laparotomia 😀iabeł: Mój kolega - instruktor - miał kiedyś sytuację, że oskarżono go o molestowanie. Podczas prowadzenia lonży poprawiał dziewczynę ( 13 - 14 lat ) w siodle i w tym momencie rozległ się wrzask matki tej dziewczyny. Że molestuje, że pedofil i oczywiście rozpętała się afera ogromna. Koledze nie w głowie były żadne tego typu zagrywki, zresztą w momencie tej całej sytuacji była pełna hala ludzi, kierownik ośrodka także był tam obecny. Wszyscy tłumaczyliśmy o co w tym wszystkim chodziło ,ze kolega pokazywał prawidłowe ułożenie nogi. Ale jednak to, że dotknął nogi tej dziewczyny, zostało odebrane jako molestowanie.
Także jednak trzeba uważać co się robi i wzorem zagranicy uprzedzać każde dotknięcie. A jak tak pomyślę, to nieźle mnie molestowali. Miałam praktycznie samych instruktorów/trenerów mężczyzn, każdy z nich podsadzał, dotykał ale jakoś nigdy nie pomyślałam o tym w kontekście seksualnym. No ale może to też były inne czasy 😉
. A jak tak pomyślę, to nieźle mnie molestowali. Miałam praktycznie samych instruktorów/trenerów mężczyzn, każdy z nich podsadzał, dotykał ale jakoś nigdy nie pomyślałam o tym w kontekście seksualnym. No ale może to też były inne czasy 😉
I taka prawda, teraz jak trafisz na chora mamusię czy tatusia to pozostaje się tylko bać... I niestety faceci mają wtej kwestii o wiele gorzej.
Nas w technikum i na kursie Przodownika uczono, że TRZEBA spytać się ucznia, czy można go dotknąć, gdy chcemy skorygować ułożenie nogi, ręki, czy ,,usadzić" w siodle. Zawsze. Bo w innym przypadku mogą nas posądzić o molestowanie- takie czasy nastały. Też chciałam dziewczynie ułożyć nogę, podeszłam do niej i już szykowałam się do ,,ustawiania nogi", ale przypomniałam sobie słowa instruktorki i się wstrzymałam (głupio mi było się zapytać, czy mogę jej dotknąć 😡 ; dupa ze mnie, a nie instruktor).
Dla was szanowanie tego, że różni ludzie mają różne granice i podejście do dotyku i intymności (bo dotykanie ud, lędźwi, pośladków to jest dotyk intymny) to społeczna psychoza strachu? Wow, niezłe.
Nie. Społeczną psychozą strachu jest uważanie każdego dotyku za naruszenie intymności i atak seksualny. Jeżeli nie podoba Ci się, że dotknę Twoją nogę, to ok, powiedź mi o tym, ale nie wprowadzaj histerii, że Cię molestuję. O to chodzi.
edit. mam ostatnio problemy z formułowaniem zdań 😉
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 20 marca 2013 19:46
Strzyga, raczej chodzi o to, że teraz bardzo dużo rzeczy jest źle rozumianych, czasem na siłę niektórzy doszukują się podtekstu. Sama mam bardzo mocno rozwinięte poczucie " nie dotykać mnie bo rękę urwę" i samo stanie za blisko ( wejście w moją strefę) odbieram już jako "zagrożenie", ale np. rozumiem, że kiedy coś ewidentnie źle robię to instruktor/ instruktorka musi to skorygować. Nawet wolę czasem, że mi nogę przesunie sama niż ja się mam domyślać jak to ma być.
