Forum konie »

KĄCIK PUCHNĄCYCH Z DUMY

[quote author=vissenna link=topic=4050.msg868224#msg868224 date=1295887834]Skoro sama nie wiesz czy jest jakaś zmiana to czym chcesz się chwalić?  😵

halo, halo! to jest wątek puchaczy, tutaj mozna puchnąć z kazdego powodu i raczej nikogo nie bijemy po głowie... (tutaj 😉)
[/quote]
A jest tu jakiś powód by puchnąć?
Bo ani zdjęcia nic o tym nie mówią ani też treść posta...
Ten post równie dobrze mógłby być w "zdjęciach naszych koni"...
wróc do pierwszego postu - TY nie musisz tego powodu widzieć, ale ONA ma prawo puchnąć. i brutalnie rzecz ujmując... nic ci do tego. taki watek 😎
to nie jest watek ocenny, nikt nie oczekuje, ze dostrzeżesz przyczynę wstawienia tutaj zdjęć czy tekstu. nie musisz. wystarczy, ze wstawiającego to "cos" cieszy.
Ja puchnę z mojej mamy, która w niedzielę siłą zaciągnięta do stajni, pierwszy raz w życiu zbliżając się do koni, tak bardzo polubiła Mańka, ze mi go wyczyściła  😀 kompletnie zero stresu, jakby całe życie w "tym siedziała"  😉

Ollala dzielną masz Mamuśkę ja puchnę z dumy kiedy tylko moja mama podejdzie na odległość bliższą niż 10m lub uchyli lekko okno w samochodzie kiedy koń jest obok
Moja mama w te wakacje po raz pierwszy pogłaskała konia. Co tam, że od razu odskoczyła, bo koń zastrzygł uszami. Postęp jest.  😜
A ja wrócę jeszcze do fotek Sierki z poprzedniej strony. Tak obserwując sobie z forum parę, bo Czardaszka na żywo miałam okazję spotkać tylko raz, na zawodach w Aromerze, to muszę z przykrością ogromna stwierdzić, że jedna rzecz zmieniła się na gorsze. Tak, tak, zdecydowanie aż przykro się zrobiło... Jest dużo mniej Czardasza zdjęć i opowieści "z frontu"! Teraz to dla nas od wielkiego dzwonu jakiś Czardaszkowy rodzynek - łe tam 🙁 Tym bardziej szkoda, bo koń nie tylko wyładniał - ale i zaczął się najpierw lepiej prezentować pod siodłem w zdjęciach ze zwykłych jazd, a potem nawet rozskakał, dla mnie z każdej fotki biła sugestia tej coraz większej jezdności - właśnie tego, o czym Sierra pisze, że koń się zrobił po prostu fajny, taki po prostu partnerski w jeździe. Więc ja mam tylko nadzieję, że popuchająca Sierra się zmobilizuje i jak tylko pogoda zacznie być bardziej fotogeniczna, to nie będzie nam tak koniska wydzielać.
Napisałam czy jest jakaś SPEKTAKULARNA zmiana,a nie czy w ogóle jakaś jest...
ale moim zdaniem jest . 🙂 zaczął inaczej się poruszać,kłus ma wydajniejszy,główkę nosi ładnie  😉
i troszkę przybrał mięśni na klacie...ale to jest moje zdanie ;D

aha. i ten nachrapnik zawsze ma poprawnie zapięty,ale przed wsiadaniem trochę się o moje plecy poocierał i możliwe że się troszkę przekręcił . ;]
[quote author=Ollala🙂 link=topic=4050.msg868294#msg868294 date=1295890230]
Ja puchnę z mojej mamy, która w niedzielę siłą zaciągnięta do stajni, pierwszy raz w życiu zbliżając się do koni, tak bardzo polubiła Mańka, ze mi go wyczyściła  😀 kompletnie zero stresu, jakby całe życie w "tym siedziała"  😉[/quote]

Ollala - ale Ci dobrze, moja mama nigdy chyba nie była w stajni, i jedynie parę razy z daleka widziała któregoś ze zwierzaków na zawodach, jak ją tata namówił żeby przyjechali mnie obejrzeć.

