Pegasuska, jak sie ze mna w koncu dziewczyny od Kamy i Zeusa umowia, to dam Ci znac, porobie Ci zdjecia i w koncu bedziesz miala jakies lepsze, nie wygladajace jak z komorki! 🙂
Dzionka, mam nadzieje ze bedziesz miala fotografa na miejscu? bede trzymac kciuki za Dzioneczka! A jego mama fajowa, glowe ma piekna! kiedy w Hippice zawody? masz bliziutko, moim zdaniem sie oplaca!
m0niska swietne zdjecia! Ale myslalam ze Twoj mlody jest wyzszy, ile on ma wzrostu?
Claudia, Twoj chlopak piekny jak zawsze!
Ja dzis bylam w stajni od 10 do 21:30... jestem padnieta.. 😵
mOniSka, kantara nie zakładaj przez uszy, odpinaj z boku,zakładaj na nos, a pasek przerzucaj nad szyją jak najdalej uszu. Tranzelkę zakładaj na kantar, tak żebyś konia miała cały czas pod kontrolą. Odepnij wędziło z paska policzkowego z lewej, ogłowie zakładaj od góry, a wędzidło wkładaj bokiem do pyska. zrezygnuj na razie z prób wkładania normalnie, za parę tygodni zrobisz to bez problemu. I nie przywiązuj na sztywno takiego młodego konia, bo on się musi nauczyć stać przywiązanym. :kwiatek: Przetestowane na kilku koniach z problemem z zakładaniem ogłowia- zawsze przynosi pozytywne rezultaty.
kujka, ponad 172cm, myślę że ma ze 173-4... Wielki jest, ale ja również (181cm) 😉 dlatego chciałam zrobić zdjęcie Martvej przy nim, ale niestety bateria w aparacie nam na to już nie pozwoliła:P
m0niska Ja tam myślę, że masz całkiem normalnego konia (nie licząc wybitnej urody 😀). Tylko jest Młody! i Surowy! (czyli pół-dziki). I pewnie bardzo źrebięcy - niedojrzały. Z niektórymi młodymi trzeba obchodzić się jak z jajkiem - i już. Wkładaj wędzidło ze smakołykiem na zasadzie zabawy, baw się uszami - o zakładaniu więcej - na razie zapomnij. Potem ogłowie bez naczółka! i wodzy o.c. i rozpięte z boku. Itedeitepe Z końmi "nienormalnymi" takich milusich zdjęć nie da się zrobić. I tak bym poważnie rozważyła zlecenie komuś spokojnemu i doświadczonemu ułożenie konia.
m0niska A no niestety zgodzę się z słowami Halo. Niewychowane młodziki bardzo często tak się zachowują. Raczej do końskiego 'adhd' mu bardzo daleko. Co tylko dobrze Wam rokuje. 🙂
m0niSka A jak reaguje na dotyk w okolicach pyska? Masowanie kącików i takie tam sprawy? Bo myślę, ze jeśli ma obawy, by człowiek go tam dotykał i masował, to tym bardziej będzie się obawiał kawałka metalu w pysku. Mój koń tak miał ze strzykawką-za nic w świecie nie chciał dać jej sobie włożyć do pyska- dopiero potem odkryłam, że z masowaniem tamtych okolic tez był problem, po oswojeniu z dotykiem problem zniknął. Może u Ciebie to działa na takiej zasadzie jak z nogami? Jeśli koń nie akceptuje dotyku na nogach, to tym bardziej ich nie podać (również sprawdzone na moim ogoniastym :hihi🙂 A może Twój Synek ma nieprzyjemne skojarzenia, bo kiedyś przy zakładaniu uderzyli go wędzidłem w zęby? Wtedy może gumowe by było dobrym rozwiązaniem? Tak sobie gdybam, ale kto nie gdyba- błądzi 😁 W każdym bądź razie ja w Was wierzę i jestem pewna, ze dacie radę- tak samo jak tego, że Samu nie mógł lepiej trafić. Myśl pozytywnie 😉 Mój koń po kupnie tez oszalał, ale u niego to była ewidentnie kwestia hormonów. Znałam go rok wcześniej i był misiem przytulasiem, po kupnie zrobił się niedźwiedziem taranem, ale po kastracji wszystko wróciło do normy 😉 A, że tak spytam czysto teoretycznie, jesteś pewna, że był kastrowany? Bo znam przypadek, gdzie dziewczynie sprzedali 'wałacha', który okazał się być wnętrem i stąd jego straszne zachowanie. Wiem, że to ostatnie przypuszczenie jest czysto abstrakcyjne, po prostu rozważam wszystkie możliwości :P
kujka fotografa na razie brak, może chłopaka namówię to mi coś cyknie. W końcu będzi to premiera mojego żółtego Opala 😀 Zawody w Hippice są 30 maja. Mam jakieś złe przeczucia co do tych zawodów stajennych. Wczoraj z Dzionkiem stoczyliśmy bitwę o wyłamywanie jednej przeszkody (totalnie z mojej winy, dwa razy pod rząd najechałam na zewnętrzny stojak i koń nie miał inneo wyboru jak spierniczy, ale potem ył problem ze skoczeniem już przy dobrym najeździe...). Jeśli na stajennych pójdzie dobrze i uda mi się rytmicznie przejechać cał parkur to chyba pojadę do Hippiki. Btw. 31 maja są tam zawody ujeżdżeniowe, spojrzyj sobie na ich stronę www 🙂
Forta chętenie bym cię poznała! Jeśli będę się czuć na siłach to pojadę, w końcu został mi 2-3 tygodnie na starty w czerwcu i lipcu (bo potem Rakowiec) więc powinnam korzystać. A ty jakie konkursy jedziesz?
