Forum towarzyskie »

Sen, zasypianie, czyli przemyślenia po kolejnej nocy.

Zamiast drzemki można sobie zrobić kwadrans leniwej jogi. Człowiek nie zasypia w trakcie, więc nie ma problemu ze zrobieniem sobie takiego odpoczynku choćby i wieczorem. Nawet przed samym snem - co też ma sens, bo wycisza.

Taka odpoczynkowa sesja 15-minutowa składa się z takich póz:
5 minut z nogami do góry
3 minuty pozycji dziecka (na wałku, albo np. zwiniętej kołdrze)
7 minut podstawowej pozycji relaksującej

Wrzucam zdjęcia (jeśli byłaby potrzeba, mogę i opisy wrzucić - ale jutro).
Niepozorne to, a robi różnicę.
I osprzętów nie potrzeba specjalnych: jakiś koc, ew. zwinięty ręcznik, przyda się też kołdra zrolowana.
Ważne - człowiekowi ma być w tym wygodnie. Ogólnie leniwa joga to nie jest rozciągnie, tylko odprężanie.
Fantastyczne! Muszę przetestować jutro z moim synem! I chyba podłapię i na blogu umieszczę, bo szykuję kolejny wpis o regeneracji, ale już nie związanej ze snem 🙂
po 3 minutach w pozycji dziecka to ja bym dawno spała 🤣
a ja po sekundzie w tej ostatniej (ja tak śpię normalnie, tzn w zbliżonej pozycji) 😂
wendetta Można powiedzieć że doszło mi obowiązków - sesja, więc cały czas siedzę w książkach, z czym będzie wiązał się również stres. Dodatkowo przybyło mi członkostwo w wydziałowej radzie samorządu i jestem starostą grupy, co też dostarcza nierzadko stresów 😉.
Jeżeli o chodzi o zajęcia, to raczej ubyło niż przybyło. Pozamykałam wszystkie laboratoria i większość wykładów (przez większość dni w tym semestrze siedziałam na uczelni 8-18 lub 8-16). Mało kiedy wyściubiam nos poza akademik, nie mam ochoty. Bo zimno, bo śnieg, bo to, bo tamto. Jak pomyślę o wyjściu jutro na angielski, to mnie skręca, tak mi się nie chce ruszać...  🙄 Mogłabym przeleżeć cały dzień, zmieniając tylko pozycję z laptopem, wędrując ewentualnie po coś do picia albo do jedzenia.
Wczoraj wyszłam z koleżanką do kina, co w sumie dobrze mi zrobiło, bo odetchnęłam trochę świeżym powietrzem i odsapnęłam od książek. Na samą myśl o tym, ile mam jeszcze do zrobienia, chce mi się spać  😁

Odnośnie badań na tarczycę - będę musiała się niedługo pofatygować, bo miałam zalecenie powtórzyć je jakoś koło stycznia. Ale to będzie musiało poczekać jeszcze jakieś 2-4 tygodnie, aż ogarnę sesję i będę mogła na spokojnie pojechać do domu.

zen ze wstawaniem z budzikiem mam ten problem, że owszem - obudzę się, ale często wybudzam się z jakiegoś mega durnowatego snu (tak mam od dłuższego czasu). Śnią mi się takie głupoty, że jestem mocno zdezorientowana i wszystko mnie boli. Przekręcam się więc na drugi bok, próbując znów zasnąć i 'dośnić' te głupoty. No i pierwsza myśl - po co będę wstawać? Mam przecież cały dzień. W pokoju tak zimno, że żyć się odechciewa (2 dni temu dostałam dodatkowy grzejnik - mialam tak zimno w pokoju, że na korytarzu było duuużo dużo cieplej, dopiero zaczynam się dogrzewać).

Teodora ciekawie to wygląda 😉 jutro wypróbuję na sobie przed snem 😉
To jeszcze źródło podam: Relax and Renew. Restful yoga for stressful times, Judith Lasater

Są rozdziały z sesjami:
- przy bólu w dolnej części pleców
- przy bólach karku i głowy
- bezsenności
- kłopotach z oddychaniem
- napiętym planie dnia
- przy zmianach stref czasowych
- na czas okresu
- ciąży
- menopauzy

