Do zalozenia tego watku zainspirowalo mnie zdjecie zamieszczone przez Strzyge na "Kotach", na owym zdjeciu widac Strzygowa Mame czytajaca Pratchetta. Na poczatku mialam zamiar swoim zwyczajem zrobic offtopa - nt gustów maminych, ale po chwili namyslu zrezygnowalam - a nuz Mam (czy Tatów 😉) o ciekawych, niestandardowych, wyjatkowych umiejetnosciach, upodobaniach, osiagnieciach jest wiecej? Pochwalcie sie rodzicielami 🙂
Ja zaczne- w nawiazaniu do tego Pratchetta. Moja mama tez zaczytuje sie fantastyka, zawsze wymieniaja sie ksiazkami z moim facetem. Ostatnio dostal od niej Endymiona, natomiast sam podrzucil cos Kresa. Do tego gra moja mama namietnie na kompie ( na którym zna sie lepiej ode mnie) w rózne rpg (fallout, gothic, oblivion itp) i rts (heroes of mim czy spellforce), a poza tym slucha muzy typu Tool, Radiohead czy Nine Inch Nails. Uwielbia ogladac koncerty rockowe i metalowe - sciaga calymi seriami. Jest 100x bardziej 'opcykana' w porzadnej, ciezkiej muzie niz ja. Costam Toola ma nagrane na dzwonek w komórce. Najlepsze jest to, ze ludzie, którzy znaja ja wylacznie z pracy - czyli jej uczniowie i wspolpracownicy - nigdy w zyciu by pewnie nie pomysleli, ze na jej mp3, którego slucha w drodze do i z pracy, króluje metal, ciezki rock i pochodne 🙂
Moja Mama (76 lat) -jest miłośniczką krzyżówek. Już szósty raz wygrywa w Przekroju nagrodę 🤣 Rozwiązuje każdą krzyżowkę w kwadrans .Tę przekrojową. Jestem z niej dumna.
moja mama jest wielką fanką Dream Theater, ale poza tym generalnie jest w stanie słuchać wszystkiego na moim iPodzie 😉 czasami zastanawiam się kto tu słucha cięższej muzyki właściwie, jak ona twierdzi że Avril jest za lekka i ona tego słuchać nie będzie 😁 jeśli chodzi o kompy to moja mama nauczyła się obsługiwać! mimo, że byłam pewna że to już dawno po ptokach 👀 a tu całkiem nieźle sobie radzi, a nauczyciel ze mnie nie za dobry - jak mnie o coś pyta raz to wytłumacze, ale potem już nie daję rady, bo nie znosze jak sie mnie pyta 13 razy o jedno i to samo 👀
poza tym podbiera mi wszystkie książki - nie fantastykę ale mamy raczej takich nie czytają 😉 ogląda ze mną horrory i nastolatkowe komedie, zależnie na to co mamy ochotę i w ogóle jest bardzo fajna 🙂 czasami się kłócimy no ale wiecie 😉
a tatę zostawię bez komentarza, nie będę zatruwać wątku 🙄
Moja mama (dyplomowany pedagog) kilka lat temu, podczas ataku jakiegos trojana, ktory po kolei rozkladal kompy w calym kraju. Sama, z ksiazka o windowsie na kolanach i myszka w reku, nie dosc ze odzyskala system, wykasowala wirusa, to na dodatek zrobila to szybciej od moich kolegow informatykow, ktorzy dzwonili do niej po instrukcje! Zebyscie widzieli ich miny!! Bezcenne. Duma mnie rozpierala!!
to ja żeby nie zatruwać, w ogóle nie powinnam tu pisać 😁
ojciec jest, po prostu pląta się po domu taki facet. mama to jeden wieczny konflikt z krótkimi przerwami i przerost ambicji w moim kierunku - to osoba z gatunku pytających, czy nie dawali szóstek, jaki przynosisz do domu piątkę
widzisz, Hiacynta, a miało być miło... u mnie to samo z przerostem ambicji, mało pomocy, to od wieków jestem w domu dorosła. I też niepotrzebnie zaśmiecam, ale od razu lepiej...
