Sivrite, oglądnęłam te płoty. Ten Trim to był kontuzjowany wcześniej, może był niedoleczony, a widać że szczery to krzywdę łatwiej sobie zrobić. Jakby go nie zatrzymał dżokej to by skubany biegł dalej, a ogólnie galopował słabo.
Za to Kiero galopował bardzo dobrze, ale potem nagle odpadł i zmniejszał prędkość, a kilka foule przed felernym skokiem dostał 2 baty na dupę, więc oddał skok i już nie wstał
Jak koń nie chce lecieć tyle metrów przed metą, koń doświadczony, bo to 4 latek to ja bym go nie biła jednak.
No ale to cięzki temat,bo zaraz właścicielie/trener może mieć inne zdanie itp.
Powinno się bata używać na prostej jednak w ten sposób.
Kasztan czyli Trim ogólnie galppował jak świnia w kartoflach, bardzo słabo, mimo że prowadził. Był wczesniej kontuzjowany, może to miało jakiś związek? Bo widać, że szczery to i krzywdę da sobie zrobić. Jakby go nie zatrzymał dżokej to by leciał dalej.
Kiero galopował super, super foule, ale potem zaczał odpadać całkiem, a do mety było jeszcze bardzo daleko. Dżokej uderzył go 2 razy przed tym płotem, więc skoczył i już nie wstał. Tu użycie bata wg mnie jest dyskusyjne, bo jadę sobie płoty, jestem ledwo w połowie dystansu i już musze bić? A dodajmy, że koń nie jest debiutem, a doświadczonym 4 latkiem już. Próbuję jechać, koń słabnie to daję sobie spokój.
Ja tak kiedyś na swojej kobyle przegrałam Oaks, bo miałam klacz po przerwie, grubą beczkę i postanowiłam, że nie biję, bo mi się urwie albo co, no i byłam 4 a było wszystko krótko. Ale koń był mój to pretensji nikt nie miał ;-)
Czy czterolatek na płotach jest doświadczony, to bym nie powiedziała. Płoty są w ogromnej większości właśnie od 4 roku życia (a jest początek sezonu), dla trzylatków są bardzo rzadko, a przeszkodowe to w ogóle od 5 najczęściej. Więc czterolatek to praktycznie najmłodszy koń na płotach. :P
Kiero leciał pod starszym uczniem. Może od dżokeja by nie dostał, bo rzeczywiście zgasł. Ale nie dowiemy się już, dobrze, że oba z tego wyszły i tyle, nadal mogą mieć kochającą mamcię w rekreacji.
EDIT: Głupotę pierdzielnęłam, usunęłam. :P
EDIT2: Trima na płotach to przyznam, że w ogóle nie rozumiem... 9 lat. Mógłby spokojnie popierdzielać mały sport, jeśli dobrze skacze. Ale dobry koń, zarabia, to biega, póki się nie urąbie. Tego najbardziej nie lubię w wyścigach. 😕
Sivrite, doświadczony w sensie, że już biegał i wie po co jest wyścig.
No każdy kto ma choś trochę czucia zoorientował by się, że coś jest nie halo. Wpierw galopuje super swobodną foule, a potem słabnie i nie chce. Po co bić wtedy, skoro do mety muisz zrobić jeszcze z 5 skoków, więc nie masz szans żadnych,
Perlica, wiesz, może to go przynajmniej czegoś nauczy... Że jak Ci koń gaśnie tak z głupia frant i tak mocno, to jednak coś jest na rzeczy. Jak się wyrąbał z koniem już na następnej przeszkodzie to myślę, że jednak następnym razem przemyśli zatrzymanie drugi i trzeci raz.
I tam doczytaj wyżej PS-y. :P
Przejechałam w życiu 288 gonitw, może to niewiele. Wiadomo jako amator w ogromnej mierze na trupach totalnych, takich co to biegły w miejscu , bo półkrew to inaczej. Nigdy żadnego konia nie urwałam, nie połamałam. Jak na amatora coś tam powygrywałam w miarę przyzwoicie. Czuje się z tym dobrze. To oczywiście też zasługa , albo w dużej mierze trenerów u których jeździłam, bo konie były zawsze zadbane, skontrolowane każdego wieczora przy karmieniu jak nogi w dotyku, więc jak coś mogłoby się urwać to już nie biegło, żeby zdrowe wróciło do stadniny macierzystej i mogło spełniać sie w sporcie.
