pastuch
Wojenka on the desert you can't remember your name
15 października 2010 10:32
Dzięki Tomku za pomoc,elegancko podłączyłam ustrojstwo do ogrodzenia.Przeszłam wzdłuż taśm sprawdzając trawką napięcie i miejscami jest duże,a czasami jakby ginęło.Gdzieniegdzie taśma styka się z krzakami(pozsotałe trawy dotykajace ogrodzenia powyrywałam),więc muszę je wyciać,może wtedy będzie ok?Puściłam konie,stary jakoś się nie palił,żeby sprawdzać taśmę nosem,za to młody dotknął 3 razy i odszedł,ale jakoś bez wrażenia 🙄. Mam nadzieję,że mi nie nawieją 🙄.
agull Dążąc do celu
15 października 2010 13:30
Wojenka musisz zlikwidować wszystko co dotyka ogrodzenia bo niestety impulsy strzelają w miejsca, gdzie coś do ogrodzenia dotknie. A żeby działało tak porządnie nic nie może się z nim stykać.
Wojenka on the desert you can't remember your name
16 października 2010 19:38
Zasilam z akumulatora.Wszystko dokładnie wykoszę.Dzięki za pomoc :kwiatek:
Podbijam temat i mam pytanie blondynki 🙂
Czy ten elektryzator:
http://allegro.pl/elektryzator-atva-2-pastuch-gwarancja-12m-i1296712847.htmlbędzie dobry na ogrodzenie padoku 30 x 20?
Tzn, ogólnie to jest tak, że potrzebuję ogrodzić pastuchem ogród, ale tylko z dwóch stron. Na "trzeciej" stronie stoi magazyn, który sam z siebie pełni rolę ogrodzenia z jednej strony, "czwarta strona" jest ogrodzona przez gęsto zarośnięte drzewa + płot. Wątpię by dobrym pomysłem było przedzieranie się przez te krzaczory z elektryzatorem, więc chcę ogrodzić tylko stronę "pierwszą" i "drugą", stworzyć taki układ zamknięty tylko na dwóch stronach, 3 rzędy taśmy połączonej ze sobą przez takie "złączki" [zda to egzamin?], żeby płynął prąd we wszystkich. Da to radę? W sensie, czy da radę połączyć to tak, żeby uzyskać taki "układ zamknięty" w którym będzie płynął prąd bez przeszkód?
Padok jest dość mały, bo ma ok. 30 m x 20, jak mówiłam, rośnie na nim trawa, drzewka, ale krzaczory są tylko z jednej strony. Czy ten elektryzator nie będzie za mocny na taką małą powierzchnię? Może lepiej zainwestować w takiego najzwyczajniejszego Redyka?
edit: czy są gdzieś przewody łączące taśmę z plecionką?
Tomek_J, A taka kombinacja z 2 ścianami jest w ogóle możliwa do zrealizowania czy to poroniony i niebezpieczny pomysł? Elektrykiem nie jestem, tak sobie dywagowałam przypominając sobie wiadomości z fizyki. 🙂
Linka pomiędzy gałęziami nie doprowadzi właśnie do dużych strat na tych odcinkach? Będę się starała tak zrobić, żeby linka żadnych gałęzi nie dotykała. Wczoraj przedarłam się przez krzaki, nie wygląda to tak źle, miejsce na słupki się tam znajdzie, trochę przerzedzimy, trochę jesień przerzedza, bo liście opadają.
Padok będzie miał jednak 50 x 20 m, też mały, ale większy niż to 30 x 20. Fajnie, to ja robić zamówienie.
ms_konik Две вечности сошлись в один короткий день...
