Myślę sobie, że świat jest bardzo okrutny dla tych, którzy popełniają błędy. Że w dzisiejszych czasach trzeba być chyba idealnym. Poza tym, to... Brakuje mi starej atmosfery w stajni. Wszystko się tak diametralnie zmieniło... Nie mam ochoty jeździć, przychodzić do stajni.
Mam mega mega doła. Od śmierci mamy minęły wczoraj 2 miesiące. Zamiast być lepiej, jest coraz gorzej. Łapie się na czymś, chce się poradzić mamy, pogadać... Ostatnio przeglądałam nasze rozmowy w archiwum gg. Ile bym dała, żeby jeszcze raz zobaczyć migającą kopertę z wiadomością od "mama" 🙁 Dostaje szału. Nie ma takiej drugiej osoby, z którą byłam tak blisko, mój chłop staje na rzęsach, ale nie jest w stanie mnie pocieszyć. Nie wystarcza mi to, że codziennie jestem na cmentarzu. Chce do niej 😕 😕 😕
Tajnaa jak ja Ci współczuje. Znam to uczucie, znam ten ból. Gdy zmarł mój Tata ja ciagle patrzyłam na smsy czy to przypadkiem nie tata, nie miałam drugiej tak bliskiej mi osoby jak Tata. Minło już 5 lat od Jego smierci a ja ciągle łapie się na tym ,że jak mam problem to pobiegłabym poradzic sie Ojca. To tak szybko nie mija, bol i tesknota za bliską osobą jest straszna.
O tym że życie pisze jednak czasem okropne scenariusze. O tym, że jeszcze nie tak dawno wspominałam z przyjaciółką że dziadkowie mojego męża mimo 90 tki na karku co rok wyjeżdżają w góry na Wielkonoc. O tym, że teraz właśnie mój mąż, teściowie i babcia żegnają się z Dziadkiem w szpitalu 😕 O tym, że to jednak nie będą raczej miłe Święta. I o tym, że nadal mam nadzieję że lekarze sprawią cud.
Myślę o tym, jak będąc na forum prawie codziennie przez kilka lat, człowiek zżywa się i wczuwa w losy właściwie zupełnie obcych sobie ludzi. Zaczęłam o tym myśleć, jak przeczytałam o zmianie jaka zaszła w partnerze jednej z forumowiczek kiedy okazało się, że jest w ciąży i przyłapałam się na tym, że szczerze się z tego cieszę - jakby powiedziała mi o tym dobra koleżanka. Teraz z kolei siedzę i ryczę, bo cofnęłam się o kilka stron w wątku "nic nam nie wychodzi" i przeczytałam o tragedii jaka dotknęła jedną z osób. Nie wiem, może za bardzo przeżywam i się wzruszam, ale czasem wydaje mi się, że niektórzy ludzie są tutaj znacznie bardziej przyjaźni, niż w otaczającym mnie realnym świecie.
Chcę już być na studiach... W mieście, gdzie będę mogła zacząć od początku. Zapomnieć o tym wszystkim, co działo się tutaj. I chociaż wielu osób i rzeczy będzie mi brakowało, to jednak popełniłam zbyt wiele błędów. Im jestem starsza tym bardziej dają one o sobie znać... Tak, chcę już wyjechać na studia.
remendada to na pewno, chodziło mi raczej o to, że studia to będzie dla mnie okazja do rozpoczęcia wielu rzeczy od nowa - nowe miasto, daleko od mojego aktualnego miejsca zamieszkania. 😉