Moja mama czyszcząca konia - jakaś totalna abstrakcja 😉 
Quanta przyznaje się do winy 😡 🤬 Oczywiście bardzo Ci dziękuje za miłe słowo!  :kwiatek:

Nie wstawiałam za bardzo zdjęć, nie dysponowałam filmikami, nie chwaliłam się sukcesami. I myślę, że dobrze wówczas zrobiłam 😉
Zdjęć nie wstawiałam, bo im dłużej na nie patrzyłam, tym mniej byłam zadowolona. Głównie z siebie. Pomijam, że koń zaczął mieć huśtawkę wagi i raz był "spuchnięty od trawy", potem znów schudzony do granic "wyglądania" (jak na Czardasza, oczywiście, bo dla innych wciąż był kluchą  🙄 :lol🙂 bo miał treningi, bo był padokowany i terenowany i jadł... tylko trawę i siano, plus malutką garść owsa z witaminami. Komentarze w stylu: ale pączuś, pakerek itd. mnie denerwowały, bo koń był na regularnej głodówce! Suplementowany jedynie batem i ostrogą. A musiał schudnąć nawet więcej, żebyśmy mogli poskakać. Udało się, nawet wet orzekł, że "już wystarczy" tej diety i choć nie wyglądał jak marzenie "przeciętnego re-voltowicza" (chudawa szyja, troszkę brzuszka od siana i słomy, za to umięśniony zad... nie otłuszczony) ale udało się! Wystartowaliśmy w zawodach i ten sezon był najbardziej udanym z dotychczasowych.

Nie chwaliłam się sukcesami, bo... tak obiektywnie ich nie było. Subiektywnie? Było ich mnóstwo! To był the best season ever!  💃 Pojechaliśmy w dobrym stylu L'kę ujeżdżeniową na ~60%, wynik jak wynik ale fakt, że sędzina, która położyła na nas kiedyś ogromny krzyżyk (HSS) wysędziowała mojego konia na ponad 61%? O kurde, tydzień uśmiech nie schodził mi z twarzy... Ba! Zadebiutowaliśmy w P'tce. Wynik był marny, nie bójmy się tego słowa (~53%), ale koń prowadził się jak marzenie, niczego nie odmówił a nawet parę raz pomógł. Czym tu się chwalić? Może tym, że ów P'tka była na styl, mój, bo to była odznakowa P'tka 😉 I co z tego, że po wszystkim dowiedziałam się, że nie oceniany był koń tylko ja... że i sędzinie bardzo się Czardasz podobał, i że jej zdaniem to szczery, miły i współpracujący koń. I że gdyby nie moje różne mankamenty, to byłby super obrazek. Ktoś zgoogluje wynik to dostanie jak na talerzu 53%, a tylko winny się tłumaczy... Dwa tygodnie łaziłam "w swoim świecie", taka byłam mu wdzięczna i z niego dumna. Jak paw!

Skoki to jeszcze osobna historia, bo przecież mamy za sobą podwójny debiut w LL. Wyniki? 8 i 4 pkt karne, żaden szał. A mimo to cała stajnia była ze mnie dumna, a cała stajnia i większość moich znajomych byli jeszcze bardziej dumni z Czardasza. Do dziś wszyscy gratulują mi tych zawodów i... więzi z tym koniem. Mało kto wie, że w przeddzień zawodów "oddałam" go zawodnikowi, doświadczonemu, na pierwszy w życiu przejazd w zawodach skokowych. Miał mojemu szczeremu i odważnemu koniowi pomóc, zachęcić. Okazało się, że koń odmówił współpracy "obcemu", wywlókł go z hali, to żadnej przeszkody nie chciał podejść, nie dawał się ujechać w miejsca i skakał po bandach. Tylko dzięki rutyniarstwu ów jeźdźca i spokoju ducha skończyło się to "jedynie" 12pkt (a może 16pkt...) karnymi, bez wyłamania. W drugim było jeszcze gorzej, bo przekroczyli normę czasu. Mimo to, następnego dnia jak ja na niego wsiadłam, dał z siebie wszystko. Bał się, dogalopowywał do przeszkody, każdą oglądał zanim skoczył ze stój, ale skakał. Nic nie wyłamał, niczego nie odmówił. Styl? Makabryczny... drugi przejazd? Gdyby mnie nie uratował, to bym spadła w przeszkodę a gdyby istniała jakaś sprawiedliwość, to jeszcze powinien był się na mnie przewrócić, ew. przegalopować... taką odstawiłam żenadę  😡 A on to skoczył, wyratował mnie i doszedł do kolejnej przeszkody ze mną w zasadzie na potylicy. Quanta, no powiedz, czym tu się chwalić?  🙄  😡

