Burza - ogłowie tylko raz założone na kantar bo gospodarz nimota i nie potrafił kobyłki przytrzymac. Wiec stwierdziłam że przymierzymy tylko czy wogole bedzie pasowalo. No i tak zostalo. Ale jazda nie trawła długo i bic złego jej się z tego pwoodu nie stało🙂 Ale widac kto tu spostrzegawczy jest 😉
kenna, "wlasnie narobilam ci pod rabatka... ale i tak mnie nie zlapiesz" 😁 jak stalismy w Aleks to zima zawsze przychodzily sarny, bo stajnia byla praktycznie w lesie. sarny nie baly sie Gila ale w druga strone nie bylo juz tak rozowo. on uwazal ze te konie sa zbyt pokraczne by mozna bylo im ufac (tak samo jak kucyki szetlandzkie :hihi🙂
Averis, a Gil tez nawiazal, tyle ze ze stadem krow. Na wakacjach 2009... Otoz idzie sobie Gilu wiejska droga (wracamy z terenu). Patrzy... a przed nim ogrooomne stado srokatych koni! No to mysli sobie - kurde tozto nie w kij pierdzial lasencje, pokaze im ze przyjechal ogieras ze STOLYCY. No i caly sie naprezyl, idzie dumny, jakby z olimpiady wracal. Podchodzimy coraz blizej, coraz blizej... Do 1 krowy zostalo 15 metrow. Gil stanal jak wryty, zrobil tak: 🤔 potem tak: 😲 a potem tak 🤔zok: . Mowie mu: Gilku, to sa wlasnie krowki. (-Krowki???) Krowki cie nie zjedza. (-Nie zjedza????) Tak, krowki. Nie, nie zjedza. Mozemy kontynuwac spacer? <drap drap po szyjce> (-No nie wiem... ONA SIE RUSZAAA!!!). Tak, krowka sie ruszyla, znaczy chciala podejsc. Musialam trzymac Gila zebysmy nie pofruneli z predkoscia swiatla do domu :P Udalo sie, choc dlugosc krowiego pastwiska pokonalismy przodo/bokiem i po najbardziej oddalonym odcinku drozki jaki tylko udalo sie znalezc. Jak minelismy pastwisko, Gilu jeszcze przez kilkadziesiat metrow odwracal sie i lypal okiem za laciatymi kosmitkami. One z pewnoscia nie byly normalne. A juz na 100% mialy jakies zlowieszcze zamiary! (-Widzialas, widzialas jak sie na mnie spojrzala? A widzialas, jak tamta machnela ogonem?) Widzialam Gilku, byles bardzo dzielny.
Znalazłam jedno rekreacyjne zdjęcie, które nadaje się do pokazania. Oto i ono: Mam jeszcze dwa z tej jazdy, które są ładne, ale tylko jako zdjęcia, bo to co ja na nich robię z nogami to istny cyrk, więc oszczędzę wam tego widoku. 😀
Może nie do końca na temat ale... od kilku dni piszczało mi coś pod nogami, koleżanki ze stajni jeszcze mnie nakręciły... i wróciłam ze stajni z burą, kulawą MEGA MRUCZĄCĄ kulką ze spuchniętym okiem 💘 tzn. wstępnie wzięłam go z zamiarem zaoferowania rodziny zastępczej i poszukania mu nowego domku ale... właśnie urabiam chłopa, żeby kocur został z nami 😉
Apropos saren, to mój koń jak jakieś widzi to za nimi wręcz ciągnie 😎 ale ona jest wyjątkowo stadna, jak nie ma w pobliżu koni, to zachowuje się jakby sarny nimi były, heh. jedno co smutne, że u nas dużo saren, ale też dużo myśliwych i zawsze mi szkoda zwierzaków jak je widzę, bo się boje że zostaną zastrzelone.
kujka - ale reakcję na krowy mieliśmy zawsze podobną 😵 normalnie jakby to jakieś ufo było.
