Forum konie »

Początki treningu. 4-latki i ska.

Kochani mam pytanie dotyczące mojego 4-letniego dzieciaczka, który jak na razie popyla tylko na lonży w celu wyrobienia mięśni przy kręgosłupie.  Młody wgl nie respektuje bata podczas lonżowania, co wiąże się z obrzydliwie wolnym tempem. Po 15 minutach  jestem tak padnięta od biegania za nim, że odechciewa mi się wszystkiego. 😵 Proszę o wszelkie rady , bo lonżowaniem męcze się o wieeeeele berdziej niż jazdą 🤔wirek:
Może jest za gorąco, a koń nie ma energii? może za mało owsa? może jest za bardzo eksploatowany?
A może kup mu dopalacze i dolej redbulla do wody!?  😀iabeł:
a jakiego bata używasz? możesz nim dosięgnąć zadu konia?
miałem taki przypadek, koń mulił strasznie, miałem zwykły bat do lonżowania, na początku działał, potem koń się wycwanił że mogę sobie tylko nim machać i zaczął mnie zlewać, zmieniłem bat na długi składany i np jeśli chciałem przejść do wyższego chody i nie zareagował na głos, ani na machnięcie batem od tylnych nóg w kierunku kłębu, wtedy lekko strzelałem go z bata w zad i po paru razach zrozumiał że najbardziej opłaca mu się reagować na głos 😉
(tylko uwaga żeby nie przesadzić i używać bata z wyczuciem,  żeby koń nie zaczął się bata bać i potem na sam jego widok nie zapieprzał jak głupi
Michał, gdzie kupiłeś bat? ja jestem na kupnie a do Kluska mniejszy niż 2m nie wchodzi w grę hehe
Myślałam, żeby kupić a Hidalgo bo mają najsensowniejsze...
Tak na marginesie, Klusek to niezłe ziółko... cicha woda... wczoraj dużo nie brakował a miałabym bliskie spotkanie z ziemią - tajniak jeden heh
jak strzelanie z bata może cokolwiek pomóc?
Myślę, że mogłoby tylko jeszcze bardziej konia utwierdzić w przekonaniu, że od człowieka może się spodziewać samych nieprzyjemności.

shakeyourbody, Problem nie leży w bacie, tylko w szacunku konia do człowieka. Innymi słowy - dużo wcześniej popełniono gdzieś błąd.
jak strzelanie z bata może cokolwiek pomóc?
Myślę, że mogłoby tylko jeszcze bardziej konia utwierdzić w przekonaniu, że od człowieka może się spodziewać samych nieprzyjemności


Nie zgodzę się... umiejętne strzelanie z bata bardzo pomaga - przede wszystkim stanowi nie tylko zwrócenie uwagi konia ale i pewnego rodzaju ostrzeżenie i moblilizację - nie wszystkie konie chętnie idą do przodu... koń przede wszystkim na "śmiganie" najszybciej reaguje...
Cobrinha, bat nie mój a pożyczony 😉 ale z tego co pamiętam to kupiony w DCG na Rakowickiej 🙂

Sankaritarina, oczywiście zgadzam się z Tobą że to mogą być braki w szkoleniu. Ja pisałem o moim przypadku, kiedy koń był po prostu leniwy i wykorzystywał każdą okazje żeby nic nie robić, a użycie bata przypomniało mu że jak praca to praca 😉 ważne żeby konia dobrze uwarunkować - najpierw głos, potem machnięcie potem "strzelenie" (coś w stylu szturchnięcie, dotknięcia zadu batem) - wtedy koń kojarzy, że jak nie zareaguje na głos, to machnę batem, a jak to oleje to dostanie w zad. Jest to oczywiście dla niego nieprzyjemne (negatywne wzmocnienie, rodzaj kary za nieposłuszeństwo) dlatego będzie starał się tego unikać, szybko skojarzy że jak zacznie reagować na głos to nikt go nie będzie po tyłku strzelać 😉 no i ważne jest też że trzeba wtedy konia za każdym razem kiedy ładnie na komendę zareaguje nagrodzić głosem, a po skończonej pracy dać smakołyk, wygłaskać czy iść na spacer na trawę, żeby wywołać pozytywne skojarzenie z pracą 🙂
moze jeszce mu braknac kondycji skoro swiezynka w robocie. probuj go lonzowac te 15 minut tylko kilka razy dziennie tak zeby nie zdazyl sie zmeczyc praca- jak masz oczywiscie czas.

mlody siersc poszedl swoje pierwsze P i dal dzielnie rade. powoli zaczyna lapac, ze z tego swojego papieru trzeba jeszcze zaczac korzytac zeby wyniki byly i ze naparwde nie trzeba wyskakiwac metr wyzej zeby przeleciec na czysto. tylko sie lobuz nie chce ujezdzic dobrze i to troche martwi. bo waleczne to to strasznie i ciezko zalapac ze jednak ten na gorze to ma racje. 🙄
jeszcze bardziej konia utwierdzić w przekonaniu, że od człowieka może się spodziewać samych nieprzyjemności.

