Nie wiem w sumie czy to pasuje do tego wątku, ale wydał mi isę najbardziej odpowiedni. Nie podam adresu bloga bo jest on hmmm, mojej "znajomej" Dziewczyna młodsza ode mnie o 3 lata (o ile się nie mylę), jeździ konno od kąd skończyła 4 lata (przynajmniej tak mówi, ojciec instruktor ma stajnię i te sprawy) Pominę już fakt że co do jej "techniki" jazdy, umiejętności i wiedzy teoretycznej nawet taka osoba jak ja ma duże zastrzeżenia. No ale teraz konkretnie
Ona jest święcie przekonana, bo tatuś tak uczy, że podczas wjazdu pod górkę w terenie należy a) wyjąć nogi ze strzemion b) obciążyć zad konia odchylając się do tyłu i siadając jak najbardziej z tyłu 🤔wirek: Na photoblogu się kłóciła z ludźmi którzy zwrócili jej uwagę Widziałam na własne oczy te jej "treningi" i to nie chodzi o takie lekkie wzniesienia tylko takie dość konkretne, trawiaste skarpy Co Wy na to ?
Hmmmmm, ja jestem żółtodziób kompletny ale zawsze uczono mnie inaczej, we wszystkich książkach które czytałam również było co innego 😁
mnie zawsze uczono ze pod ostry wyjzd do gorzy trza zrobic polsiad siasc bardziej na przodzie. a jak jest ze zjazdami bo slyszlam rozne opinie niktorzy mowia ze powinno sie siasc do tylu zeby zad obciazyc a niektorzy ze tez powinno sie do przodu pochylic i obciazyc przod?
Na logikę to przy wjeździe pod górkę należałoby zrobić półsiad żeby "nie ciągnąć konia w dół" a przy zjeździe odwrotnie A ten instruktor każe wprost odwrotnie co mnie nieco dziwi 🙄 I jeszcze te dziewczyny prawie zawsze podjeżdzają wolnym stępem pod tą górkę więc dla koni to duży wysiłek i jeszcze dodatkowo coś im "na tyłku siedzi" i ciągnie w dół :|
Z tego co wiem są właśnie 2 szkoły. -Pierwsza zaleca podczas zjazdu odchylić się do tyłu, by odciążyć przód. Minus tego sposobu jest taki, że kiedy zjazd jest długi i stromy, to nie widzimy gdzie jedziemy. -Druga szkoła zaleca wykonać półsiad. Podobno prawidłowo wykonany półsiad, w równowadze, nie obciąży przodu. W takim półsiadzie widzimy gdzie jedziemy. Pan W. Mickunas zaleca właśnie taki rodzaj pokonywania stoków. Sprawdzałam oba sposoby i powiem, że pokonuję na tyle niewysokie górki że mi jest wygodniej odchylić się do tyłu. Zwłaszcza, że mam stosunkowo małego konia i wykonując swój półsiad, czuję, że obciążam mu jednak przód. Wniosek- półsiad do poprawki. 😉
No bardzo przykra sprawa, ale czemu ta dziewczyna najnormalniej w świecie nie wezwie kowala 🙄 Przycinanie kopyt ? dobra co jej to da ? Może przez jakiś czas będzie jej lżej < Nie zauważyłam różnicy> ale ona znowu odrastają i tak wyglądają . Widać że już długo nikt się nie interesował jej kopytami. Co ja moge zrobić ?! Nic ! Bo to nie mój koń. No faktycznie dziwne, że kopyta odrastają 😲 Więc lepiej zapuszczać? Mogłaby przecież wezwać kowala i pokryć koszty. Skoro właścicielowi być może szkoda kasy, to raczej nie miałby nic przeciwko, ażeby ona zasponsorowała zabieg...
Nie sądzę, by płacenie za werkowanie co miesiąc to jest ogromny wydatek przerastający możliwości nastolatki. Ma AŻ 15 lat, można roznosić ulotki i robić milion innych rzeczy. Mówimy o klasie 3 gimnazjum, z tego co wiem to tam nie ma aż tyle nauki, by nie być w stanie dorabiać weekendami. Tym bardziej, że pisze, że tak strasznie mocno ją kocha itd.
