Witajcie. Dopadło mnie to dziadostwo . Nie jest zaraźliwe, nie jest z alergii ale przyczłapało do mnie na początku listopada. Łaziłam do dermatologa - "cyrulika". Tak cyrulika, bo leczona byłam na coś zupełnie innego. Powoli załamuję się tym wszystkim. Już pomijam fakt, że dłonie nie wyglądają ciekawie ale tez strasznie bola i swędzą. Zmieniłam lekarza, dostałam maść i trochę wiedzy, która mnie zdrowo zdołowała. To ustrojstwo może przerodzić się w łuszczycę, leczy się długo. I tu rodzi się moje pytanie Czy ktoś z Was lub Waszych znajomych wyleczył krostowicę? Jeśli tak to jakim sposobem? I jeszcze jedno. Jakiego lekarza polecacie - szczególnie z Polski północno-wschodniej (ale jak w całej Polsce są lepsi to poproszę)
Dragonnia, a jakie są objawy?? (próbuję znaleźć w google ale mam tylko nazwy leków na to działające) Pytam, bo ja złapałam jakiś syf na dłoni i od przeszło 2 lat jestem leczona kolejno :na grzyba, potem na brodawki, potem znowu dojrzano w tym grzyba a syf jak się miał dobrze tak ma a nawet lepiej, rośnie i kwitnie po kolejno stosowanych lekach, bo z 3 małych pęcherzyków zrobił mi się naprawę bałagan i teraz jak przeczytałam Twój post to ..
Sanna, najpierw pojawiły sie pęcherzyki wielkości kropki z długopisu. Wypełnione surowicą. Potem większe, aż pękły. Surowica wypłynęła i zaczęła łuszczyć się skóra. Potem rozniosło się to na całe ręce. Skóra na rękach jest sucha, peka, boli, swędzi a ja szału juz dostaję.
ojć.. to biedna jesteś.. mnie dopadło chyba coś innego - zaognione malutkie pęcherzyki które potraktowane kolejnymi maściami zaczęły zlewać się się razem tworząc plamy 🙁 Wygląda brzydko ale nie swędzi, tylko straszy i wkurza 😤 Mam takie 3 ogniska które teraz próbuje zabić 😀iabeł: Daktarinem i jakoś nie widzę efektów.. Czekam teraz na wlot do polski w marcu aby odwiedzić kolejnego dermatologa i teraz nie dam się już zdiagnozować jednym rzutem oka 😤 , ale czekam też na wiosnę aby wykopać z zaprzyjaźnionego ogródka jaskółcze ziele które radzi sobie z wszelkiej maści syfem na skórze.. Próbowałaś może ?
Bedicort nie pomógł. Wyżarłam: UNIDOX (antybiotyk), ZYRTEC, wcierałam. Bedicort, Diprosilac. Nie pomogły. Dziś nowy lekarz przepisał maśc robioną. Po jutrze odbieram + Oxycort spray na ręce
No to ja - towarzyszka niedoli - trzymam kciuki aby Ci te leki rozwiązały problem, bo widzę, że podobnie jak ja, przetestowałaś już pół apteki.. Ja mam już dość bo to moje cholerstwo przesuwa mi się na skórze 🤔 😲 z jednego końca się obkurcza i zanika, za to dzisiaj zobaczyłam jak pięknie rozkwita na przeciwległym brzegu. 😤 Mam ochotę wziąć coś ostrego i 😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł:
Dokładnie, już patrzyłam na siekierke 😉 A tak powaznie. Jeszcze wcierałam Dermovate. Bez efektu. Najgorsze jest to, że każdy lek na skórne choroby ma większy lub mniejszy zasób sterydów. Ja juz efekt tego mam.... dupsko mam wielkie jak szafa 3-drzwiowa 🙁
Na kurzajki podobno bomba, ale z tego co słyszałam, ludziska sarkoidy u koni skutecznie tym likwidowali.. Więc może na te nasze problemy tez będzie skuteczny..
