Moi rodzice też są tacy. Od tego opisu różnią się zawodem. Tato jest emerytowanym żołnierzem zawodowym, a mama jest na rencie po bardzo ciężkiej i z przebojami operacji serca.
Tak dużo zawodami się jednak nie róznią, mój tata również jest emerytowanym żołnierzem zawodowym - kończył Wojskową Akademię Medyczną. A mama też jest na rencie.
Ja bardzo kocham swoich rodziców , kłócimy sie o dziwo bardzo rzadko.
Rodzinka jestesmy troche dziwna .
Tata kocha zwierzęta , wszystkie wolne dni spedza nad wodą łowiac ryby . Mimo ze moje konie za nim nie rpzepadaja to sie nimi duzo interesuje. Robi dla mnie naprawde wszystko jest zawsze wtedy kiedy trzeba ze mna pojechac do weta z koniem , psem , zawieźć i odebrać mnie z imprezy a nawet jak takie małe rzeczy typu. kupic dla konia glinke w jezdzieckim i przywieźć mi ja do stajni ( 80 km w jedna strone). Ja i tata to typy domownika , siedzimy razem w domu w gorsze dni . Ogólnie wdałam sie w niego , bardzo mało osób toleruje . Razem chodzimy na mecze na Legie , spędzałam z nim wiele czasu kiedys. Juz nie raz zebrał z ulicy potraconego psa tylko po to zeby go zawieźć do weta i uspic aby nie umierał w cierpieniach. Ostatnio powiedziałąm mu ze widziałam wychudzonego psa na wsi to ze słowami " nie mozemy wziąc kolejnego psa" chodził ze mna i gwizdał , szukał własnie tego psa 😉 No i nie wiem co wiecej o nim napisać , jest indywidualistą.
Mama to przeciwieństwo mnie i taty , postrzelona - ciagle gdzies biega , lata po sklepach i znajomych. Całe wakacje spędza na działce grzebiąć w ogrodzie - to kocha. Tak samo jak my kocha zwierzęta i rówież zawsze moge na nią liczyć. Czyta dużo ksiazek , lubi szyć. Dusza towarzystwa , lub rodzinne zjazdy. umie sobie radzic w najgorszych sytuacjach.
mama to jeden wieczny konflikt z krótkimi przerwami i przerost ambicji w moim kierunku - to osoba z gatunku pytających, czy nie dawali szóstek, jaki przynosisz do domu piątkę
witam w klubie. Twoja mama to moj ojciec w spodnicy... :/ nigdy nie bylam wystarczajaco ladna, wysportowana, zdolna. nie mialam takiego hobby jakie jemu by sie podobalo (jazda konna to nie sport. sport to jest siatkowka). Przy kazdej powazniejszej rozmowie, mniej wiecej do 18 roku mojego zycia doprowadzal mnie po prostu do placzu. Od jakiegos czasu chyba zrobilam sie na niego bardziej odporna. Moze nabralam troche charakteru? Chyba przez to ma wiekszy szacunek do mnie i nie zre sie z nim az tak bardzo. Ale pamietam ze duzo wycierpialam przez niego w okresie kiedy tak strasznie potrzebowalam jego akceptacji i wsparcia, tego mu nigdy nie zapomne bo zwyczajnie nie potrafie.
a tak bardziej pozytywnie: jestem dumna z moich rodzicow bo zapracowali sami na wszystko co teraz maja, ze pomimo kilkuletniego zastoju w biznesie udalo im sie utrzymac w branzy (salon z motocyklami maja). Swojego czasu nawet zdobyli Warszawski Znak Jakosci 🙂😉 a zaczynalo sie tak skromnie... Jestem dumna z mojej mamy bo jest ciagle dla wszystkich mila i uczynna, jest bardzo silna kobieta (a nie wyglada), to ona jest osoba ktora w razie naprawde ogromnego kryzysu potrafi utrzymac rodzine w kupie. Moja mama jest po prostu naprawde dobra osoba.
