Ja mam kosę spalinową z tarczą do koszenia trawy dla koni. Kosa zwykła niestety zabierała mi za dużo czasu. Jest jak najbardziej ok, nie wychodzi sieczka, tylko trawa ucięta w jednym miejscu. Poza tym dokaszam nią to co konie nie zjedzą na jesień, krzaki można kosić (u mnie akacje) i trawę wokół drzewek🙂 Moja nie jest firmowa, nawet nie wiem jaka dokładnie- kupowałam ją po sezonie i po prostu była jedyna jaką znalazłam. Więc w sprawie modelu nie pomogę.
ja mam i kosę spalinową i zwykła (pamiętasz Cobrinha , była kupowana dla Ciebie). Osobiscie wolę kosic kosą zwykłą, trwa to naprawdę moment , trawa jest zawsze dobrze przycięta, nigdy nie zmielona . Skoszenie trawy o ilości np całego wozu to góra pół godzinki. Kosę spalinową używam tylko do skoszenia "niedojedów" czyli tego co konie nie zjadły na pastwsku. Kosa spalinowa jest "trochę " ciezka , szczególnie z pełnym zbiornikiem , nie lubię dzwigac. Poza tym moja odpowiedz była troszkę złosliwa , bo jak sie pyta o dobrą rzecz , dobrą markę to raczej nie są te rzeczy tanie. Ja osobiscie polecam Boscha , mam już x lat, działa poprawnie, nigdy się nie zespuła.Niestety tania nie jest. Z tanich to można kupic bez markowe w OBI ,jak są jakies promocje. Czy trwałe? Czasem trafiają sie egzemplarze "nie łamiotsa" niestety ja jak sklorzystałam z takiej promocji to po pierwszym koszeniu oddałam na gwarancji.
dorota, ja mam tanią kosę Victus (kosztowała około 350 pln), jakaś tam chińszczyzna chyba, teraz będzie jej 4-y sezon pracy. W sumie bezawaryjna, parę razy była u magika na czyszczeniu gaźnika, bo zły olej mieszałam. Aha, znajomym niestety rozpitalają się głowice od walenia o ziemię (w celu wyciągnięcia żyłki), ja nie mam z tym problemu, bo wyciągam żyłkę ręcznie.
Koszę żyłką, wtedy nie mieli trawy, nóż też mam ale bardzo rzadko używam.
Czaiłam się na Stihla ale wówczas cena miała dla mnie znaczenie podstawowe. Szelki musisz mieć koniecznie, żadne ręczne, bo to dość niewygodne (wiem, bo mój sąsiad ma takiego stihla).
Kosą zwykłą kosiłam wcześniej i nie mam najmniejszego zamiaru do tego wrócić 🙂
Ja korzystam z kosy spalinowej shindaiwa już od kilku lat - w sezonie niemal codziennie i jak na razie jest nie do zdarcia /kiedyś przewinęła się u mnie również jakaś tania kosa spalinowa kupiona na allegro - no name z tego co pamiętam, ale szybko się spsuła.../
Kiedys , gdy moje jedno z nabytych pastwisk było nieogrodzone, czekałam aż trawa bedzie dośc wysoka i szlo sie z kosą ciąc. Pozniej zaprzęgało sie Kaskę i jechało się po swieżą trawę dla koni. Chyba bym "zwariowała i ogłuchła" gdybym hektar pastwiska (z wysoka trawą) miała ciąc kosą spalinową. Poza tym kosy spalinowe naprawdę są dosc ciezkie a wprawiona osoba kosą reczną moment skosi hektar pastwiska.
Poza tym dziewczyna pytała o tania kosę, - reczna jest najtansza, nie tylko w czasie zakupu (fakt trzeba ją wyklepac) ale pozniej w trakcie uzytkowania (nie tankujemy 😉 )
Faza po pierwsze nie każdy umie operaowac kosą ręczną. Co do minusów spalinowej - chyba hektara na zielonkę nie kosiłaś na raz?
Ja mam spalinową Sthilla (albo Husqvarny...) i bardzo sobie chwalę :-) Lekka nie jest, ale powieszona na pasach już nie ciąży. Pali niewiele. Pracę ułatwia zdecydowanie.
[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg1768320#msg1768320 date=1367918544] Faza po pierwsze nie każdy umie operaowac kosą ręczną. Co do minusów spalinowej - chyba hektara na zielonkę nie kosiłaś na raz?
[/quote] no, nie 😀 naraz nie dałabym rady , no i zmarnowałoby się bo i konie naraz by nie zjadły.
