Forum konie »

Kącik folblutów

Czagarnot, super trafnie rzecz ujęłaś. Chodzi o to "niby".
Magdzior, Evson, przecież on stale bezproblemowy 🤣 Pozować na niewiniątko zawsze umiał i zawsze twierdziłam, że grzeczny bardzo. W wersji Dr Jekyll jest rewelacyjny, a tę... odmienną rzadko można było oglądać, a teraz... jej nie ma. A poważnie - ostatnio tak naprawdę przyjemnie jechało mi się gdzieś w... 2001, aż zapomniałam jaka to frajda. Na dziś jestem pełna optymizmu, nawet Cavaliadę oglądałam bez cienia zawiści (no, może Kros A.G. 😉). Mój glut, oprócz wrodzonej potęgi skoku i wzrostu, "wszystko ma", żeby tylko chciał chcieć. A ostatnio chce.
Zabawne, że najbardziej mi pomogły żale na re-volcie 😁 Odkąd praktycznie pojęłam, że głupotą jest wymagać od konia czego w nim nie ma - np. przytulności, ekspresji emocjonalnej, efektownego "petrolu" - zaczęłam uważnie słuchać mikro-sygnałów (bo dotarło do mnie, że są - tylko subtelne) i sam koń mi podpowiada jak pracować. Oboje mamy frajdę z jazdy - czego wszystkim serdecznie życzę. Komunikacja, komunikacja, komunikacja! Reszta: kwestia czasu, techniki i wprawy.
Potwierdziło sie moje przypuszczenie co do podłoża. Wczoraj na łące super elastyczny, chetny do pracy... Dzisaj skoki na placu i o ile zawsze musialam zatrzymywac to tam musze dojezdzac  🙄 Skacze wszystko, jak to on, ale ląduje jakos asekuracyjnie i wybija sie bez energii, szeregow sobie nie wyobrazam..
Zabieram sie za zbieranie kamieni, bo innego placu nie ma..
halo widzisz, tyle kryzysów mieliscie (jeszcze za ogierzych czasów z tego co pamietam) a teraz juz spijasz samą śmietanke  😀 Życze Wam zeby to trwało i trwało  😉
Moj, pomijajac podłoze, od 2-3 dni tez super, dzsiaj siadłam na inne konie w pracy iii... gdzie jest mój folblut chciało sie powiedziec .. jednak co własny to własny i co najwazniejsze robiony pod siebie  🙂 jest jaki jest ale przynajmniej rece mnie po nim nie bola
Evson, kryzysy? Jakie kryzysy? 😁 To był Jeden Wielki Kryzys 🤣
Tego nie byłam w stanie pojąć: że można stale robić duże, znaczące postępy i ciągle być w czarnej d*  🤔wirek: I tak 4 lata.

Tak mi dziś przyszło do głowy, ze folbluty pod siodłem można podzielić na 3 grupy: te szczere, te niewydarzone wynalazki - i cała reszta  🙂 Te szczere: najczęściej ogiery z licencją na półkrew, klacze nie w hodowli wyłącznie ze względu na nieopłacalność tejże - problemy jak z "normalnymi" końmi a masa zalet. Te niewydarzone (też bywają) - szkoda nogi w strzemię wkładać. Cała reszta: trzeba dobrać bardzo indywidualny klucz i trwa to znacznie dłużej niż z "mongołami" (tak kolega jeżdżący wysoko na xx-ach zwykł nazywać półkrewki).
Wszystko zależy od punktu widzenia, dla mnie moja kobyla wydawała i wydaje się łatwa w obsłudze z siodła. A kto wysiądzie to mówi że trudny i mocno delikatny koń. A dla mnie to dalej wałach w ciele kobyly 😉

