Forum konie »

własna przydomowa stajnia

pewnie jakbym dysponowała funduszami to bym zrobiła to jak należy. ale aktualnie... no nawet jak zbadam glebę to i tak nie będę w stanie wyłożyć kilku tysiecy na nawozy 😉

Lepiej wydać kilka zł na samo wapnowanie, niż tyle samo lub więcej na saletrę która i tak zamiast sie przyswoić pójdzie w piach...
U mnie ziemia kiepskiej jakości, piachy głownie. Coś tam rośnie chodź ostatnio głownie mech - czy konie lubią borówki haha. Miałam plan na jesien 2013 odnowić padoki, ale przez pewne zawirowania nie zdecydowałam się. Teraz sprawa się wyklarowała i na jesien 2014 chce wdrożyć plan. Wiadomo, że na pierwszy ogień pójdzie odkwaszanie wapnowaniem. Co jeszcze mogę/ muszę zrobic, by z tego kawałka nieprzyjaznej ziemi uzyskać choc trcohe wartościowej trawy?
cranberry,  zbadać i dopiero decydować
Zbadam, zbadam tylko jeszcze musze ustalic gdzie w okolicy robią takie badania.
Gaga
nic tam teraz nie ma gołe pole 🙂
w  Warszawie z tego co dzwoniłam to jest jeden sklep rolny w piasecznie ale nie mają nasion traw.
Przykłady największych sklepów rolnych poniżej:
http://polifoska.pl/lang-pl-module-Sprzedaz-action-Szczegoly-ID-45.html
Chyba nie masz stajni w centrum miasta? 😉
nie ale wszystko i ta daleko będąc samą w domu bez prawo jazdy z małym dzieckiem,a mąż po godzinie 19 w domu to nie da rady jechadź.
stajnie mam w konstancinie 🙂
no nic no to szukam w internecie z przesyłką,
na pół hektara ile mniej więcej potrzeba ?
Ja kupuję tylko w internecie - w lokalnych sklepach agro potrafią być kilka złotych/kg droższe nasiona, a przy ilości wysiewu mieszanki ok 40 kg/ha to te kilka złotych mnoży się czasem do tysiąca.
cranberry -  badania robią Stacje Chemiczno-Rolnicze, na bank jest w Pile, zresztą nie ma to znaczenia - i tak wysyłasz pocztą, chyba że masz silną potrzebę dostarczyć osobiście 😉.
zielona stajnia podesłałabyś jakiś sprawdzony sklep internetowy  :kwiatek:
Ja w tym roku kupuję tutaj:
http://zaopatrzenierolnictwa.otwarte24.pl/MIESZANKI-TRAW
w zeszłym tutaj:
http://www.gazon.pl/
Z tym, że nie kupuję gotowych mieszanek, bawię się w dobieranie gatunków.
Sporo jest również na allegro - ten pierwszy sklep znalazłam przez allegro właśnie.
dzięki zielona-stajnia :kwiatek:

jeszcze tylko pytanie, o jakie oznaczenia prosić?