Gaga ja nie mówią ,że kosa spalinowa jest zła. Nie, sama mam i sama podkaszam spalinówką. Wkurzył mnie tylko tekst niedrogo , dobra, firmowa. Od razu przypomniał mi się sąsiad który miał może hektar owsa i ..czekalna kombajn. Kurcze ładna pogoda no ale wszyscy maja kombajn to i on bedzie czekał na swoją kolej i kombajn. W koncu kombajn przyjechał , choc pogoda nie najlepsza wjechał na to poletko, ledwo obracał na wąskiej działce, wiele pomarnował ...no ale by ł kombajn.
Ja zielonkę koszę normalną kosą,fakt-nie wiem jakim cudem,ale na początku złamałam kilka trzonków i pokrzywiłam kosę.Teraz doszłam trochę do wprawy i w moment ukoszę taczkę czy dwie trawy,nawet ekonomiczniejsze to niż wyciąganie spalinówki i noszenie jej. Owszem,mamy i spalinową-tej używamy razem z tarczą do koszenia małego pola na siano. tak zgodnie z tematem wątku-ja dzisiaj wymyłam całą stajenkę karcherem,wietrzy się i suszy na wieczór,jak czysto i ładnie! szkoda tylko,że zostałam do tego zmuszona przez mojego "szkodnika" który znów opatentował otwieranie boksu i pół nocy spędził na korytarzu.
Dziękuję za podpowiedzi odnośnie kosy spalinowej. Mam kosę zwykłą ale niestety nie ma ona dodatku w postaci instrukcji obsługi 😉 raz idzie mi lepiej raz gorzej. Niestety mój kręgosłup to za bardzo odczuwa jak sobie nią pomacham. FAZA ja nie pisałam że tania i firmowa. Wiem ile kosztują firmowe i wiem że dobre, no ale Ty jesteś specjalistką w każdym temacie. Tania czyli do 1000 zł a takie to i w sklepie widziałam, włoskiej niby produkcji,niestety co do włoskich wyrobów jestem raczej na nie, chyba że mnie ktoś przekona bo używa i jest zadowolony. UNAWEN, dziękuję za link,przyjrzę się tej kosie i pomyślę.
Mam kosę zwykłą ale niestety nie ma ona dodatku w postaci instrukcji obsługi 😉 raz idzie mi lepiej raz gorzej. Niestety mój kręgosłup to za bardzo odczuwa jak sobie nią pomacham.
Machanie kosą spalinową też nie jest zbawcze dla kręgosłupa...
iskierkowa przy odrobinie wprawy spokojnie można kosić dla koni żyłką. Wcale się "mielonka" z trawy nie robi...
Tak, koszę nią trawę dla koni:-) mam zamontowane ostrze. Mam ją dopiero 1,5 roku, więc ciężko mi powiedzieć czy jest trwała. Ale skosiłam nią już 😂 1ha łąki na raz, całą masę akacji- takich metrowych, no i całe zeszłe lato trawę dla koni:-) Do tej pory nie miałam problemów. Musiałam sobie tylko szelki dokupić bo nie było w zestawie. A ostrze nie pamiętam czy było czy miałam swoje.
Trzeba kosić jednym zdecydowanym ruchem i to dość szybkim. Wtedy wychodzi trawa ucięta w jednym miejscu. Jak się za wolno to robi i za długo macha w jednym miejscu to faktycznie można trochę trawę posiec, ale powiem szczerze, że to trudne 😀 Nawet niską trawę można ładnie przyciąć. A kosą zwykłą nie potrafiłam niskiej trawy naciąć :/
unawen ślicznie dziękuję za info i instrukcję obsługi :kwiatek: W związku z tym, że też mam problem z ukoszeniem niskiej trawy zwykłą kosą chyba się skuszę i zafunduje sobie takie cacko.
. FAZA .............................................., no ale Ty jesteś specjalistką w każdym temacie.
taaa, szczególnie znam się na ...ludziach i ich charakterkach (wiesz o czym piszę, napewno pamiętasz)
Kosą zwykła i ja nie potrafię ładnie przycinac a już napewno nie krótką trawę. Na szczescie ostatnio nic nie muszę kosic, konie na pastwiskach mają ful trawy (starcza na cały sezon) a w ogrodzie (odkąd zamieszkała z nami) kosi córka. Powoli wypuszczam konie na pastwiska ale powolutku, narazie na godzinke , dwie. Powoli je przyzwyczajam, woda wreszcie zeszła.
uznawen o kurcze, Twoje łąki też zalało? Znam ten ból, dwa lata temu miałam i laki i ogród a co najgorsze to i piwnice w wodzie (co dzień pompowaliśmy wodę z piwnic). W zeszlym roku bojąc się powtórki zasypalismy piwnice, trudno zbudowalismy jakąs szopę przy domu i z tyłu za grillem i tam trzymamy rózne "graty" ale piwnic już nie chcę . W ogrodzie zamiast placu zabaw dla dzieci mam "piękny" 😵 staw , cholera woda tam stoi od rozstopów i smierdzi, nie wiem jak tego się pozbyć.
