Forum towarzyskie »

natręci atakują

spotkała mnie pewna dziwna "przygoda", niestety nie po raz pierwszy - i zaczęłam się zastanawiać czy i gdzie robię błąd. Z góry przepraszam za długość.

Sytuacja jest następująca: jakiś czas temu dałam ogłoszenie na forum squashowym, że szukam partnerki do gry, że gram tyle a tyle, w tym roczna przerwa na dziecko. Specjalnie zaznaczyłam, ze szukam dziewczyny, i że mam dziecko - żeby wszystkie ewentualne freaki dały sobie spokój.

Odezwał się facet - niech będzie X - i po kilku mailach postanowiłam z nim zagrać. Grało się świetnie i wyglądało na to, ze jemu też chodzi tylko o squasha. Ale już tego samego dnia dostałam sms, ze "cudownie się grało", że "z uroczą nieznajomą" i inne oślizłe teksty. Olałam. Później jeszcze 2 podobne - i napisałam, że "fajnie, ale wydaje mi się, że kolega mnie próbuje poderwać" - na co dostałam odpowiedź że absolutnie, że ma żonę, to tylko takie żarty, blabla. Zagraliśmy znów, i znów teksty typu "wspaniale się ruszasz na korcie" i inne, najpierw olewałam, a potem odpisałam, że takie teksty mnie krępują, i żeby zachował dla siebie - bo to, co pisze, odbiera mi całą przyjemność z gry.
Zagraliśmy znowu - i znów seria sms, znów olewałam, aż wreszcie dostałam coś w stylu "twoje włosy są jakieśtam, twoje usta jakieśtam" - no i trafił mnie szlag. W moim świecie takie rzeczy mówi się po kilku randkach, a nie osobie, z którą uprawia się jakiś sport.
Już wiem, że skoro do teraz nie dotarło, to już nie dotrze - a szkoda, bo z X naprawdę bardzo fajnie mi się grało, i będzie mi ciężko znaleźć kogoś na podobnym poziomie i w "dziwnych" godzinach (większość ludzi wtedy pracuje).

Ale X nie daje za wygraną i bombarduje mnie mailami i smsami. Nie wiem, co mam zrobić. Olewać i czekać, aż się zmęczy - czy napisać, żeby się odpimpkował?
Co prawda napisał, że bardzo przeprasza, i że tylko mi chciał przyjemność zrobić - ale moim zdaniem ma nie do końca równo w głowie. Acha - to tak wygląda, jakbym grała z innym człowiekiem, a teksty pisał inny - nigdy nie usłyszałam nawet najmniejszej aluzji na żywo. Rozkręca się dopiero po.  🤔wirek:

Czy Wam też zdarzają się faceci, którzy mimo JASNYCH komunikatów nie chcą się odczepić? Bardzo wyraźnie daję do zrozumienia, że mam męża, dziecko - nie jestem też w wieku "do wyrwania".

I jeszcze jedna rzecz, bo albo mam pecha, albo jest we mnie coś, co przyciąga takich freaków: to nie po raz pierwszy  🙁
Pierwszy raz skończył się tym, że "amant" zdobył namiar na mojego faceta (z którym byłam wtedy 3 rok, a obecnie jest moim mężem) i groził mu, że mu zrobi krzywdę, jak nie zrezygnuje.
Drugi raz pod koniec studiów (5 rok z moim facetem) - zaczęło się tak, ze spotkałam na mieście motocyklistę spoza wawy i zapytał mnie o drogę - pojeździliśmy razem z godzinę, ścignęliśmy się kilka razy spod świateł, a później jeździliśmy razem - ale w większej grupie. Facet nie chce dać spokoju do tej pory, włamał mi się do kompa i pozostawiał "wesołe" wiadomości, a w zeszłym roku (po 6 latach !!!) podjechał pod dom, w którym mieszkałam wtedy (teraz mieszkają rodzice), przywiózł "prezent" i im zostawił, pytał o mnie, etc.

Teraz znów sytuacja z X. Nie wiem, czy jestem przewrażliwiona po tamtych akcjach i czy to się mieści w granicach normy, czy powinnam zacząć się bać.

A przede wszystkim nie wiem, czy robię coś, co prowokuje albo przyciąga takich pokręconych facetów.

Będę wdzięczna za jakieś uwagi.

