Kiedy gdzieś tak mogą pojawić się artyści na openera? Jak to było w zeszłych latach? Bo na stronce napisane jest, że karnety w promocyjnych cenach będzie można kupić już w połowie listopada a rozpiski koncertów nie ma... więc to tak w ciemno się kupuje? 🤔
Mam prośbę. Potrzebuję 2 bilety na koncert Depeche Mode w Łodzi, 11 lutego 2010. Chciałam kupić przez neta, ale że nigdy tego nie robiłąm, nie bardzo wiem jak się zabrać 😁 Kupowaliście kiedyś przez ticketonline.com? Ceny są tam podane w euro, przesyłka też, to czy przy odbiorze paczki muszę płacić w euro?
Lov, hmm z tego co widzę to nie ma ich jeszcze na picketpro co jest dziwne gdyż w sieci pojawiła się informacja że są już w sprzedaży. Ja bym jeszcze trochę poczekała może będą na ticketpro. Nigdzie indziej biletów nie kupowałam więc nie pomogę. No chyba że byś nie mogła ich wogóle dostać w sieci to jak coś ja jestem z Łodzi, więc mogłabym na miejscu kupić.
Wybaczcie, ale wzięła mnie wena z tego wszystkiego i dzięki temu, ze koleżanka wyprosiła ode mnie relację z koncertu to wklejam ją i tu. Miało być opisane śmiesznie i niekonwencjonalnie 😁 . A koncert był super!
Przed klubem pojawili się o 17:30, mimo, ze wpuszczali dopiero o 18. Jedna z nich nie wiedziała po co tak wcześnie należy wychodzić – uważała to za nadgorliwość. Supporty i tak miały być do luftu. Tłumu z każdą minutą przybywało. O zgrozo większość to nastoletni gimnazjaliści (na boga, gdzie rodzice? :| ) o nieprzeciętnie niskim wzroście i emowatym wyglądzie. Wzrok ich również nie był zachęcający gdy Ci patrzyli na na starszych stażem życiowym i fanowym metalów. Mówił 'Zginiesz marnie szatanie!' Po godzinie czekania (do cholery mieli wpuszczać o 18.00 ) wreszcie wrota dekompresji, iście techniarskiego klubu otworzyły się. Rozbuzowany tłum naparł na owe drzwi. Zdarzyło się, ze ktoś jęknął przyparty tłumem do zimnego muru. Po 15 minutach sprawdzania biletów tłum zostął wpuszczony i rozneglizowany z ubrań wierzchnich tłum (o organizacji szatni... no comments) dzielnie naparł na schody prowadzące do sali koncertowej. Niestety na górze dał się słyszeć pomruk dezaprobaty i kilka soczystych 'k*rwa' i tym podobnych epitetów. Co rusz było słychać wybuchy śmiechu, wspomnienia woodstockowe (nie ma to jak brać rockowa) czy inne sprośne powiedzonka, których znaczenie znają tylko wyżej wspomniani metale. 😁 Po kolejnych upartych, wolno-wlokących się 20 minutach wreszcie otworzono drzwi. Wtedy metalowy tłum ruszył z rykiem radości szybkim pędem na salę by zająć jak najlepsze miejsca. Trójka wyżej wspomnianych udała się na platwofmę wyzej. Dziewczyny chciały uniknąć zgniecenia w nabuzowanym tłumie gdy COMA zacznie grać. Po kolejnych cholernych 20 minutach na scenę wyszło coś co wyglądem i brzmieniem przypominało B27. Ale o dziwo nuta była bardziej heavy metalowa niż popowa. Nawet nie pamięta się jak ten zespół się nazywa. Ta informacja dla mózgu obecnych była chyba zbędna. Po 4 utworze posypały się flugi i krzyki 'Coma! Coma! Coma!' i komentarze 'dziewczynko zejdź ze sceny i dajcie Comę!' Było