Mnie po alkoholu ZAWSZE suszy, nieważne czy to jedno piwo, czy pięć. Za to głowa boli mnie rzadko. Zwykle jak wracam z imprez to jestem do życia, tylko zmęczona, ale to muszę po prostu odespać. Za to jak już mam kaca giganta 😵 standardowo obiecuję sobie "już więcej tyle nie piję".
Problemem są dla mnie toasty. Niestety słynę z tego, że jak ktoś trafi dobry toast, to ja po prostu muszę za to wypić - mam bardzo słowiańską duszę 😉 Przy czym ciekawostka jest taka, że ja i grupa najbliższych znajomych po toaście zanim wypijemy, uderzamy kieliszkem/kuflem o stół/podłogę. Słowiański zwyczaj 'potwierdzania' toastów u przodków i bogów 🙂
Jak już mam kaca mordercę to bardzo długo mam wstręt do jedzenia, ale jak już mogę coś zjeść, to zawsze jest to jajecznica na maśle 😉 krokiem następnym jest domowy rosół.
Aha, no i oczywiście jestem klasycznym przykładem zasady: Pijesz - nie pisz. Tzn. zawsze piszę... Na ogół na szczęście do moich przyjaciół i są to smsy przechodzące do historii ze względu na swoją śmieszność, ale czasem zdarza się też, że następnego dnia mam facepalm'a 🤣 Oczywiście po odpowiedniej ilości alkoholu mam słowotok i czasem się zastanawiam co ja mówiłam.
Jednak mam zasadę, że alkohol w większych ilościach piję tylko w bezpiecznych miejscach. Czyli u moich przyjaciół lub we własnym domu, kiedy wiem, że ktoś się mną zajmie i że będę mogła sobie spokojnie zdychać na kacu, a nie obudzę się na dworcu 🤣 No i jeszcze nie piję dużo kiedy moje przyjaciółki piją, bo mam syndrom alkoholowej matki polki i zawsze wkręcam sobie misję opieki nad nimi ( mimo, że jedna z nich starsza ode mnie o 4 lata 😉 ). Czaaasem zdarza mi się wypić więcej na mieście, ale to piwo, przy czym z przyczyn objętościowych najwięcej mogę wypić 7 w jeden wieczór, więc zawsze jestem jeszcze w stanie odpowiednim, żeby dotrzeć do domu/do przyjaciółki.
Papierosy mają na mnie i kaca bardzo duży wpływ - palę tylko przy piwie w knajpie, ale za to dużo. Rzeczywiście bardziej boli głowa, no i mam później wstręt do papierosów.
A temat na czasie, bo dzisiaj mam dzień spod znaku leczenia kaca 😉
Ja niestety z tych "kacowych". Dlatego musiałam (chcąc nie chcąc) zmienić kulturę picia. Zdecydowanie unikam mieszania alkoholi, czystej nie popijam niczym (dłużej jestem trzeźwa i wiem kiedy należy zrobić przerwę), JEEEEEM w trakcie 😁
Niestety mój kac za każdym razem wygląda jak konkretne strucie, czyli spędzanie upojnych chwil w toalecie. Rzadko boli mnie głowa i rzadko mnie suszy. Ostatnio "się pilnuję" i kaca nie miewam 😉
Aha, oczywiście wyjątki od reguły są. Choćby degustacja "win" na działce u kujki (czyli właśnie byxy, wiśnióweczki i inne tego typu delicje) czy studenckie imprezy na SGGW ze słynnym ponczem imprezowym (który składał się z: wina, wódki, coli/fanty, soku, czasem ktoś dolał piwa; a wszystko to wymieszane w wielkim garze i rozlewane chochlą) w roli głównej. Po każdej z nich byłam rześka jak skowronek.
P.S. a drinki kocham, wyglądają bajecznie i fantastycznie smakują 😍
a i z poradnika pijaka: nie pij w pelnym sloncu. serio, nie rob tego.
