też uważam że "pierwsza tłumaczka" dawała radę, poza tym to była chyba ta sama, która była na Kyrze. Wiem, że nie jest to proste i nie chodzi o to żeby komuś zrobić tu przykrość - ale jest to praca, płacimy za klinikę konkretne pieniądze więc oczekujemy profesjonalnego podejścia - to chyba całkiem normalne? Pani "druga tłumaczko" proszę się nie przejmować, ćwiczyć, ćwiczyć a na pewno następnym razem będzie lepiej.
Po za tym czy wspomnienia z kliniki powinny się sprowadzać do kwestii tłumaczenia? myślę że były tam o wiele istotniejsze kwestie 🙂
Ja powiem od siebie, że klinika chyba była za dobrze przygotowana a niestety Polak zadowolony to zły Polak i musi się do czegoś przyczepić - bo inaczej będzie baaaardzo zły 👿
Moje odczucie do obu pań jest takie 💃 - że pani "nr 1" miała o wiele lepszą dykcję i składnię - dlatego jej się lepiej słuchało, pani "nr2" była bardziej chaotyczna i mówiła trochę mniej wyraźnie i przez to na tle pani "nr 1"wychodziła czasem nie zrozumiale w tym co mówiła.
A do Wszystkich niezadowolonych - wydaje mi się że jeśli by był jeden tlumacz - tylko pani "nr2" to nie bylo by tyle pretensji.
Dla mnie ważniejsza była postać samej Anky i jej metod i na tym się skupiałam.....ale widać większość jechała po to by oceniać symultankę 😅
Ja powiem od siebie, że klinika chyba była za dobrze przygotowana a niestety Polak zadowolony to zły Polak i musi się do czegoś przyczepić
to fakt. Na klinice Kyry Kyrklund to z tego samego powodu (perfekcyjna organizacja) czepiano się strojów jeźdźców oraz tego że konie kupy robiły i je sprzątano zbyt szybko np. 😂
no właśnie dlatego napisałam że tłumaczki to nie jest problem na którym należałoby się skupiać 🙂
zdecydowanie ważniejsza jest sama Anky
i przecież cała organizacja poza tym była mega super 🙂
i mimo poruszonego przeze mnie tematu zatrzymywania i przejść od wodzy jakoś rozwinął się tylko temat tłumaczek 😉)) bo chciałam znać Waszą opinię czy Anky nie dodawała nic o dosiadzie jako pomocy oczywistej czy naprawdę te przejścia miały być tylko od cofnięcia ręki?
Anky próbowała uświadomić jeźdźcom że za dużo używają łydek i za dużo również rąk. Często są to mylne i bez sensowne pomoce - których ona nie potrafiła zrozumieć a co dopiero koń.
Przy zatrzymywaniach duży nacisk kładła na spokojną i odstawioną łydkę - podkreślała by jej nie używać, nie cofać, nie zaciskać kolan itd....by "nie mieszać w głowie konia".
Za każdym razem przy daniu łydki wodze - ręce musimy chociaż na moment oddać (nawet minimalnie) by koń reagował prawidłowo na przód czy dodaniem. I nie chodzi tu o rzucenie wodzy 🏇
No wlasnie, na tle tradycyjnego wyjezdzania kazdego kroku, jak np. Ulla czy isabell Werth, Anky wydaje sie ogolnie uzywac malo pomocy - nie chodzi o to ze sa mniej widoczne, bo na tym poziomie sa zawsze malo widoczne, ale po prostu jest ich mniej. Ciekawe jest to, czy taki system mozna sobie zaadaptowac, czy tez ma on sens tylko jesli kon jest od poczatku tak robiony.
ovca - to samo pomyślałam, mało tego, kiedy zdawałam relację koledze, który się zajmuje west, to od razu to właśnie w ten sam sposób skomentował : ...ooo, to tak jak w reiningu...
karolina_, są ludzie w Polsce, którzy jeżdżą i sami uczą jeździć nie dusząc konia łydkami na każdym kroku 😉 i konie - nawet bez Anky 😉 - całkiem dobrze kumają, ze jak kazali iść - to idą aż im ktoś każe zmienić chód 😉
nie jest to jakaś straszna trudność. rzekłabym nawet, ze duuuuużo przyjemniej się tak jeździ. a nauczyć tego konia - nie jest też wcale taką niemożliwą filozofią 😉
Jeszcze w tym tygodniu postaramy się umieścić kilka zdjęć z kliniki na naszej stronie. Jeśli Anky oraz jeźdźcy wyrażą zgodę na użycie fragmentów nagrania, które było realizowane podczas kliniki, na stronie dostępne będą również filmy z poszczególnych sesji treningowych.
Bardzo prosimy jeszcze o chwilę cierpliwości. Pozdrawiam Agnieszka Kopka Horse Sport
karolina_, są ludzie w Polsce, którzy jeżdżą i sami uczą jeździć nie dusząc konia łydkami na każdym kroku 😉 i konie - nawet bez Anky 😉 - całkiem dobrze kumają, ze jak kazali iść - to idą aż im ktoś każe zmienić chód 😉
nie jest to jakaś straszna trudność. rzekłabym nawet, ze duuuuużo przyjemniej się tak jeździ. a nauczyć tego konia - nie jest też wcale taką niemożliwą filozofią 😉
Ale to tak samo uczyła Kyra? U niej też jest łydka raz i koń ma iść nie "pompowany" na każdym kroku 🙂 Widać taki "trynd" obecnie, co mnie bardzo cieszy. Czas zmienić stare przyzwyczajenia 😉
Ale to nie do końca chyba chodzi o to samo co u Kyry. Gdzie u Kyry są przejścia od samej ręki, bez użycia łydek? Tu nie chodzi o pompowanie co krok, ale o to, że Anky robi przejścia w dół od samej ręki i uważa, że łydka w tej sytuacji jest mieszaniem koniowi w głowie.
oczywiście ja też w 100% zgadzam się że koń powinien chodzić od jednej łydki a nie ciągle być ściskany aż w końcu będzie miał tą łydkę w przysłowiowej d..ie. Dziwny jest tylko fakt zatrzymań od samej ręki. Bo jak podstawić zad w takim zatrzymaniu? czy założeniem jest że koń idzie z takim impulsem że koń sam ten zad podstawi? Kyra też na to uczulała że koń ma chodzić na delikatne pomoce ale tam był jeszcze dosiad. A u Anky łydka - ręka, albo sama ręka.
Ja mam wrażenie, że taki koń musiałby być od początku w ten sposób robiony. Ja nie mogę się doczekać szkolenia z Ulla 😉. Mam wielkie marzenie, żeby odbyło się bliżej Wrocławia 😉
Ja mam wrażenie, że taki koń musiałby być od początku w ten sposób robiony.
niekoniecznie...nie wiem, jak to jest z końmi ujeżdżonymi wyżej, ale przeciętnego konia da się przestawić na taką "samodzielność" bez większych problemów.