Szukam wszelkich informacji o związkach Polek z cudzoziemcami i jak cudzoziemcy Ci odnajdują się w Polsce, jak radzą sobie z pracą itd. Jakiekolwiek doświadczenia z "autopsji" ?
Dlaczego tutaj? Bo to chyba jedyne rzeczowe forum gdzie znajdą się ludzie na każdy temat 😉 A już nie jeden niekoński temat tutaj przerabiałam...
babo sama kiedys zalozylas temat o mieszanych rodzinach w Bulandzie...
jako ze domyslam sie o co kaman, to ludzi z tego regionu swiata o ktorym myslimy 😉 na polskich ulicach, a juz warszawskich szczegolnie - widuje sie ich sporo. Generalnie to jak sobie cudzoziemiec radzi, zalezy od jego cech osobniczych. bedziesz miala calutkie zajecia na ten temat na 3 roku 😁
cudzoziemcy z zachodu jako zieciowie sa bardzo mile widziani, gorzej z tymi ze wschodu - to juz tak ze statystyk (pytaj dr Halik to Ci poopowiada).
babo sama kiedys zalozylas temat o mieszanych rodzinach w Bulandzie...
jako ze domyslam sie o co kaman, to ludzi z tego regionu swiata o ktorym myslimy 😉 na polskich ulicach, a juz warszawskich szczegolnie - widuje sie ich sporo. Generalnie to jak sobie cudzoziemiec radzi, zalezy od jego cech osobniczych. bedziesz miala calutkie zajecia na ten temat na 3 roku 😁
cudzoziemcy z zachodu jako zieciowie sa bardzo mile widziani, gorzej z tymi ze wschodu - to juz tak ze statystyk (pytaj dr Halik to Ci poopowiada).
A ja mam pytanie. W jaki sposób rozpoznajesz, że w danej parze np. mężczyzna jest cudzoziemcem? Bo ja nie potrafię odczytać nikomu z twarzy, że jest np. Anglikiem, Niemcem, Duńczykiem czy Francuzem.
ludzi z tego regionu swiata o ktorym myslimy 😉 na polskich ulicach, a juz warszawskich szczegolnie - widuje sie sporo. A ja mam pytanie. W jaki sposób rozpoznajesz, że w danej parze np. mężczyzna jest cudzoziemcem? Bo ja nie potrafię odczytać nikomu z twarzy, że jest np. Anglikiem, Niemcem, Duńczykiem czy Francuzem. [/quote]
Czytaj ze zrozumieniem 😉 Widocznie ludzie z regionu "o którym myślimy" są z jakiegoś względu (może chodzi o kolor skóry? Albo jakies inne cechy?) łatwi do zidentyfikowania dla osób, które mają/miały z ową narodowościa styczność.
Ale tu przecież nie chodzi o Europejczyków. Z resztą cudzoziemca nie jest trudno rozpoznać- wystarczy usłyszeć strzęp rozmowy, by zorientować się, czy to Polak. Hiacynta, pisałyśmy równocześnie 😉
Czyli uściślając nie chodzi o cudzoziemców tylko "ciapatych". Może warto tytuł wątku zmienić? Jakoś nie mam w zwyczaju chodzić ludźmi po ulicy i podsłuchiwać w jakim języku rozmawiają, bo mi to za bardzo czerezwyczajką pachnie. Ale jak ktoś lubi.
mój znajomy ożenił się z Hiszpanką - poznał ją na miejscu podczas stypendium. Ślub i wesele były tam, ale mieszkają tutaj - już jakieś 3 lata. Mają bliźniaki - Rosa i Ruben. Rozmawiają raz po polsku, raz po hiszpańsku. Z wizą problemów nie było (żona obywatela Pl). Raquel pracowała jako lektor w jakiejś szkole językowej, dawała także prywatne lekcje - więc ze znalezieniem pracy z uwagi na znajomość języka też problemów nie było. Od dwóch miesięcy są w Australii - wrócą za 10 mies, facet jest tam na kontrakcie. Jakie informacje jeszcze? Trudno pisać o wszystkim nie wiedząc, czego autor wątku oczekuje.
znam wiele takich związków/małżeństw w róznych konfiguracjach, jedne szczęśliwe i z wieloletnim stażem, inne nie przeszły próby.. znam też takie, gdzie żadne z małżonków nie porozumiewa sie w języku partnera, tylko po angielsku ze sobą rozmawiają.. różnie bywa - jak się dwie osoby kochają to bardzo się starają, żeby im wyszło i żeby wspólnie żyć.. jest to jednak trudne i nie zawsze wychodzi..
