co do tej jazdy to si enawet ne wypowiem bo znowy bedzie skasowana i będzie bez sensu;/
alicja - siwe? niewidziałam jeszcze siwego, też mogą być???
moja ma grzywe właśnie delikatną - ciężko rozczesywać jak np rzep sie przyczepi bo sie rwie - jak cienkie ludzkie. cienkie, delikatne i bardzo mało... jak miała dłuższą czyli do 1/3 szyi - to takie 3 włosy na krzyż były na końcu, przy skórze sporo jest tylko takiego ...puchu może to własnie przez maść...normalne koniki mają grzywe mocną i bujną przecież;/
ale jej dzieci już (z sp) choć też kasztany miały sierść normalną, grzywy i ogony mocne i bujne - jak kn
A ja jestem dumna z siebie, bo nauczyłam Horsiaka sama cofania się i pod siodłem i luzem, teraz na hali jak stoi przede mną, a ja tupię, to już sam się cofa, nawet jak go nie trzymam.
Poza tym robimy już bardzo pseudo ustępowanko.
Najgorsze jest to, że Horso chce być mądrzejszy ode mnie i zaczyna się cofać np. przy każdym zatrzymaniu ehh...
U mnie była sytuacja, że Lol nie przyjmował żadnego wędzidła. Był zaszarpany w pysku i chodził w rekreacji niby na gumowym, pojedyńczo łamanym (więc podobno łagodnym), ale co z tego, skoro było tak pogryzione i popękane, że raniło mu pysk od wewnątrz? Jak go kupiłam próbowałam wszystkiego: zwykłe pojedyńczo łamane - nie. Podwójnie łamane, zwykłe - nie. Pojedyńcza oliwka - nie. Podwójna oliwka - nie. Gumowe - to sobie mogłam "gdzieś" wsadzić. Plastikowe pojedyńcze - nie. Plastikowe podwójne - nie. Z zabawką - nie. Z dziurkami - nie. Z miedzianym łącznikiem - nie. Anatomiczne - nie. Nie przyjmował nic. Ani na lonży na wypięciu, ani pod jeźdźcem (nie mam na myśli tylko siebie, wiem, że d*** ze mnie a nie jeździec).
Koń chodził pół roku na hackamore. Bo jednak kantar był za słaby, hak z krótkimi czankami był w sam raz. W międzyczasie pożyczałam różne wędzidła (wyżej wymienione).
Wielokrążek to był już dosłownie akt rozpaczy. Byłam już blisko pogodzenia się z myślą, że mój koń nigdy na wędzidle chodzić nie będzie. I co? Niespodzianka! Koń przyjął wielokrążek. Nie od razu, ale z dnia na dzień bylo coraz lepiej. Jak po raz pierwszy w życiu zaczął rzuć wędzidło i się odrobinkę zaślinił, to cała stajnia i pół świata o tym wiedziało 🙂 Przez tydzień skakałam z radości i każdemu się chwaliłam, że mój koń żuje.
Okazało się, że potrzebował wędzidła podwójnie łamanego i mega cienkiego. Wielokrążek kupiłam używany, ale prawdopodobnie był robiony na zamówienie. To najcieńsze wędzidlo jakie widziałam.
I weź potem przekonaj konia, że inne wędzidła też mogą być fajne... Zanim zmieniłam wędzidło na zwykle (a raczej zanim znalazłam zwykle wędzidło, które mu będzie pasować), minęło kolejne pół roku.
Dodam, że na wielokrążku jeździłam zapiętym na to największe "główne" kółko, więc dźwignia była bardzo niewielka.
Teraz chodzi na odrobinę (dosłownie odrobinę) grubszym wędzidle, zwykłym, podwójnie łamanym, z czarnej stali i z miedzianym łącznikiem.
Dlatego uważam, że wszystko jest dla ludzi, byle z głową i pod okiem kogoś mądrzejszego. I wyszło mi z tego wręcz wypracowanie :kwiatek:
E no to gratki Sisisa 🙂 Filmiki, zdjęcia proszę, bo Ty się rzadko pokazujesz z Horsiakiem! 🙂 A na cofanie przy każdym zatrzymaniu, to niestety bat na tyłek i do przodu 😉 J też na samym początku tak robił, ale bardzo szybko (chyba jakoś nawet po 2 jazdach mu przeszło) się oduczył jak zrozumiał, że cofamy tylko na sygnał do cofania, który nie występuje przy każdym zatrzymaniu 😉
LatentPony, no i dobrze, gratuluję 🙂 Widzisz, Ty miałaś jakiś cel, próbowałaś wielu słabszych wędzideł, a nie od razu z grubej rury 😉
Jasnowata, przyjedź do mnie kiedyś, to mi zdjęcia porobisz, bo u mnie to nie ma kto ;D.