Ooo, chwalimy się sarenkami? To ja też! 😀 Poranne sarny u mnie w ogródku🙂
W tym roku ich nie widziałam, ale widziałam ślady. Za to koń miał bliskie spotkanie z.... bażantem. Bażant żeruje w okolicach obornika, kurnika i ostatnio wyczaił, że koń dostaje śniadanie=na pewno jakieś ziarno 😉 w misce na dworze.... Miski niestety nie zdążył spenetrować, ponieważ Pallas, po pierwszym szoku i wystraszeniu się😉, postanowił się z bażantem zaprzyjaźnić. 😉 Miałam niezły ubaw oglądając te podchody: bażant do miski - Pallas spacerkiem do bażanta Pallas spacerkiem - bażant się cofa i udaje, że do miski nie zaglądał 😁 bażant się cofa - Pallas się cofa - bażant z powrotem do miski. 😁 Zacznę hodować bażanty. ^^
Ej, co się te konie tak krów boją? Mój wprawdzie nigdy nie miał z nimi do czynienia, ale gdy słyszę opowieści o krowach & koniach, to większość tych drugich ma jakieś "ale" :P
xxflygirlxx, ale fajnie umaszczony. 😍
Libella jak Ci się uda urobić, to zostaw, kocię jest śliczne🙂🙂
Libella, zgadzam się z dziewczynami, dwa się lepiej chowają! szkód i czasu dla nich tyle samo, a mniej się martwią jak zostają same i mniej broją z tego tytułu. jedyne, że dwa jedzą więcej niż jeden, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że koty trzyma się parami 🙂
Averis Również jestem bardzo ciekawa twojego konia pod siodłem 😉 Swoją drogą, za każdym razem kiedy go pokazujesz mam wrażenie, że to dzieciak, a to już duży chłopak 🙂
kujka Uśmiałam się ze spotkania z krowami 😁 Dla koni ze stajni, gdzie od czasu do czasu się pojawiam krowy oznaczają ucieczkę. Wszędzie dookoła są krowy i nie powinno ich to chyba dziwić, ale przy każdym terenie jest to samo "widzę krowę = panikuję" 😉 To jakby bały się drzew dookoła stajni 😁
Averis, a Gil tez nawiazal, tyle ze ze stadem krow. Na wakacjach 2009... Otoz idzie sobie Gilu wiejska droga (wracamy z terenu). Patrzy... a przed nim ogrooomne stado srokatych koni! No to mysli sobie - kurde tozto nie w kij pierdzial lasencje, pokaze im ze przyjechal ogieras ze STOLYCY. No i caly sie naprezyl, idzie dumny, jakby z olimpiady wracal. Podchodzimy coraz blizej, coraz blizej... Do 1 krowy zostalo 15 metrow. Gil stanal jak wryty, zrobil tak: 🤔 potem tak: 😲 a potem tak 🤔zok: . Mowie mu: Gilku, to sa wlasnie krowki. (-Krowki???) Krowki cie nie zjedza. (-Nie zjedza????) Tak, krowki. Nie, nie zjedza. Mozemy kontynuwac spacer? <drap drap po szyjce> (-No nie wiem... ONA SIE RUSZAAA!!!). Tak, krowka sie ruszyla, znaczy chciala podejsc. Musialam trzymac Gila zebysmy nie pofruneli z predkoscia swiatla do domu :P Udalo sie, choc dlugosc krowiego pastwiska pokonalismy przodo/bokiem i po najbardziej oddalonym odcinku drozki jaki tylko udalo sie znalezc. Jak minelismy pastwisko, Gilu jeszcze przez kilkadziesiat metrow odwracal sie i lypal okiem za laciatymi kosmitkami. One z pewnoscia nie byly normalne. A juz na 100% mialy jakies zlowieszcze zamiary! (-Widzialas, widzialas jak sie na mnie spojrzala? A widzialas, jak tamta machnela ogonem?) Widzialam Gilku, byles bardzo dzielny.