Dzionka jedź śmiało, daleko nie masz, a to świetna okazja,żeby Dzionek zwiedzał świat i nabierał doświadczenia. Ja będę jechać P,N. A na ile jedziesz do Rakowca? Bo się zastanawiam czy jechać, z tym,że dopiero w drugiej połowie lipca
halo, wędzidło ze smakołykiem odpada - próbowałam, niestety on nie jest w ogóle łakomy, wszelkie smakołyki zje z przekąsem i tak tylko wtedy jak ma kaprys🙂 To samo jest z owsem, paszą i wszelkim jedzeniem (z wyjątkiem siana🙂😉 Co do ułożenia konia - zlecone będzie na pewno samo zajeżdżanie, ale w innych sprawach chciałabym się sama z nim dogadać.
Klami, :kwiatek: aaa przypominam sobie, że wspominałaś, ale nie sądziłam, że to chodzi o Beacik🙂😉
Dorotheah, oby było tak jak mówicie :kwiatek:
Averis, ja go ciągle przyzwyczajam do wszelkiego dotyku. Jeśli chodzi o pysk - nawet to polubił, tylko właśnie mamy problem jeszcze z chrapkami. Uszek na początku w ogóle nie dał sobie dotknąć, a teraz mogę go tam tarmosić i tarmosić🙂 Z gumowym wędzidłem to super pomysł! Że też o tym nie pomyślałam! dziękuję :kwiatek: Jeśli wierzyć poprzednim właścicielom - był kastrowany 😁
m0niska "Coś" polubić powinien - najszybciej z rzeczy naturalnych - kawałeczek jabłka? miętę? Z wędzidłem jest często kwestia zapachu. W sumie chodzi o to, że każdy koń jest inny, i jest n wersji i modyfikacji wzorcowej pracy. Gdy ma się doświadczenie w pracy z młodymi, wersje dobiera się intuicyjnie. Samemu trzeba "wyważać drzwi do lasu" 🤣 No ale wrażenia - bezcenne 😍 Pracuj sobie, o ile postęp będzie, choćby malutki ale stały. Uczulam tylko na ewentualność regresu - wtedy piorunem trzeba szukać fachowej pomocy - macie przed sobą wiele wspólnych lat, a początki są bardzo ważne.
halo, jabłko chyba je najchętniej, może spróbować z wędzidłem smakowym? Co do wrażeń - liczę na to, że chociaż nie będzie łatwo, to mi się w końcu uda, a wtedy satysfakcja będzie nieziemska, bo póki co wszyscy w moim stajennym otoczeniu mnie dobijają tekstami, co to za potwór, że "to sobie konia kupiłaś" i inne... dziękuję bardzo za dobre rady! :kwiatek:
kujka dzięki wielkie jak nie wiem co bo faktycznie jakoś tak nie ma kto porobić mi jakiś zdjęć, a te nie są z komórki tylko z mojej badziewnej kamery...z której jakoś zdjęć zależy od ciśnienia atmosferycznego chyba...ale i tak się ciesze że mam jakiekolwiek 🙂
m0niSka 3 lata temu miałam do czynienia z podobnym pod względem charakteru koniem do Twojego. Kiedy przyjechał do nas ( do mnie i uwczsnej trenerki) miał 2,5 roku, wszystkich atakował, kulił uszczy, próbował gryźć, przygniatał do ścian, nie dawał się złapać na padoku, odwracał zadem i straszył. Trenerce przy czyszczeniu złamał żebro... Na początku się go bałam, popłakałam się w boksie po kolejnym ataku i w głebi serca miałam nadzieje, że go to w jakiś sposób ruszy i się zmieni, ale się myliłam. Od tamtej pory wziełam się w garść i gdy tylko próbował coś zrobić najpierw mówiłam stanowczym głosem, a gdy to nie pomagało, musiałam posłużyć się batem. I o dziwo po miesiącu ten koń zmienił się nie do poznania! rżał na mój widok, przybiegł z padoku galopem, tulił się. Jednak zachowywał się tak w stosunku do mnie i trenerki... Już go nie dzierżawię i przeniosłam się do innej stajni, ale słyszałam, że ten koń złagodniał nawet w stosunku do obcych. także głowa do góry! a to ten urwis pozdrawiam 🙂