Moja mama rzuciła palenie w jeden dzień, paląc 50 dziennie. Poszła na jakieś prądy, no ale to ściema, więc i tak jestem dumna że dała radę. No i w okolicach 50-tki zrobiła prawko. Jeździ beznadziejnie, ale za to samodzielnie 🙂.
Tata był złotą rączką i wszystko, naprawdę wszystko potrafił zrobić- od kiełbasy po kuty płot.
Moja Mama zawsze była i jest okropnie wymagająca. Na ogół w niemiły sposób. I całe lata zajęło mi jakieś takie przekonanie się,że ma zalety. Całkiem niedawno zrozumiałam,że jest najsilniejszą osobą jaką znam. Taką stalową. Radzi sobie sama tak dzielnie. Te wysokie poprzeczki to ona ma najwyżej powieszone. Bolało i boli -ale byłabym całkiem innym człowiekiem gdyby nie jej ostroga. Tylko do takich przemyśleń dochodzi się całymi latami. A szkoda.
no jakżesz czym 😁 tymi uchachanymi buziami na zdjęciu, przecież to nie bez przyczyny 😉
Tania fajnie, że doszłaś do tego, ja na razie dałam sobie spokój z naprawianiem czegokolwiek, bo wszelkie próby skończyły się tym, że jeszcze bardziej bolało...
Moja mama (niedługo skończy 47 lat) jest z zawodu złotnikiem ale od dawna nie pracuje w zawodzie. Zajmuje się domem.. Lubi jazdę na nartach, ma fioła na punkcie zdrowej żywności a do tego jest straszną pedantką.. 😉 Choć nie zawsze sie zgadzamy to wiem,że mogę na nią liczyć..
Tata za to ( 46 lat) to dusza towarzystwa, wiecznie w biegu, facet kochający sport.. Próbował już chyba niemal wszystkiego.. 😉 Jeździ na nartach, pływa, jest dyplomowanym nurkiem, uwielbia motocross,codziennie o 7 rano gra w tenisa, poza tym kiedyś startował w skokach do klasy C, skoczył 2 metry na kłusaku orłowskim, gra w bilard no i dłuuugo by tak wymieniać.. Zawsze bardzo ambitny,to on zakorzenił w nas miłość do sportu i chęć rywalizacji.. 🙂
ech moja mama jedyna osoba w której mam oparcie(oprócz mojego kochanego). Razem do pracy chodzimy, razem obgadujemy,razem klniemy jak szewc. I w sumie dzięki niej mam mojego konia to ona dała mi siłę żeby dalej walczyć o Milkę o jej wykupienie ze stajni.Razem ze mną pracowała na konia. A tak poza tym uwielbia zwięrzęta, dobra muzykę. Z wykształcenia geolog. Surowa ale potrafiła ze mnie człowieka przyzwoitego człowieka zrobic i wpoić mi to co jest najbardziej potrzebne. A ojciec hmmm.... W sumie ja jestem córeczką mamy a brat taty 😎Kontakt mamy przeciętny bo w sumie nie mam z bardzo o czym z nim rozmawiać 😉
Moja mama wsadziła mnie 18 lat temu na konia, bo nie mogła przeżyć, że jestem taką gapą, że się boję wejść na krzesełko... Miałam wtedy 10 lat i moje życie się diametralnie zmieniło... Oczywiście na początku nie chciałam jeździć ... Ale teraz jest efekt: zero lęku wysokości, i oczywiście miłość do koni pozostała... sama mam teraz kilka koni w przydomowej stajni... Kilka własnych i jednego w pensjonacie...