W każdym sesje można sobie dopasować do możliwości czasowych: kwadrans, 20, 30, 40 minut, godzina. Zwykle potrzeba więcej "oprzyrządowania" (to znaczy koców, czasem warto mieć dwa wałki do jogi).
Teodora mogłabyś tylko rozwinąć temat dolnej części pleców? Czy to faktycznie jest w stanie pomóc przy bólach mięśni?
wendetta, hahaha, jak to, śpisz tak na Jezuska? 🙂 Ja na plecach to nie zasnę, bez szans. W ogóle ostatnio powinny Cię uszy piec, bo usiłowałam przekonać mojego narzeczonego, że fajnie byłoby móc być freeganem, ale robił coraz większe oczy, więc w końcu mu pokazałam Twoje zdjęcia, to powiedział, że się nie dziwi, że jesteś freeganką, że też by był, gdyby miał kontenery z niechcianą żywnością zaopatrzone lepiej niż Lidl po 20 😁 Fajna sprawa z Twoją postawą :kwiatek:

Ramires, podejrzewam, że tak. Na pewno daje ulgę zmęczonym plecom.
Z tych, które wrzuciłam powyżej, jest "dziecko". Mogę jutro coś więcej napisać / pokazać.
Jak pomyślę o wyjściu jutro na angielski, to mnie skręca, tak mi się nie chce ruszać...  🙄 Mogłabym przeleżeć cały dzień, zmieniając tylko pozycję z laptopem, wędrując ewentualnie po coś do picia albo do jedzenia.
Wczoraj wyszłam z koleżanką do kina, co w sumie dobrze mi zrobiło, bo odetchnęłam trochę świeżym powietrzem i odsapnęłam od książek. Na samą myśl o tym, ile mam jeszcze do zrobienia, chce mi się spać  😁

Odnośnie badań na tarczycę - będę musiała się niedługo pofatygować, bo miałam zalecenie powtórzyć je jakoś koło stycznia. Ale to będzie musiało poczekać jeszcze jakieś 2-4 tygodnie, aż ogarnę sesję i będę mogła na spokojnie pojechać do domu.


oh, jakbym o sobie dzisiaj słyszała 😉 mam tak ostatnio, że jak nie muszę to nie ma siły, z łóżka mnie nie wywloką 😉 ale wiem, że jak jutro wyjadę z domu o 7, tak wrócę o... 23? I tak cały tydzień. Zima też nie zachęca do jakiejś specjalnej aktywności poza domem w czasie wolnym. Wolę na pianinie pograć, powkuwać niemiecki itp.
Ale zróbmy tak: obie robimy badania, OK? 😁 (ja też za 2 tyg będę w "domu", tzn w PL chociaż to już nie jest mój dom :P więc robię musowo). Jak wyjdzie, że z TSH wszystko ok to po prostu.... taki czas. Jak to doradził mi ostatnio ktoś bardzo mądry: jak masz ochotę spać to śpij. Słuchaj swojego ciała, a nie tylko rozumu. Ciało wie czego potrzebuje. (ale to sprawdza się tylko w przypadku 100% pewności, że ze zdrowiem wszystko OK i my też jesteśm fair wobec ciała: dobrze jemy, prowadzimy w miarę higieniczny tryb życia itp.).

Zen, tak, dokładnie! Jak mi tylko koty pół łóżka nie zajmą to zamieniam się w Jezuska. Ewentualnie chowam ręce pod kołdrą jak jest zimno. Ale inaczej, niż na plecach nie ma szans! 5 min mogę poleżeć, ale potem wszystko mnie boli więc siup! na plecy i śpimy 😉
O kurcze, ale fajnie 😁 Miło mi, że to moje fiu-bździu spotyka się z pozytywnymi rekcjami :kwiatek: Powiedz mu jeszcze, że jak jest dobry dzień to sobie nawet mogę wybrać czy chcę wziąć serię bio czy zwykłą, czy pomidorki koktajlowe czy malinowe itd. I jeszcze ciekawe znajomości nawiązać! A jak przecenisz swoje możliwości i weźmiesz za dużo tu jest masa food sharing pointów więc możesz zaliczyć dobry uczynek każdego dnia 😉
Nie badajcie samego TSH, sprawdźcie przy tym samym pobraniu również FT3 i FT4. I podchodźcie sceptycznie do normy dla TSH. Ale to nie wątek na to, więc znikam. Spać.
Teodora, tak wiem (TSH to taki "skrót myślowy"😉. Temat tarczycy jest u mnie na tapecie od 2009, więc co nieco doświadczenia już mam 😉
ale prawda, koniec ot!

edit. a leniwą joga chyba się zainteresuje, szczególnie sesja na napięty plan dnia. Dzięki Teo :kwiatek:
Ale zróbmy tak: obie robimy badania, OK? 😁



Stoi! 😉 Ja dodatkowo dostałam skierowanie na USG tarczycy, no ale nie miałam kiedy się z tym obrobić...  🤔

Odnośnie badania samego TSH - miałam robione również badania na FT4 - zawsze w normie 😉

