pomiedzy dwoma ostatnimi zdjeciami jest dwumiesieczny odstep czasu.
w 2008 niewiele juz bylo zmian- naprzemienne okresy 'ciazy' i smuklej linii- az do ogromnego wzrostu sily niestety nieproporcjonalnego do moich postepow- wrecz przeciwnie. pozniej moj wypadek i przerwa. to zdjecie na jakies 40 min przed wypadkiem autorstwa abre- pozwolilam sobie na nim obciac glowe.
od pazdziernika powoli wracamy na szyny- ale nie wiem czy kiedykolwiek bedzie istnial duet skary-zen.
Zen, super się skary zmienił. Mnie najbardziej fascynuje zad - szyję zrobić łatwo, ale taki kanciasty zad i mięśnie na nim od góry tylko i wyłącznie w solidnym i dobrze prowadzonym treningu. Tu nie ma żadnej drogi na skróty. Pięknie 🙂 A poza tym to maść też zmienia niesamowicie =)
nie będę się powtarzać po aurelii, dokładnie to samo sądzę 👍 tym większy, że pamiętam to co pisałaś o charakterze swojego konia i o tym jakie to ziółko
dziekuje wam bardzo za mile slowa! tak mi sie cieplo na sercu zrobilo,bo nadal waham sie co dalej. ostroznie podjelam decyzje o wdrozeniu ponownie w trening,ale gdzies mam tak silna blokade ze zwykle zaklusowanie mnie przerasta 😕
zen a ja trzymam kciuki i wierzę że się uda - chociaż wiem że jak się człowiek zablokuje i na czymś zatnie, to ciężko przez to przejść - spójrz jak wiele osiągnełaś chociaż mówili pewnie nie raz że nic z tego nie będzie.. a jednak, więc może jest szansa? może daj ją i dla siebie i dla niego?
k_cian, dziekuje :kwiatek: mam nadzieje, ze za rok przeczytam to co teraz pisze i przypomne sobie swoje obawy i swoj strach- i bede mogla puscic oczko do tego bo bedzie to juz dawno w zakamarkach swiadomosci.
zen, powiedzialabym, ze na 2 i 4tym zdjeciu sa dwa inne konie. Jak tam ze Skarym? Bo z tego co pamietam, to mial juz isc w odstawke na dobre? Dalej walczycie? Mysle, ze warto!
mial isc w odstawke, mial juz praktycznie zaklepane miejsce na lakach blisko warszawy, zostal stopniowo wylaczany z jazd od sierpnia a jak przyszlo co do czego- czyli wymowienie miejsca, pakowanie etc. to wpadlam w straszna histerie.. jako ostatnia deske ratunku wykonalam jeden telefon, potem drugi i w ciagu wlasciwie 2 dni klamka zapadla- skary jedzie na rehabilitacje i odczulanie. jest teraz w treningu u innej osoby- zmienil otoczenie i..zobaczymy co czas przyniesie. cala operacja praktycznie byla 'bezbolesna'- wszystko dzieki forumowej donce_new, nowej trenerce oraz poprzedniej wlascicielce pensjonatu. jak juz skary i ja poczujemy sie znowu zaprzyjaznieni, to zapewne wrocimy na stare smieci. na razie jest baaaaardzo dobrze (ale nie chce zapeszac, bo ja wiem, ze u skarego sa miesiace, kiedy jest cudowny, a w koncu przychodzil dzien, ze sie wszystko, doslownie wszystko sypalo...)- naocznie zobacze jutro- moze wsiade. a moze nie. ja tak sie boje na niego wsiadac, ze po prostu zal.pl
co do masci, to on na jesien-zime jest praktycznie kary, na wiosne-lato gniadulec 😉
jeszcze co do naszego duetu, to ja slyszalam wielokrotnie, ze to nie jest kon dla mnie. po czesci sie z tym zgadzam, bo faktycznie on jest trudnym koniem- o tyle trudnym, ze nie wybacza potkniec, ale je wykorzystuje z premedytacja. i jak tylko poczuje odrobine przewagi- to jest po ptakach..slabszy jezdziec sobie nie da rady- i nie chodzi o to, ze on bedzie olewal- tylko stanie sie niebezpieczny, jak tykajaca bomba. stad w koncu wyladowalam w szpitalu. cud, ze moja glowa nie wyladowala 10 cm blizej, bo mogloby skonczyc sie to dla mnie albo wozkiem albo grobem.