Postrasz, że jak się nie odczepi to zgłosisz na policję - od niedawna mogą już reagować w takich sytuacjach  🙂 z motocyklistą to samo. Takie typy mogą być naprawdę bardzo niebezpieczne  🙄
a nie wkurzy go to i nie będzie się "starał jeszcze bardziej"?
Motocyklisty nie będę straszyć, bo musiałabym wykonać jakąś "akcję" - mam nadzieję, że po tylu latach wreszcie da spokój. W każdym razie z roku na rok jego aktywność słabnie. Boję się że gdybym do niego się odezwała, to by zaczął być znów aktywny...
Dzięki Kami.
Jak nie pomagają prośby... Albo może stanowcza reakcja męża by pomogła  👀 w każdym razie na wszelki wypadek nie kasuj maili i smsów - będziesz miała dowód na policji. Możesz też postraszyć poinformowaniem jego żony  😉
A motocyklistę to oczywiście, że tylko wtedy jeśli by się uaktywnił  😉
z reakcją męża myślałam, ale doszłam do wniosku, ze on sobie wymyśli, ze ja chcę, tylko się boję - a mąż jest "przeszkodą na drodze do naszego szczęścia"  🤔wirek:

Dowody mam oczywiście (pokażę wnukom  😉 ), a z żoną to faktycznie dobry pomysł. Tylko obawiam się, że ta żona nie istnieje - to mógł być rodzaj uspokajacza, żebym zmniejszyła czujność. Nie wierzę, że żonaty facet pisałby takie rzeczy do obcej baby. A nawet, jak istnieje - nie mam kontaktu do niej.

A masz pomysł, co może prowokować takich popaprańców? Czego unikać żeby to był już naprawdę ostatni raz?
Może zbytnia otwartość - nie każdy zdecyduje się na jeżdżenie z obcym facetem cały dzień, albo na samotną grę z obcym. Może trzeba było na początek brać męża jako "przyzwoitkę"  😉 może strój - i ten motocyklowy i ten do squasha pozostawiają duże pole dla męskiej wyobraźni...
Chyba niepotrzebnie dałaś numer telefonu - trzeba było założyć jakiekolwiek konto pocztowe i tylko przez nie się kontaktować. Teraz byś je skasowala i nie miałby jak Cię nachodzić. Ja mam jedno takie "spamowe", którego w razie czego nie będzie mi szkoda, a drugie tylko dla znajomych/firmowe. Nie mówiąc już o dawaniu obcemu facetowi adresu zamieszkania - nieważne jak przystojny by był.
dziękuję, pewnie masz rację :-(
telefon dałam z naiwności chyba (wymienialiśmy się mailami przed pierwszą grą - on napisał jak się nazywa i dał numer - a ja zrobiłam to samo - bo zasady dobrego wychowania tak nakazują  😡 ). Motocyklista był mega nieprzystojny, a adres znał, bo spod mojego domu kiedyś robiliśmy dużą grupą start na wyjazd. Też głupia byłam, że akurat spod mojego. Szkoda, że otwartość jest tak postrzegana - ale przynajmniej wiem, czego nie robić.
Magdaleno
jakbys była tego nieświadoma to........uświadamiam :
dla sporej części facetów słowo "nie" oznacza "tak".
Traktują to jako element flirtu.

Sms-ów nie kasuj, zagroź powiadomieniem żony i jeśli nie przestanie zwyczajnie zrób to.
I uważaj - takie typki mogą być nieobliczalne.
Magdalena - pokaż jakieś swoje zdjęcie 😜
bardzo śmieszne wawrek
🤣
szemrana, no tak. Wydawało mi się ze moje "nie" było na tyle stanowcze i wielokrotne, ze nie mogło zostać pomylone z czymkolwiek innym.
Bardzo Wam dziękuję - będę ostrożniejsza. Szkoda, że tak trudno znaleźć dziewczynę do squasha czy motocykla
Magdalena, Otwartość jedno, a bycie sympatycznym, miłym i właśnie takim dobrze wychowanym - drugie. Ciężko byłoby mi uwierzyć, że jesteś mrukiem, który przemyka się pod ścianami chcąc być niewidzialnym i z nikim nie gada. 😉
Plus - "niesamowite" sytuacje.... takie jak ta z motocyklistą. Która zwykła dziewczyna ściga się i jeździ z motocyklistą, który zapytał o drogę? No, chyba niewiele. To jest sytuacja "niesamowita", rodem z filmu romantycznego.... Jak tu nie zapamiętać tak niecodziennej dziewczyny? Fajnie, kiedy takie historie kończą się happy endem, ale czasem można mieć pecha.
Co do numerów telefonów - tu chyba w dzisiejszych czasach trzeba olać zasady dobrego wychowania i częściej zostawiać maila. :/
Swoją drogą, "podziwiam", że po tekście "wspaniale się ruszasz na korcie" byłaś w stanie jeszcze z gościem zagrać. Moja podejrzliwość w stosunku do chłopów tak wzrosła, że uciekałabym gdzie pieprz rośnie.
Tak czy siak, zgadzam się z Szemraną i Kami. Nie kasuj smsów, zagróź, że doniesiesz żonie i, jeśli będzie trzeba, idź na policję.
bardzo śmieszne wawrek
🤣
szemrana, no tak. Wydawało mi się ze moje "nie" było na tyle stanowcze i wielokrotne, ze nie mogło zostać pomylone z czymkolwiek innym.
Bardzo Wam dziękuję - będę ostrożniejsza. Szkoda, że tak trudno znaleźć dziewczynę do squasha czy motocykla