przy tym sporo śmiechu 😉 Kolejnym zespołem była Arytmia. Ten już bardziej hardrockowo grał. Z pamięci jedna z dziewczyn wyłuskała (ja), że to jeden z zespołów, który grał na Illusion jako support. Strasznie się tym podnieciła i ruszyła w pogo, które było ograniczone okularami. Publika była zachwycona, nabuzowana jeszcze bardziej jak na początku. Tłum falował zawzięcie z jednego końca sali na drugą. Jednak na razie lotów nad publiką jeszcze nie było. Po kilku mocnych kawałkach tłum miał dość i skandował 'Coma! k*rwa Coma!' W koncu zespół doprowadził publikę do wściekłości drażniąc się z nią i negocjując jeszcze dwa kawałki. Ale w końcu ich nie zagrali. Zresztą kto by ryzykował przy fanach Comy, którzy już wychodzili z siebie i stawali obok. W końcu Coma. Oczywiście spóźnili się, ale wierni fani wybaczyli kolejnych 20 k*rewskich minut czekania na zespół. Wyszli na scenę. Ryk jak wydała z siebie publika był ogłuszający. Zdawałoby się, ze kilku padło od niego nieprzytomnie. Jednak okazało się, ze to falujący nad publiką gimnazjaliści uderzyli o bruk dzięki niezdarności pozostałych. Tłum rozjuszony brakiem ulubionych kawałków klaskał i skandował nazwę zespołu. W końcu rozpoczęła się jadka. Publika falowała, ludzie latali na około niej, a kilku również wylądowało na podłodze. Przy mocniejszych kawałkach niektórzy potracili piwa czy bluzy, które również zaczęły odbywać loty po sali. Dołączył do nich również wielki misiek, który zespół dostal od jakiś wiernych fanów. Podsumowując: Koncerty masowe są be. Koncerty na mniejszą publikę są super!
Notarialna - troche mało o muzyce no ale wiadomo ze na koncertach nie jest najwazniejsza 😁
a koncerty masowe wcale nie są be!
Byłam na Comie 3 czy 4 razy i... no właśnie o jakości świadczy to ze nie pamietam już na ilu byłam. Grają ok ale jakoś tak... za mało. Nie chodzi o długość a o jakość. Także zachowanie Roguckiego na scenie bardzo mnie denerwuje i jednak wolę słuchać ich na CD. Gadam tak i gadam a jednak coś mnie na te koncerty ciągnie 🙄
Ramires, Głównie własnie chodziło o te śmieszne sytuacje, bo one okraszały cały koncert 😁 Najbardziej rozbawił nas ten wzrok 'Zginiesz marnie szatanie!'. No momentalnie takiej głupawki dostaliśmy, ze nie mogliśmy się uspokoić 😂
A to co się działo pod sceną to rzeźnia i kotlety mielone. Fakt Rogucki nieco zachowywał się miejscami obscenicznie.... To wywijanie tyłkiem niesmaczne nieco było...
A 12.XII kolejny koncert Tym razem w Lizard King. Będzie grał rockowo-jazzowy zespół 'Karuzella' Start o 21.00, wstęp wolny 😉
Na Metallice bardzo chętnie tylko to towarzystwo nieciekawe... trochę szkoda mi kasy na zespoły których nie lubię... Ale nie wiem czy dam radę odpuścić Mete 😁
Ja mam dylemat poważny pomiędzy Metallicą a Pearl Jam'em na Openerze i kurcze.. chyba zbankrutuję, ale przecież nie można dokonywać niedokonywalnych wyborów 😁
KRAKOWSKA PIWNICA ARTYSTYCZNO - MUZYCZNA FAUST RYNEK GŁÓWNY 6(wejście od ulicy Siennej) ZAPRASZA na koncert zespołu CZARNO - CZARNI który odbędzie się 11 lutego 2010 (czwartek) o godzinie 21😲0