Forum towarzyskie »

Przyroda - np.bobry

Tania, w mojej okolicy tzn. w lesie gdzie często jeździmy na grzyby jest takie pole właśnie. Obok stoi paśnik, ambona i ogrom przeróżnych kości.. Jak by się człowiek postarał to sądzę, że kilka kompletnych szkieletów by się uzbierało. Wygląda to tak, że co odstrzelili to zostawiali, widziałam czaszki jakiś psowatych - pewnie lisy i szkielety znacznie większe, wręcz potężne.. Nie raz się zastanawiałam czy ktoś sobie strzela żeby postrzelać, bo myśliwi chyba muszą zabierać upolowaną zwierzynę?
Tania- my się sami (ludzie) wykończymy. Nie tak żadną bombą atomową, tylko właśnie takim działaniem. W którymś momencie ekosystem nie da rady i padnie. I tego się już nie odbuduje.
Tania- my się sami (ludzie) wykończymy. Nie tak żadną bombą atomową, tylko właśnie takim działaniem. W którymś momencie ekosystem nie da rady i padnie. I tego się już nie odbuduje.

Też się tego obawiam.
Wiesz,najgorsze to jest to,że rolnik wkłada aż tyle energii i przebiegłości w oszukiwanie UE.
U nas grunty VI klasy, dawniej nieużytki. Od czasu dopłat, kiedy satelita "patrzy" nagła aktywność.
Taka dla zachowania pozorów. Zaorane na 10 cm,żeby z wierzchu wyglądało.
Coś tam posadzone.Jesienią zapomniane.
No a do pola /paska/ jedzie się ogromnym John Deerem , który masakruje drogi.
Wszędzie mokro, bo rowów oczywiście się nie pielęgnuje.
No i Roundup na wszystko albo jakieś zajzajery ukraińskie.
Widzę, bo jeżdżę tam od 7 lat, jak się zmieniła roślinność.
Okropne.
Spotkałam na naszych łąkach młodych ludzi z siatkami na motyle.
Miła pani opowiedziała mi o: http://pl.wikipedia.org/wiki/Modraszek_telejus
Niezły gagatek z tego motyla.
I fajna wakacyjna praca-liczenie motyli.
a mnie do szału doprowadza gospodarka leśna jaką zafundowało sobie nadleśnictwo, kochane tereny do jazdy konnej zamienia w betonowo asfaltową pustynię, wysypują gruz, kamień, betonują by wreszcie położyć dywanik w środku lasu i nie taki z dostępem doń z drogi ale w samiutkim środku 2 km prostej asfaltowej, to jakiś koszmar
uważałam te tereny za jedne z naj do jazdy konnej, piaski brak siedzib ludzkich, kilometrowe proste...
dziś by pojechać na godzinną przejażdżkę trzeba kręcic sie po lesie, bo nijak wjechać na drogę by nie trafić na gruz
człowiek zabije wszystko...
nawet nie wiedziałam że w polsce motyle są pod ochroną  😡
Tania, Ten gatunek widzę bardzo często! Ponoć w tym roku wyjątkowo dużo się go namnożyło.
Faktycznie - niezły gagatek
Bardzo to ciekawe, prawda?
Ja nie wiedziałam,że mrówki się nazywają wścieklice.
Świat owadów mnie trochę przerasta mnogością.
Gubię się w ptakach a o owadach to szkoda nawet marzyć.
😡
Spojrzałam też na polskie gatunki motyli dziennych i powiem szczerze, że poczułam wstyd, bo myślałam, że mamy może 10 gatunków na krzyż, a tu tyle tego!

Pan Pasikonik.
To prawda, że może ugryźć??
BLOW-ugryzł Cię?
Gryzą! Jako szarańczaki mają bardzo mocne żuwaczki. A taki jelonek rogacz jak potrafi użreć!  A skorek? Też niezły. Ugryzł mnie kiedyś wij. Paluchy mi drętwiały kilkanaście minut, parszywiec jadowity
SKOREK???
Czyli taka szczypawka?
Buzią gryzie czy tymi kleszczami na zadku?
A trzmiel? Ma żądło??
Szczypawka czyli skorek. Szczerze  mówiąc nie wiem czym gryzie. Wydaje mi się że tyłem. A trzmiele żądlą ale są mało pobudliwe więc trzeba się zasłużyć
To Ty jesteś wielka!!  👍
Pisz, pisz. Ja tak mało wiem o owadach i pajęczakach.
A tak bym chciała.
I już widzę, że nieźle się narażałam. Wymądrzałam się, że trzmiel jest taki puchato miły.
A nieszczęsnego pasikonika spotkałam niedawno.
Taki był bajkowy i ponieważ nie miałam komu, pokazałam go kotu.
Kot ogromnie się ucieszył i zjadł pasikonika chrupiąc i mlaskając zanim zdążyłam mrugnąć.  😡
A proszę, pytaj. Jak wiem to odpowiem 🙂
To spytam odnośnie gryzienia (na wszelki wypadek).
Jaszczurkę zwinkę mogę brać do ręki?
Mamy ich dużo. I boję się i o nią i o siebie.
Możesz zupełnie bezpiecznie dla Ciebie chociaż jaszczurka szczęśliwa nie będzie. Jak złapiesz za ogon to najpewniej zostanie Ci on w ręku, w dodatku taki odrzucony ogon wykonuje konwulsyjne skoki. Ma to na celu odwrócenie uwagi przeciwnika od wiejącej reszty. Ogon odrasta. Łatwo sprawdzić czy dana jaszczura  już kiedyś ogon zostawiła bo taki odrośnięty jest jednolity kolorystycznie i ciemniejszy
dzisiaj, na roku ul gdanskiej i woycickiego pasly się dwie sarenki- chyba matka z wyrośniętym młodzikiem. dość ruchliwe skrzyżowanie, zwłaszcza, że w pobliżu cmentarza. mlode bylo trochę bardziej płochliwe, matka za to chodziła prawie przy jezdni. czego szukają tak blisko hałasu? przecież jeszcze jest co jest w lesie?
Wrócę do bobrów. Wystygł mi entuzjazm do tych.... potworów.
Rozpleniła się nam rodzinka bobrowa i rąbie drzewa aż huczy!
Naliczyłam ponad 20 drzew zniszczonych. Grubych do 40 cm średnicy.
Całą polanę sobie zrobiły.
Drogą wzdłuż rowu strach jeździć -cała podkopana jamami.
Zaczynam wątpić czy lubię przyrodę.  🙁
Tania, ale możesz sobie tak wytłumaczyć, że na starym siedlisku bobrów
zmeliorowano i podniesiono teren i zbudowano osiedle domków jednorodzinnych chociażby.
U nas ludzie też trochę narzekają na bobry, rozkładają im tamy, bo zalewają łąki
i nie mogą sianokosować. Tragedii raczej nie robią, bo osiedliły się na takim naturalnym rozlewisku/bagienku i pomieszkują razem z żurawiami 🙂
Muszę tam poczłapać i jakieś fotki zrobić 🙂