31 października 2010 13:12
Sankaritarina
kombinacja z dwoma ścianami jest możliwa do zrealizowania, bo
przecież koń dotykając taśmę zamyka obwód 🙂
Gałęzie i wysoka trawa osłabiają impuls ale w przypadku, gdy elektryzator na wyjściu ma
dużą moc to tak czy inaczej impuls jest wystarczający, żeby koniczkowi dać pstryczka 🙂
Np u mnie jedna ściana strasznie zarosła (nie widać ogrodzenia)
a prąd jak przełaziłam to nieźle mnie trzepnął 🙂
Co do złączek to tak jak Tomek J napisał, szkoda kasy- wystarczy sprytne wiązanie 🙂
ms_konik, Dzięki za odpowiedź 🙂 ja się na tym nie znałam jakoś bardzo, ale w myśl zasady "umiesz liczyć? licz na siebie" bądź "jak se nie zrobisz samemu, to nikt ci nie zrobi" 😉 wzięłam się za allegro, porozmawiałam z panem sprzedawcą i teraz czekam, aż ogrodzenie przyjedzie pocztą. 😁 Ba, znalazłam w domu 3 akumlatory, mój ojciec ma manię chomikowania. Potem sprawdzę czy to to działa.
Trawa tam jest niska także o nią się nie boję, a gałęzie zaczęliśmy przycinać, żeby mocno tam między taśmy nie właziły. Uff.... ale super. 🙂
ovca Per aspera donikąd
02 listopada 2010 09:49
Sankanitarina, dwie ściany możesz zamknąć bardzo łatwo przecież, prowadząc linkę tak:
(mam nadzieję, że mój, ekhm, rysunek jest zrozumiały 😁 )
dea primum non nocere
02 listopada 2010 11:01
...ale po co wy chcecie kółka robić z tego pastucha? Przecież to nie po drucie ma się obwód zamknąć, a po koniu i po ziemi. Obwód ma być "otwarty" własnie - dlatego nie może się stykać z chaszczorami i trawą. "Potencjał" jest na pastuchu, ziemia jest, no, na ziemi (dlatego elektryzator musi być uziemiony i to skutecznie). Koń styka, prąd płynie. Nic nie styka - nic przez ten obwód nie płynie. Jest tylko "statyczny" potencjał i różnica potencjałów z ziemią (tzw. napięcie :P)
Wystarczy nawet jedna nitka, mogą być dwie, albo i trzy. Ile potrzebujesz. U nas były cztery. Hucuła mamy 😁
Możesz robić na dwóch ścianach, o ile pozostałe dwie są faktycznie dla koni nieprzenikalne i o ile dobrze zabezpieczysz narożniki. Będzie git.
dea, O dzięki Ci za wytłumaczenie! 🙇
Tak, pozostałe dwie są absolutnie konioodporne. Na siatce się konie nie powinny wieszać, bo za siatką jest zachaszczony ogród sąsiada = absolutnie nic ciekawego. Nawet nic ciekawego tam nie rośnie.
ja na serio nie wiedziałam na czym to polega i postanowiłam ambitnie najpierw pokupować co trzeba, a potem się zastanawiać 😡 Stawiałam pastucha w pracy, ale "mózgiem" operacji był ktoś inny i myślałam, że układ właśnie ma być zamknięty. Nie mam tam żadnej alternatywy w tej chwili.
Odnośnie uziemienia -> co się dzieje, jak uziemienia nie ma? U siebie będę miała taki ładny palik [btw, jak głęboko ma być taki palik?], ale gdzieś widziałam, że był sobie pastuch, był sobie akumlatorek, a uziemienia niet.
ms_konik Две вечности сошлись в один короткий день...
02 listopada 2010 18:10
Bez uziemienia nie będzie impulsu- no w sensie, że jak koń się dotknie
to go nie strzeli.
U mnie jako uziemienie funkcjonuje przewód elektryczny miedziany ogołocony z izolacji
i zakopany dobrze ponad metr w ziemi.
kolorwiatru Pani władczyni imperatorka
06 listopada 2010 06:57
my mamy jako uziemienie własnie ocynkowany płaskownik i śmiga jak należy, drutu co prawda nie próbowałam, ale jak mówi Tomek, zaśniedzieje i "po ptokach"
Wojenka on the desert you can't remember your name
09 listopada 2010 14:23
Melduję,że po wycięciu traw i galęzi stykających się z taśmą pastuch działa idealnie.Dzisiaj przeszedł nawet chrzest bojowy,czyli dwa ogiery na łące,a drogą obok kobyła ciągnęła wóz.Chłopaki zostali w ogrodzeniu 😁. Ale oni to rasiści,więc zimnioczka nispecjalnie im sie podobała -całe szczęcie 🤣.