moja mama ma perfekcyjne wyczucie 😉 kupiła mi okulary, takie jakie sobie wymarzyłam, i wysyłała mi je, zebym jeszcze zdązyła je zabrać do Polski i tam wstawić sobie szkła. no i pomijając już fakt, że paczka przyszła dzisiaj, kiedy właśnie potrzebowałam czegoś miłego żeby sie wydarzyło, otwieram paczkę a w środku: okulary w etui oraz trzy paczki moich ulubionych francuskich ciastek PLUS dwie WIELKIE paczki owocowych żelek!!! normalnie jak się ucieszyłam!! żelki były mi dzis niezbędnie potrzebne do odstresowania się, od razu zjadłam pół ogromnej paczki i zrobiło mi sie lepiej 🙂😉
Co do niedotrzymanych obietnic - mi tata obiecał małpkę kiedys, i to była jedyna obietnica ktorej nie dotrzymał, aczkolwiek z mamy winy;]
P.S. mama tez jest pedantką, czysci okap, kuchenke mikrofalową i inne pierdoly patyczkami do uszu! jak mieszkałam w domu rodzinnym tez musiałam tym czubowym sposobom się oddawac!
moi rodzice.. hmm moja mama poza czytaniem harlequinów i imprezami u siostry w piątek nie ma żadnych zainteresowań. nie mam z nią rewelacyjnego kontaktu, ale odkąd skończyłam 18 lat, zaczynam się jakoś z nią dogadywać, czasami nawet z czegoś się zwierzę (nigdy ze mną o niczym nie rozmawiała). Nigdy mnie nie chwaliła, 3 to była dla niej bardzo zła ocena, (i ktoś już napisał) jak dostałam 5, to czy nie rozdawali 6. Nie interesowała się tym co robię, nawet nie wiem czy wie gdzie w tej chwili trenuję i z czego piszę maturę.
mój tato... jestem jego oczkiem w głowie. Zawsze jest na moje zawołanie, chcę gdzieś jechać, zawiezie mnie, chcę coś mieć, kupi mi to, chcę coś pożyczyć, nie muszę oddawać 😉 generalnie trochę mnie rozpieszcza i chce dla mnie jak najlepiej. Trochę przegapił okres mojej "świetności", dlatego siatkówkę zaczęłam trenować za późno, natomiast na konie zawoził mnie od 10 roku życia regularnie co tydzień. Ostatnio ciągle mi truje, że chce mi kupić samochód mimo, że wciąż powtarza, że nie będzie miał go kto utrzymać 😉 Chciałby, żebym studiowała dziennie i przy okazji pracowała 🤣 Od jakiegoś czasu wypominam mu, że w dzieciństwie nie poświęcili mi tyle czasu ile trzeba, ale widzę, że zrozumiał swój błąd i nawet się do niego przyznał... Bardzo lubi podróżować, kocha zwierzęta, robi zdjęcia i ma fioła na punkcie gazet o aparatach. Jak pożyczy mi aparat, to zgrywa wszystkie zdjęcia, które zrobiłam po czym truje mi, że to źle, tamto źle... A ja nie fotografuję niczego jak moich meczów, czy jakichś imprez, więc... każę mu wyjść z pokoju 🤔 Krytykuje również moje sesje zdjęciowe z profesjonalnymi fotografami, generalnie uważa, że on wie wszystko. Bardzo lubi się chwalić, a jak ma sobie kupić jakiś nowy sweter (który wybierze mu mama) to wolałby sobie kupić nowy filtr do aparatu.
Mama zaczytuje się Agathą Christie, a teraz znalazła jeszcze jakąś serię kryminałów z kotem w roli głównej. Generalnie ma bzika na punkcie książek, teatru i kotów. Właściwie dopiero po moim ślubie zaczęłyśmy się dogadywać. Uwielbia swojego zięcia. Do tego stopnia, że czasem śmieję się, że w razie rozwodu nie mam szans - będzie stała murem za nim. 😁 Poza tym, ze względu na duże podobieństwo, długo traktowano nas jak siostry. Na dowód - zdjęcie.