Tak jak pisałam wyżej, trzymam kciuki, aby to nowe lekarstwo rozwiązało Twój problem jak najszybciej, ale jaskółcze ziele proponuję zasadzić w doniczkę - niech swoim widokiem odstrasza ewentualne przyszłe skórne diabelstwa! Ja twardo smaruję się daktarinem i zjadam przypisane porcje tegoż i już nawet nie chce myśleć ile sterydów- być może niepotrzebnie, w siebie ładuję .. ale to dopiero 3 tydzień a kuracja trwa zazwyczaj 6.. I coś się tam dzieje, troszkę jakby, mimo wszystko, zmniejszało się, bo po wcześniejszych "udanych" leczeniach w efekcie końcowym zostawałam z 3x większymi zmianami niż w punkcie wyjścia. Za kasę którą już w to wpakowałam, to może nie konia, ale fajne ciuchy to w ilościach hurtowych mogłabym kupić 😤
Ja również miałam coś w tym stylu co opisujecie. U mnie wygladalo jak malutka blizna. Długo zwlekalam z pójściem do lekarza poniewaz mi nie przeszkadzalo ale gdy zaczelo się rozrastać... Zdecydowałam się pójść do dermatologa i tam juz na pierwszej wizycie potraktowno to coś azotem. Z gabinetu wyszłam z zamrozoną skórą na palcu do tego miałąm wrażenie jakby ktoś mi podpalał ręke. W domu zrobił się wielki burchel na cały mały palec, sama go przebilam, nie moglam tego znieśc. Później sączyła się z tego ropa przez jakies 1,5tyg. Wszystko goiło się ok miesiąca ale bliznę zapewne bede miała jeszcze troszkę czasu choć palec wyglada juz coraz lepiej a tych krostek ani widu ani słychu ;D.
Na szczęście już się tego pozbyłam!!! 😀 życzę wam powodzenia! 🙂
Oxycort spray na ręce Oxycort to srogi, mocny, żrący i.... skuteczny środek! Tylko to mi pomogło na dwie paskudnie ropiejące rany, w których wdało się zakażenie. Po tygodniu czy dwóch stosowania oxycorta śladów nie było. No i jakiś rok temu wyszła mi jakaś dziwna wysypka, swędzące to to, czerwone, suche.... Tę sytuację można podciągnąć pod temat o lekarzach 😁 Bo najpierw dostałam jedną maść, potem drugą....i nieśmiertelnego Zyrteca i ni chu chu, nic nie pomagało. Ba, żaden lekarz nie powiedział co to jest, o, wysypka, tu masz maść. Przeszło samo. Czasem sobie powraca radośnie, ale w bardzo niewielkim stopniu, ale wtedy smaruję i jest ok... No i czekam na wizytę u kolejnego dermatologa...
A jak się takie paskudztwa pojawiają, to nie bada się nigdy co to dokładnie jest? Jakiś posiew, czy co?
Posiew albo zeskrobinę . Ja też zauważyłam,że lekarze medycyny rzadziej sięgają do badań laboratoryjnych niż lekarze weterynarii. I leczą objawowo. A świerzb czy grzybica ,zwłaszcza u miłosników zwierząt wcale rzadka nie jest. Kiedyś przy kolejnej ropnej anginie u mojego syna zaproponowałam,że może wymaz zrobimy i lekooporność i prywatnie wezwana Pani Pediatra /100zł/ się zachwyciła pomysłem.Po czym przepisała antybiotyk/zestaw A/ ,kazała go zażyć i PO tym zrobić ten wymaz. Ja na to,że my,prości weterynarze robimy wymaz PRZED zażyciem leku. Pani na to: -Taaak? A to ciekaawy punkt widzenia. Bardzo praktyczny. Ale to TYLKO U ZWIERZĄT tak się robi. Pomyślałam.... nieważne co pomyślałam-wiadomo. Wzięłam zwolnienie i zrobiłam po swojemu. Oczywiście nie muszę dodawać,że przepisany antybiotyk nie miał prawa zadziałać na to co z gardła wyrosło?
Wymaz przed leczeniem tylko u zwierząt? "Interesujące."
Miałam historię w pewnym sensie odwrotną od tych wcześniej opisanych. Jestem alergikiem, jednym z objawów, są brzydkie historie na dłoniach (wysypki, plamy, paskudztwa z surowicą - czy co to tam jest - ekstremalnie sucha skóra, która się łuszczy, czasem pęka). Jakoś tak we późnym pacholęctwie mi się to pojawiło. Lekarz. Szybka diagnoza: grzybica, leki na nią, zero basenu itp. Jakoś oporna ta "grzybica" była. Naprawdę trochę potrwało, zanim komuś przyszło do głowy zbadać, co to właściwie jest... Że to auto-atak, nie atak jakichś wrogich sił...
