Forum konie »

Jak "odrobić" popsutego konia?

do wyczerpującej wypowiedzi Sierry dodałabym jeszcze ew. odrobaczenie na tasiemca (Equimax)

znajoma miała tak, że  koń dobrze odżywiony i energiczny dość, stopniowo przestał chcieć iść do przodu, okazało się że zarobaczony tasiemcem.Zwykłe badaniae kalu może nie wykryć tasiemca poza tym.
Dzięki dziewczyny  :kwiatek:

Chyba najlepiej zrobię jak zbadam mu krew.
Sierra, nie nazwałabym tego ekscytacją, która trwała 2 miesiące😉 On jest chyba po prostu wycofany z charakteru i znudzony pracą, stąd te problemy "w domu". Poza krwią to chyba resztę rzeczy mogę wykluczyc.
W każdym razie dzięki za rady😉

halo, ale mój koń padokuje się godzinę więcej niz konie ridera. To dlaczego u niego jest to optymalnie, a u mnie wg Ciebie źle?

Z resztą ja i tak bym mu nie ograniczyła padoków, nawet gdyby to miało niekorzystnie wpływac na nasza jazdę. A nie sądze żeby tak bylo.

Moze zbadam mu krew, odrobaczę, kupię pasze energetyczną i przez jakis czas pojeżdżę tylko w tereny. I zobaczymy😉
A potem na placu tylko krótka, energiczna i urozmaicona praca.

Brzmi rozsądnie?
Alice nie będę się upierać, ale wiesz dokładnie ile u twojego konia trwa adaptacja do nowych warunków? Rozumiem, że nie raz się przenosiliście, ale tutaj można porównać przeprowadzkę człowieka z domku za miastem, z ogródkiem, lasem pod nosem i z sąsiadami których znasz wszystkich po imieniu, do blokowiska w stolicy, gdzie na nikogo nie znasz, gdzie widujesz na raz więcej ludzi na parkingu/w sklepie, niż u siebie w "niedzielę w kościele". Gdzie nie masz jak zaparkować, stanąć, bo wszędzie mijają Cię ludzie, samochody, autobusy? Uważasz, że dla konia, którego wyostrzone zmysły warunkują przetrwanie, stan "ekscytacji" nowym miejscem nie mógłby trwać ~dwóch miesięcy? 😉

Pytam teoretycznie, jako że zakładam, że znasz swojego konia najlepiej z nas. Wręcz na wylot. 😉

EDIT:
Tereny dobra rzecz, wręcz doskonała! Ale raczej nie rozwiąże Ci problemu pracy na placu, bo z tego co zrozumiałam, problem nie macie z terenem... a z placem. 😉 Sama jeżdżę regularnie w tereny i uważam to za niezbędny element pracy, utrzymujący mojego konia "przy życiu" oraz w dobrym humorze, jednak zdziwiłabyś się, jak bardzo dobrze potrafi mój koń iść, jakim dobrym kłusem, jak radośnie i okrągło galopować, skakać "wszystko" w terenie a jak potrafi dzień wcześniej lub dzień po tragicznie nie iść, ignorować mnie i moje polecenia, unikać pracy, przelewać się po placu. Tereny doskonale otwierają i doskonale konia nagradzają, ale same z siebie - moim zdaniem - nie rozwiązują problemu. Tylko w połączeniu z rozsądną pracą na placu/hali/gdziekolwiek gdzie występuje problem.

halo, ale mój koń padokuje się godzinę więcej niz konie ridera. To dlaczego u niego jest to optymalnie, a u mnie wg Ciebie źle?

też mnie to zaintrygowało wcześniej  🤔

Brzmi rozsądnie?

jak najbardziej. Przy okazji badania krwi - też na antyciała tasiemca w krwi chyba moga zanalizować.


a własnie. Jak z wyjeżdżasz w teren to jak się Chonsu zachowuje?
To w końcu konie biegają po tych padokach czy łażą sobie spokojnie - parę kroków w tę, parę we wte - tak jak w boksie?  😀


Naprawdę nie widzisz róznicy w tym jak koń się przemieszcza w boksie a jak na padoku? Jak chcesz mogę Ci po weekendzie sfilmowac tego samego konia w boksie i na padoku...

Nie - dorosłym koniom niepadokowanym nie dzieje się ogromna krzywda, jeśli mają zapewniony ruch, rozsądne żywienie, zajęcie, jeśli mowa o normalnym, zrównoważonym koniu, bez tendencji do nałogów.

