Tak się zastanawiam, czy i Wy lubicie chodzić na boso? Ostatnio natknęłam się na jakąś stronę poświęconą właśnie chodzeniu bez butów- nie tylko w ogrodzie i domowym zaciszu, ale także po mieście! Pomysł wydaje się ciekawy, ogólnie niby to nic takiego, ale jednak... No i cóż, sama spróbowałam przełamać swoją wstydliwość (oj prawda to prawda, jestem ,,więźniem opinii'', a na ulicy spotkać się można z różnymi komentarzami). Od pewnego czasu chodzę na spacery z psem bez butów : > To jest naprawdę przyjemne uczucie. Niedawno na przykład założyłam bardzo niewygodne buty i doszło do tego, że chodziłam po centrum miasta na bosaka. 👀 Komentarzy nie było (a jak były to nie zwracałam uwagi), zazwyczaj ludzie się uśmiechali, gdy widzieli jak tak idę 👍 Cóż, pewnie jeszcze nie raz spróbuję się tak wybrać na dwór.
Wiadomo, trzeba uważać na różne ,,niespodzianki'', w mieście to szczególnie. W ,,brudniejsze okolice'' jednak lepiej się tak nie zapuszczać ; ))
W każdym tazie pierwszy raz czuję, że mam wypoczęte nogi! A Wy co sądzicie o takim chodzeniu na bosaka? Ktoś chodzi? 😀
Jak chodzę, jak mi buty nawalą. Na szczęście rzadko się zdarza, zeby jakieś dawały mi popalić (chociaż ostatnio z egzaminu tak wracałam...) Na boso tylko po wlasnym terenie. Obawiam się poranienia stóp 😉
Czytałam kiedyś artykuł o gościu, co cały dzień postanowił chodzić bez butów.
Ja osobiście chodzę bez butów tylko po wsi, przeważnie po własnym placu. Uczucie przyjemne, gorzej, że stopy szybko się "niszczą", skóra twardnieje i nie jest łatwo domyć.
ja po domu chodzę prawie cały czas boso, do ogródka po trawie 🙂 kiedyś ze szkoły wracałam na boso bo japonki mi się urwały jak biegłam na busa 🙂 po rozgrzanym chodniku/ asfalcie jest ciężko
Po rozgrzanym asfalcie to gorzej niż po plaży- tam przynajmniej do wody można wbiec, a tu... Dlatego warto mieć jakieś buty ,,w razie co'' 😁 Racja, że po mieście to średnia przyjemność, ale na wsi, przez las; szczególnie teraz podczas wakacji 🙂 Przyjemne uczucie
Ja na swoim pierwszym 'długodystansowym' wyjściu w obcasach skończyłam na bosaka. 😁 Asfalt całkiem ciepły, milutki, ale skończyłam z gumą przyczepioną do rajstop, taka rozpuszczoną... 🤔 Do tego lada moment miał się zacząć występ, więc pach nogę w buta i lecim. No cóż, przynajmniej nie spadał. 😂
Generalnie lubię chodzić boso, ale w sumie rzadko to robię, bo się jednak boję, ze gdzieś się pokaleczę... Uwielbiam tak po ciepłym piasku na plaaaaży. 😍
uwielbiam łazić na bosaka. W domu nie mam nawet kapci. Chodzę w skarpetkach przez cały rok. W "terenie" jeśli tylko mam okazję zdejmuję buty. Kocham wystrzyżoną trawę, niestraszne mi kamyki i patyki. Jako dzieciak ganiałam boso po rżysku 🙂
Co najdziwniejsze mój syn nie tego nie znosi. Jak był malutki to wystarczyło mu zdjąć buciki i posadzić na kocu. Bezbutowy synek na krok nie ruszył się z koca 🙂 Do dzisiaj nie lubi łażenia na bosaka choc dorosły z niego chłop.
Co do chodzenia po mieście to w moim przypadku nie ma szans bo ....najczęściej jeżdżę autkiem. Wciskanie bosą nogą hamulca nie jest dobrym pomysłem.
Lubię ale nie praktykuję: -w domu muszę mieć świeżo umytą podłogę, bo inaczej mam wrażenie że zbieram kurz stopami -na trawie boję się, że nadepnę na osę/pszczołę - raz mi się to zdarzyło jak byłam malutka i do tej pory pamiętam ból.... -po mieście bym się brzydziła tego syfu na ulicy, poza tym zawsze może się trafić jakiś odłamek szkła, zardzewiały gwoździk i problem gotowy. -kiedyś kochałam po plaży, ostatnio jednak plaże są tak brudne (przynajmniej te w trójmieście, a tam było mi dane chodzić) i pełno w piasku różnych rzeczy, że buty zdejmuję dopiero na mokrym piasku, jak już widzę na co trafia moja stopa. Poza tym lubię mieć gładkie stopy i pięty, nieprzesuszone, a jednak przy chodzeniu na bosaka stopy nie wyglądają już tak ładnie.