Taki etap... że wszyscy byliśmy nim zachwyceni, a jakby się przyszło pochwalić, to nie było czym... ale my wiedzieliśmy i to mi wystarczało. Ja okazałam się bardziej waleczna i silniejsza niż myślałam, koń po raz n'ty udowodnił że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji.

Teraz sypnęłam się zdrowotnie i dlatego mam przestój. Ale plany mamy ambitne  😀

Po prostu trzymaj kciuki, a chętnie nadrobię zaległości w pisaninie i fotografii  :kwiatek:
Quanta, no powiedz, czym tu się chwalić?

Może tym że masz fun z własnego konia i jeżdżenia? Moim zdaniem to jest najważniejsze w tym sporcie - dobra zabawa i dużo uśmiechu  🙂
A Czardasz w wersji fit mi się zaczął podobać, naprawdę dobrze mu służy obecna suplementacja 😀
Puchnę bo zawsze walczyłam z wagą mojego zwierza i  nareszcie zaczyna wyglądać normalnie
kwiecień 2010

październik 2010

styczeń 2011

Dlatego gratuluję z całych sił Sierrze bo utrzymanie koni "tyjących z powietrza" w takiej kondycji jak jej Czardasz to nie lada wyzwanie  👍

kare_szczescie

wygląda super taki sie drobniutki zrobił  😉 Gratulacje !
kare_szczescie, brawo!
Bush wiem, wiem, wiem 😉 no ale ile można publicznie ochać nad swoim "koffanym konisiem", w końcu ludzie przestaliby mi wierzyć  😉

Mimo to dziękuje, mi też on w tej wersji fit podoba się zdecydowanie bardziej!

Kare_szczęście gratuluję i nawzajem! Wiem ile to trudu kosztuje, jak się trzeba nakombinować (a IMO dwa razy bardziej niż przy chudawym koniu), jak łatwo zwątpić. Jeszcze raz: ogromne gratulacje, szczere i ciepłe!  😅 😅 😅
Kare_szczęście śliczny ten Twój koniuch, a na początku taki klusek z niego był ;d, ja to puchnę z dumy bo w końcu lekarz po roku czasu pozwolił mi konno jeździć!
kare_szczęście bardzo, bardzo mi się podoba zmiana! szczerze gratuluję 😅

Sierra ja tam wolę 100 razy jak ktoś "ocha" niż wiecznie przyrównuje swojego konia do największego łacha 🙂 Kiedyś Koniczka napisała, że "kto ma wierzyć w konia, jak nie właściciel?". Tak samo ja wierzę w swojego, choć już, można powiedzieć - na starcie, usłyszałam, że on to do niczego się nie nada 😉
I wydaje mi się, że jest na odwrót - jak się w konia wierzy, to i inni wierzą 😀

Będę trzymać za słowo odnośnie regularnego update'u 😉 I nie ma, że boli!
A ja tak z innej zupelnie beczki- pokonalam kryzys! Swoj wlasny, znowu chetnie, regularnie i z konkretnym planem wsiadam na swojego konia,przejezdzam bunty i likwiduje po kolei nasze problemy, znow widze perspektywy i mysle do przodu, znow mnie to cieszy... I nie mam juz z tylu glowy wizji kolejnego polamania na kawalki, nawet po malowniczej niedzielnej glebie po katapulcie w snieg 🙂 Odkrylismy tez na nowo uroki wspolnej zabawy, nauki 'glupotek' dla czystej przyjemnosci 🙂 Orz udalo mi sie trafnie zdiagnozowac oraz skutecznie wyeliminowac przyczyny dyskomfortu i wiekszosci buntow siwego 🙂