A moim zdaniem koniowi, który nie wychodzi na padok dzieje się krzywda. Może nie jest ona tak oczywista jak w wypadku bicia i głodzenia, może nie jest ona tak dotkliwa, ale moim zdaniem się dzieje. Oczywiście, że włascicielowi wygodniej jak koń cały dzień w boksie- czyszczenia mniej, z padoku nie trzeba sprowadzać, nie zmoknie, nie trzeba się starać tak układać planu, żeby mu jak najmniej padoku odbierać, ale czy dla konia naprawdę jest to lepsze rozwiązanie? Ja mam spore wątpliwości.
... a już jak koniem jest ogier (właściwie w 99% nie wiadomo po co)  to właściciel ma wygodną wymówke czemu kon stoi w bokise
Elu dobra wymówka zawsze się znajdzie, wystarczy się tylko trochę postarać 😉
Pomijam konie nie padokowane bo końmi sportowymi, ewentualnie "sportowymi", ale już trzymanie konia ogierem, który nie ma szans na licencję (ani na ZT ani przez MPMK) ani reprezentuje sobą nic, ale to nic wybitnego, tylko po to aby... sorry, ale nie wiem po co... a potem załamywanie rąk: no że nie ma jak padokować, skoro źli ludzie nie chcą padokować ogiera (bo mało padoków, bo kobyły, bo problem), dobrze że chociaż przyjęli ogiera na pensjonat. No cóż, chociaż tyle dobrze? Rzeczywiście, źli, źli ludzie w stajni.

Rzeczywiście, bardzo to wygodne. Ale to - dla odmiany mnie - napawa "szczerą odrazą"  🤔

Skoro koń ma wydajniej pracować trzymany w boksie, może należałoby sprawdzić jak by było w przypadku ludzi-sportowców - jakby tak zamykac np skoczków o tyczce w ciągu dnia w pokoju i wypuszczać tylko na trening? Może by wyżej skakali? 😀iabeł:
branka, to jest myśl! A biegacze szybciej biegali itd...
W każdym razie na pewno mieliby mniej kontuzji  😀iabeł:
czytam ten wątek i utwierdzam się w przekonaniu,że dla halo zaraz będzie mowa o 24h+ padokowaniu,bo co chwila godziny pobytu optymalnego się wydłużają...a przykłady koni które padokują się dłużej niż 6 godzin dziennie nie liczą się,bo albo konie nie chodzą GP,albo 145+,albo co najmniej CIC ***/****.
Halo,świat poszedł do przodu,Ci którzy mogą,padokują maksymalnie długo swoje konie bo plusy dodatnie przeważają nad plusami ujemnymi.życze Twojemu koniowi by żyło mu się maksymalnie dobrze,przy poglądach które reprezentujesz...


p.s. mój koń jest po ochwacie...ale chronicznym...i dostaje jeść po pracy 🙂 ja wsiadam po jego powrocie z pastwiska wieczorem,bo rano -choć bardzo chciałabym naśladować ridera,nie dałabym rady...o 6 rano wyjeżdżam z domu,żeby być w pracy na 7 😉

p.s.2. Rider - niestety,moje dziecko pokazuje nieodpartą chęć wsiadania,a najmniejszy kucyk jakim dysponujemy jest C grupowy (chyba C 😉 ).Jak wasze córki wyrosną,chętnie odkupimy któregoś z waszych potworów  :kwiatek:
O! Ktoś wspomniała o czymś, o czym ja nie chciałam pisać....
Halo - bardzo cenię Twoją wiedzę i Twoje merytoryczne i pisane bez emocji wypowiedzi na forum. A w tym wątku jakby Cię poniosło... Zaczęło się od padokowania dłuższego niż 6 godzin a skończyło - z Twojej strony - na 12+ lub 24 godzinach na pastwisku, bogatym, zielonym, które z koni robi opasłe krówki. Proszę, podchodźmy do forum bez emocji i prowokacji "drugiej strony".
Tak przy okazji - bogate pastwisko 24 godziny na dobę nie będzie dobre dla 99% koni - bo organizm konia po prostu nie jest do takiego odżywiania przystosowany.

a własnie. Jak z wyjeżdżasz w teren to jak się Chonsu zachowuje?


Hm... właśnie różnie. Generalnie też jest wycofany. Chyba, że chce juz wracac i jedziemy w stronę stajni😉 Ale i tak nie jest to koń, który "ciągnie".