Dostałam kiedyś klacz do jeżdżenia, ledwie przyjęła jeźdźca, problematyczną- lekko agresywną. Najpierw obserwowałam jej zachowanie, wypytałam o nią. Była inteligentna, acz rozpuszczona na maksa, nie wychowana, bardzo dominująca i uparta. Wyczaiłam, że jej opory nie biorą się ze strachu, a z jej dominacji i z braku wychowania, dyscypliny. Pierwsze moje wejście do boksu -latający zad w moim kierunku. Każda próba wejścia to samo (klacz głowę miała schowaną, kłapała zębami, nie dało jej się wyłowić). Zazwyczaj kocham przy koniach postawę 'peace and love', ale szanuję też siebie i nie lubię jak coś we mnie mierzy kopytami. Wzięłam długą ujeżdżeniówkę, stanęłam za drzwiami boksu i za każde wyładowanie z zadu dostawała jeden szybki strzał batem (bez emocji, jak ugryzienie dużego komara). Po paru razach udało się ją nieco uwarunkować. Zdziwiona obejrzała się na mnie. Wtedy ją zachęciłam do siebie. Dla sprawdzenia jeszcze raz wyładowała zadem, dostała strzał. Spojrzała na mnie. Przeżuła. Lekko podeszła. Z ujeżdzeniówką w dłoni od strony zadu podeszłąm i ją wyłowiłam. Przy czyszczeniu próbowała gryźć - za każdym razem dostawała za to jak z automatu (bez emocji). Przestała. Na moją jazdę zeszło się ileś ludu głodnych widoku latającej panienki. Niestety się zawiedli. Połamałyśmy ogrodzenie, fakt, sporo kwików, brykąń, cyrków było - ale klacz załapała, że mnie nie da się zastraszyć. Długo chodziłam z batem, miałam zasadę bardzo ograniczonego zaufania. Z jazdy na jazdę było co raz lepiej, klacz co raz milsza się robiła, z czasem i ja dawałam jej co raz więcej mizianek, dobroci itp. Ale dopiero po tym jak zaczęła mnie szanować i mogłam jej zaufać, że mnie nie dziabnie, nie kopnie. Na mizianie też trzeba sobie zasłużyć. Klacz pierwszy raz w życiu dostała wyraźne zasady, poczuła konsekwentne działanie człowieka i super to przyjęła oraz uznała, że warto mnie słuchać. Stała się moim ulubionym konikiem w tej stajni, bardzo miłym wierzchowcem. 💘 Choć sporo osób nadal jej się bało 😁 Mały diabełek taki 😀iabeł: Ale takie podejście może być wyjątkowo i tylko przy koniach bardzo rozpuszczonych i nie kierowanych strachem, a dominacją. Gdybym zastosowało to do swojej klaczy - dominującej, ale kierowanej strachem - prawdopodobnie zestresowała i zmarnowałabym konia.
Moniska, fakt,ze Młodzieniec jest nieco nieokrzesany - tu nie ma się co spierać, ale myślę, że z czasem wszystko się unormuje. Na pewno potrzebujesz maaaaasy cierpliwości. Bez tego daleko nie zajdziecie. Co nie zmienia faktu, że po wizycie u Was i tak jestem bardzo, bardzo pozytywnie zaskoczona. Czytając opisy na Forum, spodziewałam się pięknego, wielkiego, ale niesamowicie złego i agresywnego konia, atakującego wszystko co się rusza swoimi zębiskami - nie wiem, może się obrazisz ale tak właśnie rysował mi się przed oczami obraz Samuara. A z tej wizji co zostało? Niewiele. Piękny, wielki koń, nieco nieokrzesany w którego trzeba włożyć od groma pracy, ale w przyszłości zaprocentuje ona. Niewątpliwie zaprocentuje. Mysle, ze w przyszłosci z wielka przyjemnością będzie się was oglądać jako dobrze dobrany duet: koń-jeździec. A narazie? A narazie tak jak pisałam - morze cierpliwości i masa wytrwałości w dążeniu do ogarnięcia Pięknego Młodzieńca 😉
dawno się nie odzywałam, to muszę się pochwalić 🙂 na tydzień dostałam małego podopiecznego, by w ten weekend jechać na zawody. Straaaasznie się cieszę i mam nadzieję, że dobrze nam pójdzie 🙂 Póki co takie foto huculastego 😉
UWAGA UWAGA... Pierwsze koty za płoty!!! jestem z nich mega dumna, były grzeczne cały dzień i przy czyszczeniu, i wyprowadzaniu ze stajni i chodzenie na lonży w obie strony opanowały mega szybko 💃 💃
Oby dalej praca z nimi szła tak dobrze 😅 Jestem dobrej myśli 😜
kujka, kiedy bedziesz nastepnym razem w stajni? bo kurcze w koncu wakacje juz mam, moglabym sie troche popanoszyc w Aleksandrowie i przy okazji jakies zdjecia porobic 😉