Złamania nie pamiętam żadnego w moje stajni. Bardzo pojedyncze kontuzje ściegien, bo te zdarzają się w sporcie.
Perlica, to niestety baaaardzo zależy. Ja chorobą uniknęłam któregoś dnia końskiego ataku serca pode mną, padł pod trenerem, ale to ja bym jechała. W sekcji wyszedł przerost mięśnia sercowego, wrodzony, akurat tego dnia nie wytrzymało.
Pod moją siostrą pęknięta łopatka, mówi, że nie zapomni tego dźwięku, że cały tor roboczy słyszał. Stała z koniem i ryczała jak bóbr. Kobyłka w ogóle nie powinna iść w trening, była słabym, krzywym pokurczem, który nie miał żadnych szans i kontuzja była tylko kwestią czasu. Ale właściciel chciał, a trener wziął...
Najwięcej według mnie zależy właśnie od trenera. Ale jak nadal są na Służewcu trenerzy, którzy kontuzje leczą treningiem, no to nic dziwnego, że się konie zrywają. -_- W treningu bardzo rzadko się łamią.
A, i stan toru. Teraz np. Służewiec niby nawodnienie ogarnął, w efekcie jeśli jest sucho i włączają nawodnienie, to masz kałużę, beton, kałużę, beton. Kontuzyjność w takie dni jest ogromna, a Totalizator udaje, że nie widzi. Pamiętam dwa przypadki otwartych złamań na roboczym pod amatoreczkami, akurat miały pecha. 😕
EDIT: Poprawka, jedno to było otwarte złamanie, a drugi to był krwotok z pękniętej tętnicy. W każdym razie dwa trupy na miejscu pod dziewczynami nastoletnimi.
Pewnie, że takie rzeczy się zdarzają i zdarzać będą.
Ale na pewno części z nich można by uniknąć mądrym trenerem plus jeździec z czuciem.
Stan toru to inna sprawa, we Wro widzę też jest nawodnienie teraz, bo pracuje jak z psem chodzę wieczorem. Za moich czasów nie było i był beton, ale najgorsze co można być beton przeplatanay miękkim....
Perlica, szacun za podejście. Naprawdę jak czytam to mi się ciepło na sercu robi 😀!
Weszłam w ten wątek kilka dni temu, żeby sobie coś o koniach poczytać do obiadu 🤣. A teraz naprawdę mnie zainteresowałyście. Nawet miałabym kilka pytań 😮, ale w tym wątku by był OT.
Jest wątek wyścigowy, tam można rozmawiać. Perlica, jest też bardzo dosadne wyznanie, że właśnie przez to nigdy nie chciała trenować koni na płoty (zdziwiłam się, sprawdzając, co to za koń i widząc jej barwy, bo właśnie nigdy nie miała koni płotowych) i że wraca do tego i już nigdy nie będzie. Nie wiem nawet, czy to nie był przypadkiem jej pierwszy (i ostatni).
A my mamy siodło! Ale jazda to masakra póki co 😅 w skrócie: galopeeem! Kłus jest dla lamusów 😐 Ale odpasłam sobie konia, ma kupę energii w tyłku, no to mam. Ale rosnę za każdym razem o jakieś 5cm kiedy ktoś mi mówi, że jej nie poznaje, bo nie przypomina tego konia, którego przywiozłam 😍
(zdjęcie fatalne, ale na razie nie mam co liczyć na lepsze)
To ja się pochwalę.
Po raz drugi wystartowaliśmy w Working Equitation z Sang Jangiem
(Sorbie Tower-Sorbona po Saphir)
Koń po karierze przeszkodowej, w młodości był trudny do pracy, u mnie od ponad 2 lat.