mial isc w odstawke, mial juz praktycznie zaklepane miejsce na lakach blisko warszawy, zostal stopniowo wylaczany z jazd od sierpnia a jak przyszlo co do czego- czyli wymowienie miejsca, pakowanie etc. to wpadlam w straszna histerie.. jako ostatnia deske ratunku wykonalam jeden telefon, potem drugi i w ciagu wlasciwie 2 dni klamka zapadla- skary jedzie na rehabilitacje i odczulanie. jest teraz w treningu u innej osoby- zmienil otoczenie i..zobaczymy co czas przyniesie. cala operacja praktycznie byla 'bezbolesna'- wszystko dzieki forumowej donce_new, nowej trenerce oraz poprzedniej wlascicielce pensjonatu. jak juz skary i ja poczujemy sie znowu zaprzyjaznieni, to zapewne wrocimy na stare smieci. na razie jest baaaaardzo dobrze (ale nie chce zapeszac, bo ja wiem, ze u skarego sa miesiace, kiedy jest cudowny, a w koncu przychodzil dzien, ze sie wszystko, doslownie wszystko sypalo...)- naocznie zobacze jutro- moze wsiade. a moze nie. ja tak sie boje na niego wsiadac, ze po prostu zal.pl
co do masci, to on na jesien-zime jest praktycznie kary, na wiosne-lato gniadulec 😉
jeszcze co do naszego duetu, to ja slyszalam wielokrotnie, ze to nie jest kon dla mnie. po czesci sie z tym zgadzam, bo faktycznie on jest trudnym koniem- o tyle trudnym, ze nie wybacza potkniec, ale je wykorzystuje z premedytacja. i jak tylko poczuje odrobine przewagi- to jest po ptakach..slabszy jezdziec sobie nie da rady- i nie chodzi o to, ze on bedzie olewal- tylko stanie sie niebezpieczny, jak tykajaca bomba. stad w koncu wyladowalam w szpitalu. cud, ze moja glowa nie wyladowala 10 cm blizej, bo mogloby skonczyc sie to dla mnie albo wozkiem albo grobem.
@Zen, bardzo ciekawe jest to, co piszesz o swoim koniu - wydaje sie byc wyjatkowo skomplikowanym przypadkiem. Albo po prostu niefortunnie sie dobraliscie - chociaz moze sie teraz okazac, ze jednak wcale nie tak nieszczesliwie. Czy moglabys przyblizyc, co dokladnie sie stalo? O ile oczywiscie chcesz o tym pisac - uszanuje, jesli nie. :kwiatek:
Lena a w jakim wieku jest teraz kon? I co zmienilo sie w jezdnosci? Bo to stosunkowo maly okres czas i jak na poltora roku to zmiana jest naprawde baaardzo fajna. Moze sie podzielisz z nami dluzsza opowiescia? 🙄 Ja chetnie poslucham (poczytam)
Lov w przypadku zen zmiany są po prostu niesamowite, w Twoim przypadku ja okiem laika widzę tylko, że koń ogolony i ma łeb bardziej schowany w klate 😡 ale już nic nie mówię, bo się nie znam 😉
Lov, strasznie pochowane to Twoje konisko. Dlaczego tak jeździsz tego konia? Pytam bez podtekstów.
Jak dla mnie trzy miesiące to jest o wiele za mało, żeby była widoczna jakakolwiek zmiana. Ja przynajmniej oprócz golenia i pochowania (tak samo jak smarcik, ) nie widzę nic.