Sarkoid wygojony została biała lekko wypukla blizna i kawałek łysej sierści. Szyję właśnie wytok (camelowy do kompletu oczywiście 😉 ) z futrem ochronnym. Dragi w stajni nowe więc może już w przyszły weekend coś polatamy  💃
Evson a kto skacze na placu z kamieniami ? koń skakał ,,asekuracyjnie,, czując podłoże , lepiej byłoby gdyby skakał pewnie ,,bezmyślnie,, i wylądował podeszwą na kamieniu ? nie zawsze uda się trafić podkową .
blucha u nas wszyscy. Na bosych koniach tez. I nie czują różnicy. Wiekszosc koni nie ma z tym problemu, trener tez mówi ze przesadzam, jego konie skaczą normalnie całkiem konkretne rzeczy na tym placu. Dla tego tak długo zajeło mi dojscie do tego czy to na pewno przez podłoże czy nie. I nadal do konca nie wiem. Co dziwniejsze nigdy sie tam nie podbił (bylismy w tej stajni całe wakacje i teraz znowu). Zreszta to nie jest tak ze kamien na kamieniu, tylko po prostu niepłukany piasek, kupe czasu staliśmy na Jurze gdzie kamieni jest mnóstwo i nie odczuwałam specjalnego problemu, dlatego mnie to zastanawia
Śmieją się ze mnie w stajni, że mamy jutro termin wyźrebienia 😂 Ona zaraz będzie szersza niż dłuższa, przy tym "otyła" nie jest na pewno.. najpierw masa, potem.. 😁



E: Zdjęcie nie moje, autorstwa znajomej w stajni 🙂
escada, ano! Jakoś żaden "obcy" mi nie pasuje - one jakieś takie... gorzej ujeżdżone? 🤣 Jakiejś siły potrzeba? Na muśnięcia, przymknięcie palca nie chcą reagować?
blucha, nie chodzi o kamienie-że-kamienie. Wiele podłoży jest dalekich od 100% komfortu. Chodzi o czułość na ten procent odbiegania od ideału. Dosłownie bajka o księżniczce na ziarnku grochu. Podkowy znoszą nadmierne przeczulenie -  tyle. Pewnie folblut z kopytem 7 nie będzie miał takich efektów specjalnych, podobnie jak solidnie-kopytne konie półkrwi.
Ale większość polskich folblutów ma kopyta misterne, nawet gdy proporcjonalne, zdrowe, zahartowane. Gdy ściana ma 5 mm grubości, linia biała 2, kopyto jedynka - to podeszwa nie będzie miała 15 mm grubości - to się geometrycznie nie zmieści. Za to ten filigranowy róg jest bardzo elastyczny, sprężysty i "mądry". Tu już tylko spekuluję: że całość mocno się ugina, bardzo sprężynuje - a wtedy strzałka co jakiś czas dostaje bodźce niemiłe dla wrażliwego układu nerwowego, przykre. Tak sobie myślę/przypominam - nigdy nie spotkałam się z ropą/podbiciem u folbluta 🤔 Ale - zwalniają gdy im coś w gruncie nie pasi. I wtedy co zrobisz? Nawet na treningu w terenie: masz jechać x z tempem y. Stałym. Przymuszać konia i wchodzić z nim w konflikt? Odpuścić? - to przywyknie, że SAM decyduje o tempie - może korzystne w rajdach, ale przy skokach i krosówkach - na pewno nie. Czy - okuć i mieć z głowy? Mieć pod siodłem konia, który nie reaguje Przesadnie. Stałe tempo to podstawa podstaw wszelkiego użytkowania konia.
Mój miewa ropę jak driftuje po padoku robiąc sliding stopy 😉 zdziera pietki i czasem się zdarza, podbicia tylko po kowalu czasem. Ogólnie kopyta krzywe ale wyprowadzane bez kucia. Kiedyś była kuta bo jako 4 latka ciągle macala i kopyta były miękkie. Teraz smiga bosa ale mam wrażenie że lepiej odbijała się kuta na 4.
halo , ja nie ciagnę tematu kuć czy nie kuć , mnie zastanowiło dlaczego ktoś ma na placu kamienie i tam skacze , dla mnie kamienie które ,,trzeba wyzbierać,, to nie są kamyczki z piasku . evson koń wyczuł że podłoże nie halo  🤣 i to pokazał , podkuty tego nie wyczuje i moze sobie zrobic kuku .
blucha, chyba inaczej wyobraziłyśmy sobie to podłoże. Czyli jak? Bose półkrewki sobie krzywdy nie zrobią na identycznym?  Czy nie wyczują, że sobie zrobią? Założenie takie: podłoże to samo (jakie by nie było) - rasy koni różne.
Dam taki przykład: na pewien plac nawieziono gruz (pod piasek) w którym były kawałki kawałki starej cegły, jakieś skorupki. Po jakimś czasie ta "lekka frakcja" wylazła na wierzch i przemieszała się z piaskiem. Podłoże nadal było bezpieczne - każde takie "cuś" rozsypywało się pod kopytem lub miękko wciskało w piasek, zbyt drobne, żeby wyzbierać czy wygrabić - i ciągle wyłaziło. Koniom "nie robiło" i nic się nie działo. A jestem pewna, że mój xx byłby na takim podłożu czujny. Zbyt czujny jak na moje potrzeby.
Widzisz, ja się mocno przejechałam na założeniu, że to fajnie gdy koń się mądrze zachowuje, gdy się oszczędza gdy nie halo 😉 (gdy jemu się tak wydaje). Teraz wiem, że nie ma zmiłuj. To do mnie należy ocena podłoża. Da się czy nie. Jeśli ocenię, że się da - nie życzę sobie, żeby koń wyrażał odmienne zdanie.
Nie mam pojęcia (ani ty) na jakim podłożu (w realu) skakała Evson. Słusznie albo błędnie - oceniła, że skakać można ('wszyscy" skaczą). Nawet jeśli błędnie - nie koniowi o tym decydować.
Owszem, przy takim założeniu ludzka odpowiedzialność jest duża.