Mój koń potrafi zrobić jeszcze zwroto-ustępowanio-cofanie i myśli, że jest fajny.
Albo jak się wkurzy to teraz sam się cofa ;/. Dzisiaj prawie kuckę zmiażdżył ;/. A wtedy na baciora nie reaguje. Cholera niewybiegany ostatnio jest, a na wybiegu stoi w miejscu. Nie chce mi się do niego codziennie jeździć, bo jest ziiiiiiiiimno i ślisko ;/.
Próbowałam, próbowałam. Jak tylko widziałam, że ktoś ma wędziło z którym jeszcze nie eksperymentowałam, to od razu wpadało w moje ręce 🙂 I za każdym razem nic. Oczywiście nie było też tak, że zakładałam wędzidło na jedną jazdę i od razu stwierdzałam, że to nie to. Jedno wędziło testowałam przez kilka jazd i lonży. Wciąż miałam nadzieję. I dopiero na wielokrążku nastąpił przełom. Ostatnio próbowałam znowu z podwójnie łamaną oliwką, też bardzo cienką, myślałam, że może coś już "zaskoczyło" w nim i będzie lepiej. A skąd! Nadal dał mi jasno do zrozumienia, co ja sobie mogę z tą oliwką zrobić...
Arroch, eeej, no ja zawsze zapraszam. ;P. Z resztą, masz jeszcze klucz do stajni? To wbijaj ;D. Teraz to już po nowym roku, bo wyjeżdżam do reszty moich myszek.
Jasnowata, będą jeszcze ferie! A z resztą, możesz kiedyś wpaść do moich brzydali i popatrzeć na dzikie koniki polskie biegające po całej wsi, masz całkiem blisko 🙂. (co prawda są zawsze taaaaaaaaakie brudne, że wstyd je komukolwiek pokazać, no ale...) ;D.
Blisko? To gdzie trzymasz te bestie? 🙂 O no w zasadzie ferie będą 😀 Chociaż pewno będę się uczyć, jak nie do matury, to na prawo jazdy 😉 Ano i Jasnulek będzie w stajni z halą, więc w końcu ruszymy z treningami 🙂
Jasnowata- moje hucki też mają podobne wędzidła, dokładnie te : http://konik.com.pl/pl,product,1323406,slodki,metal,wedzidlo,zwykle,z,lcznikiem.html tylko, że moim spasowało to od razu- nie wiem skąd mi przyszedł do głowy ten wspaniały pomysł🙂 Jedna tylko chodzi na wielokrążku ( ale startowałam na niej z przymusu właśnie na takim wędzidle)- wielokrążek to wcale nie jest zło.
Ja nie mówię, że to zło. Jednak złem sie staje w rękach nieodpowiedniej osoby, bez kontroli i powodu. Z resztą jak wszystko. Mnie po prostu denerwuje jak ktoś ubiera konia w różne dziwne sprzęty bez pomyślunku. A, że akurat jest to często gęsto spotykane zjawisko wśród tej rasy, to cóż... 😉
Dziewczyny! Jeździłam ZAWSZE na nim na oliwce, skoki, zebranie, wszystko, ale ten padok na którym byłyśmy jest ogromnie duuuuży, a kacper lubi ponosić, na tym wędzidle jest spokojniejszy, nawet moja instruktorka uważa że powinnam na tym padoku zmieniać na wielokrążek.On naprawdę ponosi- przynajmniej mnie i leci przez te 400 metrów leci do stajni:/
Wszystkie zdjęcia jakie tu dawałam, przecież był na oliwce! A to że jeden jedyny raz go szarpnęłam, to nie znaczy, że cały czas tak jest. To niesprawiedliwe. Poprostu oceniacie mnie nie fair. Jakbym była jakimś głupim dzieckiem które zmienia wędzidło na ostrzejsze bez przyczyny, przyczyna jest i to bardzo konkreta, kacper musi chodzic- ma problemy z wagą, jakby na nim nikt nie jeździł zamieniłby się w kabanosa którego szybko sprzedaliby na rzeź.
