Forum konie »

Cena i marka - faktycznie tak wiele znaczą w sprzęcie jeździeckim ?

Mam produkty z róznych półek i jedyna obserwacja jest taka, że nie zawsze jakość idzie w parze z ceną. Większość marek ma hity i kity.
O produktach York miałam dobrą opinię. Ale zepsuła się po styczności z ich butami i czapsami. Jedne i drugie były sprzedawane jako skórzane, a były z dwoiny. Wygląd po 3 miesiacach użytkowania - no coment.
Jedni krytykują, inni zachwalają, tak jak z padami anky itp.

Nie ma takiej rzeczy, którą wszyscy kochają, a może i jest, chyba nikt nie powie, że mattesy są złej jakości😉


Ja powiem! Nie widzę różnicy pomiędzy owcą marki mattes a dobra owca z podhala (kumpela ma miśka) - a w cenie różnica była znaczna.

Słuchajcie ja niejako pracuje w tym biznesie. Gdyby "budowanie marki" nie przynosiło wzrostu sprzedaży to nikt by tego nie robił i jedyne marki jakie by istniały to takie typu Piotr Konieczny, czy pan Rymarz z Ursusa..

Kiedyś strategie budowania marek opierały się (robię skrót myślowy) - marka = firma= duża inststytucja. Dziś w dobie globalizacji i braku wiary w dobroczynność korporacji marki coraz częściej konstruuje się na zasadzie marka= osobowość.

I nie ma ludzi, którzy są się temu w stanie oprzeć.

ja sobie baaardzo chwalę firmę Jacson, Horka i HKM produkty niezbyt drogie ale dobre, ochraniacze marki Tattini też sobie chwalę, takie zwykłe na codzień często prane ale bardzo wytrzymałe. Tragiczne były ochraniacze Pfiff i York :/
Prawda jest taka, że nie powinno się kierować tylko marką i ceną, ale również doświadczeniem i opiniami. Strasznie podobają mi się czapraki z Eskadrona czy pady Anky, ale nie mam ich kolekcji jak niektóre re-voltowiczki. Może i byłoby mnie stać na 3 albo 4 cottony, ale po co, skoro za 60 zł kupiłam czaprak z Jarpola i jestem w nim zakochana, bo jest bardzo starannie wykonany, bez problemu się pierze i ładnie wygląda.  😉  Tańsze produkty dobrych, sprawdzonych firm często nie odbiegają jakością od tych supermarkowych za nieludzkie pieniądze. Staram się kupować sprzęt za średnią cenę, ale nie jakiegoś niewiadomego pochodzenia i jeszcze nigdy się nie zawiodłam na artykułach marki Fair Play, Horze czy Api. Zdecydowanie nie polecam sprzętu marki sprzęt, mam czaprak za 45 zł, który był ładny do pierwszego prania, ba!, to pranie nawet się nie udało, bo w ogóle nie chciał chłonąć wody i nie spłukał się z niego proszek.  🤔
Tak więc nie popadajmy w skrajności - w wielu przypadkach płacimy tylko i wyłącznie za logo firmy (ta, zawsze sobie tak tłumaczę, kiedy widzę kolejne śliczne eskadrony albo eurostary.  😁 ), ale lepiej zainwestować w coś droższego, co posłuży nam dobrze przez wiele lat, niż kupować "jednorazowy" sprzęt, który przynosi często więcej szkody niż pożytku.
Ja zawsze kieruję się jakością produktu czasami te najtansze produkty są lepsze np od Pikeur czy Eskadron , ktorego wogóle nie polecam Eskadronu to szajstwo chińskie , cena jest za Eskadron wysoka a produkty beznadziejne....................
Mam zdanie jak wiekszosc - jedne rzeczy sa warte swojej ceny inne nie. I czasem warto wydac wiecej na rzecz markowa a czasami wystarczy kupic cos ze sredniej polki i mozeto byc nawet lepszy wybor.

Jesli chodzi o czapraki to posiadam fair-playa (ale ja go jeszcze malo uzywalam, choc dostalam uzywanego w swietnym stanie i nie narzekam) i mysle ze byl to dobry zakup. Mam takze dwa z fouganzy i bardzo je sobie chwale, choc poki co kazdy byl prany max 3 razy - ale wygladaja po praniu (nie wazne czy recznie czy w pralce) jak nowki.