Widzisz, ja się mocno przejechałam na założeniu, że to fajnie gdy koń się mądrze zachowuje, gdy się oszczędza gdy nie halo 😉 (gdy jemu się tak wydaje). Teraz wiem, że nie ma zmiłuj. To do mnie należy ocena podłoża. Da się czy nie. Jeśli ocenię, że się da - nie życzę sobie, żeby koń wyrażał odmienne zdanie.



Co do tego sie zgadzam.

Nie chciałabym zeby wyszło na to ze katuje swojego konia bo zachciało mi sie poskakac. Kilkanascie albo kilkadziesiat razy juz przejechałam sie na tym że polegałam na intuicji (czy fanaberii) konia i mimo wszystko nadal nie jestem głucha na jego sygnały ale ostatnie zdanie należy do mnie. Co nie oznacza ze bede tam skakac mimo wszystko, na razie szukam przyczyn i szukam rozwiązań. Tymbardziej ze problemu JAKO TAKIEGO nie ma, bo przeciez skakał wszystko bez zająkniecia, jedynie wolniej, nie pędził jak zwykle  był uważniejszy wiec to mnie zastanowiło.

mnie zastanowiło dlaczego ktoś ma na placu kamienie i tam skacze , dla mnie kamienie które ,,trzeba wyzbierać,, to nie są kamyczki z piasku .

A dla mnie oznacza to tylko tyle ze szukam możliwosci poprawy sytuacji, na tyle na ile moge wlasnymi rekami. Nie są to wielkie kamiene- to na pewno, gdyby tak było to co rusz którys kon byłby podbity lub kulawy a tak nie jest. Były na tym placu zawody ujezdzeniowe i skokowe i z tego co pamietam nie było głosów niezadowolenia z powodu podłoża, serio widziałam gorsze na zawodach oficjalnych.
halo

,, Widzisz, ja się mocno przejechałam na założeniu, że to fajnie gdy koń się mądrze zachowuje, gdy się oszczędza gdy nie halo  (gdy jemu się tak wydaje). Teraz wiem, że nie ma zmiłuj. To do mnie należy ocena podłoża. Da się czy nie. Jeśli ocenię, że się da - nie życzę sobie, żeby koń wyrażał odmienne zdanie.

