el_Bandito - podjechać na stację albo przystanek to nie jest problem. max 10 minut. trzymałam konie podobnie i nigdy nie było kłopotu, żeby po mnie wyjechał ktoś ze stajni... czułam się z tym średnio, ale ludzie byli tak pozytywni, że nie chcieli słuchac na temat tego, że dopełznę te 4 km sama.
ok... zatem zaczynam działać 🙂 w końcu raz się żyje, a marzenia trzeba spełniać 😉
Co do Bródna - Nugat, Opal, Mefisto, Wena i Zosia to były konie, na których jeździłam najczęściej wieki temu 🙂 Poza tym pamiętam Malinę, Kordulę (wykupiona i zadowolona), Ridę (też prywatna), Malinę, prywatna Lirę i Dorożkę, prywatną Erterkę, złośliwą Drakę ( w fajnych warunkach teraz mieszka, mamuska), Faraona, Fantastika, który chciał mnie zabić, Kopicę, Jeżówkę (szaleje teraz na łąkach), prywatną Hawajkę i Algierię (która kochała błotko ;] )... jeszcze nie było stajni pensjonatowej nowej, pamiętam jak się budowała... i pozar... w szatni aktualnego WKJu było biuro i pani Agnieszka, ktora teraz ma Agmaję... oo, jeszcze się woziłam na Narwiku - był prywatny, a urzekał mnie Sapho świętej pamięci i jeszcze ogier Fosforan (wtedy robił na mnie wrażenie..jak go zobaczyłam po kilku latach - szok! wydawał mi się taki duży jak byłam dzieciakiem...) no i mistrz nad mistrze - Kacper.. teraz z coraz gorszą szczęką...
Bródno to była pierwsza PRAWDZIWA stajnia, gdzie jeździłam 🙂 jazda po kurnikach, bażanty i zające, wielki padok, jeszcze nie ogrodzony ( sytuacje były mało wesołe... np: KONIE POSZŁY W MIASTO! i rura - ganiamy... ), jazda w szklarniach...
Ha stare Bródno- a pamięta ktoś Eleganta, Tulipana, Bahantkę, czy tragicznie zmarłą Domenę?
Draka ładna- bo matkę miała ładną, ojciec Dar też był niczego sobie. Zresztą: Elegant, Tulipan, Kordula, Malina pochodziły z zaprzyjaźnionej stajni na Mazurach.
edit. Hough to była moja pierwsza prawdziwa końska miłość i bardzo żałuję, że nie udało mi się go wyciągnąć z Bródna 🙁, na szczęście wiem, że trafił na koniec w bdb ręcę.
Nie byłam w skowronkach i nawet tego nie żałuję- z perspektywy czasu uważam, że rekreacja w tej stajni to był dramat, 13-14-latki biorące na lonże jeszcze młodszych... słabo mi się robi jak sobie to wspominam.
Niestety Bródno nie grzeszyło też podejściem do starszych, spracowanych koni rekreacyjnych...
Madryt, Bjoork, Dzionka znam wszystkie te konie: Bahantkę, Kopicę-Niekopicę i Furię, Malinę, Drakę, Ridę, Ramonę, Kordulę, Fosforana, Eleganta, Hougha ...mniejsze: Jeżówkę, Opala, Nugata, Dzikusa, Dianę, Zośkę, Narwika, Mefisto. To były "moje czasy" na Bródnie. czasy gdy opiekowałam się Opalem i prywatnym Miśkiem (Czartem).
A w skowronkach byłam parę lat z rzędu, zawsze po dwa turnusy. Jazdy w kurnikach, pomaganie w hipoterapii.
Wspominam z rozrzewnieniem ale nie tęsknie do tych czasów. To ich niekompetencja i nieodpowiedzialność nauczyła mnie wiele, ale i nabawiła - swego czasu - wielu strachów, zaszczepiła wiele demonów z którymi walczyłam wiele lat. Na przykład na pamiątkę po Skowronkach i ich "odpowiedzialności" mam uszkodzone, asymetryczne biodro. Ale ile wspomnień, ile zdjęć zostało...tyle moje. 😉
no, proszę stara bródnowska wiara się odezwała 🤣 a czy ktoś z Was pamięta wyjazdy na ulicę Stalową na tzw. oprowadzanki do szkoły podstawowej???? To dopiero makabra była 😤 teraz jak o tym pomyśle jak galopowaliśmy wzdłóż Radzymińskiej to słabo mi się robi....
a Elegant stawał dęba jak go się po łopatce baciorkiem smyrnęło..... 😉
Ale kiedyś o konie rekreacyjne dbało sie jak o swoje, wieczorna weterynaria, wcierki, owijki, czyszczenie itp. Teraz nikt już tak o to już nie dba 🙁
Oj pamiętam podstawówkę (a czy ona przypadkiem nie była na Radzymińskiej?) , i jeszcze festyny w Parku Bródnowskim, turnieje rycerskie na które w kurnikach ćwiczyła Liga Baronów... stare dzieje
a ku ku 😅 to znowu ja i mam kolejne pytanie.. czy ktoś trzyma - trzymał swojego konia w stajni Mandra w miejscowości Korfowe ? 😉 jak tam z opieką ? może być na pw.