Dzięki wszystkim za odpowiedzi 🙂
U mnie też miejsca, gdzie poleci taśma zostały oczyszczone z gałązek, krzaczków i innych takich przeszkadzajek, powinno być fajnie. Na siatce prawdopodobnie wstawimy plecionkę -> gdyby koń miał chęć się na niej powiesić.
I.... mam kolejne pytania 😡 Czy taśmy można wiązać ze sobą? Tak na węzełek?
dea primum non nocere
10 listopada 2010 08:12
Tylko moja obserwacja - taśmy "tracą" prąd przy tym (ciężko połączyć wszystkie druciki tak żeby ładnie stykało), obserwuje się charakterystyczne "cykanie" jak sobie elektrony przeskakują gdzie ich mniej 😉 czasami nawet po zmierzchu widac skaczącą iskrę. Przy plecionce nie ma tego efektu - zwykłym płaskim wiązałam i było super. W ogóle jestem wielkim fanem plecionki odkąd ją zastosowalam. Same plusy.
ms_konik Две вечности сошлись в один короткий день...
10 listopada 2010 08:31
Czy taśmy można wiązać ze sobą? Tak na węzełek?
Jasne 🙂
Żeby uniknąć sytuacji, o której wspomina dea - robię węzełek a potem wyplatam z obu taśm
wszystkie druciki a następnie splatam je ze sobą.
dea primum non nocere
10 listopada 2010 12:05
Dobry patent! Przyda się i nam, bo w pensjonacie nadal obowiązuje taśma 🙂
Ircia Olsztyn Różnowo
10 listopada 2010 13:03
Ja taśmę to łączę zwykłym zszywaczem biurowym,nakładam na siebie ok 15-20 cm taśmy i równiutko zszywam w kilkunastu miejscach.Chodzi o to aby druciki z dwóch taśm się dotykały.
Dziękuję za rady. 🙂
Pamiętam wypadek, w którym koń rozciął sobie nogę, bo wpadł w plecionkę i jakoś tak plecionka zaczęła się źle kojarzyć, ale gdy zorientowałam się, że muszę związać ze sobą taśmę.... zaczęłam przeklinać w duchu, że nie kupiłam plecionki 😁
O zszyciu też myślałam 🙂
Ircia, I nic się nie dzieje, w sensie, nie ma żadnych "skutków ubocznych" ?
Ircia Olsztyn Różnowo
10 listopada 2010 16:55
Nic złego się nie dzieje,prąd działa idealnie,ważne aby tylko dobrze zszyć zszywaczem.Można też zrobić supeł i końcówki z tego supełka dołączyć do taśmy,oczywiście w miarę równo.Robie juz tak od ponad dwóch lat i co najważniejsze jest naprawdę tanio.
dea primum non nocere
10 listopada 2010 17:19
Sankaritarina - no to mam bad news dla Ciebie. Kojarzę co najmniej dwa przypadki paskudnego podcięcia pęciny taśmą... Jak to kiedyś gdzieś czytałam - nie ma ogrodzeń idealnie bezpiecznych, o każde koń sobie może krzywdę zrobić.
Ircia, Dzięki :kwiatek: to jutro przytargam z pracy zszywacz i rozpoczynam zszywanie. 😁
dea, Przypadek, który ja znam też przeżywał rozcięcie pęciny, bardzo brzydkie. Plecionka była z tych "ranger", na dziki [albo i jakieś bawoły ] i za chiny ludowe nie puściła.
Mój jest, niestety, z tych uciekających kombinatorów. Taśmy bierze na klatę, o ile nie są podłączone, żerdzie próbuje podnosić, ostatnio przeczołgał się pod deskami ogrodzenia.... więc się tej plecionki bałam, a taśmę kupiłam taką, która w razie się rozerwie [choć i nie taką, która rozrywa się przy byle okazji🙂]. Ale racja - nie ma ogrodzeń idealnie bezpiecznych.
dea primum non nocere
10 listopada 2010 18:25
No to życzę udanego użytkowania ogrodzenia 🙂
U nas plecionka była na konie (4 linie), ale elektryzator na dziki 😀iabeł: Zatrzymały hucuła, który też posiadał zdolności teleportacyjne 😉 Także zwróć uwagę czy prąd porządny.
