Mój koń w ogóle! nie jest padokowany. No - raz, dwa razy w tygodniu na chwilę. Zmieniłam stajnię m.in. po to, żeby wprowadzić padokowanie. Gdyby to ode mnie zależało - to już by siedział na padoku (gdzie robi dokładnie to co w boksie, chyba że strasznie się uprzeć na ganianie go) ok. 6 godz. Niestety, czeguś "inni" sądzą, że padokowanie 4-letniego ogiera jest kłopotliwe - i trzeba rozwiązać parę problemów "logistycznych". Ciekawe, czemu? Natomiast, więcej niż 6 nie planuję - dopóki będzie w trybie "sport".
Hmm, a ja u swojego konia obserwuję, że padokowanie właśnie mu pomaga. 2-3 dni bez padoku robi mi konia może i bardziej do przodu, ale w sposób ewidentnie nastawiony na bierny opór. Padokowanie przez ok. pół dnia powoduje, że koń jest dużo bardziej nastawiony na pracę i wykonywanie poleceń - niby nie jest taki do przodu, ale ponieważ nastawia się na mnie i to co od niego wymagam, to bez szemrania wykonuje moje prośby o mocniejsze tempo.
Ciekawe jest to, co piszesz o długim padokowaniu koni sportowych, halo. Bo ja właśnie słyszałam, że np. w Niemczech powstaje coraz więcej stajni wolnowybiegowych (24h na padoku z wiatą) - nie tylko rekreacyjnych, ale i sportowych. Robi się to coraz "modniejsze" - na takie stajnie są kolejki chętnych. Jako argumenty na plus podają, że konie tak trzymane są w lepszej kondycji psychicznej, nie mają typowych "stajennych" narowów (tkanie, łykanie)... Minusem nie jest brak "powera" u konia tylko np. brak możliwości golenia w sezonie zimowym (tak trzymane konie muszą mieć odpowiednio ciepłe futro).
O! I nawet w gazetach są artykuły! Tu link do artykuliku z "Koni i Rumaków": LINK
Ale się dyskusja wywiązała. Ale to super, ciekawie się to czyta i zawsze jest parę pomysłów do wypróbowania.
Mogę spróbowac zbadac mu krew. Tylko czy brak czegos moze powodowac taką niechęc do pracy?
Aspekt zdrowotny (nogi) wykluczyłam, bo przeciez nie byłoby takiej wyraźniej zmiany po zmienie miejsca... .
halo, jeśli chodzi o przystosowanie, to raczej w drugą stronę. Tam w Sopocie bardzo martwiło mnie to, że nie jest "przystosowany" do stania w boksie. Dlatego pomimo, że tam paodki to klatki to był codziennie na dworzu te 6h. A teraz po powrocie wszystko wróciło do normy.
Halo przecież nie pisałam o tłuczeniu konia, jak to nazwałaś 🤔 , ale o wzmocnieniu sygnału batem. Myślę, że dostanie batem raz po zadku jest mniej bolesne niż łydkowanie go co krok.
Swoją drogą - jeśli ktoś zna konia chodzącego Dużą Rundę i padokowanego 12+ w okresie treningów i startów - niech przytoczy przykład, pokornie proszę 🙇
Hallmark Elite - Dermott Lennon - codziennie padokowany od rana do wieczora(nie wiem ile to godzin wychodzi, ale więcej jak 6) lub pól dnia, gdy np ma 2 treningi albo trening i 2 karuzele i czasowo nie wychodzi mu, że jest na padoku cały dzień. Poza sezonem, gdy odpoczywa pastwisko nawet 24h na dobe. A najgorszy to on nie jest 😉 Ale fakt faktem nie wszystkie konie tego zawodnika są tak padokowane - im 'trudniejsze' czy bardziej nerwowe/młode tym więcej na padokach/pastwiskach. Jeszcze z tej samej stajni ogier, którego imienia za cholerę nie pamiętam, był padokowany 24h/dobe i pod swoją włascicielką zdobył kwalifikacje olimpijską(choć na Olimpiade nie pojechali z pewnych względów). Obecny jeździec tego konia jeździ 140 i też koń jest padokowany przynajmniej 12h, a zazwyczaj 24.