Mama nadal jeździ konno, choć miała długą przerwę w międzyczasie, teraz ma własnego konia (zresztą dostała go od TATY pod choinkę) W każdym razie, ma teraz 50 lat i wygląda na 35... Jeździ konno codziennie i chciałabym w jej wieku być taka jak ona. Pamiętam, jak kiedyś była wychowawczynią na obozie jeździeckim z klubu, w którym jeździłyśmy... I codziennie kilka razy dziennie wraz z całą grupą dzieciaków przechodziliśmy przez płot ośrodka, bo do bramy było 500 m. a tak to zaoszczędzaliśmy kilometr, żeby dojść do stajni... I taka banda dzieciaków w czapsach i z bacikami wystającymi z plecaków - WIDOK: bezcenny... 😀
Tata: nie może żyć bez pracy... i bez filmowania i fotografowania wyczynów mamy... I czasem moich... W każdym razie albo pracuje, albo montuje filmy domowe, ew. wkleja zdjęcia do albumów... Naprawdę fantastyczna sprawa.. Nie doceniałam tego wcześniej, ale teraz wiem, że jak się nie powkleja i nie opisze to się później nie ogląda - bo szlag człowieka trafia, jak ma zobaczyć pliczek odbitek, ew. odpalać kompa i szukać fotek po folderach... I jak dla mnie to najlepszy Tata na świecie..
Niedługo będą mieli wnuka, więc pewnie koń mamy dostanie chwilę wytchnienia, za to Tata będzie miał więcej roboty...
I nie mogę zapomnieć o teściach: Teściowa całkowicie pochłonięta jest charytatywną działalnością... Założyła fundację, która ma na celu rozwój naszej miejscowości... Fajnie, bo coś się zaczyna kręcić, przychodzą jakieś dotacje, ludzie zaczynają ... widzieć, że można żyć lepiej no i zaczynają się starać. Następny punkt programu: zamknięcie śmietniska i wymiana eternitowych dachów na jakieś normalne : oczywiście dofinansowane, bo nikogo tutaj na nic nie stać...
Teść: zajmuje się naszymi końmi, jak jesteśmy w pracy... Wstaje codziennie o 6, żebyśmy nie musieli do nich wstawać.... 👍 i 👍 po raz drugi: jest strażakiem w OSP... Czyli odwala kawał ciężkiej roboty... za grosze... Na dodatek to w domu gotuje ON... Robi pyszną swojską kiełbasę i wędzi szynkę i w ogóle masę takich rzeczy, których w Warszawie nie sposób zobaczyć... Wczoraj zrobił najlepszy pasztet z indyka, jaki miałam w ustach 😅
Trochę rodzice i teściowie są z dwóch różnych światów... Ale się starają...
szepcikmój ojciec ma podobnie z tymi ocneami chociaz tak poza tym to jest naprawde spoko gosc i mysle,ze malo kto ma takiego ojca,ale jak sie kłócimy to to jest rzeznia po prostu xD ale cóż zawsze musi byc gorzej,zeby moglo byc lepiej 😉
A mój tata jest najwspanialszym facetem jakiego znam i chciałabym aby mój mąz taki był 😉 Kochany, ciepły, pomocny, troszczy się o nas, pomaga w domu. Nie poradziłabym sobie bez niego w wielu sytuacjach. Jest lekarzem, może nie ma jakiś wyjątkowych zaintersowań, ale jest poprostu inteligentnym facetem. A w parze z tata jest mama, najlepsza przyjaciólka, ktos bez kogo nie wyobrażam sobie zycia. Nie pracuje teraz i godzinami może robić na drutach lub szydełku - sweterki, bluzki, obrusy, bizuterię.
Jeszcze dodam cos a propos mojego Taty - jest wspanialym kucharzem. Mama nigdy w domu nie gotowala - zawsze Tata. Niestety kuchnia mojego Taty rozpuscila mnie troche - bo jak jadam u kogos innego w domu, to mi zazwyczaj niezbyt smakuje 😡 - a to za malo slone, a to bez przypraw w ogóle, a to mdle, nieciekawe, bez zieleniny... zawsze cos, podczas gdy u taty zawsze bylo idealnie (naprawde!!😉 ) Na szczescie nauczylam sie od Niego wielu przepisów i sama teraz gotuje 🙂 Do tego nie ma lepszego domowego krawca czy fryzjera niz Tata - zawsze wszystko potrafil mi zszyc, przeszyc, skrócic; wlosy farbowal calej zenskiej stronie rodziny, zawsze wychodzily super 🙂
A więc, bo to od mojej mamy zaczął się wątek: moja mama jest najcudowniejszą, najbardziej pracowita,wyrozumiałą, serdeczną, inteligentną, radzącą sobie z przeciwnościami losu i ziomalską osobą na świecie.