Owijki waldhousen maja sie swietnie, w rece przyjemne i nie jestem przekonana czy chcialabym dac dwa razy wiecej za eskadrony - bo watpie, zeby byly az 2x lepsze.

Przymierzam sie do jakis produktow z happy valey - mam ich termobuty (kosztowaly mnie (a wlasciwie mojego bylego) bodajze 300zl) i jestem nimi zachwycona. W zimie - cieplo, nie czuje w ogole zimna. Na wiosne - ba, nawet zdazylo mi sie w nich jezdzic w lecie 😀 - noga niemalze w ogole sie nie poci. Raz mi sie spocila - jak bylo jakies 30 stopni 😀 to mialam delikatnie spocone nogi - ale mniej niz nawet w zwyklych adidasach, a goraca nie czulam w ogole. Dlatego sadze, ze te buty byly zdecycowanie warte swojej ceny 😀
a co sądzicie o firmie Loesdau? Widzę, że ich rzeczy nie są bardzo drogie, ale nie wiem jak z jakością
Tercet, ja miałam do czynienia tylko z ich termobutami i nie mogę wyrazić pochlebnej opinii. Za to mam teraz dużo do czynienia z produktami Waldhausena i większość z nich jest bardzo fajna. A bryczeski Elt Paris poprostu miodzio.
Mam kamizelkę z Fouganzy i czaprak i kurtki na zimę. I czapkę z daszkiem też.Tanie i fajne.
Ale siodło, kask i buty mam z innej półki bo mi szkoda kasy na kupowanie co chwilę.
Ja z Fouganzy miałam 2 derki. Jedna nie przetrwała miesiąca, druga ma za sobą 2 sezony uzywania (teraz lezy niestety w szafie). Różnie się trafia. W każdej marce.
Z Lamicela mam 2 czapraki. Oba są super.
fouganza- te ciut drozsze rzeczy- baaardzo dobry stosunek jakosci do ceny. a jak kupilam mojego pierwszego cottona to sie zakochalam 😀
W stajni gdzie jeżdżę jest spora ilość czapraków z FOUGANZA, są codziennie prane, codziennie używane i sprawują się naprawdę baaardzo dobrze 😉
Nie do końca miałam pomysł, gdzie z tym pisać, więc piszę tu.
Ciekawi mnie, jakie macie nastawienie do rzeczy z Fouganzy, ja osobiście czasem widzę tam bardzo ciekawe rzeczy, lecz mam wątpliwości - kupić czy nie kupić.
Dlatego pytam z zaciekawieniem czy jakością polecacie rzeczy z Fouganzy? Chodzi mi tu raczej i sprzęt i "gadżety" dla konia, bo dla siebie nic tam nie chcę kupować w Decathlon'ie. ; )
Z góry dzięki za odpowiedź.
Wiesz tutaj zalezy konkretnie od produktu. Znam te rzeczy od podszewki po pracy w blaszaku przez almost 4 lata.
Czapraki te drozsze sa fajne ale jesli sie nie dopasuja i dobrze nie uloza sie pod siodlem to jedna strona podjezdza. Schoolingi sa slabsze.
Cukierki...niby fajnie pachna, sa ciekawe "smakowo" ale trzeba zwazyc ze nie maja w sobie np owocow tylko same aromaty, wystarczy przeczytac sklad.
Oglowia. Im wyzsza cena tym jakosc idzie w gore.
Kantary niezaleznie od modelu moim zdaniem trwale i swoja droga ladne, czasem problem pojawia sie z rdzewiejacymi elementami.
Derki sa zajefajne.
Szczotki itp sa takie jak wszedzie.
Swietny jest nablyszczacz do siersci, taki bialy, ale trzeba uwazac zeby z nim nie przesadzic.