Sierra, hm... nie wydaje mi się, żeby adaptacja trwała aż tak długo. Przynajmniej ja już potem żadnych stresów u niego  nie widziałam. Człapał za mną grzecznie, spokojnie się padokował... Nie wiem dlaczego akurat na jeździe miałby byc podniecony.
O nie! Stanowczo żądam, żeby nie wmawiać mi czego nie napisałam.
1. Co do Alice: (po raz czwarty!) pisałam o raptownej ZMIANIE ( i tu różnica w stosunku do koni ridera)
2. Nadal twierdzę, że u koni wysoko-sportowych w okresie treningów i startów pastwiskowanie 12+ nie jest sensowne i nikt! nie przytoczył mi przykładu aż! tak padokowanego konia GP
3. Mój koń będzie wychodził ok. 6 godzin (przeciętnie) bo tak chcę - każdy może sobie ustalić ile koń wychodzi
4. Nie twierdzę, że konie w boksach są szczęśliwe (no i kwestia tego miernika szczęścia), tylko - że nie są tak nieszczęśliwe, jak się (ostatnio) twierdzi. TOZ na pewno tym się nie zajmie. I w żaden sposób nie podpada to pod znęcanie się nad zwierzęciem.
5. Czepiałam się wymagań sportowych wobec raczej zapasionych koni. Czyżby ktoś poczuł się urażony?

Duch przekory mnie nie opuszcza (pewnie coś w gwiazdach): Na przytoczone wzruszające historie - bywają też inne. Konie, wracające od "znamienitych" hodowców, szczodrze padokowane, niemal "naturalnie" traktowane. Z popalonymi stykami, tragicznymi kopytami, ranami, zachudzone = 2 vet-miesiące zabiegów. Dochodzą do siebie "zamknięte" w boksach. I wraca im chęć życia, radość w oku, ruch. Jest wiele składowych "szczęśliwości konia".

A! co do żartów do caroline - to sory, ale wyczytałam na tym forum, że konie dostaną ochwatu (kopyt) jeśli będą karmione po treningu - bo będą miały za wysoki poziom cukrów we krwi, a od cukrów - ochwat murowany (no, odrobinę przesadzam, ale taki był sens). Więc, Ktoś jesteś albo niedoinformowana albo okrutna  🤬

A! Sierra, gdy kiedyś będziesz potrzebowała nasienie od mojego ogiera, to Ci nie dam  😀iabeł:  😜
halo, jestem okrutna 🙂 ba,jestem niereformowalna,bo często stępuję konia nie siedząc na nim... a potem nie wiąże go przy myjce  😜 szeleństwo  🏇
halo - od zbyt wysokiej dawki cukrów prostych może nastąpic przerwanie listewek łączących róg scienny z kością kopytową. Nie oznacza to jednak od razu ochwatu(ochwat to stan zapalny i przerwanie całkowite tego połączenia i rzadko się zdarza) poza tym wiele zależy od ilości tych cukrów prostych w dawce pokarmowej i insulinoopornosci konia.
Nie wiem czemu się z tego śmiejesz, zostało to naukowo udowodnione i zreplikowane i w tej chwili nawet producenci pasz, którzy generalnie mogliby na to zlać, bo i tak ludzie by kupowali żarcie dla koni jak kupowali, obniżyli poziom cukrów prostych(bo to o te chodzi) w swoich paszach o połowę(nie dotyczy to jeszcze wszystkich firm, ale bardzo wielu) 😉  99,9% ludzi nawet tego nie zauważyła... jak mniemam Ty także 😉 nie mówię, że to cos złego, w końcu nie każdy musi się interesować jakoś intensywnie żywieniem, ale nie rozumiem po co wyśmiewanie takich rzeczy? 🙄

PS Ja swojego konia karmię po jeździe, bo zazwyczaj tak wypada, że kończę pracę w porze karmienia. I mój koń nie ma ochwatu 😉
2. Nadal twierdzę, że u koni wysoko-sportowych w okresie treningów i startów pastwiskowanie 12+ nie jest sensowne i nikt! nie przytoczył mi przykładu aż! tak padokowanego konia GP


halo -  padokowanie i pastwiskowanie to dla Ciebie dokładnie to samo? Bo określenia "padok" i "pastwisko" raczej tożsame nie są...
halo, a więc jestem 100% pewna, że przyczyną nie jest nagła zmiana😉 Ale dzięki za chęc pomocy  :kwiatek:
EKornik,  nie każde padokowanie będzie "pastwiskowaniem" (w znaczeniu i kontekście, którego używałam), ale każde pastwiskowanie będzie padokowaniem (w tych znaczeniach) Coś jeszcze niejasne?
Alice, napisz, gdy dojdziesz przyczyny