Wygląda na to, ze stacji Ch-R w Pile nie ma 🤔. W Śmiłowie u Henia S. jest laboratorium. Robią badania w zakresie:
Gleba, gleba mineralna, gleba organiczna:
pH, metale (ołów, kadm, nikiel, cynk, miedź, chrom, rtęć), straty przy prażeniu – substancje organiczne, sucha masa, fosfor przyswajalny, potas przyswajalny, magnez przyswajalny, wilgotność, azot azotanowy (N – NO3 metoda FIA), azot amonowy (N – NH4 metoda FIA), opracowanie mapy zasobności.
Przyda się coś z tego?
Zazwyczaj robi się tzw. badanie podstawowe tj. ph, K, P i Mg. Masz stację w Poznaniu:
http://www.schr-poznan.com/index.php/oferta.html
Jak ceny mocno się nie różnią to możesz zrobić w Śmiłowie
Czy ktoś prowadzący przydomową stajnie w okolicach na północ od Warszawy ma 2 wolne boksy i przyjmie konie ? Zależy mi na tym aby konie codziennie maksymalnie długo przebywały poza stajnią, miały spokój i były przyzwoicie karmione. Unikam miejsc tłumnie nawiedzanych przez dzieciaki. Proszę o kontakt na priv.
Kurcze,dziewczyny ależ nam się posypało 😕 jesteśmy zmuszone opuścić ziemie na której są konie..Duże pójdą do pensjonatu,wszystko już ustalone..udało się o tyle fajnie,że całymi dniami będą na dworze,tyle,że będzimy do nich miały 35km,ciężko się przestawić jak do tej pory miało się konie pod oknem 🙁 no i finansowo jednak będzie nieciekawie..
Dla kucyka szukamy domu,Karola już wystawiła ogłoszenie z tego co wiem kilka osób się odezwało..może Wy macie jakiś pomysł?Kucyś ma być nadal nasz,chcemy go oddać w pensjonat gdzieś gdzie będzie miał dostęp do wody,siana i maksymalnie spędzał czas na powietrzu z końmi,niczego więcej mu nie potrzeba.
Liczymy na to,że sytuacja jednak jeszcze się jakoś rozwiąże i będzie mógł do nas wrócić,sprzedać nie ma serca.
Naprawdę niefajna sytuacja,zawsze bardzo współczułam ludziom którzy byli w podobnej sytuacji a teraz sama się w takiej znalazłam.
lacuna, niespełna rok temu przeżyłam dokładnie to samo. Z tym, że własną stajnię miałam 15 lat...
I powiem tylko: jakoś to będzie... na początku ciężko, bo nic nie rży za oknem a do ogonów trzeba jechać kawał (też mam ze 30 km) ale na miejscu może się okazać, że są fajni ludzie i chętnie pomagają. AA i jak leje i wieje nie trzeba skoroświt lecieć nakarmić i posprzątać 😉
Wolałabym mieć konie pod domem, ale w miejscu do którego trafiliśmy jest na prawdę sympatycznie
Konie większość dnia na wielkich pastwiskach, chodzą w dużych stadach i - poza faktem, że mi oba zachorowały - są chyba szczęśliwe. Dodam, że choroby niespecjalnie związane z przeprowadzką... Jedno to rak, drugie guz nienowotworowy. Oba już zoperowane dochodzą do siebie.
Gaga,pamiętam Twoją sytuację,naprawdę okropne..Dobrze,że jakoś to się ułożyło.Tak też sobie tłumaczę,dla koni super-pastwiska cały dzień z innymi końmi.Naprawdę super ludzie,wiem,że zajmą się jak należy.I dla mnie odciążenie jakby nie było-do tej pory wszystko pod konie,zero wyjazdów,niezależnie od pogody zpierdzielanie do stajni..ale jednak przykro,świadomość,że będą tak daleko najbardziej mnie przeraża 🙁
lacuna Trzymaj się!
Ja też straciłam w zeszłym roku stajnię. I jednego konia 🙁 Zaufałam nieodpowiedniej osobie i musiałam zrezygnować z marzeń. Jak dziewczyny pisały o tym, że tracą stajnie to strasznie im współczułam i myślałam, jakie są dzielne, bo ja nie poradziła bym sobie w podobnej sytuacji. Że umrę z rozpaczy. Ale życie jest przewrotne i pisze dla nas różne scenariusze. Tak jak dziewczyny musiałam sobie poradzić i poradziłam sobie.

Nie pisałam nic na wątku, bo było to dla mnie zbyt bolesne. Lunę, którą mam nadal, postawiłam na hotelu u znajomego i właściwie przestałam odwiedzać, bo serce mi pękało od samego patrzenia na nią. Zaniedbałam ją🙁 Ale wiedziałam, że jest w dobrych rękach, bo znajomy dbał o nią jak o swoje. Na re-voltę też nie wchodziłam, bo wszystko boleśnie przypominało mi o mojej stracie.

Było bardzo ciężko.

Zamykając ostatni raz drzwi do mojej stajni powiedziałam sobie- ok, to tylko okres przejściowy, muszę przetrwać. Wrócę do tego na pewno. To mój cel.
I to mi dało siłę do przetrwania.
Powoli zaczęłam jeździć do mojego konia, trenować. Zaczęłam znowu interesować się co je, odrobaczaniem, czaprakami. Zaczęłyśmy regularną pracę. Powoli zaczęłam odwiedzać re-voltę i oto, po 8 miesiącach nabrałam odwagi żeby zajrzeć do mojego ukochanego wątku "własna przydomowa stajnia".

