a u mnie oszust sie trafil... zapłacił kaucje, sam mowil by podpisac umowe, ale zwlekalismy poki wszyscy sie razem nie zbiora. 'przemieszkal' poltora miesiaca, a faktycznie byl kilka nocy bo wyjezdzal non stop do pracy.. zaczelismy sie pare dni temu o kase upominac ale ani nie odpisywal na smsy ani nie odbieral telefonow. zajrzalam do pokoju - pusty... wyparowal :/ na szczescie wlasciciele nie robia z tego problemu. problem tylko w tym ze koles ma klucze a skoro tak wyparowal... to poki nie zmienimy zamkow - mam stracha...
Ja mam tylko nadzieję, że aksolotl się czuje dobrze...
[quote author=Karla🙂 link=topic=34933.msg739903#msg739903 date=1287392125] Dworcika!! co sie stalo? jejku mam nadzieje, ze Emil ok- mialam 8 lat takie dwa stworki kochane... [/quote]
Emil ma się dobrze. Pilnuję go jak lew, czas, kiedy mnie nie ma kontroluję dyktafonem - zaglądają tu, ale nie wchodzą dalej - sprawdzają tylko czy na pewno wyszłam i czy można mnie już na luzie obgadać (to też słychać na nagraniach...).
Stalo się tyle, że w ciągu tygodnia i tego spokoju, o którym pisałam (eh...) zdąrzyli zadzwonić do właściciela mieszkania, opowiedzieć mu wszystkie swoje żale i umówić się z nim. Przyszedł wczoraj, dowiedziałam się o tym, że w ogóle się z nim umówili jak wojowalam o zostawienie obniżonej temperatury w zamrażalniku (bo skręcany byl na minimum), pojawił się 10 minut później.
Na czym stanęlo: - jestem całym złem tego świata 😁 - bakterie biegają po calym zamrażalniku, a jak ktoś inni niż ja wkłada tam ręke, to gryzą. I robią brzydkie rzeczy na ich jedzenie. - bakterie te zagrażają życiu moich współlokatorów, a ja bezczelnie rozwijam taki brak higieny - poza tym trzaskam drzwiami O.o - jestem powodem skarg ze strony sąsiadów (:ke🙂 - puszczam glośno muzykę (w laptopie - głośno, tzn. sluchalam jej przy otwartych drzwiach, bo krązyłam między szafą w przedpokoju a pokojem-bezpośrednio naprzeciw) - argument o tym, że równie głośno (chociaż wszyscy doskonale wiemy, ze laptop kolegi jest głośniejszy) była włączona muzyka z komputera kolegi, ktory stał wtedy w otwartej kuchni został olany kolega twierdził, że nie slyszał swojego lapka stojąc obok niego)
No i najlepsze - WARUNKI - 3 do wyboru: - przestaję mrozić wodę (wkłady lodówkowe) - pozbywam się Emila - wyprowadzam się
Argument o tym, że chlopacy wprowadzali się tutaj wiedząc, że taki zwierzak jest, a i M. nie zostala postawiona przed faktem dokonanym, kiedy planowałam jego kupno, został uznany za nieistotny. Ustaliliśmy, że wyprowadzę się do końca listopada. Jeśli coś znajdę, to wyniosę się wcześniej, jeśli będą problemy, to Emil pojedzie na jakiś czas do domu, a ja odwolam wyprowadzkę (będę oczywiście szukać czegoś nowego, ale oni nie muszą o tym wiedzieć). Wł. mieszkania pytał czy on ma kogoś szukać na moje miejsce, czy oni sami sobie znajdą. Uznali bardzo chętnie, że sami znajdą. Dam sobie rękę odciąć, że kogoś już mają, chociaż niby ogloszenie na forum uczelni się pojawiło. Facetowi zastzregli, że jakby ewentualnie chciał szukać, to koniecznie bez zwierząt.
Aż mnie ręka swędzi, żeby sobie to odbić.