Z ponoszącym koniem się pracuje, żeby nie ponosił, a nie zakłada mu się ostrzejsze kiełzno. Nie tędy droga. Wiem co mówię, bo mój też mnie ponosił, nawet w stępie...
jak taka nie wierząca z ciebie, to mogę ci zdjęcia wysłać. Nie rozumiem jak koń może ponosić w stępie? Ja też wiem co mówię. Ty nei wiesz jaki on jest. Na zdjęcu nie ja .
wiedziałam ponoszenie kłusem - nawet kiedyś byłam w siodle wtedy jak taki próbował - ale to klusak był i zasuwał 60km/h 😉 jak stępem ponosi? haha, ja rozumiem że tacy co pierwsze razy jadą sami- o to tak to widuje....kon sobie gdzieś tam lezie wg własnego pomyslu , ale żeby to ponoszeniem nazywać? dla mnie to określenie oddalenia się nagle w szybszym niż zadane tempie w celu pozbycia się jeźdźca... ale stępem? haha nie no ok, rozumiem tą twoją definicje, ale jakoś mi tak nie pasuje "stępem" haha 👍
Horse_art, nie wiem czy potrafię to tak dokładnie opisać, bo to dość dziwne i frustrujące uczucie. Mi Jasny robił tak, że zaciskał zęby na wędzidle, ciągnął mnie za wodze i najczęściej łopatką elegancko spływał tam gdzie chciał i tylko złapanie za kółko wędzidłowe sprowadzało go na właściwą ścieżkę. Ani go zatrzymać nie mogłam, ani skręcić, nic, on obrał kierunek i tyle. A było to raptem trzy lata temu, więc nie byłam już taka całkiem zielona 😎 A o oduczeniu go ponoszenia w każdym chodzie już kiedyś tutaj pisałam 🙂
horse_art, Tak, to jest właśnie nazywane ponoszeniem. 🙂 ogólnie się tak mówi z tego co zauważyłam. Trenerzy też tak mówią. 🙂 Niektóre konie są zbyt cwaniackie i doświadczone życiem 😉 co one będą w jakimś galopie ponosić jak można ponieść w stępie bez wkładania w to wielkie energii, a efekt prawie ten sam. 😁 🙂 W celu pozbycia się jeźdźca to chyba bardziej brykanie. Koń chyba nie ma w zamyśle "a, poniosę to zleci". Chociaż... są konie, które "ponoszą" na zawołanie, bo wiedzą że jeździec się boi i na 99% spadnie, ale generalnie konie, które poniosły, wystraszyły się czegoś. Tak myślę.
No, znam takiego kucyka, który robił identycznie jak Jasny. Tzn, nie wiem czy zagryzał to wędzidło, bo ja na nim nie jeździłam, ale widziałam jak dzieciaki się męczą. Kucyk łaził tam gdzie chciał, a dziecko nic z tym zrobić nie mogło, bo kucyk na nic nie reagował i wyglądał jakby był bardzo z siebie zadowolony.
mnie tam nigdy koń w stępie nie ponosił, więc nei wiem jak to jest. Te zdjecia nie miały pokazywać zebrania ale okey. Jest na gumach owszem, to początki jego pracy. Ale przecież po to są gumy nie? żeby ich używać.
Nie. Gumy nie są dobrym patentem do pracy z koniem. Poczytaj o tym.
Jeżeli koń tylko na tej łące ponosi i "musi" chodzić na wielokrążku (napisałam w cudzysłowie, bo też uważam, że powinno się z nim pracować, a nie zmieniać wędzidło), to nie powinnaś w takim razie wsiadać na oklep i jeszcze skakać.
Skoki na oklep - ok. Ale przy tak totalnym braku równowagi jak u Ciebie, to TYLKO bez wodzy. Żadnego wędzidła bym Ci nie dała. Najazd na przeszkodę też pozostawia wiele do życzenia.
Oceniamy po tym, co widzimy. A widzimy to, co chcesz nam pokazać. To chyba oczywiste, że miłośnicy koni będą reagować na takie nieprzyjemne obrazki.