Edit - jeszcze mi do głowy przyszedł Marco Paulo czy jak mu tam - jeździec Cian O'connor.
_kate, zgadzam się z Tobą. ale te reakcje najłatwiej wypracować w początkowej fazie nauki konia. Trudno powiedzieć jak bardzo skomplikowane mogłoby to być w przypadku zepsutego zgaszonego konia..
_kate, ale to nie było konkretnie o tym - tylko ogólnie. Bo takie zjawisko istnieje. Ja po prostu zauważam obniżenie możliwości fizycznych koni w trybie "pastwisko". Z kolei długotrwałego padokowania bez trawy (u koni sportowych) - nie znam. Skąd mogę wiedzieć w czym przeszkadza dłuuugie padokowanie (i jedzenie!)? (w sensie fizjologicznym). Wiem - że! przeszkadza. Nastawienie organizmu na inny rodzaj wysiłku? Może trochę jak u ludzi? Kto codziennie chodzi na piesze rajdy - nie biega 400 przez płotki? Może - albo się trawi, albo trenuje? Może brak "miejsca" na paszę energetyczną? (wątpię) Bardzo chciałabym zobaczyć na ten temat badanie naukowe. U koni poddawanych obciążeniom maksymalnym dla wieku itp.
Co do chowu 24h/d, to toczyła się już dyskusja na r-v. Wynikało z niej (także z linków), że to nie jest zalecany sposób chowu dla koni sportowych. I nie ze względu na golenie. Bo koń, który nie startuje w ocieplanej hali - realnie nie musi być golony (jak to wygląda - to inna sprawa).
Alice, pewne jest tylko, że zmiana? zachowania konia łączy się z przeprowadzką, tak? To dojdź do tego co jest przyczyną - i tyle. Dopiero potem - objawy.
Alice, a ile razy na dzień Twój koń dostaje paszę treściwą? I ile czasu mija między jej podaniem a treningiem? U nas problem zbytniego wyluzowania, zwłaszcza u jednego z koni rozwiązaliśmy w ten sposób, że konie rano dostają jeść i godzinę potem idą do pracy, a dopiero potem na padok. Jeżeli jeździsz po południu, to może daj kucykowi miarkę owsa zaraz na wejściu, a w czasie, gdy on będzie trawił, Ty się przebierzesz, wyczyścisz go etc.
Dostaje dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Ja jak jestem to własnie daję mu dodatkową miarkę na obiad. Czasem przed jazdą, czasem po (zależy która godzina). Ale różnicy specjalniej nie widzę.
Moim skromnym zdaniem żarciem się problemów z impulsem nie rozwiąże. Najlepiej porozmawiaj na ten temat z Sierrą bo po wielu próbach do tego wniosku doszła. 😉
halo, to cudownie, że wiesz... Tylko jakoś żadne z Twoich uzasadnień do mnie nie trafia. Pokaż mi konia, który jest regularnie padokowany i po padoku cały czas zasuwa. Z moich obserwacji różnych koni to raczej stoją, leniwie się przemieszczają i od wielkiego dzwonu brykną czy przegalopują kawałek. Ciężko to naprawdę porównać z pieszymi rajdami... Jeśli coś takiego je zmęczy to jak mają one sobie poradzić z wysiłkiem sportowym? Moim zdaniem poprzez trzymanie konia w boksie można u niego wytworzyć jedynie "złą" energię - czyli taką, którą koń będzie chciał wykorzystać, ale niekoniecznie na to czego chce jeździec. Ja tam jakoś u żadnego konia nie zauważyłam, żeby poprzez padokowanie utracił chęć do pracy.