PS. Dogadałam się z koleżanką, która chce zmienić mieszkanie, że w sumie możemy poszukać wspólnie jakiejś kawalerki. O fajną jedynkę teraz trudno, poza tym boję się trochę kolejnego przyzwyczajania się do nowych ludzi, którzy za chwilę też mogą wyskoczyć z jakimiś "ale". Koleżanka na weekendy i tak jeździ do domu, a wiem przynajmniej, że zwierzak Jej nie będzie przeszkadzal i chętnie pomoże w opiece, kiedy ja np. wyjadę. Z drugiej strony boję się w tej sytuacji o tę znajomość 😉
Ojj... przypomniałam sobie taki mały haczyk. W sylwestra, kiedy chłopacy tu jeszcze nie mieszkali, M. zrobila u nas imprezę. Zaprosiła G. i naszego wspólnego kolegę ze studiów, który wpadł ze swoim kumplem (swoją drogą kretynizm, bo kręciła z jednym i drugim...). Była awantura i wywiązała bójka (i po tej faktycznie sąsiedzi się strasznie skarżyli, bo na schodach zostały ślady krwi, poza tym hałas awanturujących się chłopaków ganiających za sobą razem z M. po schodach...). Polecialo szkło - kieliszki naszych poprzednich współlokatorów (już odkupione) i dwie moje szklanki... ^^
W sumie już zapomnialam o tych szklankach, za punkty na stacji benz. dostałam 4 nowe i nie cierpię na brak, ale... w sumie... To był prezent na 18-tkę od znajomych i drugi komplet w formie nagrody za zdany egz. na prawko od mojego instruktora (w każdym kompl. 3 szklanki ze znakami drogowymi - od kilku lat ich nigdzie nie widzialam 😉 ). Teraz mam 4 takie szklanki, z czego dwie są takie same. Muszą mi uzupelnić ten brak. IDENTYCZNYMI.
Jeśli się nie wyrobią do czasu wyprowadzki, to chyba muszę coś w zastaw zabrać...
wszystko opada. nie cierpię takiego bullshitingu- jak chcą żebyś się wyprowadziła, niech powiedzą, a nie szukają jakiś wymówek i używają wymyślonych argumentów i zagrywek. chyba ze zlośliwości nie chciałabym dać im satysfakcji wyprowadzajac się, a przynajmniej udowodniłabym im do tego czasu ich blędy w taktyce 😉 a poza tym nazwałabym rzeczy po imieniu 😉
Dworcika - poproś kogoś, żeby dla picu zadzwonił do współlokatorów w sprawie wynajęcia pokoju (bo jest ogłoszenie na uczelni). Jeśli powiedzą, że nieaktualne, to będziesz mieć pewność, że była to celowa robota i ktoś już dawno jest na Twoje miejsce. A jeśli jest aktualne, to dowiesz się, czy chodzi o kogoś do Twojego pokoju, czy też już sobie mieszkanie inaczej rozparcelowali...
Czytam ten wątek i perypetie Dwo i im dalej w "las" tym bardziej wyglądam tak: 😲 No łot de fak?! Banda imbecyli to mało powiedziane. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale narobiłabym im takiego smrodu, że jeszcze by za Tobą zatęsknili i Cię na rękach nosili *... 😤 Normalnie nie wierzę, że dorosłym na pozór ludziom chce się w taką dziecinadę bawić.
I zaczynam się cieszyć, że studiuję w "ojczystym" mieście i nie muszę wdawać się w żadne akademikowo-stancjowe szopki...
haha Strzyga... tu nie o szczycenie chodzi.. tylko o to, ze mam na tyle wyluzowanych wspolokatorow, ze nie ma jakiegos pociskania sie o kase itd... i dla nich to bez roznicy czy bede im placic co miesiac, czy rozlicze sie z nimi jak sie bede wyprowadzac. A dla mnie tak jest wyodnie bo nie musze co miesiac myslec o rachunkach i rozliczeniach...
<...> Przed chwilą właśnie wyegzekwowałam oddanie mi mojego woka w polowie smażenia pierwszej części frytek. Skończyło się rumakowanie. G. o szklankach został już poinformowany.
W sumie jakby nie patrzeć.. też miałam niezłe przygody z mieszkaniem we Wrocławiu, ale o tym to można by książkę napisać 😉
O właśnie, właśnie. Zoologii dobra rzecz. Chociaż i w mieszkaniach się prusaki trafić mogą. Ja podczas sprzątania mieszkania po przyjeździe spod szafki wymiotłam całą szufelkę prusaków martwych 😵
napisze to samo co napisałam w zgłoszeniu na skrzynkę modów: ja rozumiem potrzebę ochrony aksolotla Emila, ale... to:
edit
« Ostatnia zmiana: Dzisiaj o 23😲4:10 wysłane przez Dworcika »
jest "nadużycie władzy"! w prywatnym interesie dworcika wykorzystuje uprawnienia które posiada i dowolnie zmienia [i kasuje] NIE SWOJE POSTY bez podstaw w regulaminie. to jest więcej niż karygodne!
Owszem. Tak samo, jak robiłam, kiedy ktoś prosił mnie o taki zabieg w swojej sprawie kilkukrotnie wcześniej. Jeśli ktoś poczuje się urażony, to bardzo proszę kliknąć "zgłoś do moderatora". W swojej sprawie oczywiście słowa nie powiem i nie mam nic przeciwko ewentualnej karze, jaka może mnie za to spotkać.
Ze co? Nie masz hasła na komputerze? Sorry, ale grzebanie w rzeczach to już nie przelewki. U mnie baba na stancji 2 lata temu też próbowała grzebać w dokumentach i skończyło się tylko potężną awanturą.
W takim razie równie dobrze można zamknąć wątek. 🙄