EDIT: Napisałam jej komentarz, bo wybaczcie, ale hasło pod tytułem 'nie piszcie, że mam to gdzieś zgłosić, bo i tak się nie zainteresują' mnie powaliło! Skąd takie organizacje mogą wiedzieć, że jest koń potrzebujący, jak nikt im takowego konia nie zgłasza! Ludzie litości! Lepiej jest siedzieć, załamywać ręce i biadolić nad swoim losem, niż wziąć się w garść i zacząć DZIAŁAĆ! Nie twierdzę, że zbawi świat, ale chyba lepsze to, niż pisanie długich not na blogu o swojej żałości i apel o nie jeżdżenie na tym koniu. Eh, ręce mi opadły.
hmm pod ekstremalne górki jakoś nie widzę, żeby odchylać się do tyłu... i jeszcze bez strzemion ... baaa zapraszam do mnie w teren, spróbować takiej szkoły, jak ktoś się nie ześlizgnie wtedy po zadzie do tyłu to 👍 z tymi kopytami. Czemu dziewczyna ma wykładać na tego konia? Jeżeli koń jest zochwacony, wystruga go za własną kasę, to banda jakiś debili tym bardziej będzie na nim jeździć. Tak mi to z tekstu wynika...
Nie ma mowy o robieniu konia w tajemnicy. Ale ja nie wierzę, by właściciel odrzucił ofertę, by dziewczyna płaciła za kowala. Dziewczyna ma 3 wyjścia, albo zgłasza to do TOZU, albo czegoś tozopodobnego (w końcu użytkowanie rekreacyjne konia o takich kopytach jak dla mnie zalicza się do znęcania), dogaduje się z właścicielami co do kowala i opłat za niego, daje sobie spokój i tyle. No, zawsze też można użalać się na swój los- zawsze jakiś sposób. Dla mnie po prostu nie jest to sytuacja bez wyjścica- trzeba tylko chcieć. ALe jak się nie zgłasza 'bo i tak się nie zajmą tą sprawą' to już inna bajka.
EDIT: kare_szczescie Teraz doczytałam Twój post. Właśnie po to zgłasza się takie przypadki, by po powrocie konia do zdrowia one więcej nie miały miejsca. Dziewczyna sama nic nie zwojuje. Chyba, że ja żyję faktycznie w jakiejś innej bajce i zarówno TOZ i Straż dla Zwierząt nie spełniają wyznaczonych sobie celów.
Averis, a ja sobie wyobrażam właściciela, który nie życzy sobie kowala, bo poznałam wielu ludzi, dla których ważna jest ich racja przede wszystkim, a nie rady 15-to latki! A co do TOZ-u to może ma jakieś złe doświadczenia? Poza tym mnie nie dziwi, że ludzie mają takie podejście, że nic się nie da zrobić, bo w większości przypadków właśnie tak jest, a "robienie" czegokolwiek i tak na nic się nie zdaje, bo to i tak "mała szkodliwość czynu". A taka osoba co zgłasza tylko sobie robi wrogów, więc nie dziwcie się, że ludzie nie chcą.
gosiaopti Dbra, ja już się nie wtrącam. Nie moja broszka- jak to mówią. Uważam tylko ,ze spróbować zawsze można. Bo działanie zawsze jest lepsze od biernego przyglądanie się sytuacji.
Oczywiście, że tak. Ja tylko tłumaczę, dlaczego większość ludzi nic nie robi. Chociaż jest jedno usprawiedliwienie - trzymanie swojego konia w tej samej stajni - wtedy bym się bała, że po interwencji gość na którego się wezwało TOZ zrobi coś mojemu koniowi...
Gdyby TOZ i Straż Dla Zwierząt działały tak prężnie jak o tym marzysz to chyba nie byłoby takich obrazków 🙁 Niestety... Znam dziewczynę, która zgłosiła stajnie, gdzie konie stały w zawalających się dwóch garażach i jednym wychodku (!), gdzie szyby były porozbijane i wszystko groziło zawaleniem. Na dodatek dostawały po garści (nie koloryzuje...) owsa bo i tak były za grube. A w skórę, dostawały za byle co. Wyglądały (i pewnie wyglądają do dzisiaj) strasznie. TOZ jakoś się nie odezwał... Mimo wszystko dziewczyna chyba stara się coś robić....
Averis, a który to Twój komentarz? I zgadzam się z Averis. Dziewczyna mogłaby porozmawiac z właścicielem, jeśli koń ma być do jazd, nie sądzę, żeby miał coś przeciwko sponsorowaniu kowala. A już lepiej, żeby koń w przyszłości chodził w rekreacji, ale CHODZIŁ, na porządnie zrobionych kopytach, a nie męczył się na płetwach. A co do kasy. Można sobie albo darować ze 2 jazdy i odłożyć pieniądze, albo zrobic zbiórkę w stajni, w szkole. Nawet jak każdy zrzuci się po 5 zł, będzie to jakieś odciążenie. Trochę mnie dziwi postawa tej dziewczyny, gdybym ja widziała jak ukochany koń sie tak męczy, zrobiłabym wszystko żeby ulżyć mu w cierpieniu, a nie użalać się na blogu...