Twoje "Nie" powinno byc wypowiedziane 2 razy.
Pierwszy raz "ku zrozumieniu", drugi "ku przestrodze".
Trzeciego "nie" być nie powinno.
Urywasz kontakt, nie odpisujesz, nie rozmawiasz, powiadamiasz męża prosząc go o pomoc w tej sprawie, szukasz nowego wspólnika do gry.
Koniec KROPA.
jeszcze raz wielkie dzięki.
Na swoją obronę tylko dodam, że nie ma nic romantycznego czy niezwykłego w tym, że motocykliści ścigają się spod świateł - mamy taki zwyczaj witania się na drodze i pod światłami jest do tego idealna okazja - czasem wtedy jeden z kierowców proponuje ścignięcie się - ja zwykle nie mogłam się powstrzymać i odkręcałam mocno, nie ma w tym w sumie nic nadzwyczajnego, chyba większość tak robi. Ale teraz, odkąd urodziłam Julkę zdziadziałam, i chyba tylko raz mnie poniosło  😉

Miłej nocy  🙂
Magdalena
Nie wiem czy robisz jakies bledy i ci faceci sa normalni, czy tez masz czeste przypadki nekaczy ale na jednych i drugich powinno pomoc jedno: IGNOR. Nigdy nie odpowiadasz na smsy, nigdy sie nie umawiasz, nie romawiasz przez tel, nie reagujesz w zaden sposob na zadne zaczepki. U nekacza emocje wyzwala kazda reakcja ofiary zarowno pozytywna jak i negatywna. Wiec nawet karczemna awantura albo wlaczanie osob trzecich dostarczy nekaczowi poczucie, ze jest obecny w Twoim zyciu. Przedluzajacy sie brak reakcji z twojej strony zmusi go do szukania innej ofiary. Gdyby sie mimo tego nie chcial odczepic, a jego dzialalnosc byla nieprzyjemna mozesz zglosic na policje, bo tak jak dziewczyny pisaly od niedawna maja obowiazek reagowac.
No a jezeli facet jest "normalny" ale Ty w jakis nieswiadomy sposob go prowokujesz, to po ignorze pomysli, ze Ty jestes nienormalna i sie odczepi 😉 ale wnioskujac z Twojego opisu, normalny nie jest.
Ja się dziwię, że po dwóch razach takich tekstów zagrałaś z nim trzeci raz! Więc nie rozumiem w czym problem? Sama bym myślała, że to przyzwolenie na takie zachowanie.

Ja miałam nękacza trochę większego kalibru, co wysyłał sms-y i dzwonił, ale nie twierdził, że jestem wspaniała, tylko bez ogródek twierdził, że "mnie przerżnie i żebym mu lepiej dała dupy po dobroci". Straszenie policją nie skutkowało, ba sprawa trafiła na policję (oczywiście gościa nie namierzyli, ale przynajmniej uspokoiłam się, bo się okazało, że nie jestem ta jedyna  😁 ). Więc przestałam pisać, żeby się odczepił, przestałam straszyć policją, dał sobie spokój po jakichś dwóch, czy trzech latach. Na szczęście nie był tak natrętny, jak to się w tv ogląda, wysłał romantycznego smsa tak ze dwa razy na miesiąc, raz  czy dwa na miesiąc zadzwonił o i tyle.
Do mojej koleżanki przyczepił się jakiś starszy typek (ok 23 lata, ona 19). Zaczepił ją po prostu na ulicy, zaczął gadać, uparł się żeby ją pod dom odprowadzić, później na fejsbuku ją znalazł i pisał. Ostatnio jak z nią byłam na spacerze to znów podlazł (po chwili sobie poszedł jednak zaraz znów nas dogonił). Koleś wygląda i gada tak jakby był ciągle lekko naćpany. Nie docierają do niego jasne sygnały a dziewczyna wprost mu nie powie, że ma spadać bo to człowiek wyglądający na takiego, że nigdy nie wiadomo co mu może odbić jak usłyszy kilka szczerych słów.
A mnie się cała ta historia wydaje jakaś dziwna. Taka... z czasopism dla nastolatek.
Samo umawianie się z obcą osobą na granie jest dziwne... to tak jakby dać do zrozumienia 'jestem otwarta i chętna na działanie'. Tak to przynajmniej wygląda...

