Forum towarzyskie »

Wasze historie mrożące krew w żyłach - duchy i niewyjaśnione sytuacje

Tak mi się przypomniało, ze w zeszłym roku mialam dziwną sytuacje w biały dzień. Wchodzę do domu, idę do kuchni, odkładam zakupy na szafę i słysze jakiś szum i bulgot, obracam się, patrzę a na stole w czajniku gotuje sie woda  🤔 natychmiast go wyłączyłam i odstawiłam z "bazy" czy jak to tam sie nazywa ta podstawka z łączem pradu. Nie wiem co spowodowało, że czajnik się włączył, może było jakieś spięcie/napięcie ale od tamej pory po zagotowaniu wody i zalaniu herbaty nigdy nie wstawiam czajnika z powrotem na tą podstawke.
A jak tłumaczyć ducha, który wciąż o tej samej porze puka w okno? Kuzynka do późnej godziny czyta książkę, mówię jej, aby szybciej położyła się spać, bo to pewnie babcia przychodzi i "wysyła" ją do łóżka. Nie słucha, a mi się mocno wydaje, że to właśnie ma na celu pukanie - ma iść spać.

Również jestem ciekawa jak mam tłumaczyć odwiedzającą mnie babcie w snach, bo nie prosi mnie o nic, co miałoby jej przynieść spokój, a raczej rozmawiamy o sprawach bieżących, o autentycznych problemach bądź siedziby obok siebie i milczymy. Przychodzi raz na miesiąc, może raz na dwa. Ostatnio odwiedziłam ją na cmentarzu, bo ja też powinnam do niej przychodzić. Wczoraj wydawało mi się, że ktoś coś do mnie powiedział, albo mnie wołał, a tu nikogo. Dziwne jest to, że do innych nie przychodzi tylko do mnie.
Być., A myślisz o babci często? Bo jeśli tak to może być to sygnał, że nie ma spokoju w tamtym, "lepszym" świecie i po prostu nie dajesz jej odejść 😉
Zgadzam się z Notarialną, to może być jedna z przyczyn. Nie masz jakichś "niezałatwionych spraw" w stosunku do babci? Może czegoś jej za życia nie powiedziałaś?
W dzień po śmierci babci o godzinie 12 w południe szłam puściuśkim polem lato spiekota i słyszę ktoś mnie woła a wokół żywej duszy nie ma . Ten sam dzień godzina 16 , jestem u koni na górce stoi altanka idę obok altanki a tam dźwięk jakby ktoś walił w okna i znów słyszę swoje imię . Z babcią nie żyłam zbyt dobrze i teraz raz na pół roku babcia mi się śni i tylko milczy . Dodam że babcia zginęła w wypadku komunikacyjnym
aga020596 - spoko,sama nie jesteś,dużo jest takich odmieńców :P heh ja bym siebie tam medium nie nazwała,ani nawet niczym innym,ewentualnie małym dziwakiem  😁 ale zdecydowanie dzieckiem indygo,od kąd się dowiedziałam że coś takiego istnieje to wszystkie moje wątpliwości oraz to dlaczego nikt mnie nie rozumie i u nich nie dzieją się takie rzeczy  a u mnie tak,zostały rozwiane,z dnia na dzień,jest coraz lepiej. Do wszystkiego da się przyzwyczaić i przestać bać ..  🙂
tutaj się trochę bardziej ośmieliłam o tym pisać,bo to jest forum,ale  w realu raczej wszem i wobec  o tym nie opowiadam,bo ludzie różnie mogą patrzeć i różnie mogą to zrozumieć  🤣 a tak z innej beczki ? Od kąd u Ciebie  i nie tylko (może ktoś tu jeszcze,też tak ma ) się to dzieje ?
Pogrubienie moje.
Chyba odkąd tylko pamiętam. Ale taki pierwszy poważny "incydent" miał miejsce jak miałam może 4 lata. Przy okazji pewnego rodzinnego wypadku, o którym mówić nie chcę. Siedziałam wtedy z babcią na dole ( a tak na marginesie, to WYDAJE MI SIĘ, że babcia też ma coś wspólnego z takimi rzeczami). Nagle ogarnęło mnie uczucie strachu i myśl, że " coś się stało, musimy iść na górę!". Zaczęłam prosić babcię, żebyśmy poszły, bo ja tak czuję. Nie od razu dała się namówić, ale poszłyśmy. Przeczucie mnie nie zawiodło...