za późno 😂 a tak na serio: 30 stopni + pełne słońce + 3 drinki = odlot w kosmos 😁
W wakacje testowałam 😁 Ale bardzo mile wspominam i jak owy sposób był testowany jeszcze przed południem, to kaca nie było 😎 a faza niezła, zapewniam 😀iabeł:
Ja się nie struwam alkoholem, tylko zawsze strasznie mi się chce wtedy spaaaaaaaac. Dlatego nie lubię pic za dużo - nie bawię się wtedy za dobrze na imprezie, bo jedyna rzecz, o której wtedy myślę, to jak się wreszcie dostac do własnego łóżka :/
Dosłownie kilka razy miałam kaca i to NIGDY po wódce. Mogę wypić spoooro wódki, wymieszać z innymi alkoholami i jest wszystko dobrze. Rano wstaję lekko wczorajsza, ale nie boli mnie głowa i generalnie nieźle się czuję 😉
Zawsze staram się poruszać trochę - czy to spacer czy do konia pojechać czy lodowisko... No i zawsze dużo piję jak wrócę do domu/w nocy - woda z cytryną, czarna herbata. Na drugi dzień zjadam dosłownie wszystko 🤣
Najgorzej jest po winie. Kiedyś przeholowałam z winem domowej roboty... klękąjcie narody 🙇 Pół nocy w toalecie, drugie pół nocy przekimane w łóżku. Na drugi dzień straszny ból głowy, niechęć do życia. Cały dzień leżałam w domu niezdolna do niczego... Piłam Gastrolit, Powerade, a do jedzenia tylko zupa.
Ja miałam do tej pory kaca 2x. Niestety w ostatni piątek zostałam podstępnie upita 😉 Na drugi dzień głowa owszem, boli mnie trochę, ale najbardziej dokuczają nudności przy każdej zmianie pozycji. Niestety nie umiem zmusić się do pozbycia balastu z żołądka, a samo nie idzie 😉. Słyszałam, że najlepiej zjeść coś tłustego, np. jajecznicę na maśle lub smalcu. Ja zmusiłam się do wypicia kubka mocnej, dość kwaśnej zupy pomidorowej, na przepysznym rosołku ugotowanej. Powiem, że nawet mnie od niej nie odrzucało i dawała natychmiastową ulgę. Około 15stej zrobiło mi się na tyle lepiej, że nawet zjadłam hot wings z KFC, którymi uratował mnie mój facet 🙂 Tak na prawdę odżyłam dopiero wieczorem dnia następnego i dziękuję losowi, że była to sobota i mogłam prawie cały dzień zgnić w łóżku, nie licząc chwilowych wyjść na karmienie zwierzaków.
Kazdy ma tam jakos inaczej - ja np moge mieszac dowolne rodzaje alkoholi.
Co do metod na kaca to w moim przypadku jak najwiecej wody przed spaniem, co najmniej duzy kubek. A nastepnego dnia litrowa butelka coli z cukrem, pita po lyczku przez kilka godzin. Jezeli nie ma coli to podobne efekty daje przeslodzona herbata tez pita malymi lyczkami. To jest taka przez-zoladkowa kroplowka z glukoza.
Ogorek dlaczego nie mozna mieszac apapu z alkoholem ? Moja druga polowa bierze przed snem i twierdzi, ze to na niego najlepsza metoda...
Chłop przetestował i poleca to o czym pisałam wcześniej czyli 2 łyżki miodu przed snem. Mówi, że wstał i się zastanawiał czy był na imprezie czy tylko mu się śniło, bo taki był dziwnie rześki.
Dziewczynom na dietach polecam uważać, bo jak tylko poleci waga to poleci też tolerancja na alkohol i to dramatycznie 😉 człowiek staje się strasznie ekonomiczny, urębany w trupa jednym piwem 😵
A bzdura 🙂 Zawsze miałam niedowagę, jeszcze ostatnio schudłam przez stres [46 kg i 167 cm], a łeb dobry 😉 Tylko mój "łeb" działa na wybrane alkohole, piwem szybciej się upijam niż wódką na przykład.