Miała bardzo ciężkie dzieciństwo i młodość, życie bardzo jej doświadczyło, a mimo tego uśmiech nie schodzi jej nigdy z twarzy. Ma czwórkę dzieci, z których ja jestem najmłodsza i zawsze to my byliśmy dla niej najważniejsi na całym świecie. To dla nas zrezygnowała z pracy zawodowej i nigdy, żadnemu tego nie wypomniała.
Bardzo interesuje się polityką i bieżącymi wydarzeniami na świecie. Tym mnie zaraziła i dzięki niej bez zajrzenia od paru lat do książki od wosu, mogłam spokojnie zdać maturę próbną na ponad 80%. Mama zawsze nas wspiera, obojętnie jak głupi pomysł do głowy nam nie wpadnie. Twierdzi, że należy realizować marzenia. Każdy nas najmniejszy skuces bardzo docenia, a każdą porażkę potrafi obrócić w coś dobrego. Ma anielską cierpliwość i gołębie serce. Płacze jak widzi dzieci z domów dziecka, obrusza się na każdą niesprawiedliwość losu, nikogo pukającego do naszych drzwi nie odprawi z kwitkiem. Choćby nie mając drobnych, da chleb, ser, masło, dżemy.
Uwielbia fantastykę, pokój przeznaczony na książki powoli przestaje wystarczać. Kocha też seriale kryminalne, fantastyczne, sci-fi. Pierwsza łapie młodzieżowy slang i posługuje się nim równie chętnie i chyba z większą gracją niż ja. Ma wspaniałe poczucie humoru i czasem potrafi być na prawdę wredna. I kocham jej teksty, gdy gram w coś na kompie. Ostatnio walcząc z bossem, który był wielką ropuchą ( :emoty327🙂 mama przyszła, popatrzyła się i mówi do mnie: -Ależ on brzydki! -Wiem i nie mogę go zabić. - Kopnij go w jaja!
tak czytam i stwierdzam ze ja to nei mam zadnego kontaktu z mama.. na wiesc ze na koniach jestem mowi 'znoowuuuu' -nigdy nie popierala, zawsze bylo nie tak.. na wiesc ze w pracy fajnie pyta kiedy zmienie na wiesc ze mi tu dobrze gdzie jestem pyta kiedy wroce do niej zawsze wszystko nie tak.. plus pytania kiedy chlopa przywioze. a jak przywioze to sie zacznie lancuszek: kiedy slub, dziecko, drugie dziecko, trzecie, przy trzecim czy dam rade bo tak duzo itd itp.... dlatego tez kontakty nasze to telefon raz w tygodniu -oczywiscie dzwoni zawsze w lykend kiedy jestem w pracy/szkole i dziwi sie za kazdym razem ze nie odbieram. toksycznie jest dla mnie.. staram sie brac poprawke na to ze od paru lat jest sama i jej ciezko. ale zycie! trzeba sobie radzic i cieszyc sie z czyjegos szczescia rowniez a nie tylko pod siebie wszystko organizowac..
a pasje czy umiejetnosci? brak. nigdy nie stwierdzono.
