Żłoby zawieszane można zabezpiecnzyć przez zrzucaniem. U mnie jeden zabezpieczony sznurkiem po prostu (sznurek do pałąka przywiązany - dalej przez ścianę boksu przewiercone mam otworki. Co do wody - w fazie projektów możesz ją chyba jeszcze przestawić (??)
Już nie bardzo, za dużo wiąże się z tym zmian... za dużo kopania w głąb. Stajnia w sumie jest na stoku więc by przenieść wodę dalej od wejścia i stajni, trzeba niestety sporo więcej kopać (a fundamenty już są) 😉 Tak czy siak, co do żłobów to zobaczę... skłaniam się raczej ku stałym, zaś woda musi niestety być tam gdzie jest teraz przewidziana.
Hihi czyli powielisz mój błąd - u mnie też w boksach karych woda jest przed żłobami. Jak karmię wysłodkami w drodze do pracy (czyli ubrana nie-stajennie) to zdarza mi się przyjąć wysłodkowego plujca na przysłowiową klatę... 🤣 nie jest to fajne, ale idzie przywyknąć 😉
W mojej (póki co) stajni też jest takie rozwiazanie, tj patrząc od wejscai do boksu najpierw mam wodę, potem - w głębi boksu dopiero żłoby Aby wrzucić namoczone przez noc wysłodki do żłobów - muszę wejść do boksów "całym człlowiekiem" (nie mogę zrobić tego z zewnątrz) Jeśli karmię konie rano przed pracą - nie ubieram się w robocze ciuchy - i bywa, że któryś koń machnie sobie łbem w żłobie - posyłając w moją stronę plujca z wysłodków. Plujec ląduje na moich nie - roboczych ciuchach...
Planuja teraz stajnię - starałabym się wymyślić taką metodę zadawania treściwej, w której wchodzenie do boksu byłoby ograniczone do minimum, lub zupełnie niepotrzebne 🙂
Mogę albo posiłkować się przenośnymi wiaderkami (zdejmowanymi zaraz po jedzeniu) albo ewentualnie - ale to chyba nie jest dobry pomysł - żłoby montować zaraz koło drzwi (nie narożne).
Cobrinha ale takie rozwiazanie (żłób na ścianie przeciwległej do poideł) to znów spora szansa na ... kupy w poidłach...
Przepraszam, że tak się czepiam, ale to również przerobiłam kilka lat temu 🤣 szybko likwidowałam poidła Zakłdałabym wodę, sól i żłoby na jednej ścianie , chyba że to mocno niemożliwe...
Cobrinha, załóż żłoby przy drzwiach (tu najlepsze mijesce od str zamka a nie zawiasów, ale wg rysunku miejsca tak nie masz🙁 ), na drzwiach nawet (u nas tak byly i ok bylo), albo na frontowej ścianie jesli nie ma kraty (i tak będzie super)- tak, żeby nie trzeba było wchodzić do boksu żeby wsypać żarcie - bo bardzo ułatwia (właśnie szczególnie gdy nie jesteś w "stajennych" ciuchach i sie spieszysz - jak i gaga pisze). no i zlob z tylu w rogu=duże prawdopodobieństwo kupy w żłobie ...
te zawieszane żłoby sa super - łatwiej myć, bo zdejmowalne. zbezpieczyć można blaszką/deseczką przez ściaganiem
Ja mam w jednej stajni żłoby murowane a w drugiej takie zawieszane - przenośne. Na początku myślałam, że rozwiązanie z tymi zawieszanymi będzie tymczasowe i lipne - w efekcie mam je już 4-ty rok i uważam, że to najlepsze rozwiązanie. Można umyć bez problemu, zabrać jak mamy "obsrańca żłobowego", a czasem zdarza się przy akcjach chorobowych, że żłób w boksie przeszkadza - a ten można wyjąć i po kłopocie. Podobnie mam wodę - takie same przenośne żłoby zawieszane na drzwiach do boksów - poidła by u mnie i tak zamarzły, a żłób sobie wieszam wchodzi do niego 15 litrów, późnym wieczorem przejdę się po stajni i bez wchodzenia do boksów wody doleję. Jak mi zamarznie w zimie to zdejmuję i obtłukę żłób.