Wiem, żartuję. Tłumaczę sobie i podziwiam. Jednak jak się z dwukółką zapadniemy to na bobry nakrzyczę chyba.
W ogóle to u nas przyroda szaleje. W zaroślach tuż przy ujeżdżalni czaiła się koniożerna sarna. I jak już moja kobyła ją wypłoszyła i wyfuczała to wjechałyśmy na leżące w piasku ujeżdżalni na płask kuropatwy. Te to mają stalowe nerwy. Zerwały się o milimetry od kopyta. W ogóle to właśnie na piasku widać mapę mieszkańców. Dziki całą rodziną, lisy ze dwa co najmniej, zające, bażanty, sarny no słowem zoolog tam chyba nocami sobie jazdy urządza czy co?
Niedaleko moich rodziców w zeszłym roku w małym rozlewisku ze stromą skarpą zamieszkał sobie pan bóbr, zapewne nikt by o nim nie wiedział gdyby nie to, że pięknego majowego weekendu przejechałam się bryczką, bryczka wiadomo troche łomocze i przejeźdźając obok tego rozlewiska pan bóbr zrobił głośne chlup!!! do wody. Kobyła (na której zazwyczaj nic ne robi wrażenia) odskoczyła, bryczką szarpneło tak, że malo mi pasażer nie wylądował za burtą. Dużych szkód nie narobił, obgryzł tylko małą jarzębinkę (bo więcej tam nic nie rosło nie licząc ogrooomnej topoli), po czym wyniósł się niewiadomo dokąd. W sumie był przyjaznym zwierzem pozującym do zdjęć (co widać w moim awatarze).
Połowę bobrów przydałoby się wystrzelić! Byle jaki ciek wodny, a już bóbr tam siedzi. Tną wszystkie drzewa, łącznie z dębami, świerkami i brzozami. Ryją nory na łąkach. Robią po kilka tam na rowach melioracyjnych i łąki zalewa. MASAKRA !!!  👿
idiotow, wszystkich, nie polowe, nalezaloby wystrzelac.
Entomolog proszony pilnie na salę!!!
Widziałam COŚ. Leciało z takim chrzęstem dziwnym o zmierzchu. Miało około 10 cm. Było szybkie brązowe długie.
Jak usiadło i szło to się tak jakby wiło. Takie przegubowe było. I uciekło zanim zdążyłam zadeptać celem obejrzenia.
Treser palił i patrzył z niezmąconym spokojem i orzekł:
-No, co się Dusiu dziwisz? Jaszczurka.
Ja na to:
-LATAJĄCA????
Treser:
- No poleciała. To latajaca była.
I mam pytanie - czy Turkuć Podjadek wyłazi i lata???  👀 👀
U to i ja się zapytam, owad wielkości i aparycji szerszenia z długim "kolcem/wypustką" umocowanym na dole odwłoka, co to może być?
Jaszczurka? ;-)
na szczęście widuje jedynie latające myszy ;P
Miałam biednego bobra na sekcji. Wreszcie mogłam zajrzeć co ma w środku.
I tak: futerko bóbr ma przemiłe w dotyku. Czekoladowego koloru. Uszka maleńkie, zamykalne.
Zębiska pomarańczowe ogromne. Na podniebieniu głębokie bruzdy jak tarka. Masywne ścięgna na mięśniach szerokiej żuchwy.
Łapki przednie takie drobne z poduszeczkami od spodu i kępkami futerka po bokach.
Łapki tylne z błoną pławną, ale taką pokrytą gładkimi włosami, nie gołą jak myślałam.
Przewód pokarmowy o tyle inny niż myślałam, że żołądek w sumie zwyczajny ale wielkie jelito grube.
I największe zaskoczenie: wielkie jak gęsie jaja gruczoły łojowe uchodzące do ujścia pochwy. Wypełnione taką masą jak plastelina.
Ciekawe, co?
Tania: głaskałem żywego bobra w Popielnie (mają tam ich hodowlę) - opowiadał nam o nich prof. Jaworski i pracownicy hodowli. Otóż bobry niektóre czynności fizjologiczne są w stanie wykonywać tylko w wodzie - i stąd giną, jeśli nie mają dostępu do zbiornika wodnego. Zrozumiałem, że chodzi o wydalanie i rozmnażanie. I pewnie stąd te gruczoły...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się