A i owszem, dokładnie o to by chodziło, żeby koń bez wątpliwości oczekiwał samych nieprzyjemności, jeśli polecenia człowieka ma w głębokim poważaniu  😀iabeł:

Parę powodów niechęci do ruchu jest. Upał. Zbyt małe koło. Uwaga konia skupiona na czym innym niż praca. Stan kopyt. Na stan kopyt szczególnie zwróciłabym uwagę, bo i z rogiem bywają kłopoty i gruntem dzieją się dziwne rzeczy - może być bardzo twardo tam, gdzie zawsze było elastycznie etc.

U nas niestety przerwa i wszystko się odwlecze. Bo ja się rozłożyłam  😕. Z koniem OK. Ładnie zadebiutował w LL, fajnie się rozskakał  - a teraz diuppa  🙁 Tylko lonża i to minimalnie. W dodatku pod nieobecność "pańskiego oka" zdziczał okrutnie, "rozogierzył się" i... mocno schudł  😤 Już pomalutku znowu się cywilizuje. Wykorzystujemy "wolne": dentysta, usunięcie brodawki(?) - takie rzeczy.
Ale miesiąc letniej przerwy (a może i więcej) w treningu czterolatka - to praktycznie oznacza, że sezon poszedł biegać  🙁. Zadbałabym o innego jeźdźca, ale to tak dziwnie było - że już, już wsiadam. Może wsiądę za tydzień. Dziś szedłby swoje pierwsze L na zawodach  🙁. Szkoda. Ale czasem nie da się nic poradzić.
Tęskni mi się  😕
Bardzo dziękuję za rady. Koń jest u mnie od niedawna i dopiero w tym tygodniu będzie kowal, więc może sytuacja się wyklaruje .
halo,
skoro olewa, to znaczy, że wcześniej musiał doświadczyć "czegoś", co sprawiło, że zaczął olewać -> chyba jakaś nieprzyjemność też mogłaby się pod to kwalifikować? :>
Chociaż... chyba nie sprecyzowałam myśli. Ciężko ze mną.
Chodziło mi bardziej o taką sytuację: zauważyłam czasami, że na olewające konie stosuje się szereg działań z których niektóre [uch, co za wyrażenie 😁 ] można by uznać za desperackie. Zastanawiam się czy samo strzelenie z bata również nie byłoby jakąś desperacją do której też trzeba użyć siły, a która na dłuższą metę mogłaby okazać się niewypałem -> koń mógłby i strzelanie z bata olać. Ale.... gdyby tak strzelić z tego bata i hojnie nagrodzić poprawną reakcję konia? Stworzyć mu jakąkolwiek motywację do działania. Bo skoro koń widzi, że wszystko można olać i nie ma się po co się starać - to się nie stara. W sumie, analogicznie do sytuacji, kiedy koń ma nas w nosie pod siodłem -> do powiedzmy trzeciej olanej łydki dodajemy bat, koń rusza [niezaleznie czym, byleby zareagował] - chwalimy. Jest reakcja = jest pochwała. Najgorzej wymagać reakcji, ale przegapić pochwałę.
Żaden koń przecież od urodzenia nie ma wkodowane, że człowieka należy olewać. 🙂

[oczywiście pod warunkiem, że wszelkie inne czynniki typu upał, stan zdrowia, zmęczenie, niedożywienie zostają wykreślone i ewidentnie koń wszystko olewa]
do powiedzmy trzeciej olanej łydki dodajemy bat, koń rusza [niezależnie czym, byleby zareagował] - chwalimy