Później jakoś nie zwracałam uwagi na to, co się ze mną dzieje, czy coś przeczuwam, czy nie itp. Ale zauważyłam, że takie "cuś" się nawet przydaje i przez ostatnie trzy lata bardzo nasiliło mi się to wszystko.  Moje " wiedziałam!" pada nie raz nawet kilka razy w tygodniu. Trochę inaczej mam z wizjami. Te nie są jakieś częsta, ani nie sprawdzają się do końca. Ale taka jedna:
Był trening skokowy, siedziałam z przyjaciółką i obserwowałyśmy. Jeździł młody chłopak i nagle dostałam wizji... Równocześnie z przyjaciółką. Że koleś zrobi najazd, koń wyłamie, a on spadnie i straci przytomność.  Później z psiapsiółą sobie opowiadałyśmy jedna przez drugą, wzajemnie się uzupełniając. Na tym treningu nic się nie stało, ale parę dni później ( akurat gdy nie mogłyśmy przyjść) już owszem.  🤔
Djarumm, czy mogłabyś mi jakoś na pw przybliżyć temat dzieci indygo i ogólnie tego, co wiesz na temat tych " dziwnych rzeczy"? 😉
CzarownicaSa - w tym wątku na pewno nie jesteś nienormalna  😀 W opiekunów również wierzę,wierzę że na pewno czuwa i opiekuje się mną moja zmarła babcia,że w tym moim koniu też jest coś takiego,co ma nade mną czuwać,bo gdyby nie ona,skończyłabym naprawdę bardzo źle  😉 i że po za nimi mam jeszcze jakiegoś opiekuna,że nie tylko ja..że każdy ma,anioła stróża,opiekuna,zwał jak zwał. A co do cmentarzy to je uwielbiam u mnie w mieście jest kilka starych,zamkniętych niestety,na jeden tylko próbowałam wejść  z koleżanką przez murek,tylko że mądra ja miałam buty na obcasie,więc ona weszła sama i po paru sekundach,przybiegła przerażona,sugerując mi żebyśmy się stamtąd  zwijały (kumpela też jest z tych co widzą i przyciągają dziwne rzeczy ) ,zamiast tego przekonałam ją żebyśmy usiadły na chodniku obok i poczekały chwilę,powiedziała mi że ogólnie źle się tam czuła,czegoś nie wie czego się przeraziła i widziała smutną kobietę w czarnych włosach która była cała pobrudzona krwią  🤔 a potem ta sama kobieta nawiedzała ją w śnie wiele razy. Ja nie widziałam nic,czułam tylko dreszczyk emocji,podobało mi się i chętnie bym tam weszła,bo cmentarz jest prze piękny,gdyby nie nagrobki wyglądałby jak 'tajemniczy ogród' 😀 z resztą tak jak mówiłam,mnie cholernie na cmentarze ciągnie  😉

aga020596 - mam bardzo podobnie,okej nie ma sprawy,już leci pw! 😉
Mam do siebie żal. Dzień przed jej śmiercią coś mnie do niej ciągnęło, a że mijało mi przeziębienie to nie chciałam ryzykować, poza tym tam gdzie leżała był zakaz wchodzenia osób chorych (odwiedzających). Następnego dnia telefon... Do dzisiaj sobie to wypominam i raczej nie przestanę. Pierwszy sen był o tym, że przyszła, położyła się obok mnie i autentycznie przytuliła i cały sen płakałam, a ona po prostu była. Następny sen to była rozmowa o pewnym problemie, który wymagałby jej decyzji, gdyby była. Następny to krótka rozmowa o pierdołach. I tak, często o niej myślę. Płacze nadal jak nikt nie patrzy. Tęsknie.

Pamiętam jak pojechałam tam, usiadłam i patrzyłam tępo w ziemie, a lekarze ją zabrali do chłodni. W pewnym momencie wszystko minęło. Napięcie odeszło, ktoś jakby był obok mnie i udzielił mi się spokój, błogość, nagle było mi dobrze. Podejrzewam, że to ona mnie odwiedziła od razu po śmierci.