O właśnie, u mnie podobnie jak u magdy - cokolwiek zrobię, jest nie tak, jak trzeba. Kiedyś bardzo starałam się naprawić stosunki z mamą, robić dla niej więcej itd, ale wychodziło tak: - jak robiłam jakieś zakupy, i kupiłam coś dla niej, np. kwiatka, czekoladę którą lubi, to było, że niepotrzebnie wydaje kasę - zawsze marudziła, że nosze ciągle spodnie, więc na różne święta, okazje starałam się zakładać spódnicę - to stwierdzała, że grubo wyglądam... - kiedyś piekłam dla niej ciasteczka, a ona wróciła wcześniej do domu, i zastała mnie zanim zdążyłam posprzątać kuchnię - wydarła się, że ja tylko potrafię bajzel robić, a przecież właśnie zabierałam się, żeby posprzątać po sobie. No i z reguły nie toleruje mojego stylu. Kiedy słuchałam metalu, nosiłam glany, czarne ciuchy, naszywki, plecak kostkę, paznokcie malowałam na czarno, to było źle. Teraz lubię się ubrać elegancko, spódnica, obcasy, biżuteria - tez źle 🤔
Moi rodzice mają po 53 lata, oboje, każdy z innej bajki i kazdego kocham inaczej.
Tata - w sumie chyba jestem bardziej do niego z charakteru podobna niz do mamy. Woził mnie jak miałam 5 lat motocyklem po mieszkaniu hihi, zawsze starał się bym miała o czym marzę - jak chciałam grac na saksofonie po prostu mi go kupił, jako jedyny nie pukał się w czoło jak chciałam kupić Holdę, mowił ze trzeba realizowac marzenia bo bez marzen i pasji człowiek jest nikim. Kuca mamy tylko dzięki niemu, w konspiracji przed mamą wyłozył pieniądze bo wiedział jak wazne jest by Holda nie stała sama. Czyta te same ksiązki co ja, ma niesamowita wiedzę o literaturze, pasjonuje się motoryzacją od zawsze i białą bronią. Mimo ze mam tyle lat co mam jak go widzę rzucam się mu na szyję i sciskam, jak dzieciak. Dosc długo był za granicą i strasznie teskniłam, mimo że mama tez była długo i jak byłam młodsza to ta tesknota była jakas bardziej swiadoma. Robiłam z nim tysiąc głupich rzeczy, pływałam jego amfibią po jeziorze ku zgrozie mamy, jezdziłam na motocyklu, suszylismy skarpety w mikrofalowce, topilismy w niej zelki na "dzem", przez miesiąc jak miałam 13 lat jedlismy z jednorazowych naczyn bo nie chciało nam się zmywac. Mama wyjechała jak miałam 12 lat za granicę, tata przyjezdzał do mnie pod szkołę, tornister na tylne siedzenie i jezdziłam z nim po kolegach, warsztatach, łaziłam po knajpach - to on mnie zabrał do miejsc ktore kochałam ze znajomymi jak doroslismy do pubowego okresu.
Mama jest zupełnie inna, choć tez zakręcona. To ona po tylu latach namowiła ojca na zakup motocykla i jak zaczarowani wkladają kaski, skory i jezdza na przejazdzki choć włos juz przysypany siwizna. Mama jest nauczycielem w przedszkolu, takim z powołania. Pisze wiersze, sztuki teatralne dla dzieci i strasznie kocha to co robi.
Uwielbiam te chwile jak przyjezdzają do mnie do stajni, siadają na krzesełkach a ja im pokazuję czym zyję i co kocham. Bo tylko miłość moze rodzicom wyjaśnic dlaczego dziecko po studiach nie pracuje w zawodzie i cieszy sie wybierając kupy z boksów swoich koni. I myslę ze tak naprawdę najbardziej mnie kochają gdy widzą ten błysk w moim oku jak wtulam sie w rude futro Holdy.
super sie czyta wasze opowiesci! sznurka,az sie lezka kreci w oku!