Nasze konie sa lepsze - jezdza w ten sam teren po 2-3 razy w tygodniu w lato i w jednym miejscu pasa sie krowy, ot krowki laciate co sobie stoja za ogrodzeniem i wszystko byloby super gdyby krowy sie nam na konie nie patrzyly! A no i maja jeszcze takie straszne dzwoneczki! A jeszcze lepiej jest jak pozna jesienia krowki sie wyniosa i jedziemy ta droga co zawsze, zblizamy sie do pastwisk krowich, konie juz w gotowosci a tu krowek nie ma. Co nie zmienia faktu, ze konie i tak wola oddalic sie tempem szybko pospiesznym bo te krowy na pewno schowaly sie w rowie i zaraz je zjedza.
ja jestem pewna, że Libelka już Kruszynki vel Niemowy nie odda 😉 a jakbyście chciały, to w stajni czekają jeszcze 4 takie szaraki, czepiające się końskich ogonów
Właśnie mruczy mi na kolanach 💘 chłop już mu imienia szuka, także są spore szanse, że nawet nie będę musiała mocno namawiać 😎 jedyne, że dwa jedzą więcej niż jeden,
ooj, w tym przypadku jeden je za 4 😀 najadł się maluch tak, że trochę się bałam, że pęknie 😉
Jeżeli schodzimy już na krowie tematy 😁 No więc z Zefkiem na mojej wsi często jeździliśmy sobie w tereny. Zefek nigdy nic, zawsze sobie spojrzał, zarżał, może troszkę był żwawszy ale nic poza tym. To raczej krowy miały złe zamiary co do nas 😜 Za każdym razem jeździliśmy sobie tą samą trasą do lasu i "tamtejsze" krowy po prostu podgalopowywały brykając i mucząc 😎 aż stwierdziłam dosyć, trza zwiedzać. No to co jedziemy sobie jedziemy. I patrze o krowy co za nowość 😁. Koń idzie, ja patrzę w stronę lasu do którego zmierzamy aż tu nagle zobaczyłam jak jedna krowa rozerwała pastucha 🤔 stado ok 30 krów po prostu zaczęło spierdzielać. nie wmurowało ale mój cudowny konik podjął decyzje że uciekamy no bo one biegną na nas 🙂 No więc krowy po chwili zmieniły kierunek biegu i chyba po prostu poszły do swojego domku ale nie powiem, bałam się wściekłych krów 😂
A Legendę krowy zjadają nawet zapastuchem z drutu kolczastego widziane z odległości 2 kilometrów 😵 Ostatnio jedziemy sobie grupą na oklem nad jexiorko się wykąpać. W jedną stronę spokojnie przejechaliśmy, wracając zaczął się jakiś armagedon. Połowa grupy, wtym my z Rudą znalazłyśmy się nagle na polu, ktore znajdowało się na ponad 150cm skarpie w stosunku do drogi. Mój koń jest na tyle wychowany, że na mocniejsze przytrzymanie stanęła i tylko kręciła się w miejscu, z tyły wygalopowały z 4 puste konie (w tym jeden trenera) i pobiegły do stajni. A Ruda walnęła taką świecę, jakiej jeszcze nigdy się jej nie zdarzyło. Pierwszy raz siedziałam na oklep na koniu stojącym pionowo do góry, aż dziwie się, że wysiedziałam 🤣 Prawie połowa grupy wracała do stajni piechotą. A dlaczego to wszystko? Bo zaciekawione krowy raczyły podkłusować pod pastuch z drugiego końca pastwiska 😂
kujka, świetnie opowiadasz, uśmiałam się 😉 👍 A' propos krów, przecież wiadomo od dawna, że krowy to straszne i krwiożercze zwierzęta, których ulubionym posiłkiem są konie 🏇 Zawsze jak jechałam w teren (wszystko jedno na jakim koniu) to krowy były wrogiem numer 1 od którego trzeba a) uciekać jak najszybciej b) uciekać, aczkolwiek tak, by ten potwór się nie zorientował, najlepiej boczkiem, powolutku... 😎