I ciekawostka, wszystkie jej zdjęcia mi zginęły. Miałam w portfelu, płakałam do niego, lubiłam na nie patrzeć... Portfel zniknął. Miałam zdjęcie w telefonie, telefon cudownie jakoś się popsuł. Nie mam jej zdjęć przy sobie, uznałam że babcie nie chce, bym robiła to, co robiłam. Więc to uszanowałam. Pytałam się innych czy przychodzi, mówią, że nie.

A niezałatwiona sprawa to zapewne moje "żałuje, że cię nie odwiedziłam przed śmiercią."
Również miałam przyjaciółkę, która była dosyć mocno "magiczna", jeśli można to tak określić. Miała przeczucia, bawiła się tarotem, podczas snu zdarzało jej się "wychodzić z ciała", wiele razy w snach nawiedzał ją wysoki, ciemnowłosy mężczyzna o zdecydowanie demonicznym charakterze. Ale głupotą z jej strony było częściowe ignorowanie pewnych znaków i sygnałów jak również żartowanie sobie z tego i traktowanie jak zabawę. Aktualnie nie mam z nią zbyt dobrego kontaktu- nasze drogi się lekko rozeszły.
Być. prawdopodobnie to właśnie Twój żal i smutek nie daje jej odejść. Nie jest to fajne dla niej samej, bo nikt nie chciałby się tułać i wracać tutaj, kiedy może przejść dalej. Dlatego pewnie Cię odwiedza- być może próbuje w jakiś sposób pomóc Ci pogodzić się z jej odejściem- stąd przytulanie, wspieranie swoją obecnością.
Z własnego doświadczenia powiem Ci, że będzie ciężko. Gdy zmarł mój ukochany(i jedyny z resztą) dziadek, zastępujący mi ojca, bardzo trudno było mi się z tym pogodzić. Miałam do niego masę pytań, których nie zdążyłam zadać, dlatego w pewnym momencie zaczęłam bardzo mocno myśleć nad wezwaniem go. Wtedy dziadek mi się przyśnił- nie wiem, czy nie opisywałam tutaj tego snu. W każdym razie we śnie przyszłam do mieszkania dziadków i zobaczyłam go siedzącego przy stole, na swoim ulubionym miejscu. Na początku bardzo się ucieszyłam, wszyscy(reszta rodziny) wesoło rozmawiali i dyskutowali, tylko dziadek siedział i uśmiechał się smutno, nic nie mówiąc. Ale po jakimś czasie zaczął rozmawiać- ale to już nie był on. We śnie czułam, jak on odchodzi, a coś zajmuje jego ciało i bynajmniej nie jest to nic dobrego. Obudziłam się zlana potem i prawie z krzykiem, tak silne było to uczucie. Zaraz obudziłam K. i powiedziałam mu o śnie- stwierdził, że dziadek ostrzega mnie przed wzywaniem go- bo mogę wezwać coś, czego raczej bym nie chciała spotkać. Z resztą K. porządnie mnie wtedy zjechał za sam pomysł, bo to mądre nie było.
Do dziś nie pogodziłam się do końca z jego śmiercią, jednak staram się o nim zbyt intensywnie nie myśleć- bardziej w kategoriach miłych wspomnień, niż żalu i wypominania. Musisz się po prostu sama ze sobą poukładać, schować żal- choćby ze względu na babcię. Inaczej nie dasz jej spokoju. To może potrwać nawet bardzo długo, ale mam nadzieję, że w końcu Ci się uda.
Właśnie tego się obawiałam. Jestem strasznie rodzinną osobą, chłodna z zewnątrz, a wewnątrz tak kruchą i wrażliwą, że naprawdę z pewnymi rzeczami jest mi ciężko się pogodzić, długo je przeżywam, ale bez słowa skargi. Postaram się coś zmienić, bo bardzo bym nie chciała, aby była nieszczęśliwa z mojego powodu.
Jeśli możesz choć częściowo kontrolować swoje sny, to spróbuj z nią o tym we śnie porozmawiać. Powiedz jej to, czego nie zdążyłaś, co chciałaś a nie mogłaś, czego się bałaś powiedzieć. Być może to pomoże pogodzić Ci się z tą sytuacją.
A propo jeszcze co do przeczuć na cmentarzach. We wrześniu zeszłego roku byłam z koleżanką na Powązkach. Ona jest zamknięta na te sprawy, ja niestety wrażliwa. Chodziłyśmy między grobami, nie rozmawiałyśmy ani nie myślałyśmy o paranormalnych sprawach. W pewnym momencie jak przechodziłam COŚ tak strzeliło od mogiły negatywną energią, że zamurowało mnie z wrażenia, a potem biegiem spierniczyłam z tamtego miejsca. Mało przyjemne doświadczenie.
Znajoma stała jak stała i czytała napisy na tablicach, a ja ją wręcz błagałam z płaczem, żeby od tego grobu odeszła! 🤔