Koniczka, pisałam, że nie wiem, tylko obserwuję. Nie pisałam o szaleństwach, tylko o żerowaniu 12+ godzin. W ujeżdżeniu dość trudno pewnie "sprawdzić" ograniczenie możliwości konia. W skokach - dość prosto. Jeśli koń nie daje rady przejść parkuru 120 (nie "odbija się"😉, a potem wręcz fruwa - a jedyne co się zmieniło - to ograniczenie godzin żarcia - to jaki wniosek? Zasadniczego zdania nie zmieniam - we wszystkim ważny jest umiar, zdrowy rozsądek, obserwacja, celowość, czas na przystosowanie do zmian. I nie zgadzam się z "terrorem", że coś jest bezwzględnie konieczne 🏇 (oprócz powyższych), a gdy ktoś uważa inaczej to wtedy 🤦 Pewnie, na widok konia szalejącego w boksie - robi się 😕 Kolkujące wrzodowce to też żal.pl. Ale skąd ta wizja koni "zamkniętych w boksach", że "po ścianach chodzą". Absolutna większość robi dokładnie to, co na padoku: łazi sobie odrobinę, kontaktuje z kumplami, obserwuje co się dzieje, pożera odrobinę, poleguje, tarza się... O co chodzi? o to, że dach nad głową? (bo wentylacja raczej w stajniach jest) Tyle, że koń w "areszcie boksowym" musi mieć codziennie! zapewniony ruch. I łatwiej jest dozować żarcie niż w "areszcie padokowo-trawowym". I to i to - ograniczenie wolności. Kwestia zakresu ograniczenia i celu.
Jak nie widzisz różnicy pomiędzy zachowaniem konia w boksie a zachowaniem konia na padoku to naprawdę serdecznie gratuluję. Zgadzam się, że koń w wysokim sporcie nie może się cały dzień opychać trawą, ale przecież nie musi to oznaczać, że będzie siedział w boksie! Zawsze można go puścić na gorsze jakościowo pastwisko bądź też na parę godzin puszczać go na trawę, a potem na piach. Mi tam się włos na głowie jeży jak słyszę o dietach koni z wyższej półki skokowej (bo o tym miałam okazję posłuchać) - w boksie na trocinach i pół kostki siana dziennie, żeby się nie napchał objętościówką za bardzo. I jak taki koń ma być zdrowy potem?
Poza tym pisałaś dokładnie, że wiesz, że to przeszkadza: [/quote] Wiem - że! przeszkadza.
Więc nie wiem czemu nagle twierdzisz, że nie wiesz.
Bo nie wiem dlaczego. A cały czas jest rozmowa o wypasie 12+, nie o umiarkowanym padokowaniu/pastwiskowaniu. Zabij, ale u absolutnej większości koni naprawdę! nie widzę różnic zachowania (oprócz możliwości kłusa/galopu - ale tę koń ma na jeździe). Wg Ciebie - na czym polega ta różnica? Tak, niektóre konie w trybie boks- trociny- zawody- wysokoenergetyczne pasze - chorują. Inne - są w świetnym zdrowiu i kondycji do dwudziestu paru lat. Te na padokach też chorują. I łamią nogi. I co z tego? Nie można padokować? Dakota wychodził z boksu zasadniczo tylko na krycie. Nieco karuzeli, nieco lonży. Dożył późnego wieku w dobrym zdrowiu. Może trawy nie widział (zielonkę najwyżej) ale za to... ile lasek 💃