Sierra kocham Cie czytać, kocham Twój styl pisania, kocham to jak wyrażasz się o Czardaszu i zazdoszcze Ci więzi jaka łączy Cie z tym koniem!!
Powiem tylko  👍 👍 👍 i jeszcze raz  👍.
Zrobiłaś kawał dobrej roboty, co najważniejsze kochacie się wzajemnie, oboje w siebie uwierzyliście i Gratuluje wam :kwiatek:
jesteście naprawde parą godna naśladowania!!
Pamietam was z początków, pamiętam jak jeździeliście w hacku i jak ten koń sie zmieniał ze zdjęcia na zdjęcie.
Życze jeszcze większych sukcesów! :kwiatek:

szafirowa Tobie też gratuluje, Cross jest jednym z moich voltowych ulubieńców, do tego sama przekonałam sie jak trudne sa konie po Corrado 😉
szafirowa, gratuluje! po takim gruchnieciu odblokowac sie totalnie to nie lada wyczyn! pochwal sie, jaka to przyczyne buntow odkrylas? 🙂


Sierra, tyle tu juz ochow i achow na Wasz temat, ze ja nie wiem co moglabym jeszcze napisac, zeby czegos nie powtorzyc. 🙂 w kazdym razie bardzo Wam obojgu gratuluje i rowniez przylaczam sie do wolania o wiecej zdjec!
kujka, Zairka, :kwiatek:  Cross jest po Correro, acz to raczej kwestia jego mocnego charakteru i uporu, bo on spokojny jest jak malo ktory 🙂 Gruchniecie gruchnieciem, pozniejsze 6 tygodni 'lezenia i myslenia' zrobilo swoje, no i fakt, ze jak teraz niefortunnie spadne to niechybnie operacja kregoslupa bedzie grana, bo o ile reszta ( w sumie 4 kosci) sie wygoila i zapomnialam, to to bedzie ze mna i 'nade mna' juz zawsze.

kujka, jak zwykle banalnie- kon mowi, trzeba tylko sluchac. jak nagle kon, ktory na widok oglowia zawsze spuszcza leb i rozdzawia paszcze nagle za nic na swiecie nie pozwala go zalozyc (rzucajac sie po calej stajni) to juz jest bardzo glosny komunikat, ze zeby ma w oplakanym stanie. Jak sie spina lopatkami i odmawia kategorycznie roboty, to mamy komunikat 'zdejmij mi to siodlo i zaloz moje!'  Oraz najnowsze, czyli 'matka, albo dasz mi stabilne i miekkie stale oparcie na zewnetrznej wodzy, albo przerzuc sie na bierki podwodne!'. Taaak, moj kon to moj najlepszy trener 😁
kare_szczęście gratuluję świetnej formy konia obecnie i strasznie cieszy mnie to, że od jakiegoś czasu jest postęp w dziedzinie nie zapasania koni, kiedyś ten problem prawie nie istniał, im grubszy tym lepszy a teraz mamy na forum pare idealnych przykładów (Ty, Burza, Sierra) że niektórym koniom odchudzanie wychodzi tylko na dobre 🙂
szafirowa, bomba i co to za przyczyny, siodłowe?
Jakoś nie mam zwyczaju wchodzić do tego wątku, umyka mi zwykle, a dzisiaj wchodzę, czytam kilka ostatnich stron i... mimowolnie się uśmiecham🙂 To takie budujące czytać o Waszych postepach, a do tego jak ktoś umie to tak ładnie w słowa ująć (czego szczerze zazdroszczę bo mojemu ścisłemu umysłowi jednak nie zawsze to wychodzi) - mam tu na myśli Sierrę oczywiście🙂 Jak się czyta o Waszych postępach od razu rodzi się nadzieja i motywacja do dalszej pracy, bo przecież z każdym koniem się da🙂 raz potrwa to dłużej, raz krócej raz droga będzie płaska a raz wyboista, ale grunt to się nie poddawać🙂