No właśnie, Magdaleno, żona obywatela PL dostaje wizę i obywatelstwo automatycznie, ale z mężczyznami jest gorzej... mimo ślubu ciężej o wizę i wiele lat starań o obywatelstwo...
poważnie? A co z równouprawnieniem płci? To jest gdzieś wprost uregulowane, że cudzoziemiec - mąż Polki nie dostaje wizy z automatu? Czy po prostu taka praktyka się wytworzyła?
Ani zona ani mąż nie dostają wizy automatycznie. Obowiązuje cała procedura. Zeby dostać obywatelstwo Polskie nie będąc obywatelem UE trzeba pozostawać w zwiążku małżeńskim minimum 3 lata i pozostawać na terytorium Polski min. 5 lat. Niezależnie czy jest to żona czy mąż 😉
mam znajomą hinduskę zamężną z Norwegiem i wyglądało to bardziej różowo, no i koleżanka, która kombinowała z cudzoziemcem właśnie tak mi powiedziała, że żonie łatwiej i szybciej o obywatelstwo... na zresztą średnio wiarygodnych forach rozpisują się nieszczęsne Polki, których mąż nie może dostać wizy ciągle... o dziwo....
No bo niestety nie jest różowo mąz czy nie mąż wizy mogą mu odmówić a później cały rok czekania do następnej próby. Znam masęę Polek, które niestety czekały nawet i 2 lata ( po 2 odmowach) aż mąż dostanie wizę. U nas akurat poszło to dość sprawie chociaż nie obyło się bez wizyty dzielnicowego w domu, wywiadu środowiskowego straży granicznej- chodzili po sąsiadach ( pytali czy aby tu mieszkamy jacy jesteśmy itp) i dwugodzinnych przesłuchań.
ale to chyba nie jest decyzja całkiem uznaniowa - albo się spełnia wymogi ustawy/rozporządzenia, albo nie.
Wiem, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła - ale chciałabym wiedzieć jaki jest cel tego wątku, tzn. czy zbierasz jakieś materiały do jakiejś pracy, czy tak z ciekawości założyłaś?
A ja znam dużo związków mieszanych - z Niemcem, Portugalczykiem, Holendrem, Marokańczykiem, Włochem....tylko jakoś nikt z nich w Polsce nie chce mieszkać 🙂
Do szkoły chodziłam z rodziną mulatów- matka polskiego pochodzenia, ojciec-lekarz bodajże z Ghany. Cudowna rodzina, ojciec ceniony lekarz, bardzo dobry człowiek. Nie wytrzymali do końca szkoły podstawowej w Polsce, wyjechali do Ghany. Na ojca Samka ludzie na ulicach pluli, a pacjenci czasami odmawiali bycia badanym przez murzyna.
A teraz się pewnie do Samka po autograf ustawiają.
Ale ta historia to bardziej do wątku o rasiźmie się nadaje.
Moje 3 koleżanki z klasy powychodziły za obcokrajowców. Jedna za Hindusa- mieszka z nim w Angli i dwie za Włochów- i to właśnie we Włoszech mieszkają.
Rzeczywiście jakoś mało mieszanych małżeństw wybiera Polskę.
Ale znam też Holendra, który zakochał się najpierw w Polsce, a potem znalazł tu miłość swojego życia i tu pozostał. Ale Daniel nie jest do końca statystycznym "Kowalskim" 😉
Koleżanka z liceum związała się z Hiszpanem. Mieszkają w Polsce. On pracuje w szkole języków obcych. A poznali się zupełnie gdzie indziej, więc to nie tak, że najpierw była Polska a potem Polka. Wręcz przeciwnie 🙂 Nie jesteśmy w super bliskim kontakcie, ale o ile wiem - układa im się 🙂
Z innych obserwowanych z bliska Polka i Australijczyk (mieszkają w UK). Baaardzo udany związek, wieloletni, harmonijny, z fajnym połączeniem "wspólnego" i "osobnego".