W tej chwili już jest dobrze, jestem szczęśliwa, że mam konia. Że trenujemy, że jestem z nią. Hotel ma swoje plusy, mogę więcej czasu poświęcać Lunie, bo nie muszę sprzątać, naprawiać ogrodzeń itp.
Brakuje mi porannego wstawania i zganiania koni z łąki, brakuje mi noszenia im siana i karmienia ich. Nie chcę się wtrącać znajomemu, bo poczułby że podważam jego kompetencje, ale gdy go nie ma to bardzo chętnie zastępuję go w obowiązkach 🙂
Luna jest bardzo szczęśliwa, bo ma większe stado, więcej łąk. No i regularniejsze treningi. Więc cała zmiana dla niej wyszła na plus, a to dla mnie ogromne pocieszenie.

Do własnej stajni na pewno wrócę. Ale inaczej. Wiele spraw zaplanuję inaczej i na pewno zrobię tak, żeby wszystko zależało ode mnie, a nie od kaprysów innych osób.

lacuna Będzie dobrze, chociaż wiem, że teraz to wygląda jak koniec świata🙁 I strasznie szkoda, bo pamiętam wszystkie Twoje zdjęcia, fajny kawałek raju na ziemi miałaś. Na pewno będziesz mieć jeszcze fajniejszy!
Dzięki dziewczyny :kwiatek: jakoś to będzie..najgorsza ta odległość,no i finansowo trzeba będzie się spiąć.
I tak,myślę,że jeszcze wrócę do stajni przydomowej ale tym razem tak jak mówisz unawen,tylko i wyłącznie na własny rachunek.
Ale i tak nie żałuję,sporo się przez ten czas fajnych rzeczy wydarzyło,sporo się obie z Karolą nauczyłyśmy.
Teraz trzeba przetrwać,ulokować gdzieś jeszcze bezpiecznie kucyka i przede wszystkim uwierzyć w to wszystko.
lacuna,  jeśli potrzeba, to kucyka upchnę. ale wolnowybiegowo, nie zamykam koni w boksach nawet na noc. powiedz no o nim coś.

u nas też baaardzo duże zmiany. Rudzielec niedługo jedzie do nowego domu.
Rudzielec niedługo jedzie do nowego domu.


O rany, jak to? 🙁

unawen, fajnie, że wróciłaś 🙂.

lacuna, no przykro 🙁
ms_konik,  może przekleję z kącika rekreanta, bo właśnie tam napisałam 😉 pewne decyzje trzeba podjąć, bo nic tylko powodują frustrację i rozżalenie.

podjęłam w końcu bardzo trudną dla mnie decyzję. Nasze Rude jedzie do nowego domu. wymieniamy ją na 8 miesieczną, pogrubioną klaczkę. ciągle mam wątpliwości, ale... mam dość. przez 2 lata nic nie robi tylko je trawę. jak chodziła regularniej wyglądała dużo lepiej. poza tym aktualnie nie mam czasu na mieszanie, meszyki, herbatki. a bez tego mam wrażenie, że ją zaniedbuję. nie mam ani możliwości fizycznych ani psychicznych ani czasowych, żeby chodziła regularnie. a jak nie chodzi... główka grzeje i tym bardziej nie mogę wsiąść, bo daleko jej do chodzącego spokoju,  a bliżej do podpalonego dynamitu. to nie jest koń dla mnie. nie teraz. teraz potrzebuję spokoju i kilku lat na ogarnięcie wszystkiego, a później człapaka na stęp do lasu czy do bryczki. a ruda nigdy nie będzie mułem... coraz więcej nieświadomej frustracji się we mnie budowało, zdawałam sobie z niej sprawę tylko jak oglądałam filmiki czy zdjęcia koleżanek w siodle. upychałam to, że mi tego brakuje gdzieś głęboko. i to rosło. Aż teraz jestem pewna, że nie będę dalej trzymać konia, na którego nigdy nie wsiądę, bo do mnie nie pasuje. Widzę potępieńcze miny, ale... bardziej boli mnie to, że sama siebie skreślam z jezdziectwa nawet stępem w przyszłości. Frustruje mnie, że zdrowy koń bryka pod domem, a ja psychiczno-fizycznie nie jestem w stanie na nią wsiąść.

to Laguna. Ma przyjechać w następny weekend, ale nie na wariata. może przyjechać później. Rudzik pojedzie do fantastycznego domu i cała "wymiana" daje względną gwarancję jej dobrobytu. 

