A ja sobie puchnę, bo moje podobno skokowe beztalencie spokojnie sobie radzi w korytarzu. Skończyliśmy na dwukrotnym 135cm. Za pierwszym razem musnął wszystkimi 4-ma (ale bez zrzutki), za drugim razem poszedł wyżej przodem, a zad przerzucił trochę bokiem 😍 Nie wiem, czy to prawidłowo ze skokowego punktu widzenia, ale to znaczy, że myśli podczas skakania, że ma świadomość części swojego ciała. Skakał wcześniej szereg z kawaletti na skok wyskok plus krzyżak, z którego później wyrosła stacjonatka i również nie miał problemu. Na początku się nakręcił i kilka razy przeleciał z wszystkimi 4-ma w górze, ale kiedy później zaczęłam go doprowadzać w ręku, nie było już problemu. Mimo, że nie jest to jakaś olbrzymia wysokość i ja nie marzę o karierze skokowej cieszę się, bo o Egonie zawsze od wszystkich słyszałam opinie, że jest antytalentem skokowym po swojej mamusi, że bierze drągi między nogi albo przeskakuje na różne dziwne, sobie tylko znane style. I tak było na początku, ale jakoś z wiekiem mu przeszło i przeskakuje całkiem normalnie, jak wszystkie rekreacyjne konie. Może się po prostu napatrzał, jak szkółkowe kucyki wymiatają i wstyd mu się zrobiło? 🤣
Eguś ma 166cm
p.s.: I wcale nie jest tak, jak w obozowej piosence
"Skacze Egon skacze, chyba z metr czterdzieści.
Ale brzuch mu wisi i nad drągiem się nie mieści..." 😁