Ja uwielbiam boso gdzie się da, mój syn niestety też (bo on akurat powinien nosić buty) - łazi po skoszonej trawie, błocie nawet po żwirze - klińcu ostrym jak nie wiem 🙂
ja po domu na boska uwielbiam. po rozgrzanym asfalcie tylko w deszczu. w trawie uwielbiam. ale tylko na własnym podwórku. jak do takiego chodzenia ma się płaskostopie? lepiej bez butów, czy lepiej w butach? 😉
nienawidze bez butow. chyba, ze po domu. ewentualnie po takim skoszonym trawniku. po miescie to sobie nawet nie wyobrazam- fajnie byloby wdepnac w psia kupe, jakas plwocine, kawal szkla i gwozdzia. brrr. poza tym nienawidze nastapywac nawet na kamyczek.
ja też lubię bez butów., Jak jestem u siebie to cały dzień na bosaka (włącznie z łażeniem do stajni. No, do boksów raczej nie wchodzę) i dopiero jak wchodzę do domu, to zakładam jakieś japonki, żeby nie pobrudzić podłogi brudnymi stopami 😉
Ganianie po trawie, szyszkach, pastwisku - uwielbiam. Po mieście nie chodzę nawet w butach.... Po biurze chodzę na bosaka bardzo często.
Ostatnio w trójce był reportaż o tych chodzących na bosaka.
ja po domu na boska uwielbiam. po rozgrzanym asfalcie tylko w deszczu. w trawie uwielbiam. ale tylko na własnym podwórku. jak do takiego chodzenia ma się płaskostopie? lepiej bez butów, czy lepiej w butach? 😉
Jeżeli wykryte są wady kręgosłupa/stawów to nie zaleca się chodzenia na boso tak intensywnie. Jeżeli chodzi o płaskostopie- bardzo wskazane są ćwiczenie na gołe nogi (chodzenie po różnych nierównych bądź płaskich przedmiotach, piasku, szyszkach, kamykach itp)+ do butów wkładki ortopedyczne. Nie jestem odpowiednią osobą, aby kompletnie odpowiedzieć na to pytanie. Ile mogłam, tyle napisałam, o resztę radzę zapytać ortopedy : )
Ja caly rok chodze na boso po domu i...w pracy, bo taka mam ja wlasnie, ze chodzimy na boso 🙂😉 Jak tylko nie jest przerazliwie zimno, to bez skarpetek. Zdecydowanie to uwielbiam..
Sama nie posiadam, ale widuje ludzi w takich butach- skarpetkach (nie wiem, jak to opisac, ale widzialam w sklepach z odzieza trekkingowa) i z tego, co pytalam, to sobie chwala.
Chodzenie bez butów ma podobne walory, jak akupresura. Promotorami chodzenia bez obuwia są: Cejrowski, który przychodzi bez butów nawet do studia telewizyjnego - a ostatnio sam Pan Prezydent dołączył do grona wielbicieli tego sportu 🙂
Mary Army, był czas że całe wakacje chodziłam bez butów - jeszcze za czasów mieszkania w mieście nigdy nic mi się nie przytrafiło, nie skaleczyłam sie za to miny ludzi w sklepach zwykle były bezcenne
a teraz też sporo chodzę bez, gorzej że w związku z tym gubię buty... tego lata dwie pary japonek;] a potem wysiadam z auta i zonk bo nie ma butów a w domu latam bosa ku przerażeniu tesciowej, kapcie tylko zimą
btw ortopeda na haluksy zalecił jak najwięcej boso!
Po domu w skarpetach albo na boso zaleznie od pory roku.Po własnym podwórku chętnie na boso.We Włoszech w wakacje był taki wielki plac wyłożony okrągłymi kamieniami takim rzecznymi i chodziłam tam w kółko na boso-masaż wspaniały,akupresura normalnie 😀
kiedy zdejmuję buty, aby na bosaka łazić po świecie, to ten pierwszy moment, kiedy stawiam bosą stopę na trawie sprawia, że przenika mnie dreszcz rozkoszy 😁 Cudowne uczucie 😍
W domu - na boso lub w skarpetkach przez cały rok (zimą też. mam ogrzewanie podłogowe, więc jest całkiem przyjemnie 😉) Na dworze - zależy w sumie. Nad znanym sobie terenem (czy to nad jeziorem, na trawniku, na piaszczystym placu) bez problemów. W mieście bez butów sobie nie wyobrażam chodzić. Brudno, leżące śmieci, kawałki szkła, czy inne rzeczy, które wprost proszą o wbicie się w podeszwę. Nad jeziorem/morzem też chodzę w butach (klapki/japonki). 🙂
Trafnie powiedziane-co zapewne uzna każdy,który to lubi 😀 A co do niszczenia się stóp to wielka racja .