U nas w boksach gdzie konie stoją pojedynczo w kącie przy drzwiach jest zamocowana listwa, na której wiesza się żłób. Wieczorem wystarczy uchylić drzwi i zawiesić wiadro (wiaderka szykujemy wcześniej, przed podaniem tylko dorzucamy wysłodki), a rano można sypać papu górą, za pomocą miarki. Woda jest w drugim kącie - od strony zawiasów. Tam gdzie konie są po dwa paszę dostają w wiaderkach budowlanych stawianych na ziemi i zabieranych zaraz po zjedzeniu. Konie które zostają na noc na padoku też dostają wiaderka i na czas karmienia są przypinane do koniowiązu za stajnią. Tam też mają zawieszone siatki z sianem które potem przewieszam im na drzewa na padoku.
Żeby ułatwić sobie życie i nie latać ciągle z kantarami ani nie zostawiać och koniom na głowach zakupiłam najtańsze obroże - marki Amigo bodajże i noszą je teraz wszystkie nasze konie. Plusy są takie, że nie obcierają się na paszczach, a w razie w jest je za co złapać - przydatne zwłaszcza jak się wybiorą na łąkę do sąsiada 😉 Obroża jest na tyle badziewna że w razie w. odepnie się albo zerwie bez problemu - z kantarem nie poszło by tak łatwo, z resztą mam tylko jeden 'panic-halter', reszta to zwykłe.
moje sciągają kantary 🙁 jedna tylko nosi, druga się zaczepiła kantarem i jej zdjelismy... teraz "jaja" jak chcielismy ją załapać "na cito"... jej syna też... łapanie dzikich mustangów normalnie... oczywiście po akcji (kowal)- jak już nie trzeba bylo to się łapały bez problemu. i tak jest zawsze. mendy ;] zabawa taka -podchodzą, i milimetr od złapania w długą - kilka kroków, znów podchodzą i zryw... niefajnie z tym ściąganiem, zalozylam kantar z frendzelkami... popoludniu już nei było i nie wiadomo gdzie jest, ostatnio założyłam wszystkim naraz...ciekawe ile czasu je miały... a tyle robactwa... jakby mało miały atrakcji, że sie w ściąganie kantarów bawią...
Jeszcze się nie spotkałam, aby moje konie ściągnęły kantary. Łapać je mogę na dwa sposoby za kantar bądź uwiąz przewieszony przez szyję i grzecznie idziemy za właścicielką. Przy czym obie klacze znają komendę "stój", więc wystarczy, że powiem to grzecznie stoją i czekają na podczepienie/złapanie.
Być., moje też... chyba że mają akurat ochotę się pobawić...i tylko te 2 dzikusy jedne myszate ;/ antoniego to łapie jak byka na rodeo - jak capne za grzywe to już stoi i już "po zabawie" próbowałam tak własnie jego matke - ale ona sie przestraszyla i musieliśmy ją potem w 2 osoby tak łapać 😉)) ją ogólnie b. rzadko łapiemy - nie jest użytkowana, a do czyszczenia podchodzi i stoi nie wiązana. oczywiście "normalnie" to sie łapia "normalnie" i też podchodzą na zawołanie i stoja jak sie zakłada... albo najpierw uwiaz na szyje albo i bez... czasem tylko głupawy dostają ;/ duży podchodzi i wsadza łeb w nastawiony kantar sam... a jedno wychowanie eh...
