Facella ale lecicie z tymi treningami ,jeszcze trochę i pojedziesz na zawody , trener jest super i ma doskonałe podejście do ludzi . Napisz na pw kiedy masz następny trening , tylko że jeżdżę wieczorami , nie raz o 22 🤔wirek:
puchnę z mojego młodzieńca, który z każdym dniem zadziwia mnie coraz bardziej 💘 z jego świetnej głowy, niesamowitego charakteru, z tego ile rzeczy mi wybacza i jak dużo mnie uczy. Puchnę, bo z małego, aspołecznego autystyka, zmienił się w towarzyskiego przyjaciela i poważnie to chyba jedyny w moim życiu facet, na którego nie potrafie się gniewać 😁 odstęp między zdjęciami +/- pół roku 😉
a ja puchne once again KŁUS NA KONTAKCIE 😜 jeszcze miesiąc temu nie możliwy 😀 a wczoraj sie udalo i to nie przez chwile a cały, pełny, piękny, długi kłus <3 kucyk lama powoli umiera 😍
Puchnę, bo mój koń SKACZE NA CROSSIE WSZYSTKO, CO MU SIĘ POKAŻE, mimo, że od ponad 2 lat nie jest w treningu wkkw. Puchnę, bo ujeżdżenie i regularne jazdy w terenie dały kondycję i wytrzymałość, i konisko skakało dziś jak burza!
Puchnę, puchnę z dumy jak jasna cholera 🙂 Kobyła 4 lata, pierwszy teren , nasz wspólny ( po moim wypadku) I dałyśmy rady.. jedynym problemem były muchy, komary... Kobyła była bardzo bardzo dzielna.. jestem w szoku.
Koń. Mój koń. Który dwa lata temu rzucał się z zębiskami i kopytami na lonżującego czlowieka. I miał gdzieś, że czlowiek ma bat, nie przejmował się tym ile razy oberwie. Bałam się go. Bałam się, jak robił zwrot na zadzie i ruszał wprost na mnie galopem z wyszczerzonymi zębami...
Po roku pracy zupełnie przestał atakować. Uznał wyższość lonżującego w kwestii jego przestrzeni osobistej, ale za to zaczął targać człowieka gdzie tylko oczy poniosą. Oczywiście lonżowałam na zamkniętej ujeżdzalni. A i tak latałam na końcu lonży w jedną i w drugą stronę... Oczywiście koń był na ogłowiu z wędzidłem.
A dzisiaj? Trochę konia spociłam, mimo że pracowaliśmy o 8 rano. Pot spływał mu nawet spod ogłowia. To stwierdziłam, że na stępa założę mu lonżę dookoła szyi, a resztę rzeczy z niego zdejmę. Koń był na tyle grzeczny, że jeszcze jakieś 15 min kłusował i galopował w ten sposób 😍 tak, wiem, że nie była to żadna praca, ale bardzo się cieszę, że praca włożona w jego zachowanie na lonży nie poszła na marne. Sam pilnował, aby zbytnio nie napinać lonży i mnie nie ciągnąć. Na początku tylko się zdziwił, że jest "goły", a potem chodził świetnie.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] nadmierna edycja posta
I tak człowiek potrafi popsuć drugiemu człowiekowi dobry humor...
Koń był zmęczony po jeździe, nie w głowie były mu humory. Owszem, miał "rozbrykaną przeszłość", ale w przeciągu tych dwóch lat odkąd go mam naprawdę bardzo dużo zostało już przepracowane. Chodził tak maksymalnie 15 min i uwierzcie, że zakładając najczarniejszy scenariusz - gdyby nawet spłoszyłby się, poniósł na oślep i brykał jak na rodeo - i tak nic by mu się nie stało. Uważam, że to już czepianie się dla czepiania.
Chodził tak maksymalnie 15 min i uwierzcie, że zakładając najczarniejszy scenariusz - gdyby nawet spłoszyłby się, poniósł na oślep i brykał jak na rodeo - i tak nic by mu się nie stało.
Wiesz jak działa tak założona pętla? Załóż ją sobie na szyję, weź duży rozbieg i poproś koleżankę, by z całej siły pociągnęła za lonżę, gdy będziesz biec. A teraz wyobraź sobie, że lonża się o coś zahacza. Koń w panice próbuje się wyrwać, a Ty nie jesteś w stanie jej poluzować, bo nie masz przy sobie np. noża. Trochę wyobraźni. Osobiście uważam, że lepiej dostać uwagę na forum, niż mieć uduszonego konia. Nawet kosztem zepsutego humoru.
edit: A na kasowanie zdjęć, o których mowa ( pozbawianie sensu komentarzy ich dotyczących) jest punkt w regulaminie.
Ej no bez kitu jestem w szoku Latent Pony ty serio nie rozumiesz jaki błąd popełniasz? Kon ci nagle odskoczy ( z głupiego powodu bo ma prawo się przestraszyć nawet debilnego gza na zadzie) , poddusi się i to jest wg ciebie mądre szkolenie zwierzęcia na lonży? To się aż prosi o problemy.
Moim zdaniem wciąż przesadzacie. W ten sposób można pisać o wszystkim. Koń znajomej na lonży spłoszył się, wspiął i przez zwykłe wypinacze (z gumowym kółkiem) ZŁAMAŁA sobie w pysku wędzidło. Dobrze, że nie szczękę. (edit: dodam, że wypinacze nie były wcale mocno wypięte, były założone normalnie, koń pracował, ale wciąż miał nos przed pionem, lub w najgorszym razie w pionie, chodziła tak na lonży bardzo często, nie miała pierwszy raz w życiu założonych wypinaczy.)
Uważam, że porównywanie zaciśniętej pętli na szyi konia, a mojej również nie jest adekwatne, ponieważ koleżanka w najlepszym wypadku waży tyle co ja (43 kg), a w najgorszym więcej niż ja. To normalne, że nie miałabym szans i bym się poddusiła. Ale koń (szczególnie mój) ma na szyi warstwę tłuszczu, oraz mięśnie. Człowiek nie. I przede wszystkim - ja ważę 43 kg, a koń waży 350 kg. Owszem, poczułby mnie na szyi, pętla by się zacisnęła, ale wciąż twierdzę, że nie na tyle, aby zrobić mu krzywdę.
Ale możemy już skończyć offtopic. Zdjęcia usunęłam, aby już nikomu nie przeszkadzały, "mój cyrk, moje małpy".