z tym niszczeniem to nie końca sie zgodzę. Owszem podeszwy grubieją 🙂 a na współczesne standarty to nie do przyjęcia 😁 Wymuskana, gładziuteńka stópka ! To jest to 🙂 A, że często buty niszczą nam kręgosłup to tego przecież nie widać na pierwszy rzut oka. Trzeba się na tych koturnach, słupkach i szpilkach przez lata napracować żeby zmienić obuwie z czasem na cichobiegi 😁 Jak myślicie, czemu starsze kobiety chodzą w wygodnych butach na płaskim obcasie ? - ano własnie dlatego, że obcasa kręgosłup nie wytrzymuje i odzywa się w pleckach kara za lata obcasów 😉
Moje doświadczenie jest następujące: przez ostatnich kilka lat spędzałam czas od czerwca do września w mojej ustronnej dziczy. Właściwie buty zakładałam jedynie, kiedy jechałam do sklepu czy do znajomych (więc średnio raz w tygodniu) lub jak było zimno. Nogi wychlupane w porannej rosie nie wiedziały co to suche pięty. Po całodziennym łażeniu nogi były nie do domycia ale spacer rano po rosie i były znowu czyściutkie. Zgrubiały naskórek - no jest w tym jakiś problem dla lubiących mieć na stopach pupcię noworodka 😉
Ja mam problem z chodzeniem. W sensie zamiast od pięty idę na palcach, przy czym czasami tak śmiesznie podskakuję. Staram się to jakoś kontrolować. Zauważyłam, że gdy chodzę na boso jest mi łatwiej, bo czuję, kiedy dotykam podłoża całą stopą, a kiedy właśnie wybijam się od palców. Powinnam chyba robić na to jakieś ćwiczenia... Ostatnio w karcie zdrowia, gdy składałam papiery do nowej szkoły, znalazłam coś takiego: ,,stopy płasko-krzywe'' 🤔wirek: Nie rozumiem, co to znaczy, w Internecie chyba nawet tego nie ma... Ale mam nadzieję, że chodzenie na boso pozytywnie wpłynie na moją postawę... Oby!
ja się zastanawiam czy mi się stopa nie rozplaska. już i tak mam dość szeroką. i nie wolno mi w szerokich butach chodzić bo się stopa szersza robi. a tak całkiem boso? będę jak Frodo?
Mary Army przede wszytkim przy chodzeniu boso but nie chroni stopy a co za tym idzie poczujesz każdy kamyczek, każdą grudkę ziemi czy nierówność. Stopa zaczyna pracować dostosowując swoje ułożenie do podłoża. Wzmacnia to więzadła i stawy. Wzmacnia mięśnie stopy a co za tym idzie pomaga zlikwidować wady stóp. Przecież te wszystkie grzybice, halluksy, suche łudzczące sie piety, wrastające paznokcie, bóle kregosłupa to spora zasługa butów jakie nosimy.
Ja tam przeżyję jakoś ten zgrubiały naskórek na piętach 🙂 bo przyjemność z łażenia na bosaka to rekompensuje
edit madmaddie piszesz serio ? Lekarz Ci zalecił zwężanie sobie stóp butami ??? Ciekawe jak będziesz chodziła po świecie mając lat 50. Oby nie na wózku inwalidzkim
W centrum miasta - za chiny ludowe nie wyjdę na bosaka. Ewentualnie u siebie na wsi. 😁
[quote="szemrana"]A, że często buty niszczą nam kręgosłup to tego przecież nie widać na pierwszy rzut oka. Trzeba się na tych koturnach, słupkach i szpilkach przez lata napracować żeby zmienić obuwie z czasem na cichobiegi[/quote] O właśnie! Jak to jest z butami w końcu? Ciągle z tym do ładu nie doszłam. Zdziwiło mnie, że po całym dniu biegania na obcasach kręgosłup mnie w ogóle nie bolał, a po bieganiu w adidaskach - bolał. 🤔
Sankaritarina, może wpływ miał nie tyle rodzaj co jakość butów? Może nad tymi obcasami ktoś usiadł i pomyślał ''jak to zrobić, żeby nie łamało kości'', a adasie to takie po prostu ''niech się sprzeda''. Chociaż nie widziałam ani jednych ani drugich butów.
Chociaż moze akurat to nie buty miały wpływ. Cała masa rzeczy mogła mieć wpływ, nawet i stanik...