Słuchajcie, popsikałam dłonie Oxycortem, dziś zapodam maść na noc ale.... Zzastanawiam się nad przebadaniem tegoż w laboratorium. No i tu pojawił się zonk. Poszłam dziś rano z próbkami do prywatnego laboratorium, a tam pani stwierdziła, że nie ma odczynników 🤔wirek: Szok poprostu. Zastanawiam się nad moim wetem 😜 Ma profesjonalne laboratorium , robił antybiogram Darnicy, to myślę, że mógłby obejżeć to coś na moich rękach. Rozmawiałam z Moniką i stwierdziłyśmy, że warto zapytać. Jutro wybiorę się do nich, bo dziś nie miałam serca zawracać im głowy. Akurat mieli na stole psiaka, a inni pacjenci czekali w kolejce.
Tak jak mówi Teodora. Żaden dermatolog nie zlecił badań laboratoryjnych. Dziwne, tym bardziej, że leczę ręce już od listopada.
Terazto już obraz będzie mocno zafałszowany. To też częsty błąd lekarzy: leczymy na wyczucie,nie pomaga,zmieniamy profil,nie pomaga ,już nie mamy pomysłu,odsuwamy problem w czasie zlecając badania.... A biedny "laborant" robi badanie i ma świadomość,że to co widzi nie jest prawdziwą przyczyną. I zgrzytając zębami-pisze wynik np.antybiogramu dla jakichś "śmieci" ,które wyrosły przypadkiem. Co ciekawe: ja czasem próbuję tłumaczyć właścicielom zwierząt,że to co usiłują badać to jakieś wtórne,czy nic nie znaczące infekcje i ich leczenie nie ma sensu bez ustalenia PRZYCZYNY. I zwykle /99%/ jeżą się na mnie i tekstem: -Pan Doktór zlecił ! mi zamykają usta.
Ja mojego syfa najprawdopodobniej złapałam od koni, tak na 99,9%, poszłam do lekarza, podzieliłam się swoimi obawami co do grzyba, pani doktor rzuciła z daleka okiem i rzekła ze to jej na grzyba nie wygląda po czym dostałam receptę na preparat na brodawki, od tego czasu wypróbowałam chyba wszystkie dostępne na rynku brodawkobóje, a syf z trzech małych krosteczek rozwinął się w dorodny okaz 😤.. Niedawno moje koty złapały grzyba od dziczka- tymczasa - wetka obejrzała pod lampą - pokazała mi jak świeci, koty dostały lek i po grzybie już prawie śladu nie ma.. Chyba wolałabym być swoim kotem.. 👀 Teraz, po diagnozie innego lekarza, na równie bystre oko, wróciłam do punktu wyjścia- walczę z grzybem za pomocą Daktrarinu .. Taniu, czy mogę Cie prosić o sugestię, jakie badanie wykonać- w jakim kierunku, no i czy po tak długim czasie - przeszło 2 (a może już nawet 3 lata) od złapania ma sens robienie jakiś badań..?
dragonnia, a może to egzema? Ja kilka miesięcy temu miałam bardzo podobne objawy, najpierw powyżej łokci. Poszłam do apteki, myślałam że to jakaś wysypka i szybko przejdzie. Pani powiedziała, ze to raczej wygląda na jakieś pogryzienie ( 🙄 taa, pewnie pchły). Dała mi słaby krem sterydowy, nic nie pomogło. Tymczasem krostki zaczęły schodzić niżej, na dłonie i palce. Pękające bąble wypełnione płynem. Swędziało strasznie, a im więcej drapałam tym było gorzej. Zaczęłam czytać w necie i doszłam do wniosku, że to egzema - czyli o podłożu alergicznym. Podejrzewam, że wywołały ją takie tabletki ziołowe które brałam na pozbycie się toksyn z organizmu. Załamałam się, bo już myślałam że będę musiała z tym żyć. Poszłam do GP (czyli rodzinnego), dostałam mocniejszy steryd i pani kazała jeszcze z 2 tygodnie poczekać. I faktycznie, z upływem czasu przeszło i teraz nie mam już śladu. Ale męczyłam się z 1,5 miesiąca. Trzymaj się, może w końcu ktoś postawi dobrą diagnozę.