jak cos to pisz PW.
Testowałam sporo rzeczy Fouganza, ostatnio kupiłam śliczna kurtkę  😜 Mam kurtkę zimową, dłuższą - kupiłam chyba za 90 zł (w promocji rzecz jasna) i jest ekstra ciepła i wygodna.
Uwiązy są trwalsze  i lepiej uszyte niż niektóre końskich firm.
Najgorzej faktycznie z cukierkami, moje konie ich po prostu nie chciały jeść (moze to i lepiej  👀 ).
Ja z fouganzy mam bryczesy najtańsze do chodzenia po stajni (do zeszłego lata w nich jeździłam bo się aż tak nie pociłam w nich), dwa czapraki, miałam derki, kantar, popręg skórzany z górnej półki i zimową kurtkę. Nie narzekam na jakość żadnej z tych rzeczy, wręcz przeciwnie, były w fajnej cenie.
fouganza ma raczej fajne rzeczy- bardzo fajne sa ochraniacze i kalosze. rewelacyjne sa te drozsze czapraki- te z wszytym takim kropkowanym amortyzatorem i te najdrozsze z waleczkami i siatka.
mamy sporo fouganzowych rzeczy-wlasnie caprak z waleczkami,ochraniacze,kalosze,kurtki ze 4,derki-rewelacja🙂
czaprak z wałeczkami jest genialny, mam ten biało-szaro-czarny na zawody, poluję na jeszcze jakiś inny kolor. mam też jeden czaprak z tych droższych, właśnie z tymi kropkami, mi się super układa, łatwy w czyszczeniu i mam zamiar większość moich czapraków pozamieniać właśnie na fouganzowe. ponadto psikacz też testowałam, nie jest zły, zwłaszcza za cenę. cukierki porażka, koń nie chciał jeść. nauszniki fajne (w komplecie na zawody do czapraka) bałam się, że nie będą odduchać, a tu niespodzianka, koń suchy, chociaż było ok. 25stopni i pełne słońce. z ludzkich rzeczy mam koszulę konkursową, bardzo wygodna i ma genialne siateczki na plecach i pod pachami, rzeczywiście wentylują 🙂 koleżanka ma bryczesy, bawełniane dwukolorowe i sobie chwali, sama mam zamiar sobie takie same kupić. ogólnie Fouganza na duży plus, chyba moja ulubiona firma, zwłaszcza przez czapraki 🙂
z tymi nausznikami to dziwne ale pozytywne. Do mnie docieraly raczej informacje o zupelnym braku oddychalnosci.
A i mozecie tez uwazac na szampon z palczatki vel trawy cytrynowej, podobno spory procent koni reaguje alergicznie.
Z niezniszczalnych rzeczy to u mnie jest bat ujezdzeniowy, bryczki dwukolorowe, kask c600(chociaz tutaj ciezko okreslac niezniszczlnosc, ale np nie blaknie i calkiem ok ma wentylacje) rekawiczek za 9zl mam tone i nie chca sie pruc :P
Koszulki damskie polo, jesli sa prane w 30st i na delikatnym programie tez bardzo dlugo sluza.
Swojego cZasu uzywalam tez Fougagreen masci do kopyt, byla kwestia codziennej pielegnacji ale pozytywnie.
Aaa i zel na strzalki jest genialny.
Ja w tej chwili mam żel pod siodło z fouganzy, jest super, z tym że mam go od niedawna więc trudno powiedzieć jak z trwałością.
A ma ktoś może siodło z fouganzy? Jakie opinie?
To zależy od sprzętu. Część rzeczy kupuje firmowe jak np.
buty, bryczesy, ochraniacze, derki.
A cześć "nie firmowych" czyli tańszych tak jak np. kantary, kaloszki, rękawiczki - wiedząc, ze te rzeczy i tak szybko ulegną zniszczeniu bądź zgubieniu po co przeplacac :-)
I ja mam z Fouganzy dwie kurtki, kamizelkę, bryczesy. Mam też sztyblety, ale nieco za szerokie. Takie toporne. Trwałe do obrzydzenia. Używam na błoto. Bryczesy typu galoty ale nie uciskają i mogą być.
Ja z Fouganzy mogę polecić właśnie te fajne czapraki z amortyzacją, naprawdę są świetne, a można je upolować w korzystnych cenach 😉 Ale z całością sprzętu jest chyba jak wszędzie - jeden produkt świetny, a czasem trafi się "niewypał".
Z Foganzy mam kamizelkę, bryczesy, buty i czaprak. Z kamizelki jestem bardzo zadowolona i mam ją od kilku lat, sztyblety służą mi jako buty do ciurania i mimo, że nie są ani specjalnie ładne, ani świetnej jakości, a ja ich naprawdę nie oszczędzam, to jestem pod wrażeniem ich wytrzymałości, natomiast bryczesy, to kompletna pomyłka. Czaprak ani nie zachwyca, ani nie odpycha. Ot, zwykły czaprak.
Różnie więc jest z Fouganzą, ale np. już York, to jak dla mnie wyjątkowa tandeta i chyba nie zdecydowałabym się na nic tej firmy, bo jak do tej pory wszystkie ich produkty na jakie trafiałam były fatalne.
Jako ciekawostkę mogę podać, że jako biedna licealistka dokonałam zakupu najtańszego ogłowia Fouganzy. Myślę, że dałam za nie coś około 70 zł wtedy. Ogłowie przetrwało ponad 8 lat. Ciurane do granic możliwości, czyszczone i konserwowane max dwa razy w roku, moczone w rzece, przechowywane w nieogrzewanym pomieszczeniu, czasem w wilgoci, zapleśniało nie raz nie dwa.