Cóż... moja była wykładowczyni od spraw antropologicznych stwierdziłaby, że tutaj znajduje się świetny materiał do badań nad schizofrenią 😁
TRATATA właśnie siedzę w salonie i nagle mi się czajnik elektryczny włączył. Od razu mi się Twoja historia przypomniała 😁 Ale u mnie było to banalne- jak zajrzałam w stronę kuchni to spotkałam wielce zdziwionego psa, patrzącego na czajnik jak na stwora z kosmosu- widocznie przechodził albo wąchał, trącił i czajnik "załapał" 😉
pomijając, że czuje jak ktos ma umrzeć, jak ma mu się pogorszyć, albo że będzie z nim lepiej (nawet jak nie wiem, że jest chory), taka dziwna energia, odczucie... , ludzie nei umierają przy mnie, tylko jak odejde ... nawet kawalek, poprostu wyjde z sali...
a ostatnio leżalam pare dni w szpitalu (bole brzucha, stawów), na drugi dzień było lepiej, zresztą byłam dość ostro obłozona lekami. kilka razy miałam "dziwne" uczucie + nagle pojawiał się silny ból (w obrebie j. brzusznej, ale "inny"😉, przechodził po chwili .... budził mnie też w nocy. odruchowo sprawdzałam godzine.
potem, dowiadziałam się że za każdym razem, dokładnei w tym czasie na innych salach były zgony. generalnie jak przeanalizowalam to już troche wczesniej czułam się nieswojo - ale przed pierwszą inf o zgonach nei skojarzyłam że to może być "to", pare lat już w szpitalu nei byłam....
Jeśli możesz choć częściowo kontrolować swoje sny, to spróbuj z nią o tym we śnie porozmawiać. Powiedz jej to, czego nie zdążyłaś, co chciałaś a nie mogłaś, czego się bałaś powiedzieć. Być może to pomoże pogodzić Ci się z tą sytuacją.