Ale właśnie, nie ten wątek, przeniosę się więc do odpowiedniego 😉
Teodora napisz, napisz! To bardzo ciekawe 🙂
Mnie dzisiaj coś odcina 😲 Już się nie mogę doczekać pójścia spać 😵

Moja lekarz uważa, że każdy wynik TSH powyżej 1 jest do obserwacji. Jutro może się przejdę na ft3 i ft4, antybiotyk nie powinien mi chyba zaburzać tego wyniku.
Mam straszne problemy ze snem.Jestem jak nietoperz,dla mnie dzień mógłby się po 22 zaczynać.W ciągu dnia o 4 kawach i jakoś funkcjonuję.Wieczorem o ile  nie padam na twarz,staram się położyć ok. 23 bo wiem,że rano się nie podniosę,ale co z tego jak przed 1 i tak nie usnę.Leżę,oglądam sufit,licze barany,analizuję cały  dzień,myślę o tematach natury egzystencjalnej i tak mi zleci z 4 godziny  🙄 Myślałam ostatnio już,żeby iść do lekarza po jakieś tabletki .Stosował ktoś?
Mnie dzisiaj coś odcina 😲 Już się nie mogę doczekać pójścia spać 😵



Mnie też tak odcinało i się poddałam... Poszłam spać i wstałam 15minut temu  😵 jem, robię kawę i siedzę do oporu.
Dekster, problem tkwi w tym, że tabletki uzależniają 🤔 I często jest tak, że jak już zaczniesz je brac, to potem bez nich nie zaśniesz.

Próbowałaś pic melisę, ciepłe mleko? Jesz jakieś ciężkie, ostre potrawy? Może przed zaśnięciem warto pójśc na krótki spacer, się przewietrzyc?
Po 18 nie jem nigdy a mleka staram się nie pić w ogóle.Może faktycznie ta melisa?Jestem wiecznie nie wyspana.Gorzej się czuję śpiąc 8 godzin niż 2 czy 3 🤔wirek:
Dekster, a masz jakieś zmartwienia? Nie śpisz, bo myślisz, czy ot tak po prostu?
Właśnie nie mam większych zmartwień.Leżę i jak nie mogę zasnąć to dopiero wtedy zaczynam stwarzać sobie sztuczne problemy.Znalazłam melisę,spróbuję.
Linkowałam wyżej post do mojego bloga na temat regeneracji- a konkretnie snu. Może Ci się przydadzą rady :kwiatek:
Temat u mnie na topie. Nigdy nie miałam problemu ze snem. Jak przyszedł na mnie czas mogłam zasnąć w każdym miejscu: od swojego łóżka po ciepły kącik za głośnikami na koncercie i to równo 7 h. A teraz mam problem i to tylko w moim nowym mieszkaniu. Zasypiam jak zawsze, ale budzę się między 3 a 5 rano. I to tak na równe nogi. Jak zdarzy mi się przespać całą noc to i tak jestem zmęczona. Trwa to już kilka miesięcy. Ostatnio na kilka dni pojechałam do mamy tylko po to żeby się w końcu porządnie wyspać. 🤔 Żyły wodne? Duchy? Złe oko sąsiadki? 😁 Stresów żadnych nadprogramowych nie mam.
Szaga, energia kosmosu? Bo myślałam, że tylko u mnie się porąbało (zewnętrznych przyczyn nie widzę) a już doszukałam się w necie wielu wpisów, że robią się takie "gap" między 3 a 5. Od 2-3 miesięcy właśnie - bliżej dwóch, jak ta pogoda zaczęła wariować 🤔
A ja od dwóch nocy nie mogę zasnąć, no nie mogę...  🙄. Już drugą noc się przewalałam z boku na bok od północy do 2-3... Moja współlokatorka to samo. Może za dużo kawy/energetyka i myślenia o tych wszystkich egzaminach? Niech to się już skończy  🙄
Oo, ale super ta joga relaksacyjna, co Teo wrzuciła!
Też muszę wypróbować.

Ja parę lat temu cierpiałam na skrajną bezsenność, dochodziło do 4-rech nieprzespanych dób (funkcjonowałam wtedy jak zombie). Dwa dni bezsenne to była norma i w końcu się przyzwyczaiłam i nie miałam potem problemu z dziennym funkcjonowaniem. Ale w nocy to była męka. W końcu (po chyba 3 latach?) dostałam leki i mój problem się skończył. Trochę się od tych tabsów uzależniłam i miałam problem z odstawieniem, ale jakoś się udało i teraz sypiam całkiem nieźle  🙂