Raven Są moderowane, także jest opcja, ze go nie dodała (od razu mówię, ze absolutnie nie był wulgarny, ani nic z tych rzeczy. Po prostu napisałam jej, że powinna zacząć działać a nie pisać, że już nie ma siły na płacz). Mój pb to Parellioza.
Raven,Averis, a mi się zdaje, że to do niczego dobrego nie prowadzi. Pomijając już fakt sponsorowania właścicielom utrzymania O.o to jeszcze będzie to ich napędzać. Za kowala dziewczyny płacą, to przestańmy dawać im jeść, też się zbiorą i zapłacą. A jak tak, to kupmy jeszcze parę koni, niech one utrzymują konie i płacą za jazdy...
co do waszych wypowiedzi to ja też mam 15 lat, nauki wcale nie jest mało ;p(ale nie narzekam). mi rodzice by nie pozwolili zapłacić kowalowi za robienie kopyt koniowi z jakieś stajni. oni mają zdanie, że to czyjeś konie i ich właściciele powinni za to płacić. ja właściwie zdanie mam podobne. czemu ona ma płacić za robienie kopyt cudzemu koniowi? wiem, "kocha go", ale możliwe, że nie ma na to np. funduszy. jeszcze co do tego żeby to gdzieś zgłosić...możliwe, że miała by przez to kłopoty, nieprzyjemności i tego typu rzeczy, może dojść nawet do zastraszań.
Czyli, jednym słowy, lepiej łkać i załamywać ręce - pisząc przy okazji o tym elaboraty na blogu. No bo przecież i tak się nic nie da zrobić- chowanie głowy w piasek jest wspaniała metodą na przejście przez życie. W takim razie niech tam nie jeździ. Właściciele przestaną na niej zarabiać i może ostudzi to ich zapędy co do powiększania ich stadka. Wszyscy roztrząsają problem- kto ma płacić za kowala. A to była przecież tylko jedna z opcji rozwiązania problemu. Ja skupiłam się głównie na kwestii zgłoszenia tego do odpowiednich organizacji. A co do zastraszania... To chyba dość logiczne, że podając człowieka do TOZ-u nie zaskarbia się jego sympatii, każdy rozsądny człowiek się z tym liczy. Ale to kwestia priorytetów. Ja zawsze zgłaszam takie rzeczy i zawsze reaguję jak sąsiad za ścianą znów urządza libację i drze się na swoje dzieci. Mam tego nie robić, bo mnie 'znielubi' czy moze daltego ,ze 'to i tak nic nie da'? A potem słyszy się o skatowanych dzieciach i pierwsze pytanie, które pada 'gdzie byli sąsiedzi'. Otóż za ścianą.
I wiek nie ma tu nic do rzeczy, bo sądzę, ze w dzisiejszych czasach 15- latki potrafią być nad wyraz dojrzałe. Aha i jeszcze jedno, myślicie, że jak ona opublikowała takie rzeczy na blogu, to nie znajdzie się ktoś 'życzliwy', kto doniesie o tym właścicielowi? W TOZ-ie wydaje mi się ,ze można zastrzec kto złożył doniesienie, a dane i tekst na pb są raczej ogólnodostępne. Jeśli nie zgłasza, bo boi się konsekwencji, to raczej notka w necie była kiepskim pomysłem.
Aha i jeszcze jedno, myślicie, że jak ona opublikowała takie rzeczy na blogu, to nie znajdzie się ktoś 'życzliwy', kto doniesie o tym właścicielowi? W TOZ-ie wydaje mi się ,ze można zastrzec kto złożył doniesienie, a dane i tekst na pb są raczej ogólnodostępne. Jeśli nie zgłasza, bo boi się konsekwencji, to raczej notka w necie była kiepskim pomysłem.
Otóż to. Właściciel może nawet miec do niej pretensje o zniesławienie. Przecież każdy kto widzi te zdjęcia i czyta opisy, od razu wyrabia sobie zdanie na temat tej stajni.
Dobra, zawsze sa 2 strony medalu, tylko mnie naprawdę irytuje, jak ktoś ubolewa nad losem ulubionego zwierzęcia, pisze, że chciałby mu pomóc, a nawet nic nie robi w tym kierunku...