Dzieki Lotnaa za wsparcie. Niestety, do tej pory było to leczenie egzemy, a raczej Pani CYRULIK podejżewała egzemę. To trwało do wczoraj. W końcu zmieniłam lekarza, znalazłam go w innym mieście. Co mnie zaskoczyło bardzo miło, to to , że W końcu ktoś dokładnie obejżał moje ręce, a nie rzucił okiem. Lekarz przeprowadził ze mną wywiad w stylu, co robię, co robiłam wcześniej, czy mam zwierzeta i jakie, choroby wrodzone (serce), choroby przewlekłe (tarczyca), czy zęby wyleczone itd. W sumie przepytana zostałam praktycznie o wszystko. O zażywane leki, o antykoncepcję i co dostawałam do tej pory. Na podstawie oględzin rąk i tegoż wywiadu dostałam leki i diagnozę. Kazano przyjechać za dwa tygodnie na kontrol, powiedziano mi co to za choroba i do czego może prowadzić nie leczona. W sumie dowiedziałam się dużo. Ale nadal mam wątpliwości, bo badań dokładnych nie robiono. I faktycznie, Tania ma rację. Wynik może być mocno zafałszowany, bo od dłuższego czasu wcinam różne leki, smaruję różne maści w ręce i do tego wyjałowiłam sobie organizm antybiotykami w ilości hurtowej. Narazie odpuszczę sobie robienie jakichkolwiek badań laboratoryjnych, bo mogą być nie prawdziwe. Zobaczymy co ta maść zadziała. Zauważyłam, że głównymi składnikami w niej są: Neomecyna - 2,0; Hydrocortyzon - 0,5; wit. A-4,0; wit. E- 2,0 i coś czego rozczytać nie mogę, a ma 3% i reszta wazelina. W dzień traktuję ręce Oxycortem ale strasznie wysusza ręce i wtedy najbardziej mi ta skóra pęka. Fakt, że po maści jakby mniejszy obrzęk rąk jest.
Taniu, a czy jest możliwośc zrobienia badań laboratoryjnych, kiedy podam co do tej pory brałam i smarowałam? Czy wtedy wynik może wyjść wiarygodny?
Oj,nie zauważyłam-przepraszam. Leki mogą zmienić obraz. Może jak skończysz zażywać? I jeszcze z 7-10 dni przerwy. Jeśli przyczyna jest taka typu łuszczyca no to i tak posiew niewiele wniesie. Poczekaj, polecz się - to potrwa na pewno. I jak nie pomoże - spytaj lekarza o badania.
Dzieki Taniu. Zastosuje się do Twoich rad. Maść + Oxycort jakby zaczęło pomału pomagać. Ładnie obsuszyło i znikać zaczeło zaczerwienienie. Oby tak dalej. Ręce zaczynają wracać do normalnych wymiarów.
Dragonia, dobrze przeczytać, że u Ciebie leki zabrały się ostro do pracy i jest poprawa 😅 Teraz to już z górki, za kilkanaście dni zapomnisz o tym koszmarze 😎 Szczęściara... 😎 😀 U mnie w kratkę, jak już się ucieszę, że wygląda "to" trochę lepiej - trochę obkurczone, podsuszone i rokujące na dalsze zmniejszanie, to za chwilkę z kolei widzę jak ponownie jest w pełnej krasie - czerwone, rozognione.. :emot4: Dużo lepiej wygląda jak posmarujęsię daktarinem w pudrze, jak zastosuje krem - jest mocnoo rozognione.. Chyba jest troszkę mniejsze, ale mija już 3 tydzień jak żrę daktarin, smaruje się daktarinem, a to takie ....wa, uparte 😤 A chyba najbardziej mnie przeraza jak "TO" przemieszcza mi się na skórze - z jednej srony +- 1cm srednicy placka zanika, z drugiej pojawia sie nowe 😤 To ewidentnie żyje.. 😲