Forum towarzyskie »

Lato, słońce, opalanie... jak o siebie zadbać?

Bloker to filtr 50+
Na plażę jest w sam raz, tylko trzeba pamiętać o ponownej aplikacji, żeby ochrona była ciągła.
Bloker to filtr 50+
Na plażę jest w sam raz, tylko trzeba pamiętać o ponownej aplikacji, żeby ochrona była ciągła.

Dzięki. Widzisz. Niedawno bloker to był już 30. A 50 był dla ludzi z bielactwem.
I całkiem mnie zablokuje? Nie mam szans się opalić bez oparzeń? Szkoda, miałam nadzieję, że nauka poszła do przodu. Bu.
50 to dla dzieci i dla mnie. Czyli dla osoby całej w kropki (nie piegi, a znamiona, mam ich milion).
Na subtelne, acz bezpieczne opalenie bez oparzeń wystarczy Ci 30. Ogromny wybór w Rossmanie. 🙂
Dziękuję za rady.  :kwiatek:
Od dwóch lat smaruję się 50 (różnych firm) i nadal wyglądam, jak po wakacjach w tropikach. Taka już chyba dola instruktora. 😉 Na plus zaliczam to, że wreszcie nie robią mi się rany na uszach.
Lanka_Cathar, Ja z moją psiapsiółką mamy nawet hasło "opalenizna instruktorska":

-Opalona twarz od linii oczu w dół i białe czoło - bo czapeczka z daszkiem lub kask na łbie.
-Opalony dekolt i ręce od połowy ramienia do nadgarstka, dłonie białe - bo rękawiczki.
-Cała reszta ciała biała.
😀
julie na mnie znajomi tylko wielkie oczy robili, bo wiedzieli, że siedziałam w Hiszpanii 3 miesiące, a wróciłam opalona tak jak opisujesz mniej więcej  😂
Ja tez w tych wykropkowanych. Od lat smaruję się blokerem. Ostatnio myślałam, że to jeszcze nie teraz i zjarałam sobie ręce :[
Ja dla siebie i dzieci używam na co dzień z Babydream f50 za ok 14,99zł.
Ma świetny skład.

Na upały mamy La roche.
Ehh zazdroszczę wam. Jak byłam mała/młodsza opalałam się szybciutko, od razu na brązowo i pięknie.

A teraz? A teraz za nic w świecie nie mogę  😤 Mało tego, nie pomagają nawet przyspieszacze opalania ani inne takie... Dla mnie to mało przyjemna sprawa, bo generalnie lubię być opalona 🙁
Jeszcze dodałabym na twarzy pasek od kasku i, ewentualnie, pasek od zegarka na ręku. 🙂
Trzy lata temu pisałam tak:

Ja niestety mam ten problem, że opalam się masakrycznie szybko, w dodatku na buraka... i po tygodniu czerwień schodzi i znowu jestem blada. Już nawet nie wiem, co z tym zrobić. Zaczęłam chodzić co tydzień na solarium, i uwaga- chodzę na 6 minut- a wychodzę tak czerwona, jakbym siedziała tam conajmniej 20 ;/


Niesamowite, jak skóra i ogólnie ciało człowieka potrafi się zmienić przez ten czas. NIGDY nie potrafiłam opalić nóg- zwłaszcza, że całe wakacje chodziłam w bryczesach i jakoś słońce nóg chwytać nie chciało. We wrześniu 2010 roku pojechałam na wakacje do Turcji, moje pierwsze wakacje w ciepłym kraju- i po powrocie to właśnie nogi opalają mi się najszybciej!
Opalam się oczywiście dalej na czerwono- na własne życzenie, ale jest to kwestia 2-3 dni i skóra pięknie brązowieje (opalam się oliwkę dla dzieci lub na olejek z filtrem 6- ale tylko ciało), natomiast z twarzą jest gorzej. Nabawiłam się uczulenia na promienie słoneczne i wystarczy, że przy pierwszych mocniejszych promieniach pobędę chwilę na słońcu bez ochrony np. karku i uszu- a na następny dzień mam "piękną" wysypkę na twarzy, szyi, za uszami. Schodzi przez 1,5 tygodnia, nie ma szans, żeby się pokazać ludziom w takim stanie. Także od kwietnia do października chodzę wysmarowana blokerem na twarzy, ale i tak raczej nic to nie daje 😉 Oprócz tego, że twarzy opalonej nie mam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się