Isabelle,
nie noooo, jakie potępieńcze miny 😉, kto jak nie Ty wie, co jest najlepsze dla Ciebie?
Trzymam kciuki za Rudzika, żeby dobrze trafiła 🙂
Isabelle, kiedyś mi sie marzył arab dziś wiem, że zimniok bylby dla mnie najlepszy 😉 Mam małe czarne zło, ale póki co odnajduje się w leśnych spacerkach.  Choć wiem , że kobyle najbardziej pasuje nic nierobienie 😉 to jednak czuje, że  się marnuje...

Trzymam kciuki za nowy dom Rudej!
Isabelle, Ja widzę wśród znajomych osoby, które nie dobrały się ze swoimi końmi. Męczą się, męczy się zwierze. Nie jest to dobre.
To bardzo rozsądne z Twojej strony, że dojrzałaś, do wymiany na innego konia. Na pewno dla Rudej znalazłaś dobry domek.

Ja sama mam konia- człapaka, który bardzo dużo błędów mi wybacza. I dziękuję sobie za ten wybór, bo też dla "gorącej głowy" nie miałabym czasu.

Ja sama w ciągu ostatnich 8 miesięcy musiałam oddać 2 koty. Jeden chory na nerki i nie byłam w stanie fizycznie go leczyć. Zrobienie kroplówki wymaga dwóch rąk, a ja jestem sama. Więc poszedł w lepsze ręce, do osób które mieszkają we Wro, regularnie robią mu kroplówki. Kot wygląda jak pączek w maśle, ma wyniki jak zdrowy🙂 I chociaż kochałam go bardzo, zdawałam sobie sprawę z mojej niemocy.
Druga kotka też ewidentnie się u mnie męczyła- bo mnie całymi dniami teraz w domu nie ma, a ona to typ towarzyski, nakolankowy do człowieka, ale nie dogadujący się z innymi kotami. Poszła do domku gdzie jest sama i gdzie zawsze ktoś jest, bo rodzina wielopokoleniowa.

Obie decyzje były dla mnie bardzo trudne, bo biorąc te koty obiecywałam im dożywocie u mnie. Ale czasem trzeba swoją decyzję zmienić.

ms_konik Dzięki 🙂
Isabelle,a skąd jesteś? (na pw może) U nas konie też cały czas na powietrzu-nie zamykane w ogóle nigdy właściwie.
Gutka kupiłyśmy do towarzystwa dla naszych koni,mamy dwa duże i nie dało rady nigdzie z jednym wyjść.Okazał się super wyborem,słodziutki,grzeczny-jak na kucyka praktycznie nie broi,nie gryzie nie kopie,kumaty skurczybyk jak nie wiem 😉 młodziutki-dopiero skończy 3 lata a już bardziej ogarnięty od dużych staruchów 😁 no i po prostu nie da rady się go pozbyć,serce by pękło..
lacuna dość nieprzyjemna sytuacja, chociażby pod względem przyzwyczajenia i pewności, że trzyma się rękę na pulsie. Hotele dla koni są różne, a pełna satysfakcja u pensjonariuszy bywa nieosiągalna. Trzymam kciuki, abyś kiedyś wróciła na stare śmieci, a jak nie tam to gdziekolwiek, gdzie będziesz u siebie.
Kurcze dziewczyny bardzo wspołczuje,trzymajcie sie cieplutko  :kwiatek:
Pozdrawiamy cieplutko z moja padokowa leniwa ferajna  😍
W ramach przypomnienia się z chłopakami...
Oba na wyźrebieniu 😉

A tak przy okazji... czeka mnie zmiana lokalizacji dotychczasowego padoku.
Wolę go zrobić mniejszy a powierzchnię zrekompensować brakiem bagna jak niestety było do tej pory po opadach...
Dla dwóch ogonów, jak liczyć  optymalnie? to ma być padok na okres zima-jesień żeby mogły się trochę poruszać.
Cobrinha Mój znajomy ma padok zimowy wielkości 15mx20 metrów. Dla dwóch ogonów w zupełności wystarcza.
Ja miałam dla moich dwóch paddock paradise, szerokości około 1,5 metra. Długość najdłuższej ściany 60m. Jedna moja klacz miała ogrom energii, więc potrzebowała długich korytarzy do wybiegania się 😉 Zawsze będę polecać paddock paradise, zwiększa on ilość ruchu koni ale przede wszystkim mega oszczędza miejsce. W środku paddoku miałam łąkę trawiastą, lonżownik (prowizoryczny) i planowałam postawić wiatę na siano.
unawen, może 2,5 metra... na takiej szerokości jak podałaś koń się nie obróci 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się