A! podaję jeszcze definicję rutyny: "wprawa nabyta praktyką"  😁
Odnośnie tego padokowania, tak mi przyszło do głowy i wydaje mi się, że jest to sensowne:
Długie, całodniowe padokowanie ma sens wtedy, kiedy koń jest wypuszczony w jakimś stadzie, nawet małym, na dużym terenie i ma do dyspozycji drzewka albo ewentualnie jakąś wiatę, pod którymi ewentualnie może się schować oraz jakiś pojemnik [typu wanna na przykład] z wodą. Nie ma sensu trzymanie konia 12 godzin na małym wybiegu, gdzie stoi bez możliwości schronienia się przed słońcem/deszczem. Jasne, może i koniowi lepiej niż w boksie, oddycha sobie świeżym powietrzem i może pokręcić się w kółko, ale moim zdaniem i koń zatęskni do chłodnej stajni oraz wody jeśli mu się zafunduje pobyt w 30-stopniowym upale na małym padoku bez cienia. Obserwując kilka koni znajomych, którzy mają swoje małe stajenki po prostu otwarte, tak by koń w każdej chwili mógł wejść i wyjść - 95% tych koni upały spędzała w boksach, spała w boksach, przed deszczem chowała się albo pod drzewami albo w owych boksach właśnie. Koń wypuszczony na padok na 12 godzin nie ma możliwości, żeby sobie z niego wyjść i wrócić do stajni, jeśli mu się coś nie podoba.
To się tak fajnie mówi - padokować najlepiej 24 h/dobę, ale żeby tak postępować też trzeba mieć na czym te konie padokować.
Odnośnie pastwisk -> analogicznie do padokowania -> fajnie by było, gdyby takie pastwisko też miało jakieś drzewko dające cień oraz powierzchnię większą niż 10 x 15 m. Trawa już jest jakimś elementem urozmaicającym i "przywracającym szczęście konia"😉 [przynajmniej na mojego tak działa, choć on jest mega-szczęśliwy mając po prostu dużą powierzchnię gdzie może biegać, mniejsza o trawę], ale dla mnie jest takim samym bezsensem jeśli trzyma się tam konie 12 godzin niezależnie od pogody bez czegoś dającego cień/schronienie.

Uważam, że każdemu koniowi jest potrzebny samodzielny pobyt na dworze [na padoku czy pastwisku], dla równowagi psychicznej po prostu, nieważne czy ten koń jest GP sportowcem, rekreantem czy hipoterapeutą 😉, ale niech to padokowanie też ma ręce i nogi...
Halo o nasienie bądź pewna, że się nie upomnę. Pomijam fakt, że mój wałach mógłby nie być zachwycony, w każdym razie nawet mniej niż ja.
Zarówno w hodowli koni, jak i psów (i pewnie innych zwierząt też, gdybym się na tym choć trochę znała) jestem stanowczo na nie, dla produkowania kundli. Choćby "rasowych" kundli, czyli krzyżowaniu byle czego z byle czym, choćby miało jakikolwiek papier. Czyli pseudo hodowcom wszelkiej maści dziękuje, wobec czego i tak musiałabym  podziękować i Tobie i twojemu ogierowi.  🙄 Sorry  🙄  :kwiatek:

ps. przez grzeczność nawet się nie spytam, czy ma licencję, skoro jego nasienie postanowiłaś mi nie zaoferować  :kwiatek:
branka, trudno mi będzie wytłumaczyć z czego się śmieję (choć to śmiech przez łzy).
Bo same dane? fakty? o cukrach prostych mnie zaciekawiły a sposób na użytkowanie konia mimo restrykcyjnej diety - wręcz zachwycił. Ale ludzie nie mają w zwyczaju przestrzegać choćby najświętszych praw/prawd. I to jest komiczne: wybiórczość przestrzegania jakiejś prawdy a olewania innej. Zachowania typu: pedantycznie myję ręce, ale - jeżdżę bez kasku.
100 tys. definicji "dobra konia".
A same dane o cukrach prostych? Cóż - pyłki kwiatów wywołują alergię. Dopóki mnie rzecz nie dotyczy - będę spacerowała "na łonie przyrody" kiedy uznam za stosowne i na prognozę "pyłkową" nawet nie spojrzę. Dopóki na kopytach dziwnych rzeczy nie widać - koń będzie na owsie, sianie, trawie wg absolutnie tradycyjnych norm. Co uważa np Ktoś, to już ona wie.
Ale wydaje mi się zabawne, że restrykcyjnie przestrzegamy pewnych reguł - a lekceważymy może nawet ważniejsze dla zdrowia naszego konia. Nie da się przestrzegać wszystkich norm!
Ani kolejnych "mód". Jak się zastanowić, to w diecie ludzkiej wszystko jest "niezdrowe" oprócz syntetycznych witamin  😁 I to mnie śmieszy (bo przecież się nie pochlastam  🤔) - stąd ton drwiny.
Sierra, nigdy nie mów nigdy  😀 Może kiedyś zainteresujesz się hodowlą? I będziesz miała wybitną klacz? Jeśli mój młody nie dostanie licencji na półkrew - przestanie być ogierem. Ale dobrze byłoby, żeby dostał - ale to już zagadnienia hodowlane, które Ciebie nie interesują. A w ofercie - użyłam czasu przyszłego, nie teraźniejszego.
To prawda, że wszystkich 'norm' czy zaleceń przestrzegać się nie da. Nawet w żywieniu - mając konia domowego w treningu trudno karmić go tak jak mustanga 😉
Ja sama diet w stosunku do siebie nie stosuję. W stosunku do konia już tak, choć nie jakaś strasznie restrykcyjną(np teraz normalnie wypasam, pomimo że w trawie jest dużo cukrów 😉 ). Ale mimo wszystko są rzeczy, na które można świadomie uważać - jak duże dawki pasz zawierających cukry proste(jak kukurydza), jak jazda po bardzo grząskim podłożu, jak jazda bez kasku itp.
ale jakby przestrzegać wszystkiego te pewnie by się zwariowało. Tylko nie lubię zartowania z takich rzeczy, bo jednak dotyczą zdrowia - i naszego i końskiego - i można się do nich nie stosować, ale nie trzeba się z nich śmiać. choć oczywiście masz do tego zupełne prawo.
Każdego cieszy co innego 😁
branka, fakt, w zasadzie wiedziałam, że głupio wyjdzie, bo ludziom akurat walczącym o zdrowie kopyt - na pewno nie do śmiechu. Ale ja mam taką dosłowna wyobraźnię. No i wyobraziłam sobie caroline, z jej ogromną dbałością o konia, jak szafuje tą michą pełną pysznego żarełka, wyobraziłam sobie błogą minę jej i Kaszy - i potępienie z jakim mogłaby się spotkać w pewnych kręgach  🤬, że prawie konia zabija - i nie mogłam się powstrzymać.

Ech, niestety - musimy wybierać. Podoba mi się idea, żeby koń za dużo glukozy (i spółki?) nie miał we krwi, ale bardziej podoba mi się idea pysznej nagrody za wysiłek.

Ech, po tych męczących dyskusjach wychodzi nic nowego: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia  🤔. I tyle.
Cześć 🙂 Czy mogłybyście mi doradzić jak pracować z moją klaczą .? Jest to konik baaardzo i to bardzo do przodu. do tego strasznie wysoko nosi głowę ;/ a już gdy się rozpędzi i ją powstrzymuję to już wogóle jest tragedia ;/ robimy dużo wolt itd to troszkę pomogło alle nie daję to zbyt dużo.. co radzicie .? może zacząć stosować chambon albo czarną wodzę.. z tą wodzą to się tak trochę obawiać żeby nie zrobić jej krzywdy.
nie mialam gdzie napisac prosze powiedzcie mi jak zrobic osroddek jezdziecki??? moj nick na hoiwrse to KristenS50

Cześć  Czy mogłybyście mi doradzić jak pracować z moją klaczą .? Jest to konik baaardzo i to bardzo do przodu. do tego strasznie wysoko nosi głowę ;/ a już gdy się rozpędzi i ją powstrzymuję to już wogóle jest tragedia ;/ robimy dużo wolt itd to troszkę pomogło alle nie daję to zbyt dużo.. co radzicie .? może zacząć stosować chambon albo czarną wodzę.. z tą wodzą to się tak trochę obawiać żeby nie zrobić jej krzywdy 

pokaż może na filmiku waszą jazdę - wtedy będzie pelniejszy obraz i punkt wyjścia do ew. podpowiedzi co można zrobić
Zdziwiły mnie posty Sierry.Oczywiscie pozytywnie...jak to czas leci.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się