Forum towarzyskie »

odwyk od internetu - czyli o uzaleznionych

W sumie zainspirował mnie angielsski program dokumentalny, I robię eksperyment. Ustalilismy ze korzystamy z sieci tylko rano, do kawy, cały dzień nie włączamy kompów. Zastanawiam się na ile odczujemy "nadmiar" wolnego czasu, czy będziemy umieli go spożytkować sensownie i czy potem wrócimy do starych nawyków.
Oboje spędzamy przy kompach duzo czasu, w sumie kompy chodzą całą dobę, nie są wyłączane.
A jak u was, bo wiem ze tu takich "asów" jest więcej. Ktos przyłącza się do eksperymentu?
Gratuluję samozaparcia.. 😉
Ja się raczej nie przyłączę, choćby dlatego,że z neta muszę korzystać także w pracy..
Tym niemniej jednak, odkąd pracuję poza domem to nie zaglądam do sieci w celach "rozrywkowych" prawie wcale, więc to też po części jak odwyk 😉
Ja chyba mało siedzę przed komputerem, takie mam wrażenie. W sumie tylko jak mam chwilkę czasu, na ogół rano do kawy 😉 Jak wyjeżdżam do mogę bez kompa spokojnie wytrzymać, więc narazie chyba nie muszę sprawdzać stopnia mojego "uzależnienia".
Ja sie przylacze.
Tylko nie bede korzystac rano,tylko wieczorem,od ok 21.
JEstem MEGA uzaleznion niestety od komputera  🤬
Chodzi caly czas,a zorientowalam sie wlasnie,ze spedzam przed nim kazda wolna chwile,prawie caly czas kiedy jestem w domu.
Mam nadzieje,ze mi wyjdzie tym razem,bo juz niejednokrotnie probowalam  😤
Ja tez moge dolaczyc sie do eksperymentu. 🙂 U nas oba laptopy dzialaja praktycznie zawsze w chwilach wolnych. W sumie nawet juz mnie to wkurza czasem  😉 ale jakos nie umiemy sie zmobilizowac.
W zeszlym roku mialam 2,5 miesieczna przerwe od netu i przyznam sie, ze szybko sie przyzwyczailam.

Powiedzmy, ze bede wlaczac lapka rano, do kawy. Zobaczymy, jak bedzie, i czy wieczorem wykorzystam czas inaczej.  😜
sznurka a jak długo ma trwać ten eksperyment? Ja też chętnie bym się przyłączyła, ale z zastrzeżeniem, że nie zaglądam tylko do internetu, ponieważ dostęp do komputera mieć muszę- mam tam wszystkie słowniki potrzebne do pracy na studiach, muzykę itp.
I również jak dominika wolałabym zaglądać do netu wieczorem a nie rano.

Jestem niesamowicie uzalezniona od internetu i przesiaduję przed monitorem średnio 5-10godzin dziennie... W zależności jakie mam plany i pomysły na dany dzień. Ale tak jak teraz, gdy jestem chora i mam antybiotyki, co oznacza- siedzisz w domu, dla mnie oznacza to- siedzisz przy laptopie...
ja też nietety nie mogę żyć bez komputera, a raczej bez internetu. nie umiem nie zajrzeć codziennie na grono czy voltę..  🙄 teraz jak jestem po maturze i mam baaardzo dużo wolnego czasu to właściwie włączam laptopa rano, a wyłączam go późno w nocy. po prostu musi być włączony a ja co chwilę muszę odświerzać stronki.. masakra..  🙄 niestety nie mam na tyle samozaparcia żeby się przyłączyć do waszego eksperymentu.. ale powidzenia!  🙂
oti Polak potrafi 🙂 Sprobuj chociaz. W sumie to jest prostsze, niz myslisz.