Podobnie miałam na kursie na prawo jazdy. Panicznie bałam się wcisnąć gaz, bo tak strasznie wyło auto, aż instruktor musiał mi nogę wcisnąć po prostu w pedał. Bez podtekstów. I zrozumiałam, ze jak wcisnę bardziej to auto mnie nie zabije 😁
Aktualnie bardzo dużo słychać o fałszywych oskarżeniach, więc tutaj ciężko ocenić. Osądzi sąd, a do momentu wydania wyroku istnieje chyba coś jak domniemanie niewinności i to osoba oskarżająca ma dowieść winy. ( jesli bredzę niech mnie ktoś mądry poprawi)
Nas w technikum i na kursie Przodownika uczono, że TRZEBA spytać się ucznia, czy można go dotknąć, gdy chcemy skorygować ułożenie nogi, ręki, czy ,,usadzić" w siodle. Zawsze. Bo w innym przypadku mogą nas posądzić o molestowanie- takie czasy nastały. Też chciałam dziewczynie ułożyć nogę, podeszłam do niej i już szykowałam się do ,,ustawiania nogi", ale przypomniałam sobie słowa instruktorki i się wstrzymałam (głupio mi było się zapytać, czy mogę jej dotknąć 😡 ; dupa ze mnie, a nie instruktor).
Mnie też uczono, ze należy zapytać przed "ustawieniem nogi" czy podobnych czynnościach. Nie powiem, dziwnie się na początku czułam pytając, ale weszło mi w krew i teraz nie wyobrażam sobie poprawiania kogoś w siodle bez pytania np " czy mogę Ci nogę poprawić". Aczkolwiek kiedy ja się uczyłam jeździć ( a to jeszcze dinozaury po ziemi chodziły ) nikomu do głowy nie przychodziło by pytać, tylko instruktor podchodził i poprawiał. I to było jakieś takie normalne, nikt nie widział w tym podtekstów seksualnych.
czilloutkaczacza, dokładnie. Mnie też dotykano, poprawiano, ustawiano i nigdy nikt nawet nie pomyślał o tym, że mogło być w tym coś zdrożnego. Ba! Jeździłam na obozy, na których naszym jedynym opiekunem był mężczyzna i też nikt nie robił z tego powodu afery. Zaznaczam, że ja też raczej z tych niedotykalskich, ale jak trzeba, to trzeba i nie jest to dla mnie problemem, w końcu chodzi o moje dobro i edukację.
Czytam i oczy mi się otwierają coraz szerzej. Moim jeźdźcom - dzieciom, (najczęściej dziewczynkom) kobietom i facetom, na początku zazwyczaj muszę pomóc wejść na konia. Nie da się tego zrobić bez dotykania. Oczywiście uprzedzam o tym, mówię "odbij się mocno a ja cię podrzucę" i w życiu nie pomyślałam o tym w kontekście molestowania i nie miałam sytuacji żeby rodzic czy sam zainteresowany tak to odebrał. A pomagając sobie przy tym podrzucaniu małych dzieciaczków często je po prostu podpieram za pupę. To samo z usadzaniem - najczęściej wystarczy wytłumaczenie jak ma usiąść tyłkiem w siodle, a potem zostaje tylko "ręczne" skorygowanie ustawienia nogi, też uprzedzam że mam zamiar to zrobić i jeszcze nikt mnie nie próbował powstrzymać. Z tego co mówicie, to mam łatwiej, bo jestem uśmiechniętą i miłą kobietą, a nie przystojnym facetem, no ale jednak 😎 Mam nadzieję że żaden klient płci męskiej nie pomyśli sobie nic głupiego 😵
Ludzie są najczęściej przewrażliwieni. Wszędzie jakieś afery... Też wolę, żeby instruktor skorygował mój dosiad, jak coś robię nie tak. I brakuje mi tego na jeździe, gdy jeżdżę, a instruktor nic mi nie mówi, że źle trzymam nogę. Potem pojadę do innej stajni i ,,nagle" okazuje się, że źle mam ułożone nogi, a przez to cała sztywna jestem... A faceci to już są na straconej pozycji- przecież jak dotknie łydki, to na pewno jest zbokiem, a jak spojrzy, to pewnie rozbiera nas wzrokiem 😉
edit: Przed chwilą było w ,,dr House" scena: dzieciak uderza klauna w krocze, a gdy ten pochyla się nad dzieckiem i mówi, że tak robić nie można, to wkracza do akcji ojciec dziecka (świadek całej sytuacji) i ... czepia się klauna: ,,Ręce precz od mego syna!" - a ten go nawet nie trącił. O!