Od zeszłego roku bardzo duzy postęp w pracy ujeżdżeniowej, koń się uspokoił, przez większość czasu był już skupiony, chociaż do ideału jeszcze bardzo daleko.https://www.facebook.com/WyzszaSzkolkaJazdy/photos/pcb.2980748062182780/2980737778850475
Przyszła chwila na którą długo pracowaliśmy z folblutem. Przekroczyliśmy w CC "magiczne" 60%, i to z pomyłką. Czyli - się da. Nawet na folblucie. Już wątpiłam czy kiedykolwiek się uda, bo "króliczek ciągle ucieka". Znowu mam odrobinę nadziei że warto pracować. A czułam się jak totalny debiutant, po prawie 2 latach bez zawodów. Czeka nas sporo pracy nad ciągami (mało wygięcia), ale pochwały też były. Rozumiem że dla wielu to może być "phi", ale dla mnie to "hip hip - hura!!!" Bo to jednak jest Coś, pojechać znośnie CC na koniu "najtańszym na allegro". Nie to żebym polecała, nie. Praca jest ciężka i kosztowna i warto ją wkładać w konia dobrze rokującego i wiele ułatwiającego. Choć, z drugiej strony - trudniejszy koń duużo uczy.
ciemny pastuch, oooo... miło widzieć Janga od jego jeźdźca! 😀 Teraz odpadła Dargana spod siodła to u czasu oby było więcej.
halo, gratulacje! Nie powiem, że jesteś jedną z tych osób, które ten wątek od kilku lat "ciągną". Brakowało mi update'ów od Ciebie.
Dargana za chwilę zaczyna 4 miesiąc emerytury. Czuje się dobrze, jest grzeczna. Trochę spadła z mięśni, ale niedużo.
Jednak od siodła ma już wolne, ale w sierpniu jak się nieco temperatury ogarną to zacznę ją brać do pracy. Takiej z ziemi, w ręku - póki co zdobywam wiedze teoretyczną z pracy na dwóch wodzach. Plan jest taki, by zacząć od lonży, żeby weszła w tryb lekkiej pracy, a później zobaczymy stopniowo co jest w zasięgu i w jaką stronę koń chce iść.
Decyzja taka, a nie inna, bo konie z KSS powinny jednak trzymać umięśnienie brzucha i grzbietu by "podtrzymywać" kręgosłup.
Viridila nadal nie bardzo mi się chce wierzyć, że "rówieśne" re-voltowe konie z wolna zostają emerytami, mniej lub bardziej. Przecież niedawno były młodziutkie!
A jednak minęło już naście lat. Mój, mam wrażenie, dopiero zbliża się do szczytu formy. tfu tfu. Sądzę że i Dragana wykaże ci swoje siły regeneracji.
Może mam mylne wrażenie, ale jakoś wydaje mi się, że folbluty bardzo marnieją bez jakiejkolwiek pracy. Mogłam to odczuć w tym paskudnym minionym czasie, znaczonym przez dziwne infekcje. Co robić, gdy koń nie może pracować a musi??? Chyba choć się z nim bawić. Jeśli nie da się liczyć na mięśnie i kościec, to choć na intelekt. Dużo sił dla "najszybszej 😉 na torze inaczej"!
halo, (nie)dziękuję za kibicowanie D.! 🙂Ogólnie, D. dam pewien wybór w pomysłach jakie mam - ona lubi pracować, więc możliwe, że się zaangażuje w takim innym trybie pracy.
Z moich rzeczy to chcę wejść na dwie wodze i zobaczyć czy uda nam się zrobić np. podstawy pod chody boczne, które z siodła umiała (np. trawers czy łopatkę). Tylko to ode mnie wymaga też sporo otwartości i czujności 😅Z drugiej strony jak się jej ustawi np. jakieś drągi/kawaletki na lonży to ona jak dzik w maliny może pójść 😉Ona z ziemi sporo umie, wie też jak uważać na człowieka - In Handy westernowe (no, extreme trailowe) robiłyśmy, więc wszelkie zwroty, sidepassy itd. są dobrze znane i były łatwe.
Viridila gdybyś chciała drążki, to ustaw starannie na kole. I nie rób tego na 2 lonżach. Można uzyskać podobny a bezpieczniejszy w praktyce efekt używając szerokiej gumy za zad, zewnętrznego wypinacza (dość luźno), a lonżę do wewnętrznego kółka lub przez kółko do pasa.