Hmmm - uściślijmy - jeżeli ta reakcja to bryknięcie lub śmignięcie ogonem - to nie - nie chwalimy na pewno.
Kiedy, w jakiej formie i za co pochwalić, kiedy, za co i w jakiej formie karcić - to bardzo ważne decyzje jeźdźca, trenera, "wychowawcy" konia. Łatwe to nie jest. Przyjmuję za pewnik, że jeśli sytuacja (jakakolwiek problematyczna) nie ulega poprawie, szczególnie u młodych - to znaczy, że błądzimy w ocenie sytuacji. Dotyczy to także "desperackich" działań. Trzeba szybciutko rezygnować z tego, co prowadzi donikąd.
Ja bym dobrze takiego konia obejrzała, a najlepiej żeby obejrzał go wet. Sama miałam identyczną sytuację 2 lata temu - zajeżdżałam kobyłę 4-letnią po bardzo gorących rodzicach, a ona NIC nie szła - mogłam za nią biegać, strzelać z bata i inne cuda. Po dwóch dniach namówiłam właścicieli żeby wezwali weta i wet znalazł u niej kontuzję wykluczającą z użytkowania - miała coś z poważnego z miednicą i biodrem, nie pamiętam dokładnie co.
Kontuzja nie wchodzi w grę, ponieważ koń był kompleksowo badany przez świetnego weterynarza 😉  Przeanalizowałam całą sytuację i jednak stawiam na kopyta. Koń dawno nie widział kowala, jak do mnie przyjechał  to nie było problemów z poruszaniem się na przód, problem powstał jakies 1,5-tygodnia temu. Dziś będzie kowal więc odetchne z ulgą. Jeśli nie kopyta to będziemy działac dalej. Dzięki!
Mam jedną olewuskę przy lonżowaniu i z reguły pomaga trzymanie bata wyżej niż normalenie (ale nie wiem czemu)
Może to wynikać z faktu, że koń ma słabe mięśnie... moj niespełna 4rolatek jak zaczynał chodzić pod jeźdźcem był takim mułem sakramenckim... na lonży też... jak galopowal na lonży (na dłuuugiej lonży żeby w ogóle mógł galopować, bo wiadomo, równowaga słaba, więc male koło nie wchodziło w grę..) to po lonży byłam bardziej skatowana i zmęczona niż jakbym stado koni przejeździła...

teraz troszkę wyrobił mięśnie, złapał równowagę i zdarza się tak, że czasami to i zbyt chętny do ruchu na przód jest... 🙂
też zauważam że ruch do przodu i dynamika przychodzi z czasem(może przyjść z czasem). w tej chwili robię 4 letnią kobylę, która w kwietniu tego roku była zbudowana z kości, miala długie nogi, ogon i głowę. Nic poza tym. 4 miesiąc jest odpasana- wygląda już pięknie, i ma więcej sily więc na każdym "treningu" można trochę więcej. zad się rozbudowal, klatka piersiowa się otworzyla, szyja posiada mięśnie. To wszystko się przekłada na dynamikę i ruch i ekspresję. Oczywiście ten koń jako szkieletor też potrafił się ruszac -ma wszystko dobrze skątowane natomiast teraz są tez mięsnie i to wszystko się w końcu niesie. więcej się rusza więc nabiera kondycji. myślę że przy prawidłowym treningu kobyła bedzie niezla. I to że teraz nie jest wyrywna i nie świruje bardzo mi odpowiada bo fruwanie z 176cm nie uśmiecha mi się. Generalnie trzeba ją jeżdzic dynamicznie do przodu, robić skoki w korytarzu, tereny z długimi odcinkami kłusa lub galopu. lążowanie jest ok jednak to duże obciążenie. lepiej lążowac w zamkniętym lążowniku zeby sie nie szarpac na ląży przypadkiem. i mocno popędzac do przodu. jeśli koń rzeczywiście nie idzie do przodu nawet pod dobrołydkowym jeźdzcem to jedyne wyjście jeżdzić za koniem w tereny
wiesz.. w niektórych stajniach brak jest lonżownika np, ciężko też o wyjazd w teren. Mój w sumie dopiero od marca/kwietnia chodzi pod siodłem tak dwa razy w tyg góra.. wcześniej tylko parę razy wsiadałam tak na 15 min max, potem była przerwa, kastracja itp... (prawie 4rolatek, urodzony w listopadzie 2006), więc de facto 3 latek, bo on jeszcze się łapie na ten zapis, że źrebaki z ost. kwartału są liczone na następny rocznik.. więc nie spieszymy się z robotą... sporo go lonżowałam, poza tym od stycznia jest na paszach Blue Grass i naprawdę widać różnicę jeśli chodzi o "ruch na przód"... chociaż nie powiem jak testowałam kiedyś energetyczne, to on jest na nie "bardzo czuły" 🙂, a teraz dostaje takie 12% energy i jest w sam raz.

