Oj, to kiepsko raczej.. Swego czasu była Wysoka- z opcją dzierżawienia koni w 2-3 osoby i startowania, ale już dawno po niej 🙁 Może raczej poszukaj konia do współ-/dzierżawy.
Ło matko! dopiero teraz weszłam na wątek i widzę ze piszecie o koniach ze Świniar , kurcze to były moje czasy, czyli zaczynałam jeździć tam w latach 85 - 90 . najpierw jako szkółkowicz, a potem już klubowicz, jest jeszcze ktoś kto pamięta takie konie jak "moja" kochana Watra 🙂, Wigwam, Newada, Facet, Misiek, Atar, Esauł, Wicek, Fanaberia, Gringo i właśnie wspomniany Farmer który został kupiony przez jakiegoś faceta, stał w Szczodrym gdzie Elka Z. miała sie nim opiekować, tyle że konisko stało cały czas w boksie, w końcu oślepł na jedno oko, Nie wiem co się z nim stało ale szkoda go bo był fajnym koniem, to tylko niektóre konie które stały w świniarach na których jeździła szkółka i klubowicze, reszta to były szportowe 😉 Potem przeszliśmy z klubem do Samotworu i to juz były inne konie i inne przygody. Ale jestem ciekawa czy z tych moich czasów jest ktoś tutaj na forum. A teraz z innej beczki, gdzie można pojeździć na raczej dobrych koniach i liznąć trochę ujeżdżenia, skoków i naturalu, taki mix 🙂, moja znajoma szuka takiego miejsca, jeździ raczej dobrze, trochę skacze, jeździła teraz w Świniarach ale odeszła stamtąd.
To ty Magda? 😀 a pamiętasz taką małą pyskatą dziewczynę która pokochała Watrę na zabój, opiekowałam sie nią, to ja 😉 mam nawet w domu do tej pory jej drewnianą wywieszkę z imieniem. Bardzo przeżyłam to że została sprzedana. Długo żyła? I chyba już można domyślac się z kąd ten mój nick, chciałam Watra ale już był zajęty.
ładnych parę lat:-) Wyleczyłam ją (kupiłam ją z jakimś zapaleniem krtani, nie mogła jeść, ledwo łaziła! Z trudem doszła (prowadziłam ją w ręku) ze Świniar na Pawłowice, gdzie stała chyba ze 3 miesiące. Dostała antybiotyk, zaczęła jeść, zaczęłam na niej systematycznie jeździć i dojechałam do nas do domu bez problemu, w jakieś 8 godzin! 50 km! Wyzdrowiała, doszła do siebie. U nas jeszcze jakies dzieciaki uczyła jeździć, bardzo się uspokoiła przy dobrej obsłudze i solidnym podejściu. No i padokowaniu cały dzień. Odpasła się, zaczęła jak koń wyglądać w końcu! Niestety skręt jelit... Ale miała już swoje lata!
Tak to było lato, pamiętam że Watra była chora, potem ja zachorowałam i jak przyszłam do klubu to już jej nie było, Cóż co innego klub a co innego jak koń jest już prywatny, ale pewnie będę o niej pamiętać do końca swojego życia. Ja mam teraz swoją kopytną razem jesteśmy 12 lat, a ona ma 19, ( na awatarze) taka mała gruba konina na chudych nóżkach 😉. No nic rozpisałam sie prywatnie 😡 i pewnie mnie zaraz pogonią ale jestem ciekawa czy jeszcze ktoś jest na forum z tamtych czasów kto jeździł w świniarach w klubie.
Watrusia Pamiętam część tych koni, gdyz dotrwały "moich czasów" 🙂 ale w klubie zjawiłam się kilka dobrych lat po Tobie 🙂
Jakbys znalazła dla koleżanki miejsce gdzie można liznąc tych kila tematow to daj znać 🙂 ciekawa jestem czu w ogole jest takie miejsce we wro lub okolicach!
Essauł był pierwszym koniem, na którym siedziałam 🙂 Miałam wtedy jakieś 7 lat, wtedy był tam jeszcze AKJ i byłam tylko raz okazjonalnie, na zasadzie oprowadzanki po znajomości. Zapamiętałam z tej wyprawy oprócz Essauła właśnie Watrę, bo była Siwa i Atara, bo był strasznie milusiński 🙂 Jak zaczęłam jeździć regularnie parę lat później, Watry już nie było, Atar był, ale sporadycznie chodził, bo już mocno wiekowy (nawet nie wiem, kiedy "zniknął", tak samo nie wiem, kiedy "zniknął" Halny czy Kuba- byłam dzieckiem, nie pytałam, albo dałam się zbyć może? Może po powrocie z kolejnych wakacji już ich po prostu nie zastałam), a przy śmierci Essauła byłam niestety.. (był już wtedy prywatny, ale stał w Świniarach)
BARBARKA, nie ma sprawy, dam ci znać 🙂 Bombal na Esaule świetnie się jeździło i skakało, jeździłam na nim klubowe zawody takie jak np: Wianek Prezesa, co mu się stało? W zasadzie zdałam sobie sprawę że ludzie z moich czasów którzy byli w klubie to już pewnie maja wnuki 😉 w końcu minęło kupę lat, i większość już z jeździectwem nie ma nic wspólnego.
Co mu się stało? Starość chyba.. Miał jakoś 23 lata. To było zimą, na początku zimowego obozu. Nikt nam nie mówił, co się dzieje, pamiętam tylko, że leżał, dostawał kroplówki, próbowano go podnosić, ale bezskutecznie..