Z Yorkiem bywa różnie. Mam ochraniacze - skorupy Yorka i trzymają się super. Mam rękawiczki zimowe, nie były drogie, a najcieplejsze jakie miałam.

Myślę, że każda firma ma mniej lub bardziej udane produkty. A nawet w tych teoretycznie udanych może się trafić wadliwa partia. Są rzeczy które szybko się gubią, niszczą i szkoda kasy na płacenie za markę. Są takie za które warto załpacić więcej.
nagana, racja, rękawiczki. O nich zapomniałam. Miałam zimowe rękawiczki Yorka i był to jedyny produkt, z którego byłam bardzo zadowolona. Gdyby nie psie zęby, to pewnie wciąż byłyby ze mną.
yorka to jeszcze nic porzadnego nie widziałam, nie miałam. łacznie z dość drogim czaprakiem, który strasznie ładny, ale...nie nadaje się do użytku (śliski), rękawiczki które miałam nie były fajne. w tych cenach sa marki o wiele lepsze jakościowo.
a z fouganzy mam torbę, czaprak z amortyzacją (taki za 140) -  fajna jakość. tyle że czaprak do żadnego siodła nie pasuje 😉 kantary raczej kiepskie...
reszta co macałam - no nie zbyt (i ceny też). choć kilka fajnych rzecyz było...(ale drogie), i kaski piekne (i bym się skusiła jakby rozmiar byl...dla wyglądu 😉 )
a buty - wygladają super, tylko ta wyściółka z fliseliny(?) jakoś do mnie nie przemawia. faktycznie sa takie dobre i mocne?
np  te? (bo wygladają super, i brazowe i czarne wersje)
http://www.decathlon.pl/buty-rambo-sznurowane-jz13-id_8276104.html
http://www.decathlon.pl/sztyblety-classic-dwoina-brz-id_8206479.html
http://www.decathlon.pl/sztyblety-sentier-300-brz-id_8155327.html
Ja mam te drugie z dwoiny, trzymają się super, nigdy o nie nie dbałam, wytrzymaly kilka lat, "padły" dopiero jak je zostawiłam mokre i nie wypchałam środka gazetami- dwoina się rozeszła i z wierzchu ok a w środku zrobił się "dziób" tak że się nie da nogi włożyć. Ale obstawiam że jakbym je zmoczyła jeszcze raz i wyprostowała środek to mogłabym ich dalej używać, obecnie kupiłam sobie identyczne 😉
Kantary z deca też sa spoko, ciurane przez rekreanty i wciąż żyją, kantar yorka też sporo wytrzymał, ponad rok u konia lubiącego wycierać się o wszystko głową (zwłaszcza podczas tarzania kantar był wcierany w glebę), w końcu poszedł karabińczyk, zdaję się że zawiniła zabawa w kantarki 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się