Moją koleżankę prześladował były facet. Wydzwaniał o dziwnych porach, nachodził, stał pod oknem czasem kilka godzin (mieszka na parterze). W końcu jej rodzice stwierdzili, że mają dość 'tego gościa pod oknem' i zaczęli działać. Zablokowali numer u operatora (no bo koleżanka miała zmieniać numer? To wyglądałoby tak jakby przed nim w strachu uciekała), a ojciec raz złapał go przed klatką i zagroził, że jeśli nie przestanie doniesie policji. Na razie ma spokój.
Policja nie od niedawna może coś działać. Od zawsze można działać, tylko działa opieszale. Nachodzenie i nękanie jest karalne przecież. Tylko trzeba mieć twarde dowody.
A tam, pitolenie takie. Różne środowiska, różne zasady. Dlaczego nie szukać partnera do gry na forum jej poświęconemu, jesli gra tego wymaga, a wśród znajomych nikt się tym nie interesuje?
"Jestem otwarta i chętna na działanie"?! No zmiłuj się...
Notarialna, czyli jak się na forum foto umawiam z ludźmi na wschody słońca, tudzież na inne plenery, to znaczy, że jestem otwarta i chętna do działania?
Nie podaję nowo poznanym osobom nr telefonu.
A jak komuś zależy to i spotka się bez tego. Głównie o to mi chodziło.
Notarialna, a ja podaję, często trzeba zadzwonić, bo można się nie rozumieć, gdzie się spotykamy, można się spóźnić. I co wtedy?
Nie wiem, może moje życie jest dziwne, ale poznaję masę osób, które mają mój numer telefonu, jeździmy na plenery, tudzież inne eventy i żyję. I poznałam masę super osób. Na przykład dzięki rv zwiedzam stajnie w całej Polsce, z fotobloga też czasem umawiam się na plenery.

Jak ktoś będzie chciał nękać, to da radę samemu zdobyć numer, gg, mejla, adres. Wszyscy wiedzą jak wygląda Twój dom, pokój, przecież wrzucasz zdjęcia kota do netu. Obecnie znalezienie informacji o kimś to pikuś. Także ta Twoja zasada "nie daję numeru" jest, hm...
O zgrozo... to jestem chętna do działania - spotkałam się z kilkoma osobami z forum (i to RV!), w tym i jakiś facet się przewinął. I dostali moje numery zanim się pierwszy raz zobaczyliśmy.
Ja od prawie dwóch lat męczę się z takim przypadkiem. Tzw. pan bajerant. Teksty typu "jak pani ślicznie wygląda", "oh, wsiada teraz pani, to zostanę, jeśli pani spadnie, to będę panią reanimował", itp., itd. etc. W końcu dokooptowałam mu na jazdę własnego męża (uprzedzonego, w jakim celu został ściągnięty), wyraźnie na jeździe rzucaliśmy do siebie teksty sygnalizujące, że jeteśmy razem. Nic. Nie dotarło. Gorzej - przywlókł się za mną do drugiej stajni, bo teraz pracuje niedaleko i będzie miał tam do mnie (!) bliżej. Mama jednej z moich podopiecznych skomentowała, że taki typ nie odpuści, a nawet na wieść o mężu będzie się bardziej starał. Jak w zeszłym roku moje małżeństwo wisiało na włosku, to przyszedł i walnął mi tekst, że on chętnie go zastąpi i, żebym rozważyła jego propozycję.  🤔wirek:
a ja sobie cały czas myślę o swoich błędach - i chyba fakt, otwartość mam raczej wyższą niż "średnia społeczna".