Ja powoli mam się wyprowadzać... mam miesiac, może dwa - myślę że najpóźniej w sierpniu będzie po ptakach 🙁 Jeszcze costam negocjuję, ale słabo mi idzie Za część z domem bez stajni ex siostra chce 800 000 zł... taa z tym , że jakby nie mam drobnych 🙁
_Gaga, a nie mozecie sie umowic, ze bedziesz mieszkac do czasu znalezienia kupca? Podejrzewam, ze w zyciu za takie sumy nie sprzeda, a juz na pewno nie szybko.
_Gaga współczuję, sama wiem, że czasem z rodziną to na zdjęciu najlepiej się wychodzi. Ja się odcięłam jakiś czas temu, zabieg nieco bolesny, ale mam spokój. U nas zaczyna się robić susza - pola obsiane, czekamy na deszcz, który zapowiadają i zapowiadają tylko jakoś go nie widać :/. No i czas brać się za białkowanie stajni... uch.
Gaga bardzo współczuję, cena raczej z kosmosu.Szczególnie w dobie kryzysu. Co do negocjacji z siostra to bardzo bym uważala , szczególnie po tym co pokazala (niezła baba z niej). Gaga a w Twojej okolicy nie szukałas jakiegoś gospodarstwa do dzierżawy?
Ani nie koszę, ani nie bronuje. Stawiam ogrodzenie, naprawiam też stare. W chwili obecnej nie mam nic pilniejszego do zrealizowania. Natomiast od dnia wczorajszego mam mamę na L4, jej szczęściem, że aktualnie mam urlop i mogę się nią zająć. Cała lewa strona zbita, szczególnie okolice biodra. Tak to jest jak się z konia spada.
Jeżeli chodzi o rodzinę... Dotychczasowe doświadczenia nauczyły mnie, że wychodzi się z nią najlepiej tylko na zdjęciu. Na ziemi, gdzie trzymam konie chce łapę postawić moja ciotka, która obsesyjne chce to sprzedać i mieć pieniądze. Niestety, nie realizuje swego planu, albowiem na "nie" są sami właściciele ziemi, którzy drogą braku testamentu, spadkiem się podzielili, a ona jest tylko żoną jednego z aktualnych właścicieli. Druga ciotka, równie dobry "agent". Systematycznie okrada mnie z czego się tylko da, ale sytuacja dała mi kopa motywacyjnego i trzymam ją teraz krótko. Jeżeli wszystko pójdzie tak jak ma pójść, ciotka wyląduje w więzieniu i nastanie spokój. Cała rodzina odetchnie.
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 08 maja 2013 10:41
Gaga, ja nie do końca rozumiem sytuację. Podpisywałaś jakieś zrzeczenie się spadku? Ex siostra Cię spłaciła? Nie znam się na prawie, ale dziwnie to wygląda. Umowa o zrzeczenie się spadku może być podpisana tylko za życia spadkodawcy, a nieprzyjęcie spadku można dokonać wyłącznie u notariusza.
"Skutki odrzucenia spadku są bardzo daleko idące. W takiej sytuacji spadkobierca traktowany jest tak jakby nie dożył otwarcia spadku (a więc jakby już nie żył w chwili śmierci spadkodawcy). W sytuacji przedstawionej w pytaniu ma miejsce dziedziczenie ustawowe przez osoby zaliczone do I grupy - małżonka oraz dzieci zmarłego. Jeśli spadek odrzuci jedno dziecko, wówczas w jego miejsce wejdą jako spadkobiercy ustawowi jego własne dzieci, a więc wnuki zmarłego spadkodawcy. Przepis stanowi bowiem, że jeżeli dziecko spadkodawcy nie dożyło otwarcia spadku (albo traktuje się jakby nie dożyło otwarcia, np. w wyniku odrzucenia spadku), udział spadkowy, który by mu przypadał, przypada jego dzieciom w częściach równych. Wynika to z art. 931 § 2 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 1964 r. nr 16, poz. 93 ze zm.). Wspomnianą regułę stosuje się odpowiednio do dalszych zstępnych."
Moja rysikowa na padoku od tygodnia (padok 10/15) Kasztania u ogiera. Z przykurczową trzeba chodzić, albo wymuszać ruch. Na tośce człapię Zbieranie kup - ptaszki dały nogę i mam xxx raza więcej biegania!
Kurna kiedyś miałam swoich 7 koni + 5 w pensjonacie i wyrabiałam ze wszystkim. Teraz mam 4 swoje i tylko na jednej jeżdżę i co - na nic nie mam czasu! Nawet rzodkiewka i szczypior zarastają!