Quanta, mój ideał 😵 😵 😵
A aj myślę, że to wszystko kwestia a) przyzwyczajenia, b) tego, jak nam się na koniu jeździ.
Jak już kiedyś pisałam, wielkoludy uwielbiam. Mój pierwszy koń miał 160 w kłębie i uważałam, że jest mały. Łoś ma 172 i coś ok. 750 kilo żywej wagi, co przy moim 163 cm x 52 kilo daje sporą dysproporcję. Uwielbiam to, że wyglądam na nim jak mrówka na słoniu, no ALE. On słoniowy jest też w jeździe, ciężki, do tego fizol taki.
Drugiego konia szukałam ok. 165 w kłębie, no a trafiła się Sarka, która ma sporo poniżej 160. I jeździ mi się idealnie. Fakt, dopadają mnie ataki śmiechu jak ją czyszczę i siodłam - Łosiowi dociągam popręg na wysokości mojego brzucha, a żeby wyczyścić Sarze pod popręgiem, muszę kucać 🤣
Ale za to jaki komfort, kiedy da się całego konia "ogarnąć"!
Także odtąd przestaję kręcić nosem na kurduple.
O, a tak wyglądamy obok siebie.