Ja dzisiaj postanowiłam posadzić moje 4 litery w siodle, na step, po prawie 4 tygodniach stepowania w ręku. Pomyślałam sobie, że możemy sobie jakieś deliktatniutkie ćwiczenia w stępie wykonywać, wyjeżdżać figury, zmieniać ustawienia itd itp... Niestety każda moja desperacka próba zrobienia czegoś kończy się fiaskiem, bo jednak stojąc na samej sieczce i z bolącą nóżką Alli wykorzystuje każdą możliwą okazję żeby coś wymyślić. Po 10 minutach w siodle zeszłam z konia, który z nudów kłusował w miejscu z częstotliwością kroków kucyka islandzkiego i stępowałam w ręce... Nieech to się już skooończyy... 🙄
Ja dziś zaczęłam masakrycznie, ale skończyłam bardzo dobrze, więc oby więcej takich chwil jak końcowe galopy i kłusy 😉 Dużo postanowień na 2011... teraz tylko trzeba się wziąć do ostrej roboty 🙂
a wszystkim KRowcom życzę wszystkiego najjeździeckiego i nie tylko 😉
Anaa, to się okaże jak się będzie goić 😉 Póki co, po 3 tygodniach leczenia noga zaczęła puchnąć, więc nie jest dobrze. 🙁 No ale czekamy, zawijamy, stępujemy, zobaczymy co się będzie działo.
A ja miałam dzisiaj najlepszy dzień odkąd pamiętam 🙂 Konisko czytało mi w myślach, reagowało na pomoce zanim ich użyłam, prowadził się świetnie, do tego stopnia, że dało się coś skoczyć na naszej mikro hali, co jest niebywałym osiągnięciem 😍 Pozostaje wierzyć, że jaki nowy rok, taki cały rok 🙂 croopie życzymy z Dzikim powrotu do zdrowia :kwiatek:
Anaa, całe szczęście (bo mogłoby być dużo gorzej...) to cały czas to samo. Cóż, leczenia niczym nie przyspieszę, musi się zregenerować, tylko Alli jakoś ciągle nie daje mu szansy... 😉 equi.dream, dziękujemy 🙂
kujka, hahaha mistrzowskie zdjęcie 🙂 A w krótkiej grzywie jej było ładnie, ale to była lwia grzywa, rozłożona na dwie strony, burzliwa... Ale spokojnie, aktualnie zapuszczamy 😉
To i my z okazji Nowego Roku coś wkleimy... 🙂 Klusek mimo wielkiego hałasu o północy, zachował stoicki spokój i szamał sianko jak gdyby nigdy nic hehe 🙂
Miałam być dzisiaj w stajni i dupa! 😤 Nowy rok, pierwszy dzień, a ja nie dojechałam 🤦 Wszystko przez durną pogodę i zerwanie kabli wysokiego napięcia- bark prądu, zostałam uziemiona w domu 🤦 🍴
Fin, z Kucem ostatnio mieliśmy kryzys w związku,ale dzisiaj był bardzo grzeczny w boksie i szalał na lonży także jest dobrze, a Dżordka dzisiaj miała pierwszy 'trening' po 2miesięcznej przerwie, także jestem baaaardzo szczęśliwa i oby ten rok był lepszy od poprzedniego!
Sankaritarina, L-kę skokową 😀 Chociaż kto wie, przy mojej tendencji do jeżdżenia na konsultacje do trenerów WKKW to nie wiadomo co z nas będzie 😀 A tobie tej LLki też jak najbardziej życzę🙂
croopie, go go i proszę przestać kuleć 🙂
Proszę się nie śmiać z mojego "dobry koń", bo sama nie mogę siebie słuchać 😀
My też mamy masę postanowien, planów, marzeń a ile się uda zrealizować to się okaże, na pewno będę robić wszystko co w mojej mocy🙂
A Reszka dzisiaj na początku jazdy była straszna, w ogóle nie chciała współpracować i aż nie mogłam uwierzyć jak w drugiej połowie i pod koniec rewelacyjnie się rozluźniła i jaka genialna była. Stępy i kłusy takie jak pod koniec wystarczą mi jesli tylko udałoby się je na czaoworobkach powtarzac, przejścia od zadu, z głową w dole, płynne 😍 oby taki był cały rok🙂
Ja tam dzisiaj zajmuje sie robieniem nic i czytaniem ksiazek. Crossiowaty zaliczyl tylko jakies lonzownictwo (w wykonaniu nieocenionego stajennego, jak zadzwinilam uslyszalam 'wiedzialem, ze pani nie dojedzie i juz sobie Crossa wplanowalem' 😉 no zloty czlowiek 🙂 Za to koniczek moj kochany wciaz odstawia taka maniane ze rece, cycki i generalnie wszystko opada... ale nic to,przejezdzimy i te bunty,grunt ze w przerwach miedzy 'sama sobie U*^%%$$## jezdzij!' pracuje juz 'jako-tako',zamiast niedawnego 'masakrycznie'.
szafirowa, a co ten Cross wyrabia? Baranuje, zapierdziela czy inne atrakcje? Bo jak u was byłam to był przecież złoty koń, nie mogę go sobie wyobrazić szalejącego na jeździe 🙂 A stajennego zazdroszczę, wow!
croopie, to noworocznie życzę ci cierpliwości... ja z miedzykostnym też swoje przeszłam (dosłownie...) - ale u nas w sumie zajęło to ok. 6 miesięcy. nie chce cie straszyć, moze jedynie... uprzedzić.
a tak sobie przy okazji powspominam... 😉 (wybaczcie, fotki na pewno kiedyś już sie przewinęły na forum :kwiatek🙂
ostatnie dni listopada 2008 - ostatnia jazda przed naderwaniem międykostnego
druga połowa maja 2009 - pierwszy kłus po naderwaniu
i po roku treningu (bo prawie nie mieliśmy chyba przerw 😉) - sierpniowy, ostatni, trening 🙂
...oj, lubie na tego konia patrzeć... 😉 baaardzo 😀
a tak wogóle, to pamietacie piosenkę z tekstem przez łąki, przez pola, pędzi fasola...? bo ja dzisiaj pędziłam do konia dokładnie jak w tej piosence... dodajmy jeszcze tylko, że zaliczyłam po drodze jeszcze zaspę 😂