Forum towarzyskie »

Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."


Zastanawiam się ile z dziewczyn, którym tak fajnie jest teraz ze swoimi facetami, którzy absolutnie nie chce mieć dzieci nigdy w życiu, zdziwi się jak po czterdziestce facet stwierdzi, że właśnie dojrzał. 😀
To też nie jest powód do posiadania dzieci na siłę, ale akurat moje dzieci są w prywatnym przedszkolu, gdzie większość tatusiów to tacy trochę starsi i muszę przyznać, że fajni z nich ojcowie  💘 Ale mamy często nie są z ich pokolenia.


heh Naboo swieta racja, ze tak powiem ojciec mojego dziecka ma 40 jest odemnie starszy 13 lat i pomimo, ze nasze dziecko jest wpadka uznal, ze najwyzsza pora bo potem mogl by byc za wygodny na dzieci, a moze wpadka bylo tylko z mojego punktu widzenia a z jego przemyslanym podstepem bo wiedzial, ze ciezko by bylo mnie namowic...🙂
Dodofon-o ile pamiętam pisałaś,że ciotka zapisał Ci mieszkanie i chyba w wątku o eutanazji też coś o ciotce było?  😂
No, ale to tak na marginesie. Może mi się coś pomieszało i źle pamiętam.
Rozmnażanie jest wpisane w naturę. Zwierzaki na przykład w ogóle z tym nie dyskutują. Mnożą się cyklicznie i już.
Pewnie jakby jaskółka mogła wybierać to by w życiu  gniazdka nie lepiła. A bez jaskółek byłoby smutno.
My mamy wybór . I nasze zwierzaki domowe też w ten wybór wpisujemy. Sterylizujemy kotki , kastrujemy ogiery a psu co gwałci róg kanapy mówimy FUJ!
Każdy niech robi jak uważa . Jak mu tam rozum i serce podpowiada.


Taniu, ale ja nigdy o to nie prosiłam, zajmowałam się nią jeszcze długo przed tym faktem i to nie ma wpływu na moją znajomość z nią, która trwa od lat. BTW, byłam nawet tym faktem nieco zażenowana gdy to zaproponowała.

Owszem w wątku chyba o eutanazji wypowiadałam się - a jakże - zapewnie w momencie gdy całkowicie po kilku miesiącach moje życie było totalnie rozwalone - pomiędzy pracę, dom a nią. Obciazenie jakie wtedy miałam kompletnie wyczerpało mnie - z jednej strony dziecko, którego kompletnie nie widziałam, praca, którą starałam sie pogodzić z 2-3x przebywaniem w szpitalu, opieką nad chorą osobą.
Dlatego zapewne napisałam ze nie dziwię sie ludziom, którzy oddają starszą osobę do domu opieki. Ale co innego jest oddać i odwiedzać często, a co innego oddać i zapomnieć.
Może nie którym może wydawać się tendencyjny, ale każda z wypowiadających się osób przedstawiła swoje poglądy. Przecież wszyscy nie mogą nie chcieć dzieci bo ich na to nie stać, albo nie chcą bez większego wytłumaczenia, Pojawiają się jak widać nawet tacy, których na to stać, dorobili się sporego majątku ale  pokochali spokojne życie na które ciężko wcześniej pracowali. To co dla jednych będzie absurdalnym argumentem dla nie których jak widać jest wystarczającym by jednak dzieci nie posiadać.

Padło w tym wątku już kilka razy padło stwierdzenie że chciało by się poznać wiek wypowiadających się na NIE. Może faktycznie kilku osobom się odmieni, może to też będę właśnie ja, bo nie mogą założyć nigdy że na 100% na dziecko się nie zdecyduje, ale jak słyszę nie których moich znajomych którzy mówią mi że jak ja w wieku 30 lat będę decydować się na dziecko to oni będą swoje odprowadzać do przedszkola i mieć więcej czasu dla siebie to... No więc właśnie, czasem mam wrażenie że decyzja o dziecku to odrabianie pańszczyzny. Zrobię sobie teraz bo za parę lat będę miał spokój, pytanie po co robić w ogóle skoro można mieć spokój całe życie  😁 Stwierdzam też z przykrością że najczęściej zadającymi mi pytanie kiedy będę miała swoje dziecko, są znajomi którzy mają dzieci. Mam wtedy wrażenie że pytają bo chcą żebym się też już w końcu uziemiła i przestała mieć lepiej od nich bo teraz mam czas na jeżdżenie po świecie, konia, szkołę , budowę domu i takie tam.

