Forum konie »

Czy trzeba mieć uprawnienia do oprowadzania dzieci ?

Ale jakiej książeczki? Z badaniami na nosicielstwo salmonelli?
[quote author=Dementek link=topic=58873.msg1750173#msg1750173 date=1366063887]
A tak a'propo książeczki sanepidu (i że badania mają być aktualizowane co miesiąc)- co się dzieje, gdy się takiej nie ma? Może ktoś to zgłosić?


Czasem lepiej przyznać się do błędu 😉
[/quote]

Myślałam, że wprowadzili już taki nakaz, a ja nie jestem na bieżąco  😉


W sumie jak widzę kuca, to idę go pooglądać i nie zważam na właściciela  😉
Taniu chodzi o ten post Eli 😉 Pogrubienie moje.

tak. do oprowadzania dzieci musisz posiadać:

1. Kartę oprowadzającego (6-miesięczny kurs na oprowadzacza dzieci trzeba zrobić)
2. Aktualne badania w książeczkach zdrowa i twojej i konia, w tym badania sanepid na posiew - nie starsze niż 1 miesiąc więc co miesiąc ponawiane
3. Aktualny certyfikat z gminy zezwalający na oprowadzanki
4. Zezwolenie z MSWiA
5. Studia wyższe w kierunku trener kultury fizycznej i nauki
🤔wirek:


Dementek nie no, bez przesady, nie przeceniaj naszego rządu 😉
Wiesz, nasz rząd ma talent do wprowadzania głupot i utrudniania ludziom życia.
No fajnie, to się wygłupiłam, że nie odkryłam ironii w poscie EliPe  😂
Dementek nie Ty jedna 😁 Ja w pierwszej chwili też to na poważnie wzięłam 😉 😁 Ale po prostu zbyt mało jej postów czytam, żeby wiedzieć, iż w prawie każdym jest ironia 😁
przecież żeby nie było wątpliwości dopisałam pod tym tekstem

A tak na serio: nie, nie trzeba posiadać karty licencjonowanego oprowadzacza, ani nawet iśc na żaden kurs, ani nawet na instruktorski.
Wtedy już wiedziałam, chodziło mi o pierwszy moment, kiedy zaczynałam czytać wątek 😉
aha  🙂
Ktoś pytał o prowadzenie jazd w gospodarstwie agroturystycznym. Reguluje to min.
Ustawa o sporcie z 2010 r. Dz.U. Nr 127 poz. 857 z 2010 r. W tej nowej ustawie uchylającej poprzednie dokumenty (1996) rozszerzono definicję sportu Art. 2.  1. mówi, że ,,Sportem są wszelkie formy aktywności fizycznej, które przez uczestnictwo doraźne lub zorganizowane wpływają na wypracowanie lub poprawienie kondycji fizycznej i psychicznej, rozwój stosunków społecznych lub osiągnięcie wyników sportowych na wszelkich poziomach." Definicja obejmuje więc także rekreację
Art. 41. 1.  mówi że ,, Tytułami zawodowymi w sportach, w których działają polskie związki sportowe,
są tytuły trenera i instruktora sportu ' ' Jednocześnie zostają zachowane uprawnienia uzyskane przed wejściem w życie ustawy (instruktor rekreacji)
  Osoby nie posiadające uprawnień teoretyczne  mogą świadczyć usługi (odpłatne lub nieodpłatne) z zakresu jazdy konnej, jednak  prowadzenie zajęć bez uprawnień niesie za sobą poważne skutki narażenie zdrowia i życia osób biorących udział w tych zajęciach (przepisy kodeksu cywilnego i karnego). Więc jeśli zdarzy się wypadek to do więzienia nie pójdę (no chyba, że śmiertelny!), ale bez ubezpieczenia OC nie wypłacę się do końca życia. Nikt mnie jednak nie ubezpieczy, bo w polisie wpisywany jest numer legitymacji, a ubezpieczenie dotyczy trenerów i instruktorów.