To tak, jak ja po przejechaniu czerwonego swiatla za kare musialam chodzic na dodatkowe szkolenie dla takich delikwentow, jak ja. Nauczyciel jazdy powiedzial nam, ze mamy sprobowac jezdzic w nakazanym przez znaki tempie, albo nawet 5 km wolniej. Wszyscy myslelismy, ze to trudne bedzie, bo stopy z olowiu mielismy wszyscy, ale okazalo sie, ze jednak sie da, a ja jestem szczesliwszym kierowca, bo od tamtej pory nie grzeje tak, jak na poczatku. 😉
oj ja się chyba nie nadaję:P Komp cały dzień nie chodzi, ale chodził czasam i po 12 godzin, jeszcze jak się grało w Wiedźminy, Obliviony, Herosy i inne Diabla, jak konia nie miałam, to czasem cały weekend został przesiedziany przy "pudle". Teraz siedzę to na voltopirach, to jakieś myspace, allegro..... bez kompa nie ma życia.:P Mogę się tylko przyznać, że odkąd mam konia, to na kompie nie siedzę bo większość czasu siedzę na stajni, ale już zaczynałam myśleć o jakimś lapie...
Chyba jestem przypadkiem beznadziejnym, który.... wie, że jest uzależniony, ale nie ma zamiaru z uzależnienia wychodzić.:P
ja chyba nie jestem uzalezniona... z reszta jestem typem ciezko uzalezniajacym sie. tzn potrafie przesiedziec caly dzien z laptopem... ale potrafie tez nie wlaczac go przez kolejne 2 dni (nie dlatego ze nie mam czasu, tylko dlatego ze nie mam ochoty/nie czuje potrzeby). jak gdzies wyjezdzam i nie mam kompa to tez nie ma tragedii. takze akcja nie dla mnie, ale ciekawa jestem jak Wam bedzie szlo 🙂
Byłam uzależniona, ale się oduzależniłam. Tak o. Jakoś poszło. Siedzę rzadko, chyba, że zatargam internet do pracy i nic się w tej pracy nie dzieje. W domu siadam rano też do kawy  🙂 , potem trening i trzeba iść do pracy. Wieczorem mi się nie chce.
ja ostatnio uzalezniłam się od volty. wcześniej tak nie miałam. mam nadzieje, ze teraz ładna pogoda wygoni mnie na dwór i problem się sam rozwiaze. za was trzymam kciuki, ale sobie komputer ograniczac bede w inny sposob
oj ja też bym się kwalifikowała, niestety... Zamiast posprzątać, zająć się tym cholernym francuskim [swoją drogą, jak ktoś chciałby pomóc to zapraszam do wątku o pracach domowych :kwiatek: ], albo zrobić cokolwiek innego to siedzę, odświeżam stronki itd. Czas się chyba do konia wybrać.
Dołączam do odwyku, będę wchodzić tylko wieczorem, taaa już w to wierzę 😉
Ostatnio czytałam taki artykuł w naszej uczelnianej gazecie - dziewczyna postanowiła żyć przez 5 dni bez komputera, komórki, iPoda i innych najnowszych wynalazków. Po 2 dniach wpadła w tarapaty przez nieodpisywanie na maile, po 5 była już bardzo zmęczona psychicznie. Ale oczywiście miała masę czasu na naukę, czytanie itd.

Ja jestem masakrycznie uzależniona, od sprawdzania maili, czytania gazet/wiadomości, facebook'a, szukania info na studia, ściągania pdf'ów, filmów i muzyki, słuchania radia internetowego, no i last but not least, od re-volty  😵 Jeśli jestem w domu, przed laptopem spędzam większość czasu. Przerażające.
Na odwyk się piszę jak najbardziej, ale jak skończę pracę mgr. Teraz internet jest mi potrzebny jak powietrze (oczywiście to co robić powinnam stanowi jakieś 25% czasu jaki spędzam przed ekranem :/ ).
Ja chętnie przeprowadzę taki eksperyment, ale po sesji, żeby nie marnować oczu i czasu przed monitorem, chociaż jak się wtedy przesiądę na laptopa to tak łatwo będzie go zabrać wszędzie ze sobą  😎 na razie no way, mam na kompie dużo tekstów, które są za długie, żeby je drukować, pracę do pisanie - ale i tak skutkuje to otwartym internetem, gg, revoltą, skrzynką pocztowa  😎
Ale podjęłam już pewne kroki w celu "terapii", mianowicie rezygnuję z zapisywania się do wszystkich portali społecznościowych, jestem tylko na naszej klasie, bo tam w sumie są wszyscy - ale facebooki, grona, myspace mam gdzieś  😎  nie ma dla mnie sensu posiadanie konta w kilku podobnych portalach, w których i tak jest prawie to samo 😉