Dodofon-rozumiem i przepraszam. :kwiatek:
A jeszcze o dzieciach:
-W nieszczęsnym , obrzydliwym ostatnio,  programie Ewy Drzyzgi była kiedyś wielodzietna rodzina.
Dzieciaków było kilkanaście. Ojciec rodziny -taki prosty chłop- bardzo praktycznie wytłumaczył,że dzieci są inwestycją na starość.Otóż zaplanowal,że każde z dzieci będzie mu dożywotnio płaciło 10% swoich miesięcznych zarobków. W ramach zwrotu wydatków. Dzieci -niektóre już prawie dorosłe - kiwały głowami,że Ojciec dobrze prawi.  😁
Ktoś pytał o konkretny argument - tu facet sobie dobrze wykombinował.
Bez jaskółek byłoby tylko mniej pięknie, a bez dzieci na nasze emerytury nikt nie zapracuje.
Taniu też widziałam ten program. I aż mnie troszkę zmroziło jak tego słuchałam 😉
Wiele kobiet podświadomie boi się takiego "spadku w hierarchii", gdyż po ciąży brzuch i piersi obwisłe, nie ma czasu i pieniędzy na porządny makijaż, czy też nowe, rozmiar większe ciuchy.
😲 😲 😲nie wiem skąd czerpiesz swoje wzorce, ale ja mam w domu kobietę która wygląda zupełnie inaczej...wręcz po ciaży jest nawet lepiej z Jej piersiami i brzuchem, chociaż jak Ja poznałem byłem przekonany, że lepiej już być nie może.

Ludzie nie chcą mieć dzieci, bo egoistycznie boja się utraty komfortu życia...a kiedy się już zorientują, ze ten komfort to kwestia bardzo relatywna, jest juz za późno...i bardzo dobrze!...nie może być tak ,ze przywileje nic nie kosztują.

ps. tyłek Ktosiny  po ciąży, też w doskonałej formie!
Taniu też widziałam ten program. I aż mnie troszkę zmroziło jak tego słuchałam 😉

A ja patrzyłam na tę Matkę rodziny.
I taki mi się przypomniał kawał,jak wozak woła:
-Węgiel przywiozłem!
A koń pod nosem:
-Jasne, Ty k.... przywiozłeś.
wrotki  :kwiatek: chciałabym aby każdy facet tak myslał 😉

głos w obronie wielodzietnych
moje dzieci są pod opieka pediatry który jest ojcem 10-ciorga dzieci - oczywiście pod stołem im nie siedzę ,ale wiem, że jest to nieprzypadkowe, kosztuje ich ogromną masę wyrzeczeń (na pewno tekst o koniu i weglu jest celny Taniu, ich matka jest zmęczona życiem i nie ma figury modelki - z kolei ojciec się zarzyna na trzech etatach), stanowią zdrową choć niezamożna rodzinę, starsze na studiach, zamężne, najmłodsze po kilka lat....
opowieści tego lekarza, historie o jego dzieciach, cudowne ciepłe klimaty  - radzą sobie jak dla mnie fantastycznie
niezależnie od tego, że dla większości ludzi są kosmitami
Ja miałam w akademiku koleżankę z rodziny wielodzietnej.Tata im umarł wcześnie i radzili sobie sami z mamą.
Cudowne było to, że zaraz i mnie do rodziny wcielili i otoczyli troską jakby automatycznie.
Byłam wtedy zagubiona po śmierci mojego Ojca i bardzo mi taka zastępcza ciepła , wspomagajaca się rodzina pomogła.
Ludzie nie chcą mieć dzieci, bo egoistycznie boja się utraty komfortu życia...
Ja się do tej pory boję... pomimo tego, że na odwrócenie decyzji trochę późno  😁
Człowiek przyzwyczaja się do pewnych rzeczy, jak wyjazdy, wypady do kina, czy imprezki.
Tylko trzeba właśnie wiedzieć, kiedy nadchodzi czas na coś innego.
Niektórzy przegapiają.
Znam rodzinę w której jest 11 dzieci.