wracając do odrabiania koni - ja uważam, że najwazniejsze jest to co już napisała, o ile dobrze pamiętam, sierra - że najważniejsza jest żelazna konsekwencja. tylko tej konsekwencji nalezy w pierwszej kolejności wymagać od siebie! taka prosta rzecz - zorganizować swój i konia czas tak, żeby zawsze po jeździe dostał jakiś swój ulubiony smakołyk/żarcie. u mojego konia to naprawdę super zadziałało - bo nauczył się, ze warto te godzinkę ze mną "odcierpieć", bo jak tylko swoje odbębni, to bedzie micha 🙂 a jak bede zadowolona i będe go chwalić to będzie micha wersja super 😉 nie twierdzę, ze kon dokonał wielkiego wysiłku umysłowego, twierdzę jedynie, ze nauczyłam go, ze zawsze po każdej jeździe czeka na niego dodatkowe żarcie - czyli doprowadziłam do tego, że musiał zacząc kojarzyc mnie oraz wyciąganie go z boksu na jazdę z tym, ze to oznacza, ze za jakąś godzinkę będzie jadł coś pysznego 🙂 inna prosta rzecz - rutyna i powtarzalność - są w pewnych sytuacjach dobre i trzeba je wykorzystac na swoją korzyść. mój zawsze ten sam schemat kolejności przygotowań do jazdy nauczył mojego konia, że jak widzi te krzątaninę to i on zaczyna się "przygotowywać" do pracy (często - wykupka się, wysika, zanim wyciągnę go z boksu - i robi to ewidentnie w reakcji na to, że wyciagam sprzety z paki). na jeździe podobnie - rozprężenie ma swoje zasady, praca ma swoje zasady, zakonczenie pracy ma swoje zasady a nawet rytuał - rozpięcie nachrapnika oznacza definitywny koniec jakichkolwiek wymagań od konia na ten dzień. dzieki tej rutynizacji naszej wspólnej pracy moj kon wie kiedy czego od niego oczekuję - więc nie zaskakuje go to, ze po luźnym rozpręzeniu zaczynam czegoś wymagać i zapewne wie tez, że wymagać czegokolwiek będę tylko przez kilkanaście minut i zakonczę wymagania w sposób jasny - dając mu święty spokój.
to są - tak mi się wydaje - bardzo proste sprawy w wykonaniu. tylko od samego początku one wymagają dużo od człowieka (trzeba naprawde trzymać się raz wyznaczonych zasad) i na poczatku nie widać żadnych efektów w koniu. ale po jakimś czasie - moim zdaniem - te takie wspolne zasady współpracy baaardzo pomagają 🙂
A wiesz, że jeśli będziesz go karmić po pracy - to dostanie ochwatu?
no tak 😉 to dla zaniepokojonych uzupełniam: przez karmienie po pracy rozumiem sytuację gdzie konia po jeździe porządnie występowałam, sprowadziłam do stajni, rozebrałam ze sprzetu, wyczyściłam kopyta, wykąpałam/umyłam/zamyłam/zaczyściłam z potu i umyłam mu nogi - czyli wychodzi to co najmniej 30-40 minut od momentu zakończenia "pracy" - ergo: wg. jest to już zupełnie bezpieczny moment na podawanie koniowi paszy po pracy 🙂
Dla mnie różnica polega na możliwości swobodnego ruchu. Co koń może zrobić w boksie? 2-3 kroki w każdą stronę, obkręcić się w kółko, coś pominęłam? Wierzę, że widzisz albo wydaje Ci się, że widzisz jakąś różnicę w energii u konia w zależności od ilości padokowania, ale jestem zaskoczona bo nie spodziewałam się, od Ciebie radzenia ludziom zabrania konia padoków w celu poprawienia impulsu, bo żyłam w przekonianu, że koń - tak jak piszą Sierra i Caroline - po prostu musi nauczyć się pracować i że jest to problem do rozwiązania głównie jazdą.