A tata? Tata na dwa miesiące przed moim ślubem stwierdził, że musi się ożenić, bo przecież jako kawaler na ślub własnej córki nie przyjedzie. I ma... żonę Nr 5. 🙂 Mama zawsze mówiła, że jest to ten typ osoby, która gdyby mogła to swoim ukochanym samochodem jeździłaby również do łazienki. I rzeczywiście, na punkcie samochodów ma bzika.
[quote author=szepcik link=topic=3134.msg183256#msg183256 date=1235387008] mama to jeden wieczny konflikt z krótkimi przerwami i przerost ambicji w moim kierunku - to osoba z gatunku pytających, czy nie dawali szóstek, jaki przynosisz do domu piątkę
witam w klubie. [/quote]
Ja tez sie melduje. Wiem, ze rodzice bardzo mnie kochaja, ale sposob, w jaki to okazuja... szkoda zasmiecac tak mily watek 🙁
To chyba 90% rodziców i opiekunów ma przerost ambicji względem dziecka. Moja mama to może mniej, ale babcia bardzo długo twierdziła, że wstyd jej przed znajomymi, bo wnuczka sąsiadki jest asystentką w firmie, wnuczka koleżanki jest menagerem, a ona jak ma powiedzieć, że jej wnuczka jest stajennym i gnój wyrzuca?! 👀 I nie docierało, że nie stajennym, a instruktorem i nie wyrzuca gnoju, a uczy ludzi jeździć konno.
Teraz na tapecie jest praca magisterska, bo studia oficjalnie skończone i tylko obrona została. A ja, na złość światu, a babci przede wszystkim, zmieniam profil seminarium, pracy, promotora i przez to dopiero w lutym 2010 mogę się bronić, a wnuczka sąsiadki... I gadka zaczyna się na nowo. To samo było z mieszkaniem razem bez ślubu. 😁
I mój ulubiony tekst od czasów podstawówki począwszy:
Mama: Uczysz się dla siebie, nie dla ocen. Nie interesuje mnie, jakie oceny mają Twoi znajomi.
Po oddaniu klasówki:
Ja: Mam 4. Mama: A Łukasz? Ja: 6. Mama: A Ty byś nie mogła mieć 6? Ja: Ale podobno nie interesują Cie oceny moich znajomych?
dlatego po paru 4 i 5 z ktorych bylam mega zadowolona a rodzina nie przestalam kiedys w ogole mowic o swoich ocenach. pare razy cisnelo mnie by podzielic sie swoim szczesciem, ale stwierdzilam ze nie warto..
Ja: Mam 4. Mama: A Łukasz? Ja: 6. Mama: A Ty byś nie mogła mieć 6? Ja: Ale podobno nie interesują Cie oceny moich znajomych? [/quote] dokladnie mam to samo! jak inni gorsze dostali to nie moge poweidziec, bo mame to nie interesuje ale jak lepsza to i owszem 🙄
Tak, teraz zmieniła się trochę sytuacja, chociaż kręci się wokół tego samego:
Mama: Pozwól, że poruszę ten drażliwy temat, ale kiedy się bronisz? Ja: Wiesz, że zmieniłam seminarium, promotora i temat pracy, więc najwcześniej za rok w lutym. Mama: A nie mogłaś tego dopilnować wcześniej? Julka już jest na doktoranckich. Ja: ??? Mama: Też mogłabyś być.
I tak można w nieskończoność. W sumie w liceum (ja jestem jeszcze z tych czasów ośmioklasowej podstawówki) byłam już na te teksty uodporniona.