Teraz dwójka z nich już na swoim, 5 się usamodzielnia (studia na różnym etapie, praca), a 4 w wieku szkolnym.

Zawsze sobie jakoś radzili, jako rodzina dawali radę, choć na pewno nie było łatwo, ale nigdy nie narzekali.


Wczoraj dostałam wiadomość, że wujek nie żyje. I co teraz ❓

Dadzą radę, ale gdyby ten wypadek wydarzył się wcześniej, czy też by dali?


Posiadanie dziecka, to dla niektórych wielka odpowiedzialność, a dzisiejsze czasy nie zapewniają stabilizacji. Nie każdy potrafi sobie powiedzieć, "Bóg dał dzieci, to i da na dzieci" i spać spokojnie.
ElMadziarra - dadzą radę. Dostajemy zawsze ciężar na naszą miarę.


Ludzie nie chcą mieć dzieci, bo egoistycznie boja się utraty komfortu życia...a



Człowiek to chyba w ogóle powinien mieć na drugie egoista, bo jak nie decyduje się na dziecko to nim jest, ale jak już było tu to powiedziane decyzja o dziecku to też egoizm   😵 To chyba nazywać się powinno świadomość podejmowanych decyzji a nie egoizm. Jeżeli ktoś zdaje sobie sprawę z tego że bycie matką, nie będzie jego mocną stroną to po co robić eksperymenty i przekonywać się o tym w momencie gdy na świat przyjdzie dziecko? Zresztą tak samo uważam w drugą stronę, jeżeli decyzja jest przemyślana i chce się mieć dziecko bez powodu większego czy mniejszego to chyba dobrze że będzie to dojrzałe rodzicielstwo.
Tania, jesteś pewna, że zawsze ❓

To skąd tyle samobójstw ❓


Ja wiem, że akurat oni dadzą radę. Ale będzie im bardzo ciężko. Tylko chciałam dać przykład, że radzenie sobie przy tylu dzieciach, to jedno, a los swoją drogą.

Chociaż, takie myślenie do niczego nie prowadzi. "Zdecydowałabym się na dziecko, ale nie jestem pewna, czy zapewnię mu byt." Zupełnie jak: "wyszłabym z domu, ale mogę zginąć w wypadku komunikacyjnym".
poniewaz zabeczka przestala wrzeszczec, to mam szanse zostac uslyszana. a chcialabym napisac, bo uwazam, ze najglosniej krzyczaca zabeczka, wypacza to o co mi chodzi. dla jasnosci: szanuje swiadome wybory, madre maciezynstwo, fajne rodziny. nie przeszkadza mi matka z dzieckiem w przestrzeni publicznej, tylko matka z dzieckiem przekraczajaca wszelkie granice dobrego smaku i kultury w tejze przestrzeni. sama- nie chce wychodzic za maz, nie chce miec rodziny, nie chce dziecka. i kupa jest tu argumentem zupelnie z tylu, bo domyslam sie, ze wlasnego dziecka, nie obrzdza tak bardzo. i tak zdaje sobie sprawe, ze jakby nie bylo, to wlasne dziecko sie kocha. i nie twierdze, ze nie byloby tak w moim przypadku. ale j nie chce tej milosci. po prostu, nie chce. podobala mi sie historyjka bogdan, jak dziecko pytalo o prace. fajne, usmiecham sie jak to czytam. ale ja tego nie chce.
Gdyby nie mój mąż, to pewnie nigdy bym się na dziecko nie zdecydowała. Ale jestem z nim już tyle lat, kochamy się, wspólnie działamy, by nasze życie było jeszcze lepsze. I on chce dziecka. Twierdzi, że dla niego wszystko to, co robi, nie ma sensu, jeśli nie będzie kogoś, dla kogo będzie to robił (znaczy się- ja nie jestem tym kimś  😎 ). Ja wiem, że on będzie dobrym ojcem. Co więcej- pomimo mojej niechęci do dzieci (a może raczej- lubię dzieci, ale na krótko i cudze  😉 ) wiem, że będę dobrą matką. I że dorosłam na tyle, by podjąć się trudów macierzyństwa i nie obciążać potem dziecka tymi trudami. Co więcej- wiem, że jeśli za x lat z mężem postanowilibyśmy się rozstać, to w kwestii dziecka mogę na niego liczyć. Natomiast przeraża mnie coś takiego: http://wyborcza.pl/1,82949,6852850,Od_tego_jest_matka__nie_.html
Ale co Cię przerażą ❓