,,Odkąd praktycznie pojęłam, że głupotą jest wymagać od konia czego w nim nie ma - np. przytulności, ekspresji emocjonalnej, efektownego "petrolu" - zaczęłam uważnie słuchać mikro-sygnałów (bo dotarło do mnie, że są - tylko subtelne) i sam koń mi podpowiada jak pracować. Oboje mamy frajdę z jazdy - czego wszystkim serdecznie życzę. Komunikacja, komunikacja, komunikacja,,
😲 😲 😲

cytaty z twoich postów , z jednej tylko strony , wytłuszczenia moje .
blucha, OBUSTRONNA komunikacja. Czyli - koń NADwrażliwy - co pokazuje = kuję. I mamy harmonię. Posłuchałam konia - koń słucha moich poleceń, nie walczę z jego dyskomfortem.
ja też doskonale rozumiem Evson i halo. Tak jak mówiłam Unisono ostatnio kiepsko mi skakał na hali, ale my zaś mieliśmy równane poodłoże i jeszcze się w niektórych miejscach nie ubiło jak powinno i było bardziej grząsko i też skakał, ale nop z dalsza się odbić nie chciał i czuć było, że coś jest nie tak. A dzisiaj i tak miałam w planie galopy na łące i koń luźny, w dole już w pierwszych kłusach.

A tak w ogóle to nie wiem co mu się prezz tą zimę stało, ale ma takiego powera i tyle energii, że szok🙂 W tamtrym roku siły mu nie brakowało, ale jednak nawet jak zacyznaliśmy czy  to krosy czy tereny/galopy na łące to był taki normalny do przodu ale bez napalania się, bez emocji itd. A dzisiaj już w pierwszym stępie nabuzowany, bo on WIEDZIAŁ co się będzie działo. Nic powiedzieć nie mogę bo grzeczny był ale nawet w ostatniej serii galopu czułam jakbym miała pod maską rezerwowe kilkaset koni. W ogóle się nie zmęczył, po kilku min kłusa i stępa oddech zupełnie w normie, a koń suchuteńki. W tamtym roku przed sezonem to on jeszcze marnie wyglądał, dopiero byliśmy na etapie jako takiego odkarmienia, teraz jest  jeśli chodzi o masę w odpowiedniej kondycji, chodzi regularnie i widać, że coraz bardziej go galopy/krosy cieszą. Już kojarzy miejsce pewien schemat i tak bardzo pozytywnie się na niego nakręca, to samo jest przed krosem na zawodach.

Bardzo lubię, że nie ma w nim takiego negatywnego spalania się, bycia poza kontrolą itd, po prostu czuć jak on bardzo chce, całym sobą, a jednoczesnie czuje, że w każdym momencie jestem w stanie go zatrzymać i kontrolować, więc tym samym nie boję się puścić i pozwolić galopować 😍 Z Reszką nigdy tak nie miałam, jej nigdy do końca nie zuafałam w takiej kwesti i zawsze musiałam trzymać, bo odrobina za dużo swobody i bardzo łatwo było do niej doprowadzić do frustracji, spalania się i właśnie bycia poza kontrolą, w swoim świecie.

Folblut nie chciał pozować, ale takie byle jakie zdjęcie mam na dowód, że żyjemy i mamy się dobrze:

Też was chcę poprzeć w sprawie czucia podłoża. Jak jeszcze na Liberale jeździł mój mąż to często mówił że koń np. nie chciał mu dzisiaj chodzić bo zrobiło się np. już za sucho i za twardo (jeździliśmy wtedy na łące trochę gliniastej), albo że jest ślisko i on już spięty, taki uważny, albo że na placu są kamyki i on już nie chce 🤔wirek:. Często wtedy myślałam że przesadza (jeździłam w tym samym miejscu, tylko na dwóch "zwykłych" koniach), Jak przesiadłam się na niego sama, to od razu aż za dobrze zrozumiałam dlaczego tak marudził. Generalnie koń pokazuje że podłoże jest dla niego nieodpowiednie bardzo wyraźnie,szczególnie jak miało się okazję sprawdzić jak zachowuje się ten sam koń na idealnym placu (takiej sprężyny pod tyłkiem się nie zapomina). Ja nie mogę narzekać na jakość jego kopyt są zdrowe, strzałki szerokie ale proporcje i właśnie szerokość ściany to chyba pół tego co u moich półkrewek. Ja wiem, że on po jakimkolwiek niekomfortowym podłożu będzie chodził ale jakość tej jazdy jest do bani.
Magdzior, nie ma jak petrol, nie? 😀 Ach, ten folbluci petrol - niech żałuje kto nie zaznał.