Tylko ja miałam jeden problem z niemówieniem o swoich ocenach na studiach - duża część moich wykładowców pracowała z moją babcią i mamą lub uczyła moją mamę, więc czasem jak dotarłam do domu, to od progu miałam pytania, dlaczego z kolokwium mam taką słabą ocenę. :/
Lanka_Cathar, haha dokladnie "nie patrz sie na innych tylko na siebie" a potem takie pytanka... ale tak chyba robi wiekszosc rodzicow (nawet bedac malym szczylem widzialam jaka to mega niekonsekwencja)... 🤔
Moja mama jest z wykształcenia geodetą i wiele lat pracowała w zawodzie. Przez to ma niesamowitą miarkę w oku, potrafi ocenić odległość, wymiary pola itp. Dla mnie to szok, ja ledwo w parkurze krokami umiem pomierzyć... Poza tym czyta dużo fajnych książek, Clancy, P. Robinson, Cussler, do tego klasyka, a czasem i jakieś romansidło. Generalnie zimą mama czyta. Latem szaleje w ogrodzie, ma chyba ze 40 rodzajów wszelakiej zieleniny. Poza tym jest pedantką i tradycjonalistką. Drugie szanuję, a pierwsze mi przestało przeszkadzać od kiedy z nią nie mieszkam.
Tato jest osobą o nieco cholerycznym usposobieniu, więc często najpierw robi aferę, a potem się dopiero nad sprawą zastanawia. Poza tym ma mnóstwo ukrytych talentów, o które nikt by nie podejrzewał starszego pana. Śmieję się z niego, że powinien otworzyć sklep wędkarski, bo naprawia wędki, robi spławiki i inne gadżety. Dzięki temu w domu nigdy nie marnowały się cekiny, błyskotki i stare lakiery do paznokci 😉 Ryby są nimi zachwycone!
Ja mam na prawdę super rodziców. Mam i zawsze miałam z nimi świetny kontakt – nawet w momencie tzn.”buntu”, który u mnie jakoś bezboleśnie w miarę przebiegł na szczęście. Jestem jedynym, wyczekiwanym dzieckiem, więc są trochę nadopiekuńczy – przede wszystkim mój tata, ale da się z tym żyć, bo jest to jednak w granicach zdrowego rozsądku. Ogólnie moi rodzice zaliczają się do tych starszych – sama mam 21 lat, mój tata 60, a mama 54, ale mogę z nimi o wszystkim pogadać. Moja mama jest według moich znajomych „najfajniejszą mamą” – zawsze można było z nią o wszystkim pogadać, o facetach, seksie etc. Bez owijania w bawełnę i fałszywych przesądów. Bawi się z chętnie z małolatami i ciągle mnie namawia, żebym ja wzięła na imprezę😉. Mój tata z kolei jest strasznie „ porządnym człowiekiem” – zawsze punktualny, zawsze wyprasowany, wymyty, ogolony etc. Do tego straszliwy wręcz pedant. Gdy jestem u niego w gabinecie i odbieram telefon i odłożę długopis pod innym kontem to wie, że tam byłam:P Uwielbiam moich rodziców i choć wiadomo – kłócimy się czasem to nigdy nikt się na nikogo nie gniewa. Zawsze byli zaangażowani we wszystko, co chciałam robić – np. na konie mnie wozili, co dzień jak nie miałam prawka, czekali 4 h zanim wszystko zrobię – nie ważne czy lato, czy zima, pomagali przy koniu, mama mu do tej pory jabłuszka obiera:P Zresztą codzień jak wracam ze stajni musze wszystko opowiedzieć ze szczegółami – kto był, co mówił, co tam u pana stajennego, co tam u trenerki, jak konik chodził, czy ładnie wyglądał w czapraczku etc. etc. Myślę sobie, że jak się wyprowadzę to gdzieś bardzo blisko, żeby mamusia mogła na kawkę wpadać często J
Moi rodzice oboje sa mocno zakręceni, dlatego ja podwójnie 😁 Zawsze pozwalali mi realizowac to co chciałam, od gry na skrzypcach, po balet, konie i ogolnie wszystko to co chciałam w danej chwili robić. Zawsze powtarzali mi, że nalezy się rozwijać i znaleźć w życiu własną drogę, hobby. Oboje zawsze uważali, ze jestem '' za stara jak na swój wiek''- dokładnie tak to określali i nadal są tego zdania. Kiedy miałam 15 lat, zaczęłam spotkykać się z grupą studentów. O wszystkim zawsze im mowiłam, bo wiedziałam ze cenią mnie wtedy kiedy mowie czasem nawet najgorszą prawdę. Na początku mieli pewne wątpliwości, ale ogolnie nic przeciwko temu. Szczerze się wtedy zdziwiłam i do dziś ich za to podziwiam. To właśnie dzięki nim w moim zyciu cały czas nastepują diametralne zmiany, a oni się na to godzą. Szanują moje decyzje, znajomych (co bardzo sobie cenię) i wiem, ze zawsze znajdę w nich oparcie. Według mnie są poprostu niesamowici!!!