Usługi  sportowe w świetle przepisów to każdego rodzaju zajęcia sportowe lub rekreacyjne prowadzone przez osoby fizyczne i prawne (kluby, gminy) oraz jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej, prowadzące w obiektach, na terenach zamkniętych i w środowisku otwartym, w sposób stały i sezonowy, nieodpłatnie i za odpłatnością, jednorazowo jak i w zorganizowanej działalność w dziedzinie rekreacji ruchowej w zakresie:
1) zajęć, podczas których prowadzone są różne formy rekreacji ruchowej,
2) innych form aktywnego wypoczynku rekreacyjno - sportowego, a w szczególności: biwaków, obozów, rajdów, zlotów, spływów, turniejów, festynów i zawodów amatorskich.
spokojnie - nic z tego nie rozumiem. Tzn jesli ktoś wsiadzie na mojego konia i bedzie miał wypadek to niby ja się nie wypłącę do końca życia.Albo ,że nikt mnie nie ubezpieczy (OC) bo nie mam uprawnień.
Po pierwsze to ja nie ubezpieczyłam siebie tylko moje konie mają OC i Nw (w Allianz), w polisie jest napisane ,ze OC -to poslia od szkód które kon wyrządzi np stratuje czyjes pole, zniszy komuś samochód itp natmiast NW- to polsa na skutki następstw od nieszczęsliwych wypadków. Czyli odszkodowanie za jakies trwałe uszczerbki na zdrowiu. I nie ma znaczenia czy pozwoliłam komus wsiasc na konia i sobie pojedzic czy tez wsadziłam dzieciaka na konia i oprowadzałam go.
Sama nie jestem zwolenniczką oprowadzanek czy nauki jazdy konnej bez uprawnien ale poprostu coś mi się nie zgadza to z przepisami. Znam wiele gospodarstw agroturystycznych które jako dodatkową atrakcję mają jazdy konne , oprowadzanki na kucykach itp żadne z nich nie mają uprawnien instruktorskich.
Weźcie nie świrujcie już z tym  analizowaniem przepisów i ich "interpretacji"  bo nijak się to ma to tego tematu 

A jak kto się boi "niewypłacenia do końca życiea" to może:

- Kazać rodzicowi asystować przy oprowadzance i asekurować swą oprowadzaną latorośl
- Kazać przed oprowadzanką rodzicowi podpisać papier że oprowadzanka jest na jego odpowiedzialność
- Brać na oprowadzanki konie dostosowane go tego
- Nie brać się za oprowadzanki w ogóle gdy poziom strachu oraz nadinterpretacja przepisów swpowodują paraliż strachem

Co to znaczy koń dostosowany do oprowadzanki? To chyba taki na biegunach, bo przy żywym ryzyko, mniejsze lub większe jest zawsze. Co do OC właściciela konia to obejmuje ono wyrządzanie przez konia strat materialnych. Jeśli ktoś wsiądzie bez naszej wiedzy i się zabije to NW w gospodarstwie rolnym może nas uratuje. Jak się ktoś tylko połamie to ZAWSZE szuka kasy i nigdy nie powie, ze sam wsiadł. Można oprowadzać bez uprawnień tylko pytanie czy warto... Mała kasa i odrobina przyjemności z bycia przez moment ,,kimś ważnym i wyjątkowym" nie są tego warte.
Faza, wypytywalam o to, ale jeszcze (tfu-tfu...)nic sie nie stało i nie musiałąm sprawdzać, czy są problemy z wypłaceniem

jesli koń zrobi komus szkodę sam, lacznie z tym że ktos na nim jedzie - to obejmuje, (pytalam czy obejmie luzaczke gdy np spadnie jak jezdzi jak mnie nie ma, albo po prostu nie biore za to kasy)

ale..jesli bierzesz za to kase/korzyści - to już jest działalność zarobkowa i wypadek wtedy jest pokrywany z ubezpieczenia działalności.
tu (ani w warcie)osoba bez uprawnien tez nie wykupi na siebie ubezpieczenia na prowadzenie (ew firmowe -jak zatrudnia pracowników do tego)

jak nie masz działalności, ani umowy zlecenia czy jakiejś tam (nie wiem jaką trzeba, ale  nieistotna nazwa teraz - nie robisz tego oficjalnie z podatkami) - to raz, że kara z US, a dwa że ubezpieczalnia tego z tego ubezpieczenia konia nie wypłaci - bo na takie coś jest ubezpieczenie ciebie/firmy jako prowadzącego, mającego korzyść.

dopytywałam w pzu gdzie takie oc (?) posiadacza konia mam.
ale może w innych firmach jest inaczej?

ale ....jakby ono wystarczyło - nikt by tych za grube setki, tysiące nie wykupował w szkółkach/trenerzy jesli by mogli mieć całościowe jako posiadacze koni - za kilkadziesiąt zł.

wiec...bałabym się oprowadzać obcych ludzi, w miejscu publicznym i brać za to kase , zupełnie "nielegalnie" - bez firmy, umowy itp, ani bez uprawnień (lub nie będąc pod pieczą - pomocnikiem kogos kto posiada). nawet jak nikomu się krzywda nie stanie - można zostać podkablowanym do skarbówki....
Mój znajomy ma takie fajne powiedzonko:
- nie wolno, ale można...
Idę o zakład, że 90% oprowadzanek odpustowych jest na czarno.
Tania, - ja stawiam na więcej 😉)))

i nie wyobrażam sobie zakladania firmy i placenia kupy kasy, żeby raz na jakiś czas kogoś na konia wsadzić i wziąc za to grosze...
jak jużdizlanośc jest - to spoko, nawte jak firma budowlana, czy lekarz - to wystarczy do pkd dopisac. ale specjalnie?
masakra, zero opłacalności
i dlatego mamy "szarą strefę"

ale znam taką właśnie która oprowadzając regularnie w parku musiała firme zalozyc i wszelkie ubezpieczania wykupić bo została przez US (?) "zauważona"

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się