Mogę, ale nie zawsze. Zobaczymy czy przyjdzie ponownie.
To może i ja się wypowiem  🙂 ja nie mam specjalnie jakiś dziwnych historii z duchami itd. j raczej sama nie mam zadnych przeczuć, czasem coś mi się śni, ale to bardziej chyba na zasadzie wspomnień o bliskich zmarłych. W każdym bądź razie ja z mężem pochodzimy z różnych miast. On jest rodowitym zakopiańczykiem. Gdy jeszcze przed ślubem przeprowadziłąm się do niego mieszkaliśmy w kamienicy, którą on dostł od swoich rodziców. Kamienica mieści się przy ul. Kościeliskiej jest to bardzo stara "po żydowska" kamienica z 19 wieku. Zakładam, że sama kamienica nie jest jakaś "niezwykła" natomiast napewno jej ustyuwanie już tak. Budynek graniczy z najstarszym cmentarzem w Zakopanym Na pęksowym Brzyzku. Cmentarz z XIX w. zapewne każdy z Was chciaż raz ten cmentarz odwiedzał. Na wejściu jest chrakterystyczna drewniana kaplica. W każdym bądź razie tylna część owej kamienicy stała na cmentarzu nie było tam nawet muru tylko tylna ściana naszego domu 😉 zakładam, że gdy kamienica była budowana to teren, na którym stoi był cmentarzem poprostu. Gdy robiliśmy "wylewki" w piwnicy znajdowaliśmy tam stare monety, butelki po trunkach z 1879 roku, przed wojną była tam karczma. W nocy notorycznie "coś się działo". Spacery po schodch i strychu, zamykanie i otwieranie drzwi, woda kapiąca z kranu (oczywiście nie kapała). Mieliśmy kiedyś taki grający kubek. Jak się go podniosło grał, jak się odstawiło nie grał. Kiedyś w nocy (byłam sama mąż w delegacji). Budzę się bo...kubek gra. Wstaję lece do kuchni, kubek stał na półce i nie używaliśmy go...kubek stoi nie gra. podnoszę go...gra...odstawiam cisza. Idę spać...kładę się...mija kilka minut...kubek gra  😲. Wstaję idę do kuch kubek stoi i nie gra. Tej nocy już nie grał. Hpyhy. Mieliśmy w korytarzu stare lustro...stare nie wiem skąd. Raz jeden w życiu autentycznie widzaiałam pana z XIX wieku w cylindrze, czarnej pelerynie z laseczką jak wychodzi z tego lustra idzie korytarzem, wszedł do salonu...zawrócił i wszedł do lustra. Ja wstałam wtedy na "siku" i sidałam na łóżku. Od roku mieszkamy w innej miejscowości 🤣 bo źle mi się tam mieszkało przez te rewelacje  🙂 Charakterystyczny pan z XIX wieku był jak wyjęty z obrazka starej XIX wiecznej Anglii...w sumie ciekawe to było, ale wystraszyłam się i między innymi dlatego już tam nie mieszkamy brrr
To ja, będąc na Twoim miejscu już bym nie żyła, bo bym na zawał padła!  😵
No właśnie dlatego już tam nie mieszkamy. Bałam się tam sama być, a jak zasypiałam to trzymałam męza za rękę hyhy. Myślę, ze to dlatego że dom stoi na cmentarzu, bardzo starym. Tam leży wiele bardzo znaynych osób, zasłużonych dla Tatr i podhala leży tam m.in Kornel Makuszyński czy Kazimierz przerwa-Tetmajer...ciekawe kim był elegancki pan z lustra...? 😲
[quote author=Być. link=topic=19618.msg1453915#msg1453915 date=1341597601]
Jeśli możesz choć częściowo kontrolować swoje sny, to spróbuj z nią o tym we śnie porozmawiać. Powiedz jej to, czego nie zdążyłaś, co chciałaś a nie mogłaś, czego się bałaś powiedzieć. Być może to pomoże pogodzić Ci się z tą sytuacją.

Mogę, ale nie zawsze. Zobaczymy czy przyjdzie ponownie.
[/quote]

jak to niby możesz kontrolować sny?
Zależy od woli. Często jestem w miejscu, w którym chce być, rozmawiam o tym o czym chce i kontroluje sytuację. Tzn. nie kontroluje do końca drugiej osoby w śnie, ale potrafię narzucić w danym momencie czy ma siedzieć, stać czy chodzić. I sen jest prowadzony w pełni świadomie.

Mi w ogóle nic się nie śni, mam puste sny, czarną masę. Jak już mi się coś przyśni to zawsze coś "większego". Często mam sny, a później sprawdzają się na jawie, uczucie "powtórki" mnie nie opuszcza.
A tak z ciekawości.
Czym są małe śmigające stworki? Które można zobaczyć kątem oka.  🤣
to są tzw. "Mroczki" a źródło ich pochodzenia jest różne  🤣
Najwyżej kiedyś wyląduje w bardzo wygodnym pokoju  🤣
To jest prawdopodobnie migotanie w oku. 😉
Czytam ten wątek i czytam i znajduję wiele wspólnego.
Wprawdzie to nie jest straszne ale myśle że pasuje do tego wątku.
Teraz, im jestem starsza tego typu rzeczy pojawiają się rzadziej,
jednak kiedyś zdarzały się bardzo często przy mnie.
Kilka razu udało mi się przez przypadek przepowiedzieć przyszłość, nic wielkiego, ale jednak.
Jedną z tych sytuacji był mój powrót do domu, po szkole.
Kiedy otwierałam drzwi rozmawiałam z koleżanką gdy nagle w głowie straciłam wątek,
taka biała kartka nagle, tylko z jedna myślą- żelazko.
Nie pamiętałam o czym mówiłam, nie pamiętałam że w ogóle że rozmawiałam i w głowie krążyła mi tylko ta jedna myśl.
Kiedy weszłam do domu, okazało się że żelazko było włączone, a materiał na desce zaczynał się kopcić...

