Mam pytanie, bo jak zwykle gubię się w tych przepisach.
Koń szczepiony 1.09 ubiegłego roku - 01.05 miałby jechać na zawody, to rozumiem, że zaszczepienie go na początku kwietnia będzie ok?
Bazę miał wykonaną wcześniej, szczepiony co roku
Na przełomie marca i kwietnia podałam 2 dawki Insolu. Jeśli chce podać dawkę przypominająca (czy trzeba podać też dwie czy jedna starczy?) to powinnam to zrobić po roku czy lepiej teraz przed jesienno zimowym spadkiem odporności? Pytałam wetkę, która go szczepiła i mówi, że nie pamięta, ale że ona by zaszczepiła właśnie teraz, a nie w kwietniu.
Doradźcie coś bo mi już ręce opadają.. szukałam wątku na temat ropni, widziałam że tutaj temat był poruszony , gdyby nie to miejsce to podeślijcie mnie dalej proszę.
U zrebaczka (niespełna 3 tyg) po zastrzyku domiesniowym w tyłek (od tyłu - można powiedzieć bardziej udo) zrobił się ropień. Noga najpierw spuchła tak że praktycznie była 2 razy większa, wet był, smarowaliśmy 2 razy dziennie maścią ichtiolową, opuchlizna zeszła został mega ropień pod skórą na zewnętrznej stronie nogi. Kolejna wizyta zaczynamy antybiotyk i dwa nacięcia, nad i pod. Wetka spuściła ropę, wypłukała to kilka razy i zaleciła to samo codziennie. Więc tak robiłam kilka dni aż miejsce u góry spuchło i dosłownie nie było jak włożyć choć odrobinę końcówki strzykawki,na dole dziurka się zasklepiała więc ją delikatnie rozwalałam i wyciskałam co się dało a ciągle się coś zbierało. Po 3 dniach kolejna wizyta weta, znowu rozcięcie na dole płukanie od dołu i założyła opatrunek żeby uciskał miejsce gdzie zbiera się ten płyn. Wczoraj znowu próbowaliśmy usunąć nadmiar bo coś się zebrało, dziurka znowu się zasklepia, coś tam się udało ale sama nie wiem czy wszystko robię dobrze i już mi ręce opadają, widzę że małego boli ta noga, jest na pewno spuchnieta może nie bardzo ale jest i na pewno grzeje. Cały czas jesteśmy na antybiotyku już 2 tygodnie 🙁 wet inny ma być u mnie w poniedziałek a pani która małego prowadzi dopiero w środę.
brj, u mnie jak kobyła miała ropień na szyi , po zastrzyku, to też trwało to bardzo długo, smarowałam maścią jodowo-kamforową, potem jak już się otwarło to płukałam Rivanolem, ale inne leki (nie pamiętam co) dostała tylko na początku jak miała gorączkę. Tak ogólnie to na pewno ponad miesiąc się z tym bujałam, zanim się całkiem zagoiło.
U nas na szyi był kosmos, spuchnięcie od ganaszy do końca szyi. Poszło od wkluc do żyły. 2 ropnie, potem dzikie mięso. Więc super. Ale koniec końców nie ma śladu. Bujalam się hmm 2 miechy bankowo. Antybiotyk, smarowanie, cuda wianki. Pomoglo ostatecznie dmso z chlorkiem wapnia (do jonoforezy).
Koń pierwsze szczepienie 7 września 2023,kolejne 11 października 2023 czy jak zrobię trzecie szczepienie dzisiaj to baza będzie kompletna czy trzeba zacząć od nowa?
ogurek, można!
zatem
pytanie, dlaczego szczepionka WNV (Nil) kosztuje 500-600zł, za jedną dawkę a potrzebne są dwie(!)
jeśli np w USA jedna dawka to koszt 30 dolarów a opakowanie zbiorcze to 260 dolców?
We Włoszech wyskakuje mi cena 204 euro za opakowanie 5 dawek, oraz 80 euro za jedną dawkę.
ash, nie można przywozić leków, chyba że im się uda „przemycić” 😉
Już bym dawno zamówiła z USA 😉
Ciekawe czy któryś z weterynarzy zapytał producentów czemu nie ma tych leków dostępnych w PL. Napisałam sama do Zoetis ale mnie spuścili na drzewo bo nie jestem lek wetem 😆
Iskra de Baleron, w bagazu nadawanym różne dziwne rzeczy przejezdzaja przez granice EU. Nikomu nie podpowiadam lamania prawa farmaceutycznego, zeby nie bylo.
Co do tego, czemu szczepien nie bylo dotad w PL - pewnie nikomu się nie opłacało tego ściągać, te szczepionki mają swój okres przydatności a choroba jest endemiczna. Skoro jej u nas nie bylo to po co szczepienia. U ludzi najwięcej zachorowań jest w Grecji, nie wiem jak u koni. Ale biorąc pod uwagę tą panikę w PL to sama bym chętnie zajęła się ściąganiem tych szczepionek, dobry moment na biznes jak z respiratorow przy covidzie.
ogurek, i w tym roku podobno znowu będą problemy z grypa. Ale WNV jest w tej chwili "modne", może akurat komuś sie import opłaci. Prywatnie nie zamierzam (narazie) cudować i płacić 600 zł za dawkę, u mnie w regionie nie było zachorowań. Z Warszawy komar do nas nie doleci.