Szczerość matki, czy nieodpowiedzialność ojca ❓

To jest po prostu życie. I właśnie dlatego, te które nie chcą mieć dzieci, nie powinny się dać wmanewrować w taki chory układ. Bo finalnie cierpi dziecko.
Ale co Cię przeraża ❓
Szczerość matki, czy nieodpowiedzialność ojca ❓

Jedno i drugie. Ale chyba bardziej ten ojciec- jak można nagle przestać kochać?
I masz rację- nie można dać się wmanewrować w dziecko, jeśli się NAPRAWDĘ nie chce. Bo z lektury tego wątku wychodzi na to, że jest masa kobiet, które dzieci nie chciały i którym się odwidziało niechcenie ("dojrzały" do dziecka), są też takie, jak ja- instynkt macierzyński mają głęboko uśpiony i w pewnych okolicznościach instynkt ten mógłby nigdy się nie obudzić, a są też te, które nigdy nie będą materiałem na matkę i już. Ważne, żeby poznać się na tyle, by wiedzieć, do której grupy się należy. By potem nie było tak, że w wieku 45 lat kobieta czuje, że zmarnowała życie, bo nie ma dziecka i zalicza załamki, albo tak, jak w przytoczonym przeze mnie artykule. Gdzie tak naprawdę- tylko dziecka żal...
poniewaz zabeczka przestala wrzeszczec, to mam szanse zostac uslyszana. a chcialabym napisac, bo uwazam, ze najglosniej krzyczaca zabeczka, wypacza to o co mi chodzi. dla jasnosci: szanuje swiadome wybory, madre maciezynstwo, fajne rodziny. nie przeszkadza mi matka z dzieckiem w przestrzeni publicznej, tylko matka z dzieckiem przekraczajaca wszelkie granice dobrego smaku i kultury w tejze przestrzeni. sama- nie chce wychodzic za maz, nie chce miec rodziny, nie chce dziecka. i kupa jest tu argumentem zupelnie z tylu, bo domyslam sie, ze wlasnego dziecka, nie obrzdza tak bardzo. i tak zdaje sobie sprawe, ze jakby nie bylo, to wlasne dziecko sie kocha. i nie twierdze, ze nie byloby tak w moim przypadku. ale j nie chce tej milosci. po prostu, nie chce. podobala mi sie historyjka bogdan, jak dziecko pytalo o prace. fajne, usmiecham sie jak to czytam. ale ja tego nie chce.


To ja pokrzyczę w jej imieniu!  😉
Mam 34 lata i wiedziałam że nie chcę mieć dzieci mając 14 i 24, z biegiem czasu jestem coraz bardziej tego pewna.
Piszesz "dla jasnosci: szanuje swiadome wybory, madre maciezynstwo, fajne rodziny".
Ale mało kto szanuje nasz wybór nie posiadania dzieci. Presja jest! I wkurza.
wrotki jeszcze od chorych psychicznie będzie nas wyzywał...  😁