Poza tym... jeśli koń nie idzie do przodu to trzeba sobie zadać pytanie czy rozumie on łydkę 🙂, ja w zasadzie od 5go siadania jeździłam z bacikiem, bo nie zawsze trafi się "kumaty i współpracujący" lonżujący, który wie kiedy użyć bacika 🙂, a tak koń bardzo szybko łapie, że łydka=wio 🙂
z tymi łydkami miałam na myśli osobę używającą zrozumiałych pomocy dla konia. Moja kobyla dobrze reaguje na bacik. w tej chwili cały czas współpracuję z dziewczyną(trenerką) z długimi pożądnymi nogami z doskonałym wyczuciem młodych koni, bacik najcześciej przydaje się do korekty łopatki bo lubi wpadać i walic się do środka. Sama osobiście nie potrafię jeżdzić na tym koniu-czuję się jak na 2 lekcji jazdy konnej: nic mi nie pasuje, wykrok zamaszysty a tu by się  za buzię troszkę złapało 😀 a tu by się skorygowało, a tu dojechało. A tak na prawdę trzeba jechać tylko do przodu i nie przeszkadzać.
Mam pytanie z rzędu wątpliwościowych:
Dzisiejsza lonża, koń po przerwie - na początku roznosiła go energia, pobrykał, szybko się uspokoił i później był po prostu cudowny do pracy.
To nie pierwsza tego typu sytuacja -> czasem na początku roznosi go energia, ale kiedy ma możliwość, żeby ją szybko spożytkować np. na lonży albo luzem przed jazdą - robi się potem taki "maślany i miły" - nic mu się nie chce, aczkolwiek nie wygląda na zmęczonego, szybciej się rozluźnia, robi to o co go proszę bez kombinowania, nie wlecze się... [pisząc - nic mu się nie chce mam na myśli = nie kombinuje] Kiedy nie może się wybiegać na początku to albo próbuje poużywać przy zagalopowaniu albo całą jazdę kombinuje [przyspiesza, "dryfuje" w stronę wyjścia, a ja niestety, nie zawsze zdążę z "kontr-reakcją", ale staram się. Miałam kilka jazd, przed którymi on mógł pobiegać na lonży albo luzem, pobrykać - później cała jazda była zupełnie inna. Czuję, że powinnam "zmienić system", gdzieś mi dzwoni, tylko nie jestem tak do końca pewna gdzie. Na 100% na tym forum były takie przypadki, bo gdzieś już czytałam o koniach, na które galop na początku jazdy działa jak balsam. Ktoś ma pomysł na te moje spostrzeżenia...? Albo coś mi się wydaje? Może on się szybko męczy? Chociaż, kurczę, on nie wygląda na zmęczonego po swoich brykach, dziś nawet się nie spocił, po standardowym wożeniu się po ujeżdżalni, o ile żar nie leje się z nieba - tez się nie poci mocno, czasem prawie w ogóle.
Dopisuję -> zjada w tej chwili jakieś 2 kg owsa + trochę ponad 1 kg niskobiałkowego musli bezowsowego + trochę niskobiałkowej sieczki + siano oczywiście [dieta na przytycie], także nie wydaje mi się, by go roznosiło z jedzenia.
ja swojego puszczałam na wybieg przed jazdą... późniejsza praca była z reguły przyjemniejsza niż po lonży czy po prostu wsiadaniu od razu. W tym czasie znosilam sobie sprzęt, przebierałam się itp... dużo koni po galopie jest luźniejszych i przyjemniejszych do jazdy 🙂, czasem może być też tak, że jak zbut długo go rozprężasz to koń może być po prostu znudzony 🙂. U młodych koni najfajniejsza jest ciekawość świata i wszelakich nowości i warto to wykorzystywać w pracy 🙂
Sankaritarina, jeśli bierzesz go z padoku, to rób sobie "luzacką" lonżę nawet przed każdą jazdą, skoro to pomaga. Nie ma sensu użerać się z koniem, bo komuś wydaje się coś nietypowe. Koń, chodząc napięty, dużo z jazdy nie skorzysta.
Przyjdzie czas, że taki rozruch będzie zbędny.
Mówię od siebie, bo pamiętam ile się naużerałam z półdzikimi ogrami, bo "stara szkoła" twierdziła, że to "nie honor"; ani zagalopować, gdy koń o tym marzy. I nikomu nie chodziło o dobro konia - tylko o uciechę z jeźdźców.
Dopiero po latach ktoś mądry powiedział po prostu: "a jaka idea się męczyć?" (jednak nieco kłusa powinno poprzedzać galopy i bryki - tego warto konia nauczyć)
Problem jest tylko, jeśli koń prosto z boksu - bo trzeba zapewnić powolne rozgrzanie.
Ale tam, gdzie konie tylko stoją w boksach - to raczej są karuzele?
halo 🙂 te karuzele to chyba tylko w ks. mazowieckim... na scianie wschodniej na prożno by szukać, a jak już jest to do i tak wysokiego jak na nasze war. pensjonatu trzeba dorzucic ze 100 zł za korzystane z karuzeli 😉