Koniczka, ja tylko nawołuję do zdrowego rozsądku i do umiaru. To w końcu konie biegają po tych padokach czy łażą sobie spokojnie - parę kroków w tę, parę we wte - tak jak w boksie? 😀 Ruszyło mnie, bo dość mam "terroru", że konie muszą być padokowane (kto nie padokuje - siedzi cicho ze strachu), oraz głupoty - gdy koń z vet-zakazem wychodzi na padok "bo rży biedak w stajni i jak to tak bez słoneczka". Nie - dorosłym koniom niepadokowanym nie dzieje się ogromna krzywda, jeśli mają zapewniony ruch, rozsądne żywienie, zajęcie, jeśli mowa o normalnym, zrównoważonym koniu, bez tendencji do nałogów. Czy nie moglibyśmy dzielić koni na zadbane i na zaniedbane ewentualnie? (sport-wrzodowiec to koń zaniedbany) Pewnie, że lepiej z rozsądnym padokiem/pastwiskiem niż bez. Co do meritum sprawy: protestuję przeciw wymaganiu intensywnych wysiłków na żądanie od konia obżartego po uszy trawą, wyglądającego jak brzuchata klacz ("z pastwiska" - nomen omen). Koń sportowy powinien być w odpowiedniej kondycji, w tym - nie mieć zbyt dużo masy do dźwigania, nie mieć rozciągniętych mięśni i powięzi na brzuchu. Człowieka "z mięśniem piwnym" można wykończyć żądając intensywnego wysiłku. Konia to nie dotyczy? Trening sportowy zawsze opiera się na zasadzie stopniowej adaptacji. "Narzędziem" sportowca jest jego ciało. Co do konia Alice - chodziło mi tylko o gwałtowną zmianę jako możliwą przyczynę zmienionego zachowania.
Nie jestem tutaj na volcie specjalistka od czegokolwiek i autorytetem, ale chetnie podziele sie swoimi obserwacjami. Dostałam Pinia do jazdy ponad rok temu. Podobał mi się bo ja sie bałam szybko jeździć i wogole bałam sie koni, a on był kochany, spokojny i azwyczaj wrecz niechetny. Na pewno zawsze do pchania. Nie zastanawiałam sie wtedy dlaczego tak jest. Wszyscy do okoła mówili zeto trup i tak juz jest. Przyjełam to do wiadomości. Generalnie koń stał 23 godziny na dobe w boksie. Jako ze był ogierem to nie wypuszczano go nawet na chwile na padok. Zatrzymywał karuzele swoim ciałem apotem kopał w nia jak byłapod pradem - nie chodził w karuzeli. Był skazany tylko na godzinna jazde i juz w okresie kiedy ja sie pojawiłam, na moja łaske badź niełaske. Generalnie na jazdach było duzo zapierania sie, wyszarpywania wodzy, uwalania sie na rece, szurania nogami, notorycznego potykania i upychania go zeby wogole jakkolwiek szedł. Potem wracał do ciemnego w zasadzie i małego boksu i od razu odwracał sie pyskiem do ściany - dupką do wyjscia i tak stał.
W pewnym momencie zazełam zauwazac w koncu ze koń jest smutny, osowiały i znudzony zyciem. Rozplanowałam nasz tydzien na różne ciekawe zajecia. Raz skoki, raz jazda po płaskim, raz teren, raz zabawy na lonżowniku, raz dzień konia i małe SPA + godzina czasem wiecej na trawie. Umożliwołam mu tez kontakt z koniem, moze nie fizyczny bo w tamtej stajni wyprowadanie ogiera na dwór a obok 2 konia było w ogole zakazane. Zmieniłam tez jedzenie. Dodałam musli, lucerne, witaminy, i mase marchwi jabłek, buraków itp. Kon mi sie nieco ożywił , ale i tak nie było to to co chciałam osiagnac.