Bardzo często też wyczuwam nastrój innych ludzi, będąc w autobusie, w parku.
Moja empatia czasami mnie przeraża.  🙄
To samo z intuicją- też jest strasznie silna w moim przypadku.

Swego czasu interesowałam się bardzo wszelkimi tego typu zjawiskami,
wteyd też dowiedziałam się że ja również jestem numerologiczną 11  😉
Tak jak ty Djarumm  🙂

Ja czasem "przewiduję przyszłość" ale to raczej takie głupoty. Np siedzimy na lekcji fizyki. I pani mówi "no to do tablicy podejdzie...." a ja w myślach wypowiedziałam nazwisko kolegi z przekonaniem, że to będzie on. 2 sekundy później rzeczywiście go wywołała. To takie rzeczy w szkole albo wiem, że ktoś coś powie, zrobi etc. Albo jeszce czasem myślę "spotkam dziś......" i potem rzeczywiście tego kogoś spotykam. Aczkolwiek nie wiem czy to się łapie pod przewidywanie przyszłości. Raczej zbiegi okoliczności 😉
Za to często intuicyjnie wyczuwam, że np nie powinnam gdzieś iść bo stanie się coś złego.
Wydaję mi się że to tylko zbiegi okoliczności. Też ma podobnie, ale nie przywiązuje to jakimś zdolnościom.  😉
A 6 w totku jeszcze nie strzeliłam  😁
Nuna  :kwiatek: też tak mam bardzo często właśnie,o niczym nie myślę wlepiam się w jeden punkt i mam jakieś słowo w  głowie które mi w niej dosłownie huczy,albo obraz i potem się to dzieje . 😎 a tak a propo 11,ostatni usłyszałam że mają one wybór wziąć na siebie ciężar  🤔 jeżeli tak to można nazwać ? Bycia 11,bo z tym się wiele wiąże,lub nie i wybrać drogę 2 . Czasami sama już nie wiem czy mam w to wierzyć,ale nawet jeżeli nie trzymać by się tu kwestii wiary,to i tak cholernie mnie to interesuje  😉 a po za tym...Why not ? Skoro,numerologia jak i cała reszta,wyjaśniła mi bardzo wiele,dlaczego jestem taka a nie inna i powiedzmy że bardziej akceptuję to kim jestem i to co się dzieje w okół mnie  🙂

A w ogóle to dzisiaj była chyba jedna z gorszych nocy dotychczas,obudziłam się o 3  nad ranem ( nie znoszę tej godziny -.-)
byłam dosłownie sparaliżowana chciałam ale nie mogłam się ruszyć i dopiero potem jakoś się zebrałam w sobie i mogłam normalnie się poruszać,miałam przeraźliwe sny,właśnie m.in ten jeden obudził mnie o 3..A po za tym jest klapa bo znowu zaczyna przerażać mnie ciemność,czyli cofam się do punktu wyjścia  😵 ech za parę godzin wyjeżdżam na wakacje,mam nadzieję że spędzę je w spokoju i nic nie będzie się działo  👀


Miyako - małe migające stworki mogą być wszystkim,tylko zależy jak chcesz to sobie tłumaczyć,złudzeniami,mroczkami,czy doszukiwać się czegoś innego  😉
Nie wiem co myśleć, mieszkam w starej kamienicy.  Po wojnie odbudowanej na średniowiecznych fundamentach.  Do piwnicy nie zejdę, bo tam mnie coś przeraża i tylko tak jest u mnie  😁 Nigdzie indziej nie mam z tym problemu. :P
Może wolę sobie tłumaczyć, że nie ma żądnych duchów bo tak jest łatwiej?
Jestem maniaczką horrorów to pewnie tym się nakręcam.
Np na cmentarz w noc nie pójdę, mimo tego że chcę. A nóż coś spotkam i przywlekę.  😉
Gdybym zobaczyła coś Dementoro podobnego, dostałabym zawału  😁
Ja zawsze jak mam jakiś problem to śni mi się prababcia. Nie ważne czy to ze szkołą czy bardziej błahe problemy - zawsze jak mam problem pojawia się w moich snach. W takich snach wg. nierozmawiamy, ani nic. Ona tylko stoi i kiwa głową na "nie" jakby mi współczuła. A najlepsze jest to że po takim śnie wszystko się zaczyna układać  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się