Dziś niekonwencjonalnie. Naszło mnie, żeby posadzić "przypadkowego jeźdźca", na rozprężenie, jak luzaka - akurat była koleżanka na placu w stroiku. Byłam ciekawa: wrażeń "obcego" (a przeciętnego) jeźdźca, widoku konia pod kimś typu "ktokolwiek", stopnia ogarnięcia konia nie tylko na moje sygnały (czy pod bacznym nadzorem, czy pod profi jeźdźcem). Egzamin zdany = na konia może wsiąść niemal każdy - i nie będzie to źle wyglądać. Przy okazji usłyszałam od nowej bywalczyni stajni (a fajna dziewczyna - jeździecko): "Pani sama tego konia zrobiła? WOW". Miłe.
A po jeździe było śmiesznie. Bo wzięłam się za przerwanie grzywy. Bo już nie jak hucuł wygląda, tylko jak zimnokrwisty. Dobra: na razie byle przerzedzić odrobinę (reklamówka włosia).
A on szczególnym wielbicielem przerywania nie jest 🙁 To co wymyślił? Że będzie się... do mnie tulił! 🤣 Że jak mi złoży główkę na ramieniu, przytuli subtelnie ganasz do policzka, oczka przymruży - to nie będę przerywać  😜 Nie robił tego NIGDY!
Czagarnot - super opisałaś. Krótko i na temat.
Halo No może i na temat , ale co mam sobie teraz zakupić górę kwarcu pociąć flizelinkę i zawsze mieć w komplecie do konia, bo wtedy naprawdę czuję na co go stać?
te gluciki to jednak fajne są... Halo polecam się przyjrzeć potomstwu Two- Twenty- Two- skoczne, poprawne, i w ogóle je lubię 🙂
Czagarnot, zacności pomysł 🤣 (mam dosłowną wyobraźnię)

Jak już szukamy zbieżności 🤔 Mam pytanie: jak tam u waszych z obniżaniem zadu i "puszczaniem" w krzyżu (falujący grzbiet)? Bo mi się taka teoria/hipoteza wykluła: że folbluty potrafią bardzo, bardzo "podwinąć ogon", zasadzić tylne łapy daleko w przód, ale jakby... w sposób czynny. Gdy "same" to robią. Jak w cwale, gdy chcą skoczyć stromo, wyhamować, dębując itd.
Jakby były mocno rozwinięte czynne struktury. Mięśnie? Więzadła? Przewodzenie nerwowe? I to utrudnia (spekuluję) zaangażowanie "bierne": na drodze przejść i innych ćwiczeń ujeżdżeniowych 🤔 Że w trybie "normal" uparcie dążą do poziomego i zwartego grzbietu. Jest coś na rzeczy? Możliwe to?

edit: już wiem, ze teoria do d*  😡, że szybciej zależność można upatrzyć w temacie budowy zadnich kopyt, i że to jest tak, że xx-y nigdy nie selekcjonowane na "jezdność praktyczną", więc rozrzut reakcji ciała ogromny, (no i dużo związku jest z reakcjami "paszczą" - czy nadwrażliwce się nie usztywniają) ale i tak ciekawa jestem obserwacji w tym temacie. Jak u waszych z luzem krzyża i obniżaniem zadu? Zawsze? Nigdy? W pewnych okolicznościach?
halo my właśnie usłyszałyśmy pochwałę od trenera na ostatnim treningu, że galop  po przerwie zimowej mamy ładny, falujący grzbiet, uginające się stawy skokowe  😉
Czagarnot haha dobry pomysł, chyba tez tak zrobie  😎
halo nie wierze, mój robi dokładnie to samo jak nie chce przerywania grzywy!  😀 tzn najpierw sie obraza a pozniej sie przytula, on w ogole nie zna zachowan agresywnych w stosunku do czlowieka ( w sensie gryzienie, kopanie) wiec kombinuje jak moze  🤣
b1995 popieram, Trener miał folbluta po TTT i raz ze wysoki, ramowy, na mocnej nodze to skoczny i jeszcze do tego z dobrym ruchem  🙂