Wg mnie Mandra super, ale na lato. Byłam tam chyba w marcu czy kwietniu zeszłego roku. Konie stały na jednym malym padoku (padok zimowy), na którym błoto było błotem sikowo-kupowym. Bardzo mnie to zdziwiło, bo mają tam dużo padoków i postawienie koni na padoku na górce mocno by sytuację poprawiło. Poza tym konie dostają jeść dwa razy dziennie (tzn. wtedy dostawały).
Jeśli te dwie rzeczy zmienili, to stajnia jest fajna.
dzięki Trusia :kwiatek: byłam tam chyba z dwa lata temu i powiem szczeże, że bardzo mi się podobało. Konie biegały po ogromnych łąkach i wyglądąły na b. zadowolone. tylko, że stajnie oglądałam w sezonie pastwiskowym - sierpień - wrzesień czy jakoś tak. no nic w sobotę tam podjadę i zobaczę 😉
Domena to był pierwszy koń na jakiego mnie wsadzono 😀 w połowie jazdy ktoś kto mnie na nią wsadził dostał burę od Pani Agnieszki 😀 Ale moim ukochanym koniem był (iiii teraz mam zanik pamięci) duży kary Pani Agnieszka wykupiła go chyba z rzeźni no jak on się nazywał hmmm. Pamiętam tez kordulę ( z której zaliczyłam piękną glebę) malinę, eleganta ( to był fajny koń) oczywiście kopicę, hostessę, kacperka 😉 i wiele wiele innych.
zapewne chodzi o stajnię Traf. przyjmują tylko folbluty lub araby, które mają wpis w księdze, i które docelowo będą startować na wyścigach. konich niewyścigowych i innych ras nie przyjmują 😉
Traf to "moja" stajnia - ostatnia w jakiej jeździłam na wyścigach i której zawsze z całego serca kibicuję . Trener Małgorzata Łojek . Na drugim końcu Służewca w stosunku do stajni tr Kałuby , za szpitalem . Co do pensjonatu na wyścigach , to nie jest tak , że nie można . Dość długo , ale w innej stajni stała Siwa Folblutka z jakich powodów pisać nie będę - może sama powie . W stajni "Traf" około roku stała hucułka - prywatny koń . Tylko niestety nie ma warunków do normalnej jazdy i pracy z nie wyścigowym koniem . Hali brak , plac myślę , że by się jakiś gdzieś znalazł - na pewno jest ten co Hippica Varsovia była , ale nie wiem w jakim jest stanie po tylu latach nie używania . Pastwiska - kwestia dogadania się z trenerem ( o ile pastwisko ma ) , ale koń by zostawał sam , nikt by go nie pilnował - wyścigowe stajnie pustoszeją około 12-13 i tylko pracownicy na 17 wracają i po godzinie kończą .
Widzę że wam się na wspominki zebrało 😁 Ja pierwsze kroki stawiałam w Ławrze w łajskach, ale jezdziłam tam moze 2 tygodnie i zaraz przeniosłam sie do Jachranki (niestety tamta stajnia już nie istnieje)
baba_jaga od kilku lat już go nie widziałam , zarosło to miejsce trawą . Był w zimie rozkładany przez około 2 lata . Jeździła tam jedna tylko stajnia , inni trenerzy mieli pretensje , że ich konie nie mają takich możliwości . Namiot "skończył" się bodajże w momencie jak w zimie pod naporem śniegu przewrócił się słup .
Z Zatrasia (na ulicy Opalńskiej) to pamietam Pifa, Jago, Madryta, Dudka (Dinodora?), Rubina (były dawa: gniady i brudny kasztan), Agata, wsomnianego juz Eleganta. Póżniej doszły Kali i Klaro. Potem Madrak, Tulipan, Balbina. Kurcze jak to dawno bylo....🙂
Zduska, jestem przekonana, że w sezonie pastwiskowym musi być fajnie. W dodatku właściciel mówił, że swoje konie (albo konia – nie pamiętam) latem trzyma 24h poza stajnią i że chętni pensjonariesze też mogą. Gdybym była pensjonariuszem, bym chciała. Jak byłaś, były już boksy angielskie? Mają kilka, są nowsze w stosunku do calej stajni.
Jak widzę te same rejony nas interesują. Sprawdzałaś stajnię Brzozówka? W ogólnych zarysach ona znajduje się w okolicach Cybulic, ale dokładnie nie powiem, bo gdzieś jechałam, zgubiłam sią, patrzę - stajnia. Weszłam, to co widziałam podobało mi się. Wtedy miejsc nie było. Zachowałam nr telefonu. Jak chcesz, podam na pw.