Też mam nawyk korzystania z netu rano przy kawce  😎
Jeśli jestem w domu, przed laptopem spędzam większość czasu. Przerażające.

swiete slowa. jak mnie nie ma, bo: praca, znajomi, zdjecia, kino, wyjazd czy cokolwiek innego to moge i tydzien zyc bez komputera(kiepsko z mailami, bo tych nie sprawdzac, ciezko...). jak tylko siedze przez weekend w domu i odpoczywam, to z pokoju niemal nie wychodze...

smutne to!
niestety przesiaduje za duzo wieczorami.. wlasnie tak od 20 kiedy synek spi- do poznych godzin nocnych.. w ciagu dnia juz staram sie nie siadac do netu- ale opornie mi idzie 🙁
Ja od początku weekendu poczułam jakieś kompletne obrzydzenie do komputera 🤔
Nie wiem dlaczego, za to wiem że komputer zdecydowanie jest moim uzależnieniem.
Zrobiłam sobie dwu dniową przerwę: piątek, sobota i dziś weszłam dopiero jakieś 10 minut temu.
O ludzie! O ile ja więcej rzeczy zdążyłam zrobić!
Musze coś zmienić żeby zostało mi to na dłużej. Mam wrażenie, że moj dzien jest przez to dłuższy  🏇
sznurka, Ja wyłączam kompa od 22 od jakiegoś czasu, włączam w ciągu dnia na 4 godziny

Niedawno trąbili w radiu, ze jest coraz więcej uzależnionych. W Polsce infoholizmem uzależnionych jest ponad 25.000 ludzi, najwięcej w wieku szkolnym (podstawówka - liceum).
To da sie leczyć, ale trzeba wprowadzić żelazne zasady.
Ja tylko tak nieśmiało zauważę, że w definiowaniu uzależnienia od komputera liczba godzin spędzonych w internecie nie ma sensu - znaczenie ma stosunek do tego narzędzia szatana  😉 Możecie się niepokoić dopiero wtedy, gdy w tęsknym szale za migającym pudłem układacie ckliwe poematy albo w podzięce za wspaniale spędzony czas wykonujecie stacji dysków model krzywej wieży w Pizie z ryżowego makaronu.

Z tegoż powodu, mimo że komputer mam włączony średnio 6-8 godzin na dobę, uzależniona się nie czuję. Metraż godzinowy jest taki oszałamiająco duży z winy mojej lepszej, elektronicznej połówki. Jest wręcz perwersyjnie stara i wolna, od momentu naciśnięcia guzika do momentu, w którym można włączyć internet, mijają wieki. Gdy już włączę to pudło, to na dobre, kładzie się spać razem ze mną. W międzyczasie je kilka razy opuszczam. Nie mam żadnych problemów z przełączaniem uwagi od re-volty do książki do biologii, potem od basha do sprzątania pokoju i od pudelka do zajmowania się psami. W dodatku internet potrzebny jest mi do pracy- codziennie, często do szkoły (ostatnio na sprawdzian uczyłam się z wikipedii bo zeszyt i podręcznik, przez moją młodzieńczą sklerozę, przenocowały w szkolnej szafce). Można dzięki niemu ściągnąć sobie mnóstwo e-booków, filmów itd. Pisać też wolę na klawiaturze; obserwuję szybszy transfer wena- może to ten uspokajający szum okołokompowy?  😁
W każdym razie zespołu odstawienia podczas wyjazdów brak, tęsknota w ciągu całego dnia nie występuje, nie planuję czułych schadzek z wirującymi pikselami podczas lekcji polskiego i nie odczuwam ekstazy po pierwszym w ciągu dnia dotknięciu spacji. Sory kompuś, przegrywasz z końmi, książkami, jedzeniem, czasem nawet ze spaniem i nauką  😉

I na zakończenie- demotywatory jak zwykle wymiatają:

Dla mnie komputer i internet jest ogromnym uzależnieniem. Nie chce mi się do niego tylko jak jestem w stajni, jeżdżę , albo robie coś nadzwyczaj interesującego i myślę, że już mi tak niestety do końca zostanie. No cóż.. 😁
busch, Podobnie mam jak ty...