[quote author=Ruda_H link=topic=6134.msg1197156#msg1197156 date=1322038113] Wysoka! to były czasy, pamiętam jak zaczynałam tam jeździć na siwym Kaukazie, ciekawe czy jeszcze żyje 😉
[/quote]
Obecnych losów Kaukaza nie znam, ale obstawiam, że niestety już nie żyje - skoro Damal (który jest dużo młodszy od niego młodszy) w lutym skończy 24 lata...
A tak przerywajac temat. Zastanawiałam sie ostatnio, moze sie ktos z Was orientuje... Istnieje cos takiego jak darmowa jazda/pomoc na Partynicach ? (w sensie przy tych wyscigówkach). Jesli tak to jak to w ogole wyglada, co trzeba umiec itp?
Evson tak, w zamian za pracę przy koniach możesz sobie pogalopować 😉 umieć nie trzeba dużo- ot, utrzymywanie się w trzech chodach, jak patrzę czasem na tych ludzi którzy tam jeżdżą to się słabo robi...tylko musisz mieć odpowiednią wagę, ograniczenia nie są tak restrykcyjne jak na wyścigi, ale jakieś limity mają na pewno.
Dzieki za informacje 🙂 W sumie tak bardziej orientacyjnie pytam, ale moze bym i spróbowała... Waga 55 kg to juz bedzie za duzo czy przejdzie? Kompletnie nie siedze w temacie wyscigow wiec nie wiem jakie tam są 'normy'.
Heh Świniary ... ja pierwszą jazdę miałem na Atarze ... Ulubiony koń to Fanaberia ... Ksywki niestety nie miałem bo jako nieliczny facet nie musiałem 🙁 Wspomnienia z powodzi ... jak natrafiłem na ten obóz co musiał ewakuować ośrodek. Oj było nerwowo ... Bardzo dobrze Świniary uczyły podstaw ... i ta własnie teoria wspomniana wcześniej. W sumie nie mam co się chwalić bo chyba nie zaliczyłem jej do końca ;p Za długo byłem na I etapie ;p
Podział na etapy by też doskonałym rozwiązaniem. No i na jazdach nie było co się nudzić. Zawsze jakieś nowe ćwiczenia, rywalizacja 🙂
Podejrzewam, że na Świniarach siedziałam pierwszy raz w życiu na koniu. Moi rodzice tam jeździli. Zabierali mnie czasami ze sobą na jazdy lub klubowe imprezy typu chrzest jeździecki. Kiedyś im gdzieś się zawieruszyłam i znaleźli mnie u Faceta w boksie. Pamiętam Atara (na jego cześć tak nazwałam swojego konia na biegunach) oraz Perełkę (którą później kupiła "ciocia" Dorota).
Facet też był zajebisty - to była najlepsza szkoła pokazująca pewność siebie (w boksie jak i na ujeżdżalni). Tak jak pikador i jego kłus w pełnym siadzie.
Wiem, że podobne pytania się już przewijały, ale sprawa dla mnie w miarę pilna. A mianowicie- czy znajdę we Wrocku w miarę sensowną stajnię rekreacyjną,gdzie: -dba się o konie -nie ma jazd w zastępie -jazda kosztuje nie więcej niż 35 zł/h -jest dojazd MPK?
Podawaliście tu namiary na wiele miejsc. Osobiście sprawdziłam: -Maślice- dojazd MPK jest, jazda 20 zł, lecz samo miejsce nie pasuje mi z wielu względów, między innymi- na chaos i zastępy -WKS- musiałam zrezygnować z jazd na prywatnym koniu, ze względu na przyczyny losowe -stajnia na Mokrym- byłam tam przedwczoraj na rekonesansie. Właściciele to sympatyczni ludzie, lecz ceny jazd dla mnie są zaporowe (40 zł jazda w grupie, 50 zł- teren, 50- jazda indywidualna, w karnecie trochę taniej). -odpadają wielkie wrocławskie rekreacje typu Partynice czy Hucuł- nie byłam osobiście, ale znam ze słyszenia.
Nie mam już i na razie ambicji na treningi sportowe ze względu na finanse i problemy zdrowotne. Zadowoli mnie wyjazd w teren na spokojnym koniu w miłej atmosferze, albo jazda na ujeżdżalni bez większych aspiracji sportowych, ale też bez zastępów. Chcę jeździectwo potraktować jako terapię dla mojej duszy, relaks, bo mam wrażenie, że jest to jedna z niewielu rzeczy, która trzyma mnie jeszcze przy życiu. W koniach pokładam nadzieję na wyjście ze stanu, w którym obecnie się znajduję. Potrzebuję się po prostu odstresować, bez spiny na intensywniejszym treningu.
Mistral a skąd jesteś, bo w awatarze masz też opolskie. Czy w grę wchodzi tylko Wrocław? Daj znać na priv- jeśli interesowały by cię jazdy w opolskim. Polecam stajnię GROM. Jazdy indywidualne na dobrych koniach w cenie 30 zł. Moje dwa konie zasilają GROM 🤦 więcej info na priv. Pozdrawiam.
Mistral co do Lizawic mogę polecić z własnego doświadczenia. Krótko napiszę, ze po wielu latach 'klepania' tyłka w typowej rekreacji jazdy u Zairki to było dla mnie odkrycie. Jazdy są ciekawe, konie chętne, zadbane, atmosfera w stajni jak w domu, przede wszystkim Zairka jest przekochaną osobą bardzo oddaną temu co robi.
nie wiem czy tutaj mogę napisać, ale jest temat stajni we Wrocławiu więc się dopisze ;D tak więc we Wro jestem krótko i cały czas szukam czegoś ciekawego.. może ktoś z Was się orientuje czy w stajniach, w których jeździcie nie potrzebuje ktoś pomocy przy koniku bądź partnera do współdzierżawy? z góry dzięki za odp ;p