Moja mama jest... hmmm. jakby to powiedzieć... dziwna. Raz tak, raz tak. Zawsze ma coś do powiedzenia i zawsze jej coś nie pasuje 🤔 Ma jednak wielki talent i maluje piekne obrazy 😎 Za to Tata - marzenie 😎 Kocha konie, wie co ja kocham i stara sie rozwijać moje pasje i zainteresowania 😉
Generalnie mogę z ręką na sercu powiedzieć, że mam prześwietnych rodziców. Z mamą mogę o wszystkim pogadać, wiadomo, że nie zawsze się zgadzamy, każdy ma swój punkt widzenia, ale co ciekawe, ostatnio zauważyłam, że bardzo często próbuje się stawiać w mojej sytuacji. Sama z siebie śmieje się, że często mówi (pół żartem pół serio ;-) ) jak moja śp. prababcia: "Zrobisz jak zechcesz. Ale włóż tę niebieską bluzkę..."
Mój tata, lat 53, od zawsze słucha ciężkiej muzyki - Od Metalllici, Black Sabath czy Slayer, Motorhead po Rammstein. Byłam z nim w Łodzi na koncercie tych ostatnich, w listopadzie idzie do Sopotu na ich koncert i na Ozzy'ego. I to na płytę. No i zajedwabiście gotuje. Dla niektórych jest to dziwne, ale lubię się z moimi rodzicami zarówno bawić na imprezach (nie tylko rodzinnych) i wypić.
Ich stosunek do mojej pasji raczej zawsze był zdrowy i że tak powiem "normalny", nie obiecywali mi gruszek na wierzbie, starali się jak mogli, żebym jeździła i w miarę możliwości się rozwijała. Mama tylko nie mogła patrzeć jak cokolwiek skaczę, bo ciśnienie jej skakało, toteż live na koniu oboje widzieli mnie bardzo rzadko. ;-) Obiecuję sobie, że jeśli kiedykolwiek dorobię się własnego ogona, to nauczę ich choćby podstawowej obsługi, nawet siłą. 😀iabeł:
Mama czasem mnie zadziwia. Pozytywnie, choć czasem i negatywnie. Strasznie dużo gada, do kogoś, do psa, do siebie, do powietrza... bez przerwy gada przez telefon i wszystkim musi się podzielić z całym światem 😀 Od lat jeździ na nartach, swego czasu była w WKNie. Zawsze zapracowana, jak nie biuro, to konferencje, spotkania. Niby twierdzi, że to wspaniale, że mam jakieś pasje, ale wiadomo, zawsze nauka ważniejsza. Potrafi doprowadzić mnie do szału po raz setny pytając czy na pewno już wszystko zrobiłam i czy jestem pewna, że już niczego nie muszę się nauczyć. No i przy każdej okazji musi przypomnieć Tacie, że to ona więcej w tym domu zarabia 😉
Tata... świetny człowiek 🙂 Filozof, całe dnie potrafi czytać, również pisze. Uprawia sporo sportów, ale nic wyczynowo. Rower, pływanie, narty i jeszcze raz rower. W liceum jeździł konno, startował w skokach nawet, ale teraz nie daje się wsadzić na konia 😉 Zawsze strasznie dumny z moich osiągnięć i pasji, przeze mnie zainteresował się fotografią. Pasjonat dobrej muzyki, głównie stary blues- czyli również moje klimaty 😜 Zawsze razem śmiejemy się z mamy i jej ogromnymi problemami w stylu "nie mam się w co ubrać" czy "o nie, pogniótł mi się żakiet".