Tzn od jakiegoś czasu już tak super nie sypiam, bo non stop dzwoni tel. tż o pogańskich porach (codziennie dzwonią ludzie przez całą noc, taką ma robotę). No i teraz mam pod opieką dwa koty i psa. I koty mnie budzą 4 rano, czasem 5-ta, bo chcą na dwór. Potem miauczą, że chcą wejść. Potem pies szczeka, że chce na dwór. Za chwilę szczeka, że chce wejść. Także mam pospane  😜
To się zgłaszam, z zaległą leniwą jogą na dolną cześć pleców.

http://re-volta.pl/galeria/album/4985

Do wiszącego psa z głową do góry sfotografowałam cały opis, bo to jednak przydatne - jak się w tym znaleźć, kuku sobie nie zrobić. Podparty pół-pies też z opisem. Reszta bez, bo wydaje się taka bardziej jednoznaczna. Ale jakby co - dofotografuję.

Na początku Judith Lasater zwraca na możliwe przyczyny bólów pleców:
- samo to, że jesteśmy dwunożni ;-)
- zła postawa, wielu z nas nie pilnuje dobrego ułożenia pleców podczas siedzenia, stania, ruchu, nie zachowuje naturalnych krzywizn kręgosłupa
- przeciążenie przez powtarzalność pewnych ruchów
- słabe mięśnie brzucha i dolnej części pleców
- stres

I jeszcze wstępne zastrzeżenia:
- dowiedz się, czemu boli
- poznaj budowę anatomiczną dołu pleców
- wylecz, co jest do wyleczenia, skonsultuj się z lekarzem / specjalistą
- jeżeli ból zacznie się powiększać podczas ćwiczeń - skonsultuj się ze specjalistą
- ćwicz uważnie i ostrożnie, uważnie wchodź w pozycje i wychodź z nich
- jeśli w jakiejś pozycji nie jest ci wygodnie, nawet po wprowadzeniu korekt - przejdź do następnej pozycji albo do którejś z wersji podstawowej pozycji relaksacyjnej (czyli shavasany, jak rozumiem); jeżeli nie możesz znaleźć wygodnej pozycji jogowej, ułóż się tak, jak będzie ci najwygodniej, jak śpisz na przykład i porozluźniaj się w tej pozycji, a do prób z jogą ewentualnie wróć następnego dnia
- ta seria nie nadaje się do praktykowania podczas bolesnej miesiączki (a w ogóle przy okresie nie zaleca się póz, w których głowa jest niżej niż serce) - jest osobna seria miesiączkowa
- jeśli bóle są ciążowe - jest osobna seria, tej nie praktykować
- wzmocnij mięśnie

Te serie są i na złagodzenie bólu, i jako prewencja przed nawrotami. Trzeba sobie określić, ile mamy czasu (5, 15, 35 minut) - i wybrać odpowiednią praktykę.

Dla mnie to jest też trochę psychologiczne wyzwanie z całą tą leniwą jogą: przez np. 40 minut "robić nic". Dać sobie ten czas.
Widziałam też, że leniwa joga może być naprawdę dużym wyzwaniem właśnie dla tych osób, którym by się przydała: dla tych, którzy trudno zasypiają, trudno się wyłączają wieczorem. Których molekuły nie chcą się tak szybko wyciszyć. A warto dać im szansę...

Ja sobie czasem tę poprzednią miniaturkę (15 minut, 3 pozy) robię bezpośrednio przed snem. I taka rozmiękczona przetransportowuję się do łóżka.

A tak ogólnie jeszcze: przy tej jodze ma być wygodnie. Wiadomo, czasem czuje się rozciągnięcie jakieś - ale ma być tylko tyle, ile jest przyjemne. To nie ma być żadne siłowe rozciąganie, tylko rozluźnienie - a trudno się rozluźnić, jak się czuje dyskomfort. To taki czas na zadbanie o siebie pod każdym względem 🙂
Szaga, halo, ja też czasami się około 3 rano budzę 🤔 Przewracam się wtedy z boku na bok, a jak bezsennośc mi już tak dokładnie dokucza, to wtedy odpalam komputer, oglądam jakiś filmik, gram w jakieś gry i idę spac około piątej...
Według Chińczyków do godz. 3 nad ranem to byłaby "wątroba", czyli stres, złość.
Potem od 3 do 5 są "płuca" - krótko: smutek.

Trzeba by poszukać, jak o płuca zadbać. Ćwiczenia oddechowe? Delikatne rozciąganie/otwieranie klatki piersiowej? Śpiew? Znajdowanie własnego głosu? Szczotkowanie skóry (płuca to taka wewnętrzna skóra, one się ze sobą łączą)? Dbanie o dobrą samoocenę? Sprzątanie własnego życia / mieszkania / pokoju?
u mnie zdecydowanie smutek 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się