horse_art, to może spróbuj z obrożami? Mnie właśnie głównie o to chodziło żeby w razie czego (burza nadciąga, wet przyjechał, konie zwaliły pastuch i łapią je sąsiedzi) było je za co łapać, a żeby nie stanowiło zagrożenia dla konia w razie przydepnięcia czy zahaczenia o coś, nie obcierały i nie zaciągały masek na muchy 😉 Już nie mówiąc o tym że dużo przyjemniej się kiełzna przy obroży - nie trzeba kantara zakładać na szyję ani przeciskać potem pod nim wytoków/napierśników/etc. 😉
_Gaga, w zupełności masz rację. Tez o tym myślałam, ale trzymałam konie w dużo mniejszym boksie i to dwa, i kupy zdarzały się sporadycznie... w dodatku żłoby były na przeciwległej ścianie do wejścia 😉 Boję się, że te żłoby będą wisiały za wysoko na drzwiach (drzwi mam zaplanowane na 135cm wysokie). U Fazy jak byłam to wisiały na niższych no i było z tego co pamiętam ciut za wysoko. Wiem, i zawsze chciałam mieć żłób gdzieś na podorędziu by nie wchodzić ale nie wiem czy się uda. Znowu nie bardzo chcę montować stałego na lewo i prawo od drzwi... Dzięki wszystkim za rady, przydadzą się 🙂
Orzeszkowa, wlasnie kurcze widziałam jak wstawiłaś i zaczełam się zastaawiać - a one nie przeszkadzają, nie spadają, ciężej je zdjąć niż kantar? i w razie zaczepienia koń się nie udusi? porwą się łatwo tak? tylko jak one się czochrają o wszystko co popadnie to ich nie porwą od razu? jeśli jutro nie będą mieć... to zamówię... choć wolałabym kantary - żeby frędzelki móc przyczepiać ale lepsza obroża (szczególnie dla uciekiniera - zdejmującego i starej panikary) niż nic...
a... mam "glupie" pytanie... mamy z 500 m ściany pastwiska którą szary zwiewa(wielo żerdziowy płot - łamie górną i skacze, albo i bez łamania - siatki po 170 cm też potrafi, tą górną tak "dla faktu" sobie odwala... bo co mu te 20 cm stanowi...), podejrzewamy że pastuch i tak nie pomoże, ale warto spróbować. tyle, że 2 rzedy to koszmarny koszt już i ten dolny potrzebny nie jest... da się pastucha podłączyć 1 rzad, 1 tasme, bez zamkniecia obiegu (tylko 1 ściane tylko trzeba zrobić) ? jakoś uziemić na końcu czy coś? (nie znam się na elektryce, nie mam pewności czy dobre określenie... )
cobrinha - możesz na drzwiach niżej przyczepić listewkę na takim 1cm wysięgniku i na niej żłób wieszać
horse_art, obieg zamyka Ci uziemienie, bez uziemienia elektryzator nie daje impulsu, możesz sobie podłączyć jedną linię, nie musisz zamykać obiegu ogrodzenia.
ms_konik, dzięki 🙂 uff... i dobrze mi chłopaki powiedzieli... a... jak to uziemienie się robi? (bo ja tylko powtórzyłma zasłyszany termin :P ) i da sie jakoś diy zrobić mocowania do słupków żeby nie kupować tych rączek takich? obwinąc słupek np czymś nieprzewodzącym? (czy wlaśnie ma być przewodzące?)
U mnie uziemienie na ogrodzie to kawałek metalowego narożnika do mocowania styropianu.. 😀 a w stajni (tak,mamy też i konie ogrodzone od kilku dni bo już sobie dzień w dzień wycieczki na wieś robiły cwaniaki :rozga🙂 kawałek jakiegoś grubego druta.Wbite to to w ziemię,podczepiony kabel i jest 🙂
lacuna, jeszcze raz.... nierozumiem tego ze styropianem... z kablem też nie...
koniec tasmy mam przywiązać do jakiegoś preta i ten pręt wbić w ziemię tak? a do słupków jak przymocować? tak żeby izolatora dotykało? (np gwóźdź owiniety taśmą izolacyjna?)
horse_art, do uziemienia masz na elektryzatorze osobne wyjście, wychodzisz z kablem (jednożyłowy na przykład miedziany w izolacji) i montujesz kabelek do pręta wbitego w ziemię (ok.1 m), drugie wyjście z elektryzatora do ogrodzenia. Taśmy, plecionki itd. mają być izolowane (za pomocą izolatorów bądź inne rozwiązania na przykład rzeczony gwóźdź).