A co do bezpieczeństwa i podciętych pęcin, mierzi mnie najbardziej jak widzę ogrodzenie z bramą typu "poluzuj taśmę" i konie nad tą taśmą, najlepiej po obu stronach przymocowaną do słupków, zbiegają do stajni. Kwestia czasu, kiedy się któryś zaczepi... Na bramę polecam "gumę przewodzącą" z pomelaca - rewelacja! U nas sprawdziła się super. Sprężyn też nigdy więcej - podobnie kwestie bezpieczeństwa :/
dea, Dzięki 🙂 Mnie w ogóle denerwują bramy typu "poluzuj taśmę" albo... "spuść dwa drągi, niech koń po tym przelezie albo niech to przeskoczy". U siebie tak miałam na chwilę, ale i tak nie kazałam koniowi przechodzić nad drągami tylko je odsuwałam na bok. Teraz jest fajna bramka na zawijasach, miła, bezpieczna i niemożliwa do zdemolowania dla konia 😁
Bramki do pastucha jeszcze nie mam. Tzn, mam sprężynę w liczbie 1, nie kosztowało dużo i chciałam sprawdzić, bo zetknęłam się z ogrodzeniem z pastucha, które miało sprężyny za bramkę, problemów z tym nie było z tego co pamiętam, ale.... zamontowałam i stwierdziłam, że chyba zdemontuję :/ Niezły naciąg ma ta sprężyna.... przestawiła mi słupka 😲 Fakt faktem - słupek prowizorka, bo dosyć cienki i wbity płytko, będziemy poprawiać, ale nie sądziłam, że mi sprężyna słupek przestawi 😁 Brama w ogóle jest przewidziana jako "osobna" -> słupek od taśmy jest solidny i metalowy, słupek od bramki drewniany, gdzieś musiałam przymocować wkręty do bramki. No to szukam tej bramki z gumy.
aaaa - taśma jako bramka się nie sprawdza? Jakby to zwijać przed każdym wypuszczeniem koni.... Znalazłam taką z plastikową rączką. Fajnie wygląda.
edit: Koń miał styczność z dość mocnym elektryzatorem. Nie pamiętam jak mocnym, ale na tyle mocnym, że gdy ja tego dotknęłam to aż usiadłam i serducho zaczęło mi mocniej walić. Koń tego doświadczył niestety [albo stety?] na nosie i nie zbliżał się do ogrodzenia przez dłuższy okres czasu. W domu aż tak mocnego nie chciałam i kupiłam taki 1,3J. Sprzedawca stwierdził, że powinno wystarczyć, jeśli koń nie jest gruboskórnym prymitywem, a w sumie.... nie jest. Kombinuje, ale nie idzie w zaparte i nie próbuje mocnych drągów rozwalać. Zobaczymy 🙂
dea primum non nocere
10 listopada 2010 19:04
Możesz zrobić bramkę z taśmy + uchwytu bramowego, na pewno jest dużo taniej i przy rozsądnym użytkowaniu (zabieranie koniowi z drogi a najlepiej "odwieszanie"😉 działa. Koszt tyle co uchwyt bramowy, czyli bodajże ok. 20zł. Za gumę (chyba 3,5m) dałam ok. 40 zł, ale ma duży plus - jest z gumy 😉 więc nie leży na ziemi, nie zwiera "prunda" do ziemi (ryzykując np. że wpadnie w kałużę, w którą wejdzie też koń - wiem, ja MAM wyobraźnię 😉). Nie stosowałam długo, tylko na wakacyjnym wyjeździe na nasze "włości", także nie wiem jak z trwałością, ale wygląda solidnie i działa bajecznie. Jeśli jest inwestycją na długo, to moim zdaniem - zdecydowanie warto.
Sprężyna - jeden przypadek to "złapany" ogon arabka, spłoch i utrata dużej części tegoż ogona. Zostały mu trzy piórka na dłuugoo. Dobrze, że to nie była noga. A o nodze utkwionej w sprężynie też słyszałam 😲 brrr... moja kobyła kiedyś zafundowała mi chwilę grozy jak skoczyła nad sprężyną - widziałam to z pewnej odległości, nie mogłam zareagować. Całe szczęście wzięła górą. Teraz sprężynom mówię stanowcze NIE, nie wiem kto to wymyślił dla koni...