mówię o drastycznych zmianach wagi: np ważysz sobie 80kg i wiesz ile możesz wypić. Potem soobie chudniesz powiedzmy 7-10kg pijesz i nie wiesz co sie stało 😉 nie mówię o chudzutkich z natury z dobrym łbem, sama mam koleżankę która chowa się za latarnią a jeszcze nikt z naszego towarzystwa jej nie przepił 😉
Frania nie chodzi o samą dietę a o utratę masy ciała, ale jak widać nie wszystkich to dotyczy. Jednak ja spotkałam się z wieloma takimi przypadkami w tym ze swoim własnym 😉
escada, ja też sporo schudłam (i ciągle jestem na diecie), przed imprezą nie jem tłusto i w trakcie też nie, a wypiłam ostatnio dużo alkoholu (około 0,5 litra będzie) i nawet mi się w głowie nie kręciło ani humoru nie miałam lepszego. Nie mogłam się tylko wysłowić 😉
ej, bo zaraz ja się poczuję wyjątkowa 😵 jak tylko schudnę więcej niż 5-7 kg to zabija mnie jedno piwo 😁 ale tylko na początku po utracie wagi potem wracam do normy (do 7 wyciągne ;P ) moja mama, i die koleżanki miały tak samo, więc myślałam, że tak jest zazwyczaj 😉 więc przestrzegam przed takową możliwością 🙂
escada a nie ma to nic wspólnego z tym, że na diecie nie pijesz alkoholu ? Bo zdarzyło mi się prawie pół roku nie pić [strułam się jakaś podrabianą wódką i był mega wstręt do alkoholu ] to po tym czasie musiałam się znów "wdrożyć" by nie robić sobie wstydu już po piwie z sokiem 😉
Kolarska metoda zacytuję za pewnym forumowiczem: Dawno dawno temu bywałem na pewnej plenerowej imprezie zorganizowanej (nie był to przystanek woodstock) ... zdarzało sie oczywiście troszke przesadzić z alkoholem ... miałem okaze podczas takowej imprezy poznać byłego kolarza a potem członka teamu słynnego polskiego kolarza Tadeusza Mytnika pana kolegę Andrzeja 😉 mam nadzieje ze mi to wybaczy jak kiedykolwiek to przeczyta siedząc sobie ze zwieszoną głową na ławeczce ... zajadając śniadanie o godzinie 14😲6 zostałm zapytany co mi jest ... spojrzałem na niego i głosem martwego wyjasniłem przyczynę i skutki i wtedy został mi objawiony przepis doskonały - wiesz co Pepik (taką ksywe dostałem podczas owej imprezy bo spaliśmy w tym samym miejscu co czescy muzycy i jeden z nich a ściślej perkusista wyglądał jak mój brat bliźniak) a więc kontynuując ... jest na to metoda ... nie bierz zadnej chemmii bo to wszystko na ... i tu nie zacytuje dosłownie jednak chodzi tu o cel interesu dyrektora fabryki prezerwatyw... zadna kapusta i tym podobne bzdety wszystko jest ... i tu tez powstrzymam sie od cytatu... idź do sklepu i kup sobie 2 bułki, litr a nawet dwa mleka koniecznie 3,2% jak juz otworzysz mleko idź sobie polej głowe zimną wodą ... i spraw sobie śniadanko na trawie złożone z w/w produktów ... jednak musisz zjeść wszystko na raz ... generalnie samo mleko wystarcza jednak jest to metoda dla twardzieli ... słabiaki mogą rzucić pawiem... bułka spowoduje ze nie dojdzie do powrotu śniadania na trawę... oczywiście ciekawość kazała zapytać skąd ten przepis ... przeciez wiadomo ze zaden zdrowy chłop nie wypije litra a co dopiero dwóch zwykłego mleka... wiesz Pepik nikomu nie mówiłem ale tobie powiem bo cie k... lubie byłem 3 lata na kontrakcie w rosji (niestety zapomniałem w jakim miescie jednak było to za uralem) i tam po zakrapianej imprezie jeden juz wprawiony w boju ruski widząc jak sie męcze ukroił mi pajde chleba i na siłe kazał pic mleko swiezo udojone .. na pewno nie był to litr a ciut więcej ... pomyslałem sobie wtedy ... a co mi szkodzi przygotowany na mega zgon z mega kolorowym pawiem wcieliłem w życie o godzinie 16:32 siedziałem juz u Jasia Siemki na piwku żeśki i wypoczęty 😉 od tej pory nie kultywuje niczego innego jeśli to uratuje tobie życie ... to na zdrowie!
escada, może chodzi też o ogólne zmęczenie organizmu (pijąc w piątek po ciężkim dniu w pracy/szkole czy w ogóle po całym tygodniu), od ludzi z jakimi pijesz, atmosferę i nastawienie do picia. Jak sobie wmówisz, że kieliszek wódki Cię klepnie to tak będzie 🙂
Zdecydowanie popieram opinię, że najważniejsze jest z kim! się pije. Co do kaca, to przepis na 'szczepionkę': przewidując ciężką imprezę jesteśmy sobie na czczo lub prawie na czczo. Na 2 do 1,5 godziny przed "startem" chlapiemy min. 50 saute i zajadamy jednorodnym gorącym tłustym żarciem. Jajecznica będzie ok. A gdy się nie zaszczepiliśmy i suszy - pod żadnym pozorem nie zapijać niczym zimnym. Grzecznie zrobić min. gorącą herbatkę, kawę z cytryną albo bulionik. A! (to się w zasadzie nadaje do "co chcielibyście poradzić"😉 - pod żadnym pozorem nie rzucajcie się na nieznaną butelkę z zawartością wyglądającą na upragnioną wodę. Może się okazać, że to baniaczek czystego spirytusu 😫 Zapobiegliwy gospodarz od razu uzupełnia drinki w wit. C. Taką w proszku.
Kiedyś wydano taką książkę: "W co grają ludzie" bodaj. Taka gra towarzyska "co się piło i jakie skutki" nazywała się "Gra w Martini" 😀