Nie no ze styropianem to nic nie ma,spokojnie 😉 ja miałam akurat pod ręką kawałek takiego metalowego narożnika co się używa do montowania styropianu .Chodziło mi o to,że nie ma większego znaczenia co to będzie,aby dobrze przewodziło. Tak jak napisała poprzedniczka,w elektryzatorze masz dwa wyjścia,montujesz do odpowiedniego kabel,(znowu jakikolwiek aby przewodził) i prowadzisz go do pręta wbitego w ziemię. Jak chcesz zaraz pójdę z aparatem obfocić bo ten na psy mam niedaleko od miejsca w którym siedzę właśnie 😀
kiedyś podłączałam elektryzator. (byłam jedyna widząca bez okularów i znająca język instrukcji)..nawet to uziemienie od niego wbijałam, ale nei zwrócilam uwagi czy taśma byla "w koło" czy tak się poprostu gdzieś kończyła.. zrozumiałam, że koncówke taśmy też trzeba uziemić - w ziemie wbić za pomocą tego preta....
nie no motyw kabla od urządzenia do ziemi -uziemienia to rozumiem (i tak to jest w instrukcji :P)- ale dziękuje za checi :kwiatek: tego czy tasma moze się poprostu kończyć bez żadnego specjalnego zakończenia to nie pojmuje 😉
a mówicie że może sie po prostu kończyć...gdzieś na końcu... nie musi "wrócić" do urzadzenia... ani w ziemi być...
Ah to ja nie zrozumiałam w czym problem :kwiatek: Od psów kończy mi się po prostu(przywiązałam na supełek do ostatniego izolatora) a od koni wraca bo tam zrobiliśmy na dwa poziomy i tak akurat wyszło. It doesn't matter,działać będzie tak samo 😉
Radoch spora ale obawy jeszcze większe... Mam jeszcze dwa szybkie pytania (kurcze nie ma mnie w domu i nie mam jak i gdzie tego sprawdzić bo u nas w stajni nie ma automatycznych poideł) - czy wysokość 90cm dla poidła jest wystarczająca dla dużych koni? Czy przyłącze wychodzące od ziemi macie jakoś zabezpieczone żeby np. koń nie kopnął rurki (plastikowej)?
No i przy okazji... co to za obrazeczki na języczku, żeby potem nie było, że o czymś się zapomniało. Obecnie mają podciągać rury 🙂
dziękuje dziewczyny baaardzo! znów przyjde do chłopów z jakąś wiedzą techniczną, rolniczą, męską, pomyslem i powiem że "dziewczyny tak robiły" "jak one mogły to i ja/ty /wy dacie rade" - oj wkurza to wkurza...jak panowie sie wykrecają, ze "nie da rady bo si nie da/za trudne/ za cięzko" i znów padnie"co ty za kolezanki masz???!!! "
Radoch spora ale obawy jeszcze większe... Mam jeszcze dwa szybkie pytania (kurcze nie ma mnie w domu i nie mam jak i gdzie tego sprawdzić bo u nas w stajni nie ma automatycznych poideł) - czy wysokość 90cm dla poidła jest wystarczająca dla dużych koni? Czy przyłącze wychodzące od ziemi macie jakoś zabezpieczone żeby np. koń nie kopnął rurki (plastikowej)?
No i przy okazji... co to za obrazeczki na języczku, żeby potem nie było, że o czymś się zapomniało. Obecnie mają podciągać rury 🙂
90 cm to moim zdaniem za mało, mam część poideł na wysokości 120 (górna krawędź mocowania do ściany) i część poideł już podnieśliśmy na 135. Te 120 jest okej dla źrebaków, małych koni, duże też nie narzekają ale mnie wkurzało, że siadają dupą na poidle.
Rurę plastik przydałoby się jakoś zabezpieczyć, może ktoś Ci podpowie, bo ja mam wszystko podciągnięte od góry i do poideł mam króciaki ocynki, bo te moje gnoje to by mi zaraz zdemontowały plastik.