   
  Presja jest duza ale nie ma co sie czarowac - nigdy nie bedzie tak, zebysmy my, osoby niechcace dzieci, mialy idealnie. To rozmnazanie sie jest norma u ludzi a brak do niego checi moze byc conajwyzej tolerowanym odstepstwem. I spoko, ja osobiscie nie potrzebuje nic wiecej. Liczy sie dla mnie tylko tyle, zeby nikt nie wtracal sie do moich wyborow i nie raczyl mnie madrymi radami typu "dorosniesz, zmienisz zdanie". Otoz nie zmienie, poniewaz od zawsze wiedzialam ze jesli w ogole jakies dziecko pojawi sie w mojej rozinie, to bedzie to dziecko adoptowane. Ciaza mnie obrzydza, i niewazne czy po narodzinach dziecka wyglada sie jak ktosina albo czy wrecz przeciwnie - jak pasztet. Obrzydza mnie i odrzuca. W stosunku do dzieci jestem neutralna - nie nienawidze ani nie roztkliwiam sie nad kazdym. Lubie coponiektore, niektore uwielbiam, na wiekszosc nie zwracam uwagi.
Ale serio, brak checi do posiadania dzieci to jakas choroba? Co za oszolomstwo  🤣
   
  (...)
Ale serio, brak checi do posiadania dzieci to jakas choroba? Co za oszolomstwo  🤣

Może nie oszołomstwo tylko próba racjonalnego tłumaczenia?
Jednak należymy do natury a w naturze instynkt przedłużania gatunku jest bardzo silny.
Może jednak teoria z zaburzeniami hormonalnymi ma w sobie coś z prawdy?
Nie wypada pytac, ale ciekawe ile z takich zdecydowanych przeciwniczek zażywa hormony?
Interesujące -tak z lekarskiej ciekawości.
Taniu, ja zazywam, a gdybym tylko miala taka mozliwosc poddalabym sie sterylizacjo.
co do naury... czlowiek jest najbardziej zdegenerowanym gatunkiem na tej planecie. u zadnego innego gatunku nie wystepuje tyle wad genetycznych (osobniki wadliwie nie przezywaja i nie rozmnazaja sie), nie ma chorob cywilizacyjnych. na ziemi jest przeludnienie. moze kobiety bez instynktu rozmnazania sa wlasnie naturalna odpowiedzia na to?
Nie wypada pytac, ale ciekawe ile z takich zdecydowanych przeciwniczek zażywa hormony?
Interesujące -tak z lekarskiej ciekawości.


