim były zbierane , mimo ze docelowego konia juz nie było... . Da sie zrobic milion rzeczy jesli komuś zależy. Dlatego właśnie NIGDY nie wpłacam pieniedzy jesli ktos pisze taka historie, bo to zwyczajne wyłudzanie pieniedzy i dla mnie brak perspektyw dla konia po wykupie.
ja mając 17 lat też wykupiłam konia który miał iść na rzeź.. Sprzedałam wszytsko co miałam na allegro, dosłownie sprzedawałąm swoje kolekcje lalek, zbednych rzeczy do koni, zostawiałam sobie toczek i 1 pare bryczesów udało mi sie uzbierac 1300zł ( wliczając w to prace przy rozdawaniu ulotek), 1tys porzyczyłam od rodziców, reszte pieniedzy od babci.. starczyło na wykupienie konia, transport, dostałam w prezencie siodło i zaczełam myśleć jak spłacac długi i utrzymywać konia. Jeździłam po wszelakich festynach, dorabiałam gdzie sie dało i oddałam całosc zadłużenia w pół roku.
Naprawde taka nagonka na nas? Koniarzy którzy nie raz ani dwa udowodnili że kiedy warto, to zawsze sie zbiora i pomogą. Niestety w tm wypadku NIE WARTO!! Ewidentnie nei stać was na konia, nie stać na utrzymanie a juz nie daj Boże leczenie w nagłym wypadku...
Mam nadzieje że nie bede nigdy zmuszona prosić o pomoc ba forum, ale gdyby do tego doszło to wiem że nie mam prawa wymuszać, domagac się wpłacania pieniędzy! jedynie skromnie prosić i udzielać odpowiedzi na wszytskie pytania, nawet na te które czasem wolałoby sie przemilczeć.
Najlepiej zrobicie jak zgłosicie sprawe jakiejs fundacji :kwiatek:
Kolejna bzdura Dajcie mi proszę namiar na rzeźnię, w której za konika dadzą min 1 600 zł a przebranżowię się na hodowcę tej rasy w celach rzeźnych... 1. Re-volta POMAGA potrzebującym, nie żądającym pomocy (bo tak i już!) 2. Sama po dziś dzień spłacam kredyt zaciągnięty na koszmarnie drogie leczenie i zabiegi zwiazane z guzem w oku, później kontuzją nogi konia... Spłacam, nikogo o kasę nie prosząc. Koń = wydatki = trzeba mieć skąd brać lub z czego spłacać... w tym przypadku nie widzę takiej opcji...
Edit: Swojadrogą - bardzo dziękuję za na prawdę porządną dawkedobrego humoru. Wydawać by się mogło, że nawet 13 , czyli osoba po 5 czy 6 latach nauki w szkole - latka powinna umieć używać polskiej składni w miarę sprawnie... a posty w tamtym temacie były napisane w taki sposób , że powagi w tym nie doszukałam się ani razu... Tutaj również - temat zaczyna się od oskarażeń - takie tkliwe historie już nie działają na re-voltowiczów
A ja kolejny raz se mysle, ze jak panienki maja problem z uzbieraniem 1600 zl, to znaczy ze se do tego nie nadaja. Nie widze zadnej determinacji w walce o konia, tylko wyciaganie lapki i krzyki: MACIE DAC!
niecierpie żebraków. Cena za konia to mniej wiecej miesiac siedzenia na kasie w markecie. Co innego jakby wam braklo 100-200 zl a termin byl juz.
Widziałam konia "uratowanego" przez osobę co prawda dorosłą, ale bez stałych dochodów. Do tego nieodpowiedzialną. I lepiej byłoby dla tego konia, gdyby nie został uratowany.
Ostatnio rozmawialam z Met, okazalo się, że oddawala do adopcji konie sprawne, zywe, dobrze zrobione, a wracaly znarowione i zmordowane. czysta kwintesencja efektu "co sie dzieje jak kon jest za darmo"
a osoba zakladajaca temat znow zamilkla, chyba nie mogac wysnuc innych argumentów.
poproszę o namiary na wlasciciela, informacje dokladne o koniu, gdzie stoi, jaki jest termin etc.
widze, ze autorce watku skonczyla sie wena i stac ja jedynie na wyzywanie nas od zarozumialych bogaczy. bardzo bym chciala byc zarozumialym bogaczem, niestety na razie ciezko pracuje na swojego konia, odmawiam sobie wielu rzeczy i po kilku latach, nadal bardzo sie ciesze, ze go mam. wlasnie dlatego, ze mamy wlasny rozum, pomagamy tym ktorym warto, a nie bezczelnym gowniarom, ktore mysla, ze cos im sie nalezy. i pyskuja wyciagajac reke po cudza kase. takim sie tu nie pomaga.
Strasznie mnie wkurza, że dzięki takim nieodpowiedzialnym gówniarom ten koń nie otrzyma pomocy 🙁 Hmm, a może właśnie otrzyma ale od osoby z mózgiem zamiast siana-taką mam nadzieję...