Sytuacja zmieniła sie diametralnie kiedy przeprowadzilismy sie do nowego miejsca.Do duzego, jasnego codziennie sprzatanego boksu. Koń zaczł wychodzić na dwór. Czesciej wychodził na trawe, no i nasze jazdey zupełnie sie zmieniły. NIkt na nas juz nie patrzył, nikt nas nie gonił ze jak jestem w stajni to MUSZE wsiasc. Dałam mu w zasadzie wiecej luzu, wiecej czasu na zabawy, trawe itp. z czasem obok na padok zaczał wychodzić 2 koń i od te pory zycie mojego konia zupełnie sie zmieniło. Może go podskubywac, poscigac sie przy ogrodzeniu, czy popisywać jak wysoko potrafi dęba stanać. Przestał mnie uważac za członka stada i widze ze emocjonalnie jest juz ze mna mniej zwiazany niz wczesniej, ale wróciła mu radość z życia.
Na jazdach sporadycznie zdaza sie zeby był niechetny. Zazwyczaj fajnie współpracuje Gdzies nam te wszystkie problemy zniknęły. I nawet przyjaciółka ostatnio powiedziała ze nigdy by nie pomyślałą ze ten koń moze miec tyle energii i checi do psot itp.
Mysle ze nie wszystkie konie beda reagowały tak samo, ale sadze ze w wielu przypadkach osowiałosc, niechcec itp, to kwestia pzremeczenia, znudzenia i zrezygnowania po prostu. Jedne lubia rutyne tak jak koń Caroline inne nie, tak jak mój 🙂 Mysle tez ze nie ma tutaj recepty jednej. Trzeba swojego konia obserwować, testowac i ciagle próbować.
halo, ale gdzie o tej porze jest tyle trawy, że koń może obeżrec się nią po uszy? Poza tym nie wydaje mi się żeby mój koń miał cokolwiek wspólnego z spaślakiem wyglądającym jak brzuchata klacz, z nierozciągniętymi mięśniami i zbyt wielką masą do dźwigania. Ok, mógłby trochę schudnąc i nabrac mięśni, ale moim zdaniem jest w normie...
Nie wiem czy mówiłaś to ogólnie czy odnośnie Kuca, ale nie popadajmy w skrajności... .
Alice, za pierwszym razem nie udało mi się ("zablokowało" się) dokończyć posta. Od razu chciałam napisać, że to nie do Ciebie. Hypnotize, jeśli ktoś będzie uważnie obserwował konia, zwracał uwagę na jego potrzeby i jego stan (także psychiczny) - na pewno znajdzie dobre rozwiązanie. Ty - najwyraźniej znalazłaś. Natomiast - jeszcze nie spotkałam konia, który nie ceniłby sobie rutyny (nie mylić z monotonią). To tylko "dana rutyna" może być nieodpowiednia dla danego konia. milusia, o gosz, skąd ludzie biorą takie pomysły?
odnośnie długiego padokowania vs użytkowania w sporcie ciekawa jestem opinii ridera miewa w stawce konie na ** wkkw - a wiem, ze bardzo mu zależało na długim padokowaniu, co osiągnął dopiero we własnej przydomowej stajni.
pierwsze słyszę by koń chodzący i jedzący na pastwisku trawę przedstawiał obrazek konia
obżartego po uszy trawą, wyglądającego jak brzuchata klacz ("z pastwiska" - nomen omen).
tak informacyjnie dodam (ale to zapewne chyba każdy wie - choć jak widać nie którzy nie wiedzą) że konia nie należy z krową mylić.
Koń w drodze ewolucji, by móc w każdej chwili byc gotowym do największego wysiłku czyli ucieczki, przystosował się do pobierania niewielkich dawki pokarmu (trawy itp) i ma mały żołądek - wszytko własnie po to by nic mu nie przeszkadzało w tej ucieczce.
A więc w związku z tym nigdy nie będzie wyglądał ani zachowywał sie jak taka np. krowa z baloniastym brzuchem w którym znaduje się olbrzymi żołądek.
Tak więc twierdzenie że koń chodzący po pastwisku będzie miał olbrzymi obwisły baloniasty brzuch a tym samym nie będzie mógł podołać treningowi sportowemu jest po prostu nieprawdą wynikającą z pomylenia gatunków (konia wzięto zapewne za krowę 😉)