Moje konie codziennie układają w żłobie z ziarenek owsa pewne tajemnicze litery I tak po kolei jak stoją w boksach mają w żłobach następujące literki pierwszy I drugi L trzeci O czwarty V piąty E szósty Y siódmy O ósmy U
Moje mnie kochają - Skwarek ostatnio narysował laurkę i schował ją w szczotkach. Wiecie, jaką miałam niespodziankę, jak ją znalazłam? 😵 Ja się też kocham z moimi wszystkimi konisiami, zaczynam myśleć o tym, czy się nie pobrać.
halo dziewczynko, zdaje mi sie, ze ci sie gruba literowka wkradla, albo nicka zlego wpisalas do swojej wypowiedzi. pozyjesz jeszcze troche na tym swiecie gowniaro, to moze do mlodszych bedziesz mogla sie w ten sposob odnosci, a jak na razie, do mnie to prosze pani, smrodzie jeden.
Quanta dopiero teraz o ślubie myślisz? 🤔 phi, ja to już od dawna zaobrączkowana. ale w Holandii, bo w Polsce nie uznają małżeństw między kobietą, a kobietą 🙁
ile można?
ej, ją trzeba podziwiać za wytrwałość i bujną wyobraźnię!
zazdroszczę wam.. mój mnie nienawidzi 😕 zawsze powarkuje gdy ściągam go z padoku, a gdy kłusujemy w terenie i np. szumi wiatr, to zdarza mu się bąknąć pod nosem "spadnij spadnij" albo "skuś baba na dziada" nie wiem jak to zmienić
Hej dziefczyny, tak mondrze piszecie, to powiedzcie mi, czy jak mój koń przy czyszczeniu mu ogona puszcza bąki, to znaczy, że mnie nie lubi? A może u koni to znaczy, że wręcz przeciwnie?
Zazdroszczę tym z was zo takie kochające was koniesie majom (laurki, literki z owsa). Ja chyba musze się bardziej postarać my mój koniś bardziej mnie lofciał. 😕
A mój ma do mnie przedmiotowy stosunek, bo jak chce, żeby go po cumperliku poskrobać, to nogą pokazuje, ale tulać ze mną to się nie chce. No ale cóż - facet 🙄
A do mnie kiedyś przychodził Mikołaj, miałam papierowe konie w pokoju (nie było takich zabawek, jak dziś), w ogrodzie ustawiałam przeszkody i namiętnie przez nie skakałam. U rodziny na wsi „miałam” ukochane siwki, które latem odwiedzałam. Byłam przekonana, że mnie lubią, bo przecież robią takie miny. Byłam dzieckiem i patrzyłam na świat oczyma dziecka. Na szczęście miałam wokół siebie ludzi, którzy nie wymagali od 12-latki emocjonalności i rozumowania na poziomie absolwentki studiów i nikt nie przyszedł pewnego dnia, nie zdzielił po twarzy mówiąc „Mikołaj nie istnieje Ty durna małolato”, tylko wejście w rzeczywistość dorosłych odbyło się bardziej łagodnie. Dlaczego w ogóle piszecie coś w takich wątkach? Nie interesuje Was, nie Wasz poziom, to co tu pisać?