mitery0322 jak ja Cię dobrze rozumiem... U mnie już takie gadki ustały, ale jeszcze pół roku czy rok temu babcia nie dawała mi życia, twierdząc, że konie mi na nic nie potrzebne, że tylko znoszę śmierdzące i brudne rzeczy do domu, okradam dom z marchewek ( :cool🙂 i za dużo to kosztuje. Kiedy odpowiadałam argumentem, że to moja pasja, babcia: "Taka pasja to nie pasja, za robotę byś się wzięła". Z koni nie można zrezygnować tak z dnia na dzień, z jazdy może i tak, ale ja po prostu potrzebuję przebywać wśród koni... Doskonale zaobserwowałam to podczas 1,5 miesięcznej przerwy w jeździe, mogłam nie wsiadać, ale jeździłam do stajni pogłaskać koniki kiedy tylko się dało 😁
Tylko chodzi o to, że mi w ogóle nie pozwalają jeździć...
Weci doprowadzają mnie do szału, każdy mówi co innego, każdy podaje - procentowo - inne rokowania, wszyscy przez ten nieszczęsny staw nastawieni bardzo sceptycznie 👿 a miało być tak pięknie 👿
Alabamka, W taką pogodę to zwierzaki pewno się pochowały, plac zabaw mokry... Ech, a ja 6 wyjeżdżam, ładna pogoda ma być od 1. W przyszłym tygodniu chciałam jeszcze do stajni pojechać rozruszać się przed obozem, pojechać do zoo, pojechać do koleżanki do stajni, spakować się, pozałatwiać jeszcze kilka rzeczy (zakupy przed obozem np.) a tu tylko 5 dni 🙄
Misskiedis, O właśnie. Ja muszę jechać na zakupy, do zoo, pojeździć w końcu za lustrzanką się rozglądać i miałam zamiar codziennie jeździć 20km rowerem (wczoraj zaliczyłam 😎 ) a tu taka pogoda... Aż się tyłka nie chce z domu ruszyć 😵
a ja w końcu przestałam się opychać i dziś rano czułam się cudownie. słodycze nie robią na mnie żadnego wrażenia, nie ruszam nawet coli, a to jest ogromne poświęcenie. smutki zapijam wodą 😎. wytrzymam te dwa tygodnie, nie ma bata 😎. muuuuszę dziś wsiąść na oba konie, ale jest taaaaaka brzydkaaaaa pogoda 🙁.