Meise, dziękuję, przekażę Malutkiemu. Coś będę miała, i wrzucę. Ale teraz cały czas poświęcam na studiowanie ujeżdżenia na IO, a to przecież kilkanaście godzin nagrań. Do tego co mam ledwie miałam czas zajrzeć.
Meise, dziękuję! Akurat D. ostatnio tam mało, ale ale... 😀
halo, drążki/kawaletki tylko na 1 lonży, na dwóch to bardziej pod kątem pracy w zgięciach (ósemki, wolty, zmiana kół) i to po płaskim.
Guma za zad nam się średnio sprawdzała w późniejszym etapie - tj. od czasu do czasu ok na zasadzie bodźca. Pasa i wpięć do pasa nie chcę póki co używać (i sprzedałam go 🤣😉, bo jedną z drażniących D. rzeczy jest KSS w miejscu pasa + wrzody (więc wtedy nam wchodzi właśnie to "zapętlenie" dyskomfortu spod siodła).
Najpierw to i tak zacznę kilkoma sesjami po prostu zwykłego lonżowania, a później praca na elementach jakie znamy (te in handowe). Później wejdę na 2 lonże/wodze i zobaczymy 🙂
D. mimo problemów fizycznych jest mega pracowita i silna, więc też wyzwaniem będzie "nie przedobrzyć" jeśli jej się ambicja załączy. To jest moja lekka obawa 😅
BTW halo, podpinam się do tego co Meise pisała - jakbyś coś miała to konieczne wstaw! Choćby stop klatki 🙂
U mnie urwanie w pracy takie, że nawet jednego przejazdu IO nie wdziałam... a bardzo chciałam! 😫
halo, gratuluję 🙂 też bym zobaczyła zdjęcia Viridila, też bym was pośledziła chętnie! Na instagram wrzucasz?
Ja miałam pierwszy raz kogoś z ziemi wczoraj od... nawet nie pamiętam kiedy 😅 I mega się cieszę, może coś z nas będzie. Bo jak ostatnio nagrałam sobie całą jazdę to... no, "koń aż gwizda, tylko jeździec..." 😉
helcia, instagram @z.konia.spadlam. Akurat ostatnio królowały zdjęcia Nugata (arabokonika) z którym współpracuję, ale D. będzie też więcej 🙂To nie jest typowo "koński" profil, bo skupia się wokół mojego bloga (który jest jeździecko-gryzoniowy, o dobrostanie trochę, trochę ciekawostek o mniej popularnych dyscyplinach itd.).
Viridila, a! Bo się trochę wystraszyłam wizji konia atakującego drążki na dwóch lonżach 🙂 Bardzo niebezpieczne. No jasne, że pas w takiej sytuacji nie jest wskazany. Na pewno znajdziesz odpowiednie zajęcia.
espana, ładnie się wypełnił! Jak tam chłopak pracuje?
Dargana sprzed jakiś 3 tygodni, od kilku dni zgłasza "nudę" (np. kicając i barankując przy schodzeniu z łąki).
Zaczniemy pracować z ziemi zgodnie z planem 🙂 Wczoraj był lekki rozruch na lonży i "czajniczek" w galopie - z radości, bo spokój był i pełna uwaga na to co robię. Takie "Huuuraaa, robię coś, PODZIWIAJCIE!" 😂
Dzisiaj też pójdziemy wieczorem, ale już zakładam, że może uda się trochę "powyginać"/ustępowanie zrobić przy ścianie.
Viridilla, ostatnio nie pracuje. Walczyliśmy z kopytami po zagwożdżeniu, trochę się połamały, zakładaliśmy superfast a potem był okuty na bandaż gipsowy. I z tą podkową wsadził nogę w siatkę na siano i trochę się ponaciągał. Teraz go przekułam już normalnie, kopyta wyglądają super, więc trzeba będzie zacząć żużlować.
Dargana wygląda jak pączek w maśle 😍
To teraz ja odkopię wątek. Mam nadzieję, że fotki nie będą tutaj gigantyczne. Na zdjęciach rok różnicy - dzień zakupu vs obecnie.
A taka grzeczna była... nie to co teraz 🤣