Z jednej strony wiem i w zasadzie na co dzień widzę (na sprawach karnych czy rozwodowych) ludzi, którzy zrobili komuś krzywdę, ale z drugiej jakoś nie potrafię uwierzyć ze ktoś mógłby zrobić krzywdę mnie. Jak widzę człowieka i z nim rozmawiam, to wydaje mi się w jakiś sposób bliski - a taka osoba przecież nie mogłaby mi zrobić nic złego. To się chyba nazywa naiwność, a czasem pewnie ociera się o głupotę.  🤔wirek:

Dziękuję za komentarze, zawsze dużo daje, jak ktoś z dystansu oceni - dla mnie do tej pory żadne z moich zachowań nie kwalifikowało się jako prowokacyjne (a pewnie tak jestem odbierana) - zakładałam, że skoro jestem w wieloletnim, szczęśliwym związku to niejako a'priori jestem wyłączona z postrzegania jako "towar". Ale z postu Lanki wynika, że wcale nie.

Jest to dla mnie dziwne, ale zacznę zwracać uwagę że ludzie różnie różne rzeczy postrzegają.
Wiele ludzi spotkałam na żywo poznanych przez internet. Przedtem jednak rozmawialiśmy dużo na gadu, na forum. Z rv też sporo ludzi poznałam, kontaktuję się często. Ale właśnie przed podaniem telefonu DUŻO gadaliśmy, jak mieliśmy się spotkać na jakiejś imprezie to ustalaliśmy jakiś znak rozpoznawczy i się DAŁO. O dziwo się dało! :]
A jak się w miarę na żywo dogadywaliśmy to po jakimś czasie zawsze wymienialiśmy numery telefonu.

Magdalena, Ciekawi mnie też tylko dlaczego na początku dałaś jasno do zrozumienia, że interesuje cię tylko gra z jakąś dziewczyną, a zgodziłaś się z facetem grać.
Magdaleno
jakbys była tego nieświadoma to........uświadamiam :
dla sporej części facetów słowo "nie" oznacza "tak".
Traktują to jako element flirtu.

Sms-ów nie kasuj, zagroź powiadomieniem żony i jeśli nie przestanie zwyczajnie zrób to.I uważaj - takie typki mogą być nieobliczalne.


tia, zależy na jaką żonę trafi... jakby mi jakaś baba zadzwoniła, że sie umawiała z moim starym np. na rower a on ją teraz nęka - sjebałabym babę od dziffek i najgorszych - że co sie z obcymi dziadami umawia - niech sobie ze swoim na rower (squasha) umawia
a staremu bym powiedziała, ze ma sobie dobierać bardziej dyskretne kolażanki - a nie babska co mi będą wydzwaniać
wiec nie wiadomo na kogo sie trafi
Dodo, Ty jestes zaje..ista laska  😂
Dodo, Ty jestes zaje..ista laska  😂


jak ja sie umawiam z kolegami - to dobieram takich co
a) nie wydzwaniają do mnie i nie nękają
b) w życiu by nie zadzwonili do mojego męża

no lajf... jak widać koleżanka Magdalena ma "coś" w swoim zachowaniu co przyciąga oszołomów (jakoś dwóch to już nie przypadek...)- wiec najpierw trzeba zweryfikować swoje zachowanie - a później oceniać tych Panów ;-)
Dodofon, Ooo Mistrzyni!  👍 😁

[quote="Magdalena"]Na swoją obronę tylko dodam, że nie ma nic romantycznego czy niezwykłego w tym, że motocykliści ścigają się spod świateł - mamy taki zwyczaj witania się na drodze i pod światłami jest do tego idealna okazja[/quote]
Ahaaa. A to nie wiedziałam. 🙂 Przeczytałam to jako coś niezwykłego, a niezwykłe sytuacje i przede wszystkim ludzi poznanych w niezwykłych sytuacjach się zapamiętuje.

[quote="Notarialna"]Samo umawianie się z obcą osobą na granie jest dziwne... to tak jakby dać do zrozumienia 'jestem otwarta i chętna na działanie'. Tak to przynajmniej wygląda...[/quote]
Niee, myślę, że nie. Jestem podobnego zdania co dziewczyny. Też się umawiałam z różnymi ludźmi z neta, z facetami też i to na "ewidentną" randkę, ale szybko się zmywałam, gdy widziałam, że gościu jakiś nie teges. Nie widzę nic złego w umówieniu się na squasha z gościem z forum, ale po tekście nr 1 i 2 zapaliłaby mi się czerwona lampka po prostu.

Tak czy siak, Magdalena, chyba faktycznie masz "szczęście" na oszołomów. :/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się