Tymbardziej miło mi poczytać o Waszych (przepraszam już nie będę wyszczególniała indywidualnie bo mogłabym kogoś pominąć po przeczytaniu tych ostatnich kiklu/nastu stron) sukcesach i sukcesikach, bo ja ostatnio nie mam nad czym popuchnąć niestety... w sumie (mam nadzieję) to nie konia wina, ale bardzo mi szkoda, że akurat w momencie gdy zaczeło między nami coś iskrzyć gdy obie zaczęłyśmy łapać o co tak narawdę w tym naszym jeździectwie (szczególnie ujeżdżeniu) chodzi to Reszka zaczęła odmawiać współpracy... na początku myślałam, że to znowu moja wina, że nie umiem jej odpowiednio rozluźnić, przytrzymać, ale okazało się, że musiała się pewnie podbić na padoku gdy był twardy grunt i z tąd ta sztywność i brak chęci ruchu w przód co u niej jest dziwne, więc mamy póki co krótką (mam nadzieję) przerwę....;/
Gratulacje dla wszystkich Puchaczy 🙂

Magdzior - szybkiego powrotu do wcześniej obranej drogi!

Ja sobie dziś też popuchnę, bo moja młoda dzisiaj załapała o co chodzi z luźnymi ustępowaniami, oparła się, puściła grzbiet, zginała stawy. Zastanawiam się czy nie dać jej dnia na przemyślenie, bo jutro pewnie będzie mieć zakwasy 😉
Dzięki Dziewczyny  :kwiatek: . Takie dobre słowa strasznie cieszą 🙂
Szczególnie, że walka z kilogramami mojego konia to nie tylko dużo ruchu i mało jedzenia. To także z jednej strony wysłuchiwanie jaki ten mój koń ma bebech, a z drugiej skargi, jakim to złym człowiekiem jestem, że mój koń dostaje jeść mniej niż pół miarki. To patrzenie między palcami stajennych, czy napewno dostaje tyle ile jest napisane (" no bo on tak na mnie patrzył, musiałem mu dać chociaż miarkę!"😉. A czasem po prostu dni kiedy już nic się nie chce z tym robić. Ba, pamiętam, że w czasie zeszłej sesji nie pojechałam konia ruszyć dwa dni podrząd i miałam w nocy sen, że dzwoni stajenny i mówi, że mój koń jest tak gruby, że zamówili dźwig bo przez drzwi nie umie wyjść. To już co prawda była lekka obsesja, no ale cóż... tak było. Dlatego jeszcze raz- dzięki 🙂
to i ja popuchnę 💘 odstęp prawie rok (po lewej lipiec 2009 - pierwsza moja jazda na nim, po prawej czerwiec 2010)



a tutaj pierwsze zdjęcie lipiec 2009, dwa niżej czerwiec 2010 🙂


a Siwy się kontuzjował jak zaczęliśmy się dogadywać, więc popuchnę za jakiś czas jak będzie z czego puchnąć  😎

edit - literówka
Zygzak, WOW!! Pięknie! Akurat ty powinnaś iść do wpływu treningu 🙂 Kucol wygląda jak porządna miniaturka dużego konia 🙂
Dzionka dziękuję  :kwiatek: do wpływu treningu... hmmm trochę się przyznam bałam 😁 ale właśnie tamten wątek skłonił mnie do refleksji i wygrzebania starych zdjęć 🙂 a że brunecik przypomina dużego konia to też stwierdziłam jak go pierwszy raz zobaczyłam 🙂 i nie mogłam uwierzyć, że to ten sam koń, którego zdjęcie widziałam jak miał rok... krzywa pokraka  👀 😉

edit - znowu literówka (chyba czas nauczyć się w końcu obsługiwać klawiaturą  🤣 )
Zygzak  👍  Koń wygląda cudnie teraz  😜
Co tu się dzieje, że osoby, które powinny się pojawić w wątku o treningu przychodzą tu, a te, które nie powinny tam się pchają od co najmniej 15 stron?  🤔wirek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się