horse_art proponuję porozwieszać na forach (wirtualnie) i w sklepach (namacalnie) ogłoszenia Od wielu lat pomagają mi luzacy... i szczerze pisząc znalezienie porządnego (w znaczeniu takiego, który się przejmuje i nie znika z dnia na dzień) graniczy z cudem... Do mnie wróciła w tym roku moja "stara" (stażem!!) luzaczka, która odeszła na prawie 2 lata z powodów osobistych. Wróciła m.in dzięki re-volcie :kwiatek:. Przez te 2 lata nie było nikogo rozsądnego na stałe (nie licząc krótkiego epizodu z dobrą kumpelą, która po owym epizodzie wróciła do sportu ale od początku układ był tymczasowy)... Na prawdę u nas znaleźć kogoś, kto chciałby jeździć i pomóc w zamian za treningi, starty itp - graniczy z cudem niestety :-( A do mnie dojazd z miasta rewelacyjny - pastwiska mam jakieś 5 m od granicy Szczecina, z centrum jedzie się ze 20 - 25 min max itd itp... Przy okazji mi również przydałby się ktoś na 2-3 dni w tygodniu (poniedziałek - środa)... ;-)
dzieki, tak wiem że i ty masz z tym problemy 😉 do mnie od przystanku tali sam kawalek jak do ciebe... ale to już nei chodzi o dojazd, odleglość tylko właśnie chęci i odpowiedizlność... mam 2 projekty 1 za drugim, caly ten tydzien ez latam z wywieszonym ozorem od komputere do urzedów przez sklepy i znow do kompa... od switu do nocy i padam na ryj..no nie mma kiedy pojechac do konia. a trzeba... paniusia się zobowiązała i olała (nawet nie napisala sms! - bo jakąś chorobe itd rozumiem..ale zeby nie dać znać?!)
dlatego bardoz potrzebuje... a dużo dzieciarów nawet chce - ale się ze mna w teren przejechać ... jak im pasuje. jak z trenerem (znaczy ze mną 😉 )bo w tygodniu szkola, bo rodzice nie dadzą. ja już generalnie towarzysza nie potrzebuje. potrzebuje kogoś kto tą godzinke czy 1,5 polonżuje. za to włąsnie moge zabrać w piekne tereny itd ...
kwestia "chcenia" - bo brać kazdy umie - ale żeby troche poświecić i np po pracy szkole "zmarnować" te pol godziny na dojazd i postać na słońcu zamiast klikać po necie .... za duże poświecenie - ale potem, jest płacz ż enie mają konia, nie mają kasy żeby płacić klikadziesiąt zl za godz czy kilkaset za szkolenie, rajd .... a można miec wlasnie za to przyjechanie w tygodniu..
w sklepach - dobra myśl... tylko niewiele czasu zostało 🙁 18-tego wyjeżdzam w trase już ... jakbym wiedziedziala ze ta dziewczyna mnie tak brzydko załatwi miałabym spokojnie czas.... a tak - już tydzień z glowy (w ogole w tym się nei zjawiła)... a miala być cześciej bo i w poprzednim nawaliła...
cholera...bedąc w jej wieku - 18/19 jezdzilam do stajni na pol godziny - z Zamku do Trzeszczyna, bo miałam okienka między lekcjami tak, że dojazd w tę i z powrotem włąsnie tyle mi na stajne zostawiał.... i jezdziłam...bo czyłam się zobowiązana... choć z nikim się nawet nei umawiałam...
sorki za wywody, ale jestem poprostu załamana postawą obecnych miejscowych "koniarzy" (celowo w " " ) 🙇
Kobitki -ja od 3 lat nie mogę znaleźć kogokolwiek - nawet słabo jeżdżącego, żeby go douczyć. Czy w zamian za jazdy czy nawet tańszy pensjonat dla konia. Nawet jeśli przyjeżdżałby tylko w weekendy. I do pomocy typu: przelonżować, wyczyścić sprzęt, zagrabić przed stajnią - żadna cięzka praca, a chętnych nie ma 🙁
a tyle osób narzeka że by chciało jeździć ale kasy nie mają ... albo choć "przebywać z końmi"
jak za darmo (bo przecież czyszczenie, przygotowanie itd - to i tak się robi w ramach jazdy za ktora sie normalnie placi, dzierzawiac konia też się lonżuje, czyści itd, itp) to nie ma chętnych .... kasy nei mają , za darmo nie chcą.... kurcze...my mamy naprawdę dobre konie na jakich w rekreacji gdzieś tam w ośrodku w rekreacji nawet za kase się nie pojeździ....
No niby tak , ale właścicielka za konia nigdy nie płaciła i niestety wyszło jak wyszło i póki co nie ma tym 500zł miesięcznie żeby miesięcznie płacić..
Jakbyście usłyszeli o takiej stajence to dajcie znać. Może to być nawet u jakiegoś gospodarza. Z góry dziękuję. :kwiatek:
zielona_stajnia pisałyśmy na innym forum dzisiaj 🙂 Ja rozważę przyjazd bardzo chętnie 🙂 U mnie największym problemem będzie dojazd, ale może do wakacji samochód do nas wróci. A do tego co jakiś czas jeździmy do Nadarzyc obok Bornego Sulinowa, wiec może akurat by mnie podrzucili 🙂
ja robię sama, dałam szansę i Kowerskiemu i Laukowi, niestety po pierwszym koń był dwa tygodnie kulawy (niewątpliwa specjalność tego pana) a po drugim kopyta były zrobione dobrze ale zbyt oszczędnie i obłamywały się, przerastały. Mój koń potrzebuje werkowania częściej niż inne, więc nie miałam wyjścia tylko nauczyć się werkowania naturalnego i działać 😉
Ja kuję go i niestety sama tego nie zrobię.. A ciągłego latania po padokach w poszukiwaniu podków mam dosyć... Już nie mówiąc o ciągłych telefonach do kowala aby mógł mu ją założyć i koń stoi 3 dni bo nigdy nie ma czasu.. Na początku myślałam, że z Sonkiem jest coś nie tak, ale jak co chwilę kolejna osoba robi wyprawę w poszukiwaniu podkowy to to chyba normalne nie jest..