Co do tego podstawiania zadu.. Ja sie nie wypowiem bo jestesmy jeszcze na dosc podstawowym etapie zaawansowania. Na razie opanowalismy kontakt i aktywny zad do podstawienia jeszcze daleko ale... ostatnio po galopach w kłusie czuje cos niesamowitego a mianowicie falujący wypukły grzbiet i wchodzenie głębiej zadnią nogą na moją łydke  😍 mała rzecz a cieszy. Ale na pewno jest to bardziej hmm 'ulotne' u folbluta, jak jeździłam półkrewki na etapie N/C  to podstawienie było bardziej trwałe i nie uciekało tak szybko wraz ze zmianą rownowagi, tempa, czy na nierównosciach podłoza  😉
Dzięki za odpowiedzi!
O to to - Evson, o to trwałe podstawienie mi chyba chodziło. Bo mnie czasem trafia, że wezmę przeciętnego konia, rozluźnić - skrócić, parę ćwiczeń i można już konia mieć w ręku (czy raczej - pod d* 🙂😉 i sobie można jeździć, a mojemu "wszystkoumiejącemu" byle co - i się rozpada, że narobić się musimy niemożebnie, żeby to książkowy obraz przybrało.
Też konkretną pracę w kłusie uprawiam po galopie - bez galopu to o luźności i okrągłości mogę zapomnieć 🙁

Zdjęć mi się nie chce wrzucać, ale dziś m.in. okser taki pod 125, choć się nie popisałam specjalnie. Powoli idziemy w górę. Oj, mam kłopot (ja) z dużymi, obszernymi skokami, szczególnie gdy drążki ograniczają tempo i skracają foule, dużo wody upłynie zanim się rozskaczę. Nie ma się czemu dziwić - lata minęły odkąd cokolwiek powyżej 120 częściej skakałam 🙁 I jeszcze parę błędów u siebie muszę wyeliminować: mieć spokojną rękę w najeździe, przy przytrzymywaniu i łagodnie zakręty wyjeżdżać (bo jak narożniki traktuję).
Mimo wszystko - frajda zrobienia konia od zera, od niechęci podejścia do drążka w stępie, do fruwania nad 120 - JEST. No długo to trwało, ale taki pech nas prześladował - że co ciut do przodu, to coś się działo (to z koniem, to ze mną) - i cofać się trzeba było znacznie. Jak dobrze policzyć to 2 lata z tych 4 - całkiem stracone, a reszta rwana.
U mnie przed galopem nie ma roboty ani tempa ani zgiecia poprawnego ani nic. GGiry z przodu widzę dopiero po galopie. A galop na najlepszy przy skokach. Dodania też po galopie dopiero czuć że z tylu też jest koń 😉. Luzem biega jak świnia pod prądem 😉
I jeszcze - dziś bardzo sucho, zaczyna się kurzyć, plac stracił sporo elastyczności - i już czuć, że nie ma tego powera co jeszcze 10 dni temu i na hali (to już w ogóle). I już skoki nieco inne, mniej pewne. Byle do piątku - kuję i heja! Wiecznym cackaniem się już rzygam.
a ja mam znowu kryzys :/ słupkowce, walczę i nie wiem czy efekt jest, koń wyglądał jak paczek a od tygodnia chudnie, i znów przyjdzie nadrabiać stracone dni, co za porażka dół totalny, jak nie urok to sraczka, w weekend udały się lekkie spacery i myślałam że ten ładny wiosenny tydzień poświęcimy na dobry rozruch
udało nam się zrobić słitfocie z ręki to się przypomnimy  😉 w prezentowym nowym kantarku i uszkach 😉
Kurde... nie mogę się powstrzymać  😡 Właśnie oglądam ujeżdżenie na Torwarze  🤔. No nie wiedziałam, że mój koń umie piaffować i chodzi pasażem  🙄  😵
a gdzie leci?
na swiatkoni.pl właśnie też zaczęłam oglądać🙂
famka współczuję walki z robalami 🙁 trzymam kciuki za szybki powrót i do zdrówka i do wagi 🙂

Idzie wiosna 🙂 my na rozruchu, zaczynamy bardzo spokojnie 🙂 już bardzo dawno nie jeździłam, a dziś spędziłam super dzień w stajni i uśmiech nie schodzi mi z twarzy! Załapaliśmy się na zdjęcia, więc wrzucam kilka. Proszę nie patrzcie na mnie, bardzo dawno już nie jeździłam  😡 ale mam postanowienie i jakieś małe swoje cele 🙂





I z Szagą 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się