...no ale czego się spodziewać po post pegieerowskim proletariacie 😉 niestety takich ja wy powinno się chłostać batem, wtedy nie przyszło by wam do głowy wyciągać ręki po cudze 😤 założę się że na piwo oraz imprezy tam nie brakuje 🤔
Tak wpadłam na ten wątek - ktoś mnie obraża, "wyzywa" od bogaczy - spłacam kredyt, nie stać mnie na szmatki z wyższej półki czy dla siebie czy dla koni. Jak zachorował mi koń i musiałam wydać 4000 to zapożyczyłam się po rodzinie a potem zrobiłam "wietrzenie paki", żeby oddać kasę. Mam własną stajnię, przyszedł lekki kryzys - sprzedałam jedną klacz, żeby reszta koni miała zapewnione dobre warunki. Sądząc po bezmyślności i poziomie wypowiedzi założycielki wątku - lepiej żeby koń nie trafił w ich ręce. Może to brutalne co teraz napiszę, ale poznałam kilka historii koni tzw. uratowanych, wykupionych z transportu do rzeźni, w których przypadku bardziej humanitarne było żeby dostały ten "jeden strzał' niż męczyły się ze swoimi obecnymi właścicielami.
a w tle konik. Bo może i ten konik potrzebuje pomocy, może choc w tej częsci dziewczyny nie oszukiwały. Jesli tak to trzeba pomóc ale..zwierzakowi a nie Wam. Jedna z Was ma bana ale druga (13 lat) śmiało może napisac gdzie konik sie znajduje , podac namiary na własciciela itp. może byc na PW.
[quote author=zielona_stajnia link=topic=63355.msg1086405#msg1086405 date=1311930885] Tak wpadłam na ten wątek - ktoś mnie obraża, "wyzywa" od bogaczy - spłacam kredyt, nie stać mnie na szmatki z wyższej półki czy dla siebie czy dla koni. Jak zachorował mi koń i musiałam wydać 4000 to zapożyczyłam się po rodzinie a potem zrobiłam "wietrzenie paki", żeby oddać kasę. Mam własną stajnię, przyszedł lekki kryzys - sprzedałam jedną klacz, żeby reszta koni miała zapewnione dobre warunki. Sądząc po bezmyślności i poziomie wypowiedzi założycielki wątku - lepiej żeby koń nie trafił w ich ręce. Może to brutalne co teraz napiszę, ale poznałam kilka historii koni tzw. uratowanych, wykupionych z transportu do rzeźni, w których przypadku bardziej humanitarne było żeby dostały ten "jeden strzał' niż męczyły się ze swoimi obecnymi właścicielami. [/quote]
po pieciu latach prowadzenia szkapy z pelna swiadomoscia i odpowiedzialnoscia podpisuje sie pod tymi slowami
Faza, postaram się tego dowiedzieć, bo jutro będę w Naterkach na meczu. Ja nie żartowałam z tym sołtysem, to bardzo fajny człowiek, który działa społecznie i organizuje różne akcje 🙂
Faza, postaram się tego dowiedzieć, bo jutro będę w Naterkach na meczu. Ja nie żartowałam z tym sołtysem, to bardzo fajny człowiek, który działa społecznie i organizuje różne akcje 🙂
Ten pb to też jakaś tragedia. Przeczytałam komentarz pod zdjęciem kopyta i ręce mi opadły. Komentarz w takim tonie jak i wpisy tutaj na forum, tyle że jeszcze bardziej wulgarny. Jeżeli faktycznie ten koń ma tragiczną sytuację, to ja mam ogromną nadzieję, że ktoś mu pomoże, ale jeszcze większą nadzieję mam na to, że nie będą to te gówniary.
To tak jak w wątku o służbie zdrowia. Tam dyskutujemy, że pijak ma pierwszeństwo w leczeniu. Tu jakaś ordynarna panna ma dostać, ciężko przez nas zarabianą i odkładaną kasę bo ma dostęp do komputera. Może ten komputer sprzedać? Może zamiast produkować czasochłonny blog, ruszyć do pracy? Jestem przeciwna takim akcjom. Do elitarnych klubów nie każdy ma wstęp.
Komentarze mówią same za siebie. Dziewczyna nie chce uratować konia. Chce go po prostu kupić dla siebie.
- "Sama bym go przygarnęła, ale narazie nie mam miejsca...a on jest taki śliczny🙂 A ile ma lat?.." - "jest to 11 letni konik polski... wolala bym zebys jakos pomogla niz mi go zabierala bo jak by pojechal tak daleko to serduszko by mi peklo🙁 .."
Bożesz, co za tupet! Aż ma się ochotę dziewuchę normalnie i po ludzku czymś strzelić ażby się o 180 stopni obróciła. 👿 Ale to chyba tupet dzisiejszego świata polegający na "dajcie!", a jak nie dacie, to jesteście tacy, śmacy i owacy. Brrrr.
Cejloniara, A zapytaj, ciekawe czy ta akcja naprawdę istnieje czy to nie jakaś beznadziejna a obmyślana mistyfikacja.