ja zaczne od mojej mamy: nigdy nie chciala kupic mi konia bo wiedziala, ze to duza odpowiedzialnosc, ale gdy sprawy nerwiny potoczyly sie fatalnie wiedziala, ze nie moze mi tego zrobic i uratowac jej z tak okropnych warunkow! wiem, ze kocha mnie nahbardziej na swiecie i w druga strone, uwielbiam z nia zakupy szalejemy po sklepach, az sie trzesa! nigdy nie wchodzila do stajni, ale odkad sie urodzil nathan jak po mnie przyjezdza nawet w zamszowych butach pojdzie w bloto go pomiziac, i nerwinie z glowy siano powybierac 😁 ( nerwina lubi wsadzac cala glowe w kupe siana, no ale jak to ona mowi " no jak to ona ma stac z tym sianem na glowie 😜 :hihi🙂, ale czasmi po prostu mam ochote sie wyprowadzic! jest masakryczna pedantka ( a ja raczej podejscie do tych spraw mam po tacie 😁 ) i bywaly takie sytuacje, ze gdy juz bylam spozniona kazala mi wrocic do domu i umyc buty albo zjesc zupe 😲 czasmi jej pomysl mnie po prostu dobijaja i ciesze sie, ze wyjezdza na wakacje czy cos ale po paru dniach chce, zeby wracala!
tatko, jak to facet (dokladnie jak pisalyscie) jak jest w domu to albo pije piwko, albo oglada tv 😁 ale wiem, ze mu sie nalezy bo ciezko pracuje na moje konie. strasznie smiesznie sie z nim rozmawia przez telefon, zawsze jak cos chce to puszczam mi sygnal, a on do mnie oddzwania ( ma mnostwo darmowych minut) nigdy nie mowi halo albo slucham, tylko zawsze powiem co mam do powiedzenia i albo dostane odpowiedz nie czy cos w tym stylu albo po porstu " narazie " 😁
tak jak sznurka napisala, kocham ich oboje ale kazdego na inny sposob!
to ja żeby nie zatruwać, w ogóle nie powinnam tu pisać 😁
ojciec jest, po prostu pląta się po domu taki facet. mama to jeden wieczny konflikt z krótkimi przerwami i przerost ambicji w moim kierunku - to osoba z gatunku pytających, czy nie dawali szóstek, jaki przynosisz do domu piątkę
A mój tata jest najwspanialszym facetem jakiego znam i chciałabym aby mój mąz taki był 😉 Kochany, ciepły, pomocny, troszczy się o nas, pomaga w domu. Nie poradziłabym sobie bez niego w wielu sytuacjach. Jest lekarzem, może nie ma jakiś wyjątkowych zaintersowań, ale jest poprostu inteligentnym facetem. A w parze z tata jest mama, najlepsza przyjaciólka, ktos bez kogo nie wyobrażam sobie zycia. Nie pracuje teraz i godzinami może robić na drutach lub szydełku - sweterki, bluzki, obrusy, bizuterię.
Moi rodzice też są tacy. Od tego opisu różnią się zawodem. Tato jest emerytowanym żołnierzem zawodowym, a mama jest na rencie po bardzo ciężkiej i z przebojami operacji serca.
Tacy rodzice to skarb, kiedy mi źle i smutno, zawsze mogę z nimi pogadać, zawsze znajdą dla mnie czas. Nawet nie chce myśleć o dniu jak ich kiedyś zabraknie...
heh, też pozdrawiam, Bischa i życzę wytrwałości 😉 moi rodzice są w sumie po rozwodzie od 15 lat, ale w związku z dziwną sytuacją rodzinno - mieszkaniową mieszkamy wszyscy razem...
rodzice... temat rzeka... w sumie nie wiem co mam napisać... z jednej strony sie ich nie wybiera - sa jacy są i już
hmmm, na pewno moi rodzice to ludzie "niedotrzymanych obietnic" - dziesiątki razy obiecywali mi różne rzeczy... z czego nic nie wyszło... niestety... nadal daję sie nabierać na ich obietnice... pomimo, że wiem... że sa bez pokrycia... 🙄 🙄 🙄
w sumie wcześnie się od nich wyprowadziłam - a mówiąc dosadniej - zostałam "wypchnięta" z domu - mając 14 lat... brakuje mi tych kilku lat... między 14 a 18/20 rokiem życia... tych kilku lat, które są tak ważne dla młodego człowieka...
dopiero teraz otwierają mi sie oczy jacy to ludzie 😲 😲 i jestem po prostu zaszokowana co zrobili ze swoim życiem...