Właśnie przydarzyło mi się coś śmiesznego podczas oglądania Must Be The Music. Pisałam akurat sms-a, a program oglądałam i słuchałam kątem oka i ucha 😉 Właśnie przedstawiają nowy zespół i słyszę Hohensalza, co jest niemiecką nazwą mojego rodzinnego miasta z czasów okupacji (Inowrocław). Myślę sobie - "o, pewnie zespół z Inowrocławia, żeby było bardziej oryginalnie przyjął niemiecką nazwę". Zaczęłam patrzeć uważniej i właśnie prowadzący przeprowadza krótki wywiad. Okazało się, że zespół nie nazywa się Hohensalza, a... Pocket Size Sun (jak się wypowie szybko, to podobnie brzmi). Co nie zmienia faktu, że są z.... Inowrocławia 😀 😀 😀 Nie wiem, śmieszny zbieg okoliczności? Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, nie miałam skąd wiedzieć, że są z mojego miasta, w żadnych zapowiedziach ich nie widziałam ani wcześniej nie było wymienione miasto ich pochodzenia. ?? 🙄 🤣
Dzień, w którym gazetę.pl uznam za wiarygodne źródło informacji będzie początkiem mojego końca 😉 Co nie znaczy, że nie twierdzę, iż taka sytuacja miała miejsce.
Tia. Wierzcie kwejkowi i gazecie.pl 😁 We W-w są bilety czasowe i jednorazowe. Na czasowym przesiadaj się ile dusza zapragnie z tramwaju do tramwaju, z wagonu do wagonu, bylebyś nie przekroczył czasu. Na jednorazówce nie widzę żadnych przeciwwskazań do przesiadania się z wagonu do wagonu. Przeczytałam kilka razy regulamin z nudów i nie przypominam sobie, żeby skasowanie biletu jednorazowego upoważniało jedynie do przejazdu wagonem, w którym się go skasowało, tylko do przejazdu tramwajem, w którym skasowano bilet. Tramwaj może mieć nawet i 10 wagonów i będzie tym samym tramwajem. Spokojnie, jeszcze takich absurdów to w PL nie ma. Przynajmniej jak na razie 😉
Colt, ja tam nie wiem, za "moich czasow" biletow czasowych we wro nie bylo. byly tylko zwykle bilety ktore kasowalo sie niezaleznie od tego czy sie jechalo jeden przystanek czy od petli do petli. oraz kasowniki byly takie dziurkujace. i nawet w jednym wagonie zdarzalo sie, ze kasowniki byly inaczej ustawione. dlatego kontrolerzy najpierw kasowali sobie takie karteczki i sprawdzali bilety z nimi. i wtedy NIE MOZNA BYLO sie przesiadac bo nie bylo sposobu na sprawdzenie biletow wtedy. jak wydziurkowalas sobie bilet w innym wagonie, to prawdopodobnie wzorek na bilecie nie odpowiada wzorkowi z innego wagonu.
katija na dziurkowanych biletach też jeździłam. Jeszcze parę lat temu można się było na taki kasownik natknąć w jakiś starych tramwajach, ale na prawdę, nie pamiętam, żeby z przesiadaniem się był problem. A o tym, że robiły inne wzorki to nawet nie wiedziałam. Ale z motorniczym to przesada.
argumentacja rzecznika to stek bzdur. nic wiecej. a stare kasowniki dziurkujace pozwalaly kwitnac pieknej tradycji zostawiania biletow na uszczelce od okna, lub wygrzebywaniu ich ze smietnika kolo dzwi 😀
No... u nas się oddawało bilet wychodząc osobie wsiadającej 🙂 Nawet jak już były "sztywne" bilety do elektrycznych kasowników, ale nie było jeszcze czasowych. Teraz każdy ma kartę miejską. Jedynie w eŁkach zdarzają się czasem stare kasowniki jeszcze.