a tak btw slyszałam kiedys taka opowiadana z ust do ust anegdotę, mianowicie był w PL jakiś światowej slawy trener czy zawodnik uj., zorganizowano z nim coś na ksztalt wykładu, a potem były pytania zgromadzonych. Ktoś wstaje i z bardzo poważną miną mówi "nie wiem co mam zrobić ze swoim koniem, na niego po prostu się nie da wsiąść, musi go trzymać kilka osob, strasznie się wierci, na początku treningu też jest nie do wytrzymania... Co mam robić?" (w każdym razie w tym kontekscie utrzymana wypowiedź...), na co miała wstać Pani Wanda Wąsowska i powiedzieć krótko "Puść go na padok" 🙂

to taka mała dygresyjka 🙂
Dziękuję za odpowiedź. :kwiatek:
halo, Właśnie tak nie byłam pewna z tymi lonżami, bo nietypowe, bo zawsze uczono, że koń ma chodzić jak człowiek sugeruje i nie marudzić. Tzn - przy podjeżdżaniu, kiedy miałam większy dystans do niego, (bo młody, bo 4 raz pod siodłem) robiłam parę zakłusowań przed jazdą na lonży, żeby się trochę rozruszał i czasami to było zbawienne - co miał bryknąć, bryknął na tej lonży, uniknęliśmy ewentualnego szarpania się pod siodłem. Później przestałam lonżować przed jazdą, bo nie było potrzeby, był grzeczny i miły, no i teraz jakoś tak mi się zakodowało, że "aaa, 4,5 roku, tyle pod siodłem chodził, po co lonżować...." Ale chyba faktycznie zacznę albo choć przegonię, mając bez lonży prawie tą samą kontrolę co z lonżą [prawie, bo nam się relacja trochę popsuła, ale polega to tylko na nieprzechodzeniu do stępa, koń mi nigdzie z lonżownika nie wyskakuje🙂 ale naprawimy]
Wychodzi na padok zazwyczaj przez pół dnia, czasem krócej, w zależności czy ktoś z właścicieli jest w domu, także wybiegany jest.
W zeszłym roku jeżdżac na niemalże surowym pięciolatku stosowałam metodę- stęp potem galop, a potem powrót do normalnej jazdy. Teraz, gdy spedz apól dnia na wybiegu nie musze go juz relaksować przed pracą 🙂
marysia550 - to bardzo dobry patent jest, tzn. z tym galopem przed kłusem, nie tylko u dzikich młodzików na wyszumienie się - zdarza się, że koniom lepiej się rozluźnia w galopie i potem od razu jest fajny, luźny kłus  🙂

heh a ja na tego w awatarze to tej metody używam - żeby go obudzić i móc choć ciut lepiej kłusować...
tylko wcześniej obowiązkowo duużo stępa i jednak ciut kłusem też się ruszym
a ja chyba w koncu dzisiaj trafilam na wedzdidlo, ktore swirowi spasowalo. pusta rurka metalowa to jest to 😁
a ja chyba w koncu dzisiaj trafilam na wedzdidlo, ktore swirowi spasowalo. pusta rurka metalowa to jest to 😁


ja tez kombinowalm -jakieś delikatne, podwojnie łamane titu titu-nie pasowało jej , nie potrafiła się oprzeć, kręciła głową, w końcu dostala pojedyńczo łamane, najzwyklejsze i...jest super, zaczęła żuć o potrafi się nawet oprzeć  i jedzie do przodu i głową się nie zajmuje. Gdybym miala nad podorędziu zwykłe proste to takie właśnie bym jej dała
No więc od dzisiaj mogę pełnoprawnie nazywać swoją piękność czterolatkiem.  💃  💃 💃 Co prawda nie widziałam jej dzisiaj prawie cały dzień, ponieważ miałam trening w innej stajni i musiałam załatwić setki spraw, ale przed kilkoma godzinami świętowałyśmy razem jej urodziny. Oczywiście tradycyjny torcik marchewkowy, a potem potuptałyśmy trochę na samym kantarze, tak dla odmiany. We wtorek jej wszystko wynagrodzę, będę caaaały dzień w stajni i na dodatek przyciągam ze sobą fotografa i będzie spóźniona sesja urodzinowa.  🏇

Pozdrawiamy.  :winko: :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się