Nie mam problemu z odstawieniem kompa na jakis czas, na wakacje nie zabieram w ogóle (a później mega zaległości na volcie 😁 )
Tak samo podczas wyjść nie tęsknie za nim. A włączony zazwyczaj jest na noc również, bo wtedy ściąga się najlepiej

A demotywator rozwala 😁
Hmm, ja nie jestem tyle uzależniona od internetu, co od... komunikatora 😁 jak nie ma z kim pogadać na gg, tlenie, to zazwyczaj zajmę się czymś innym, np. książką, kompa zostawiam włączonego i czekam aż ktoś ciekawy wejdzie 😉
sznurka, dzieki za motywacje! przylaczam sie, zobaczymy na jak dlugo 🤔wirek: ale chyba zmienie czas na wieczor, inaczej nie mam za bardzo czasu 🙄
powodzenia dla wszystkich  😅
No dobra. To zaczynam  😉 Kawka, lapek... i do jutra rana!  😎
ja zakładam na razie ze 1 czerwca się podzielimy spostrzezeniami
i fajnie ze chcecie się przyłączyć
ja wczoraj miałam taki kryzysowy dzień, nie wiedziałam co ze sobą zrobić, czułam się sfrustrowana i zła
ale przezyłam!
Zaczynam dzień pierwszy.
Plan taki, ze teraz siedzę do 6:30, potem jadę do Wawy, a siłą rzeczy nie będę zaglądać do neta. Wieczorem na 1,5 godz tylko wejdę.
Jutro natomiast tylko 2 godziny siedzieć tylko będę, resztę dnia zaplanować muszę...

Gdyby nie mój zepsuty rower to bym pojechała na całodniową wycieczkę... :/
dołączam do grona uzależnionych  😕  mam internet od 10 roku życia i od tego czasu (czyli 9 lat) spędzałam przy komputerze zdecydowanie za duuużo czasu, przez co osłabiła mi się pamięć, koncentracja, rozleniwiłam się, a on braku nauki już nie wspomnę. Do pewnego momentu- czyli do 2 klasy liceum internet stawiałam na piedestale. Były takie momenty, że psuł się serwer i nie było internetu od rana przez kilka dni, uwierzcie, że dostawałam wtedy histerii i.. depresji? Ryczałam, byłam rozdrażniona i w akcie desperacji chodziłam do koleżanek i u nich przesiadywałam na internecie. W 3 klasie moje podejście nieco się zmieniło, mogłam nie włączyć komputera rano, ale musiałam po przyjściu ze szkoły- obowiązkowo. Przyszła matura i budząc się o 8 rano mogłam nie włączać komputera do 16 (bo do wtedy się uczyłam), potem siadałam na chwilę i znowu wyłączałam, bo nie chciało mi się na nim siedzieć. Ostatnio zauważyłam też, że nie chodzi o internet a tak naprawdę o samo włączenie tego komputera. Bo potrafiłam siedzieć na laptopie ojca pisząc pracę i nie włączając cały dzień internetu, bo nie miałam potrzeby. Dziwne, ale czuję, że wychodzę z uzależnienia... Teraz schodzę i odezwę się pod wieczór..  😅
a ja znowu od rana zaczynam  :emot4:
Zaraz pojde się czymś zająć, tyle rzeczy mam jeszcze do zrobienia  😵
wpadłam na chwil parę bo muszę przelewy porobić
powiedziec ze dobrze mi idzie!
tyle ze przerzuciłam się na gotowanie w ramach spędzania czasu, w wyniku czego powstał dzis smoothie, sałatka, bigos i cioasto z rabarbarem
odwala mi 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się