Ja wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci od około 10 roku życia, czyli długo zanim zaczęłam brać hormony. Potem przez wiele lat brałam, teraz znów nie biorę i nic mi się w tej kwestii nie zmieniło.
A moze, te ktore nie ulegaja popedowi plciowemu, jak juz sprowadzamy ta cala dyskusje do biologii, i nie rozmnazaja sie ku uznaniu otoczenia tylko  maja jakas refleksje, ze posiadanie dziecka to ogromna odpowiedzialnosc i nie sa pewne czy podolaja, moze sie po prostu boja, bo maja zle doswiadczenia ze swojego dziecinstwa, a moze facet z ktorym dziela zycie nie cieszy sie calkowitym zaufanie i nie chca pewnego dnia wyladowac jako samotne matki, a moze po prostu sa jeszcze za mlode na swiadome macierzynstwo?? Strasznie szybciutko i bardzo prosto, zeby nie powiedziec prostacko szfujecie wyroki, czasami oczom nie wierze, jak czytam niektore wypowiedzi  🤔
A ja rozumiem i bezdzietne z wyboru i dzieciate 😉. Nie rozumiem tylko nazywania bezdzietnych "nienormalnymi", a dzietnych "nawiedzonymi". Wszystko jest kwestia konkretnej osoby, a nie pogladow. A norma - kiedy dobrze sie temu przyjrzymy - to cos naprawde dziwnego.
Ja bylam bezdzietna z wyboru bardzo dlugo. I nie sprawialo mi klopotow odpieranie atakow.  Moze dlatego ze mialam wprawe od 15 lat walczac z latka "nienormalnej", bo nie jem miesa. I generalnie nie jestem raczej "normalna", jesli norma jest to, co reprezentuje wiekszosc. Ludzie, ktorzy atakuja nasze wybory na ogol maja problem ze swoim zyciem. Ja nigdy nie spotkalam sie z atakiem ze strony osob, ktore sa poukladane, szczesliwe i zyja tak ja chca. A opinia frustratow mnie nie interesuje 😉. Ludzie mogli sobie gadac, ze mi sie kiedys odmieni itp. I gadali. Mi sie nie odmienilo. Gdyby nie to, ze spotkalam wlasciwego faceta, z ktorym bardzo sie kochamy, nie mialabym dzieci. Nie dlatego, ze lubie swoje komfortowe zycie - z dzieckiem tez moze byc (w miare 😉) komfortowe (widze na przykladzie znajomej). Ale dlatego, ze chcialam dla dziecka jak najlepiej, a dla mnie najlepiej, to takze zapewnienie mu swietnego ojca. Bo duzo osob pisze o instynkcie macierzynskim, o wyborach kobiet, a malo pisze o ojcu, jakby zupelnie byl tu nieistotny ;-P. Ja chcialam, zeby dziecko mialo super dom, kochajacych sie rodzicow i wszystko NAJ. I dopiero teraz to sie wydarzylo, wiec dopiero teraz jestem w ciazy, a mam "juz" 32 lata 😉. I nie odczuwam szczegolnej euforii, jakby nagle moje zycie nabralo sensu (a znam takie przypadki...). Jestem przeszczesliwa, ale uwazam, ze dziecko po prostu bedzie plusikiem do mojego szczescia, a nie czyms co mi je zapewni. Dzieki temu - mam nadzieje - samo bedzie szczesliwsze 🙂. Nie niuniam obcych dzieci (tak jak nie niuniam obcych koni, ogolnie zwierzat), nie siedze na formach dla "ciezarowek" itp. To po prostu kolejny etap mojego zycia. I nie czuje wogole potrzeby mowienia komukolwiek czy moje wybory sa lepsze niz jego. Bo to kazdego absolutnie prywatna sprawa.
mnie nurtuje inna kwestia - osoby piszące o "obleśności" dzieci - w sensie kup, wymiotów, śliny

ja bym takiej osoby za partnera mieć nie chciała, pomijając kwestie posiadania dzieci
bo osoba brzydząca się ludzka cielesnością po prostu moim zdaniem sama do końca nie akceptuje siebie, swojego ciała i tego co z niego pochodzi
mając taka osobę za partnera zastanawiałabym się czy przy grypie żołądkowej opróżni moją miskę i wytrze twarz...

związując się z kimś liczymy się z rożnymi sytuacjami, także z tym co będzie na starość jak trzeba będzie zwyczajnie pampersa zmienić, tak samo jak myślimy o starości naszych rodziców

tak gwoli przemyślenia
sznurko, mnie wymioty brzydza, ale czasem musze sprzatnac - po kotach. i mam na tyle silny odruch wymiotny niestety, ze wiele razy mi sie cos z zoladka cofnelo... nic milego naprawde i nic na to nie potrafie poradzic. tak samo na widok sliny.....
Mnie akurat nic nie brzydzi, bo sprzątałam niegdyś wiele razy kupę rozmazaną po całym domu przez babcię chorą na Alzheimera.
Robiliśmy to, bo ją kochaliśmy i nie mieliśmy z tym najmniejszego problemu. Ot, zwykła czynność...
Nie chcę mieć dzieci, bo nie chcę, a nie "bo kupa"  😉
No i skoro już jesteśmy przy temacie kupy, to kupa koni pachnie fiołkami w porównaniu do kupy np. niemowlaka przecież, więc nie ma co porównywać.
nie chcę rozdrażniać tematu, ale... Lanka_Cathar  ja tak miałam do hm 28 lub 29 😉
i bum - zmiana w głowie
jestem z rasy późnodojrzewającej - zresztą nie tylko w sprawach dzieci


Bardzo podoba mi się określenie "rasa późnodojrzewająca". Pożyjemy, zobaczymy. Moja mama klarowała mi, że babcia urodziła ją w wieku 28 lat, ona mnie w wieku 27 lat, ja już nie obniżę tej granicy, chyba, że wyrobiłabym się do sierpnia przyszłego roku.  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się